Nie mam za bardzo sił by się rozpisywać, więc napiszę w wielkim skrócie.
Ponad pół roku spotykałam się z facetem, który jak się dowiedziałam przedwczoraj ma żonę i dziecko. Pracuje w mieście oddalonym od swojego domu o ponad 100 kilometrów, nigdy go nie podejrzewałam, że może mieć kogoś. Nawet zapraszał mnie do siebie 2 razy na weekend. Jak to w życiu bywa kłamstwo ma jednak krótkie nogi. Świat jest mały i dowiedziałam się o wszystkim od znajomej.
Nie wiem co robić. On twierdzi, że z żoną i tak go już nie łączy, a żyją tylko razem bo córka jest mała, że nawet nie sypiają ze sobą, podejrzewa że ona go zdradza itd.. Myślicie, że powinnam ją o wszystkim poinformować?
Nie wierzę mu w te słowa. Po prostu uważam, że próbuje się za wszelką cenę z tego wszystkiego wyjść obronną ręką.