Witajcie, są w życiu rzeczy których decyzje podejmuje się samodzielnie, ale są też takie gdzie przydatne są opinie innych..
Jestemśmy z mężem w związku małżeńskim rok czasu, mamy 8miesięcznego synka, jednak od pewnego czasu zauważyłam że będąc z mężem zamiast być szczęśliwą wręcz dusze się.. Mąż jest dobrym człowiekiem, ale jego podejście do budowy związku jest zupełnie inne niż przed małżeństwem, jest ode mnie starszy o 9 lat, i kiedy go poznałam udzieliło się z mojej strony prawdziwe uczucie do niego.. zakochałam się.. jednak miałam wrażenie że jest ze mną troche z miłości a troche z tego powodu że ma już swój wiek a nie ma jeszcze ułożonego życia jak jego brat.. (bardzo go to przejmowało) rozmawiałam z nim o tym ale oczywiście jego wytłumaczenie było jednoznaczne że nie mam racji i mnie bardzo kocha. Kiedy pojawił się synek, zaczął sypiać osobno bo przecież sie nie wysypiał... (Pracuje za granicą więc będąc w Polsce nie pracował) chociaz sytuacja z dzieckiem dotyczy nas oboje, wszystko jak było jest i na mojej głowie, nie żale się i nie jest mi źle ale przez to brakuje mi jego przy dziecku... Nie wykąpie go bo się obawia że zrobi dziecku krzywdę, nie weźmie na ręce podczas marudzenia dzieciątka, podchodzi do wszystkiego niechętnie i ja to widzę, ale nie ma nic przeciwko następnemu dziecku... Mąż ratuje naszą sytuacje tylko wtedy, kiedy widzi że jestem zła lub coś mi nie pasuje... Czasami ma wobec mnie chamskie odzywki ktore mi sie naprawdę nie podobają, chociaz on bierze to jako żart.. Moje wszelkie zdanie na jakikolwiek temat nie rusza go... Nie skomentuje go, nie zaproponuje nic innego tylko zwykle zostaje przy swoim... Rozmawialam z nim już setki razy ale na nic lepszego się to nie zmieniło.. Mam wrażenie że jego świadomość o tym że jestesmy małżeństwem zamyka wszelkie inne opcje... Jednak ja sama nie wiem jak powinnam postąpić.. Chciałabym abyśmy byli kochająca sie rodziną ale z jego podejściem jest to naprawdę trudne... Prosze o jakieś rady... Może była któraś z Was w podobnej sytuacji..