Narzeczony ciągnie mnie za granicę... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Narzeczony ciągnie mnie za granicę...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 15 ]

Temat: Narzeczony ciągnie mnie za granicę...

Dokładnie za rok biorę ślub z moim narzeczonym. On po ślubie chce wystartować ze swoim biznesem, ma do tego głowę. Problem w tym, że na ten biznes trzeba zarobić. No i jakiś czas temu, kiedy zawiesił działalność stwierdziliśmy, że jeśli nic nie ruszy u niego w pracy to wyjedziemy za granicę. Dałam mu czad do świąt Wielkanocnych, potem do maja. U niego nic nie ruszyło, natomiast ja znalazłam pracę w zawodzie. W międzyczasie szukaliśmy pracy poza Polską, ale powiedziałam, że jeśli dostanę umowę to nie wyjadę. I prawie dostałam tę umowę. Prawie, bo w tym samym czasie odezwała się agencja pracy i znaleźli dla nas pracę w Holandii, w mieście, w którym mamy znajomych. Sęk w tym, że nie chcę wyjeżdżać... sad Nie chcę zostawiać rodziny, domu i tego, co tutaj mam. Tak bardzo mi szkoda nawet roku poza domem sad Płaczę i nie mogę się pogodzić, że za tydzień mam wyjechać. Tym bardziej, że mogłam mieć pracę w zawodzie. Może nie super płatną, ale blisko domu i sporo wolnego. A narzeczony krzyczy, że chcę go wy*ujać zostając w Polsce. Wiem, że tam mogę zarobić więcej pieniędzy, pojechać na wymarzone wakacje, zrobić idealne wesele... Ale czy to wszystko jest warte roku na "mlekiem i miodem płynącym zachodzie" kiedy serce pęka, bo chcę być tutaj?
Mam dopiero 26 lat a naprawdę dom to moje miejsce, nie chcę go opuszczać ;(

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Narzeczony ciągnie mnie za granicę...

Musisz zadać sobie pytanie kto jest dla ciebie ważniejszy na tą chwilę. Facet czy rodzina/dom rodzinny i wtedy podjąć decyzję czy jedziesz czy zostajesz.
Ja też jestem zżyty z miejscem w którym mieszkam od urodzenia i z ludźmi ale myślę, że dał bym radę wyjechać, to przecież "tylko" rok tym bardziej, że pewnie nie jechał bym sam tak jak ty.

3

Odp: Narzeczony ciągnie mnie za granicę...

Niby tylko rok, ale wkurza mnie, że on sobie ubzdurał, że woli być na swoim niż pracować u kogoś i przez to we dwoje mamy gibać za granicą. Poza tym od stycznia nie miał pracy, bo niemiecki zleceniodawca pokłócił się z drugim. Nie szukał, nie uczył się języka ani angielskiego ani niemieckiego, nawet ja sama musiałam szukać tych agencji, wszystko robię, żeby mieć tę pracę a on nic i tylko ma wymagania. Bo "co ja tutaj zarobię", "co ja odłożę".
Pieniądze z wesela też chce włożyć w biznes. Mój tata chce nam dać sporą sumę pieniędzy to też najchętniej włożyłby w biznes, ale powiedziałam, że skoro tak, to wolę nic nie dostać. Jest on i jego biznes. Zamiast wziąć się tutaj za pracę, bo jest tego trochę (na pewno mniej płatna, ale na miejscu) i odkładać to liczy na łaskę albo miliony z zagranicy... Coraz bardziej mam dosyć dostosowywania się do czyichś wymagań kosztem własnego szczęścia. Bo w tym momencie jestem okropnie nieszczęśliwa sad

4

Odp: Narzeczony ciągnie mnie za granicę...

Rok to niewiele czasu. W najgorszym wypadku możecie zdecydować się na związek na odległość. Co do tego biznesu, to piszesz, że on ma do tego głowę, ale skąd Ty możesz to wiedzieć? Czy już miał dobrze prosperujący biznes?

Gdyby facet miał dobry pomysł, dobry plan działania i z dużym prawdopodobieństwem można byłoby przewidzieć, że dobrze kombinuje, to moim zdaniem należy go wspierać, bo na tym polega związek. A jeśli przedsięwzięcie jest niepewne, facet nie miał nawet doświadczenia w danej branży, tylko coś tam sobie wymyślił, to cóż... Też trzeba wspierać, niech się realizuje i próbuje, bo do odważnych świat należy. Zastanowiłabym się jedynie nad utopieniem pieniędzy ze ślubu oraz pieniędzy Twojego ojca, bo to wydaje mi się średnio rozsądne.

Przemyśl dokładnie wszystkie za i przeciw - zwłaszcza pod względem finansowym. Gdybyście oboje mieli tam dobrze płatną pracę, to nie rozumiem czemu tak się zapierasz. Jesteście młodzi, to czas na dorabianie się i próbowanie nowych rzeczy, a nie zasiedzenie się w jednym miejscu, bo tak jest wygodnie i bezpiecznie.

5 Ostatnio edytowany przez senszyciax3 (2017-06-02 11:59:34)

Odp: Narzeczony ciągnie mnie za granicę...

Rok to nie długo szybko zleci, moim zdaniem powinnaś próbować, wydaje mi się ze ważniejsza jest dla Ciebie rodzina niż narzeczony, ale wiedz ze to z narzeczonym spędzisz przyszłość a nie z rodziną. Widzisz Ty chociaż wiesz ze za rok znów będziesz obok rodziny itd. A pomyl sobie ze moi rodzice wyprowadzili się 500 km od miasta gdzie mieszkaliśmy wszyscy cała rodzina A ja wtedy miałam za ledwie 21 lat, miałam wybór, pojechać z nimi zamieszkać, ale nie zrobiłam tego bo mój facet, ma tutaj prace swoich marzeń, która uwielbia i nie chciałam żeby z niej  zrezygnował, zresztą mamy tutaj mieszkanie, a więc pomysl co ja musiałam czuć w wieku 21 lat jak byłam bardzo zżyta z rodzicami a oni postanowili się przeprowadzić, zostałam tutaj kompletnie sama, ale mam faceta którego kocham nad życie, a zawsze jest urlop możesz jechać do rodziny, i tak jak mówiłam rok szybko zleci, nie każdy ma taką szansę, skorzystaj z niej. Uważam że jak na swój wiek zachowujesz się bardzo dziecinnie, płaczesz ze nie chcesz opuszczać rodziców na rok, no serio ? Przecież nie opuszczasz ich na całe życie...

a jeśli chodzi o twojego faceta i pieniądze to hmm. Nie pozwoliłabym na to żeby pieniądze z wesela i od twojego taty wszystkie poszły na jego firmę, porozmawiaj z nim na ten temat i daj do zrozumienia ze tak nie będzie. Jeśli na prawdę jest w tym taki dobry to wspieraj Gol

6

Odp: Narzeczony ciągnie mnie za granicę...
Antenkaaa23 napisał/a:

On po ślubie chce wystartować ze swoim biznesem, ma do tego głowę.

jakiś czas temu.... zawiesił działalność ...... U niego nic nie ruszyło.....(

To są rozbieżne fakty - to on ma głowę do interesów czy zawiesił działalność?

Rozumiem że już miał działalnośc i odniósł sukces? inaczej na jakiej podstawie twierdzisz że ma głowę do interesów?

7

Odp: Narzeczony ciągnie mnie za granicę...
pannapanna napisał/a:
Antenkaaa23 napisał/a:

On po ślubie chce wystartować ze swoim biznesem, ma do tego głowę.

jakiś czas temu.... zawiesił działalność ...... U niego nic nie ruszyło.....(

To są rozbieżne fakty - to on ma głowę do interesów czy zawiesił działalność?

Rozumiem że już miał działalnośc i odniósł sukces? inaczej na jakiej podstawie twierdzisz że ma głowę do interesów?

Tak, zawiesił działalność bo pracował jako podwykonawca. Ale niestety firma, która dawała im zlecenia w Niemczech upada, nie pracuje tam już 80% ludzi i dlatego ją zawiesił a akurat w takiej branży i to w Niemczech ciężko coś samemu zdziałać.
Może i jestem dziecinna, ale mieszkałam już na południu Europy bardzo długi czas, studiowałam kilka lat 500 km od domu i jakoś wytrzymałam, jednak za każdym razem jest mi coraz ciężej wyjeżdżać stąd na dłużej. Tutaj mam mój wyremontowany, piękny dom, moje życie, przyjaciół, pracę w zawodzie i nie chcę tego zostawiać i jechać pracować na produkcji czy przy taśmie za (Daj Boziu) 4 koła miesięcznie. Naprawdę wolę zarabiać mniej ale być w tym miejscu, w którym chcę.

8

Odp: Narzeczony ciągnie mnie za granicę...

No to nie jedz. Proste. Szczęście zaczyna sie w nas a nie w drugim człowieku. Narzeczony jak zrozumie to dobrze. A jak nie to droga wolna, niech sam jedzie jak chce.

9

Odp: Narzeczony ciągnie mnie za granicę...

Pojechałam. Mówię "aach, raz się żyję, będę z nim, to będzie mi dobrze, wytrzymam" i co? Jestem tu od soboty, nic mi się nie spodoba, mimo iż obok mam wieloletnią przyjaciółkę z partnerem. Jeszcze w pracy okazało się, że będziemy mieć niższe zarobki niż przypuszczaliśmy po przeczytaniu umowy. No i nic, ja sobie płaczę, nie chcę z nim rozmawiać, odliczam tylko dni, kiedy wyjdę na jakikolwiek plus z pieniędzmi i uciekam do Polski. Nikt i nic mnie nie przekona, że zagranica jest dla każdego krajem miodem i mlekiem płynąca.
Ja się do tego nie nadaję, wysiadam hmm
Już nawet groźba zakończenia związku mi wisi. Mam dosyć wszystkiego przez to, że zostałam wyrwana z miejsca, gdzie było mi dobrze i miałam pracę w zawodzie. To nie jest moja bajka hmm

10

Odp: Narzeczony ciągnie mnie za granicę...

Może dlatego że od razu z góry zakladalas ze Ci się nie spodoba, że nie bdzie fajnie itd. Masz nieprzecieta pepowine. Jesteś dorosła a zachowujesz się gorzej niż dziecko bo przecież jesteś daleko od rodziny. Kurde ja mam na codzień 500 km od siebie rodzine, z którymi jestem strasznie związana, ale czas żyć własnym życiem a nie domem rodzinnym.

Odp: Narzeczony ciągnie mnie za granicę...
senszyciax3 napisał/a:

Może dlatego że od razu z góry zakladalas ze Ci się nie spodoba, że nie bdzie fajnie itd. Masz nieprzecieta pepowine. Jesteś dorosła a zachowujesz się gorzej niż dziecko bo przecież jesteś daleko od rodziny. Kurde ja mam na codzień 500 km od siebie rodzine, z którymi jestem strasznie związana, ale czas żyć własnym życiem a nie domem rodzinnym.

a ja mam odmienne zdanie
jesli bym przeczytala ten post szybciej, rowniez bym ci doradzila, abys zostala na miejscu. miec juz prace itd, rozwijac sie, rok by szybko zlecial i twoj facet by wrocil. sama mieszkam zagranica od wielu lat i tez najchetniej bym sie spakowala i wrocila do ojczyzny.
jestes bardzo rozsadna osoba, ze nie dajesz se zamydlic oczu pseudomiodem.

12

Odp: Narzeczony ciągnie mnie za granicę...

To nie jest tak, że mam nieodciętą pępowinę. Przez okres studiów mieszkałam 500 km od domu i czułam się świetnie. Wcześniej mieszkałam 2,500 km od domu, gdzie pracowałam długi czas i jak przyszło mi wracać do Polski to aż mi się serce krajało.
A teraz w danym miejscu nie potrafię wytrzymać ani dnia. Chodzi mi tutaj o rodzinę, której mi brakuje -być może,  już tyle byłam poza domem, że aż mi się odechciało wojaży. Chodzi mi również o stabilizację. Nie mam 20 lat i nie jestem na studiach, żeby móc pozwalać sobie na prace magazynowe (nie ubliżając nikomu) ale mam 26 lat, studia skończyłam rok temu i miałam pracę w zawodzie z umową o pracę przed oczami i to bez znajomości! Kuźwa no! To, do czego dążyłam przez 5 lat studiów i wcześniej 4 lata technikum! I to jeszcze 10 min od domu. A teraz co? Siedzę w zapyziałej Holandii, mam umowę zlecenie w fazie A (czyli cokolwiek nie tak mogą mnie wywalić nawet jeśli się rozchoruję), pracuję na magazynie, przebieram jakieś ciuchy i zastanawiam się czy w przyszłym tygodniu będę mieć 5 dni pracy czy może 3, czyli prawie żadnego zarobku, bo agencja musi potrącić za domek. Żenada!
Narzeczony praktycznie tyle samo mógłby zarobić w Polsce przy zwykłej wykończeniówce.
A ja jestem uziemiona. Nie wrócę teraz, bo nie mam nic oszczędności, aż boję się ile dostanę wypłaty (a raczej jałmużny) za pierwszy tydzień. Takiej samej pracy w moim regionie szybko nie znajdę, więc będę musiała czekać i patrzeć na ogłoszenia aż jakaś dziewczyna zrezygnuje i może za rok wskoczę na jej miejsce. I wrócę sobie za rok do domu, będę mieć 27 lat, pokażę moje CV i kto mnie przyjmie? Bez doświadczenia w branży przez ostatnie dwa/trzy lata? Wszystkie pieniądze moich rodziców włożone w moją edukację, moje lata poświęcone na naukę pójdą w pi*... bo "musimy się dorobić".
Na pytanie "co jeśli nie dostaniesz dotacji i biznes nie wypali" narzeczony odpowiada, że chociaż będziemy mieć pieniądze.
I właśnie... Z jego strony też nie tylko o pieniądze chodzi, ale o to, że możemy np. teraz już mieszkać razem (yhy, domek agencyjny, jeszcze jedna para i dziewczyna w pokojach obok, wszystko wspólne) i, że nie musi mieszkać w domu, bo tam go wszyscy denerwują (fakt, rodzinka denerwująca, baaardzo zachęcająca do wyjazdu i napierdzielaniu eurosów). Mówcie, co chcecie. Mogę według Was być nawet kobietą z rozumem 4-latki, ale wiem, że tutaj czuję się obco i to nie jest życie dla mnie, nawet jeśli miałabym w miesiąc zarobić tyle, co moje dwie wypłaty w Polsce (bo niestety, więcej nie zarobię).
Mój tata też pracuje za granicą i wiem, jak wszyscy wyczekują dnia, kiedy przyjedzie, wiem, jak wygląda życie rodzinne emigrantów. Ja się na to nie piszę.
Ale narzeczony nie rozumie nic...

13

Odp: Narzeczony ciągnie mnie za granicę...

Bozesz, co ja jeczydusza z Ciebie... Az sie scyzoryk w kieszeni otwiera.

Zakladam, ze jak studiowalas zagranica, to jezyki obce znasz, wiec dlaczego nie chcesz szukac pracy w zawodzie, w takim kraju, ktorego jezykiem mowisz plynnie? Czemu pojechalas do Holandii pracowac na magazynie za marna place jak masz mozliwosc profesjonalnej kariery, przynajmniej na jakis czas, powiedzmy sobie, w Hiszpanii czy Wloszech (tak mi sie skojarzylo, bo pisalas o poludiowej Europie)? Jezeli pieniadze i rozwoj zawodowy sa oba dla Ciebie wazne, to chyba najlepsze rozwiazanie?

14

Odp: Narzeczony ciągnie mnie za granicę...

Niestety muszę zgodzić się z Beyondblackie - jesteś tak marudna i tak jęczysz, że ciężko się to czyta. Nie twierdzę, że życie za granicą jest dla każdego, ale Ty nawet nie dałaś sobie szansy na to, żeby poszukać tam dla siebie jakichś plusów. Już przed wyjazdem założyłaś, że będzie okropnie, a po wyjeździe tylko czekałaś aż z satysfakcją będziesz mogła napisać "a nie mówiłam". Uważam, że jeśli już zdecydowałaś się na taki krok jak zrezygnowanie z pracy i wyjazd za granicę, to mogłabyś zachować się jak dorosły człowiek i wycisnąć z tej sytuacji (która przypominam jest konsekwencją Twojej świadomej i dobrowolnej decyzji) najwięcej dobrego jak się da. Zamiast snuć czarne scenariusze i marudzić na to, na co nie masz wpływu i co jeszcze się nie wydarzyło, ogarnij swoje życie tu i teraz i zastanów się, co możesz zrobić, aby było lepiej. Nawet jeśli to "lepiej" ma być w przyszłości. Nie wiem jak z Twoją znajomością języków, ale może pobyt za granicą sprawi, że nauczysz się/ doszlifujesz jakiś język, co przełoży się na Twoją dalszą karierę? W każdej sytuacji można znaleźć jakieś plusy, nawet jeśli tylko z rozsądku, bo emocje podpowiadają inaczej.

W Twoich wypowiedziach nie widzę też żadnych ciepłych uczuć dla narzeczonego. Fakt, nie do końca o tym jest temat, ale jeśli się kogoś kocha, to chyba cieszy się przynajmniej tym wspólnym mieszkaniem, razem znosi się to, co nie do końca jest fajne itp. U Ciebie tego nie widzę, jest tylko ogrom użalania się nad sobą.

15

Odp: Narzeczony ciągnie mnie za granicę...

aaaaaaaaaa, związał cię i wywiózł?
to po co jechałaś jak teraz zrzędzisz? a skoro pojechałaś to trzeba było sobie znaleźć lepsza pracę, ja tam za granicą na magazynie nie pracowałam i za domek jakiejś firmie nie płaciłam - a miałam tyle lat co ty i świetnie sobie poradziłam.
faktycznie, powinnaś się trzymać fartuszka mamusi.

Posty [ 15 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Narzeczony ciągnie mnie za granicę...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024