Witajcie. Potrzebuje pomocy, zarejestrowałam sie tu, bo już głupieję i nie wiem co zrobić. Przepraszam jeśli opis będzie chaotyczny
Spotykalam się jakiś czas z facetem. Na początku wszystko pięknie, on bardzo wykazywał inicjatywę widać było, że mu zależy. Inicjował dużo spotkan. Robił plany na przyszłe tygodnie, co będziemy robić, gdzie chce mnie zabrać. Mieliśmy częsty kontakt, no bajka. Zauroczyłam się. Po czasie wyszly pewnie zgrzyty. On lubi gdy wszystko idzie po jego mysli. Ja cóz mam taki charakter, że nie dam sobą rządzić. To się Panu nie podobało i bywały ciche dni. Tyczyło się to np tego, że nie leciałam na spotkanie z nim gdy chciał. Podawał godzinę i uważał, że powinnam od razu jechać do niego Nie potrafił zrozumieć, że czasami mam ważniejsze zajęcia niż spotkanie z nim. Tlumaczyłam mu się ze wszystkiego co robię żeby nie byl zazdrosny i abysmy sie nie kłócili. Po jednej takiej akcji stwierdził, ze to wszystko nie ma sensu i mamy dac sobie spokój. Wrócił po kilku dniach z podkulonym ogonem zeby dalej próbować.. Nie byliśmy parą, on mówił, tylko że zobaczymy jak to wyjdzie. Dlatego też nie miałam go w żadnych socjal mediach, bo "jeszcze nie załużyłam". Podczas ostatniego spotkania bylo bardzo miło, był czuły, troskliwy, jak nn poczatku. Oczywiście był sex. To było takie mini pozegnanie, bo wyjeżdżał nastepnego dnia w delegacje na 2 tygodnie.
I właśnie następnego dnia, idąc przez miasto spotkałam go z inną. Szli za ręce, gdy mnie zobaczył uśmiechnął się i poszedł. Myślałam, że zawału dostanę! Nie pisałam nic do niego. Musiałam ochłonąć. Odezwał się po tygodniu z pretensjami dlaczego milczę. Gdy spytałam go kim była ta dziewczyna to wysłal mi tylko buziaczka i powiedział, że pogadamy jak wróci. Dalej sie nie odzywałam, po jakims czasie dostałam wiadomość, ze on nie zamierza za mną latać i że życzy mi powodzenia. Kontakt się urwał.
Odezwał się po 2 miesiącach jak gdyby nigdy nic. Znowu słodzi, przymila się. Ja głupia i naiwna, dałam mu do zrozumienia, że czekam na niego i nie mam już złości do niego. Pisze, że tęskni, że mu smutno, że mnie nie widuje. Nie rozumiem mojego zaślepenia, ale zaczęłam wykazywać za dużo inicjatywy. Myślałam, ze moze się opamiętał i teraz będzie dobrze. Pisałam codziennie, on odpisywał zdawkowo. Aż ktoregoś dnia wysłał mi zdjęcie z imprezy z jakąś dziewczyną. Cos mi zaczęło nie pasować. Przypadkowo odkryłam go na fb. nie wiem jak, ale jakoś włączyłam profil jednej z jego znajomych. aa on sam ma praktycznie wszystko ukryte u siebie. Przegladam profil tej dziewczyny, a tam zdjęcia z nim!! Jakies podpisy, ze para, ze miłość, ze tyle szczęscia. On jej wszędzie komentuje serduszkami, słodzi jaki to zakochany.
Zatkało mnie, nie mogłam pojąć jak można byc taką szują i dawac na dwa fronty. Postanowiłam, ze się zemszczę. NIe pisałam do niego kilka dni. Odezwał się pierwszy. Standardowo, ze teskni i co słychac. Podpuściłam go, zaczęłam się przymilać. Skarży sie, że jest mocno pochłonięty praca i tylko to wypełnia jego życie. zaproponował mi układ tylko na sex. Mówi, że nie potrzebuje teraz związku, nie chce nic więcej, tak jest mu dobrze. Zaproponował spotkanie. Na razie ustalamy termin.
I teraz tak: nie wiem która z nas była pierwsza. ich posty na fb są tak jakby od czasu gdy spotkałam ich na mieście. W złości chcialam napisać do tej dziewczyny i wysłać screeny wszystkich rozmów. Czy to dobry pomysł? Co o tym sądzicie? Z jednej strony bardzo chcę to zrobic, ale z drugiej boję się, że on mi coś może zrobić! Swoim zachowaniem zaburzyłabym jego idealne życie. Ta dziewczyna perfekcyjnie mu pasuje, bo jest piękna, zgrabna i mocno zapatrzona w niego. Mam straszny mętlik. Oczywiście całe zauroczenie nim przeszło mi w jednej chwili, ale raz, że nie mogę przezyc jego zakłamania, a dwa że szkoda mi tej dziewczyny. Proszę pomóżcie mi. Dać sobie spokój i zapomnieć czy napisać do niej?
Z gory dziękuję za pomoc
:*