Witam, zacznę od początku. Mam 27 lat, a moja była dziewczyna 25. Zaczęliśmy się spotykać od 8 listopada 2013 na początku było super przez pierwsze 4-5 miesięcy. Później seks był rzadko, aż nie było go rok czasu, wtedy były kłótnie dlaczego ona nie chce. No i później był ale rzadko. Jakiś rok temu pokłóciliśmy się o to i w momencie rozmowy takiej która miała wszystko wyjaśnić dziewczyna powiedziała mi, oczywiście płacząc, że na początku chciała mnie przy sobie zatrzymać a to wszystko jest spowodowane wstrętem do seksu przez jej wcześniejszego faceta, który mówił jej że jak nie będzie codziennie seksu to on będzie chodził do innych a ona się bała, że go straci i to odbiło się na jej psychice. Długo nie myśląc mówię sobie, że przecież ją kocham więc muszę jej pomóc. Zaproponowałem wizytę u psychologa jednak nie chciała więc przez internet były chyba 3 takie wizyty lecz to nie pomogło. W końcu udało mi się ją przekonać do wizyty na żywo. Jednak po kilku wizytach dostała skierowanie do psychiatry po jakies tabletki. Przeraziło mnie to i powiedziałem, żeby nie szła. Wtedy troszkę( Troszkę) się polepszyło jednak od ostatniego pół roku znów był problem. ponad miesiąc temu powiedziałem jej, że albo coś z tym zrobimy albo ja odchodzę. Miała to sobie przemyśleć i dała mi znać, że chyba nic z tego już nie będzie. Jednak po kilku dniach napisała mi że naprawdę mnie kocha. Mieliśmy jakiś kontakt, problem w tym że ją kocham i chciałbym wrócić i jej jeszcze jakoś pomóc. Jednak ona już się z kimś spotyka i to od miesiąca nie wiem co to za związek ale wiem od jej mamy, że wczoraj dostała od niego kwiaty. Wiem, że często się widują chciałem się z nią spotkać i porozmawiać jednak ona uciekała od tego. Zgodziła się teraz na poniedziałek. Sęk w tym że w tym tygodniu pisała mi że dużo o mnie myśli. Byłem u jej mamy i to wszystko opowiedziałem po to, żeby wiedzieli rodzice, że jej trzeba pomóc. Mama mówiła, że ona cały czas trzyma na komodzie nasze zdjęcie. Napisałem do niej 2 listy i dałem jej taką historyjkę miłosną namalowaną na ok 90 kartkach w notesie, oczywiście sam malowałem. Nie wiem co mam mówić na tym spotkaniu. Boję się, że ona powie mi, że jest z tamtym facetem i już nie ma szans dla nas. Proszę o porady o czym rozmawiać?
2 2017-05-21 00:47:03 Ostatnio edytowany przez zabpth (2017-05-21 00:52:38)
Autorze
Byliście razem prawie 4 lata, przez rok sexu niet, po rozstaniu nie mija miesiąc a już buja się z nowym, hmm.
Ale ma wasze wspólne zdjęcie na komodzie, to świetny znak.
Ale nie wiesz co masz zrobić, albo o czym gadać i tak bardzo się boisz tej rozmowy w poniedziałek.
Daje 20% szans że dojdzie do jakiejś rozmowy, ale najprawdopodobniej odwoła albo przestawi na kiedy indziej i też odwoła.
Ale jak by doszło do tej rozmowy to mogę podsunąć Ci pomysł, abyś jej zaproponował że może na początek będziesz się nią dzielić z nowym gachem, np. w dni nieparzyste jest Twoją dziewczyną a w parzyste jego, albo na odwrót, szczegóły możecie sobie dogadać. Może brzmi kontrowersyjnie, ale lepsze to niż nic, a w między czasie kombinujesz żeby przeniosła cały pakiet na Ciebie. Po zatem masz przewagę nad tym gościem od kwiatów.
Jak ma zdjęcie na komodzie, to znaczy że jeszcze szalenie Cię kocha, więc pewnie zgodzi się na układ.
Sexu nie miałeś, to dalej nie będzie skoro u Ciebie już przeszło, to nie ma co liczyć, tym bardziej że nie lubi, a nowego gacha musi przecież tez czymś skusić. No więc będzie robić z nim sex którego nie lubi, bo na początku pewnie będzie udawać normalność. Ale spoko, bo tu masz właśnie tą przewagę, bo z nowym będzie robić coś czego nie lubi a z Tobą nie musi, chyba wiadomo że lepiej będzie się czuła przy Tobie.
Na pewno dasz radę, po tym co piszesz to widać że jesteś męski i masz silny charakter.
Powodzenia
Pozdrawiam
Długo nie myśląc mówię sobie, że przecież ją kocham więc muszę jej pomóc.
No i w tym problem właśnie, bo gdybyś jednak pomyślał, to pewnie bardzo szybko doszedłbyś do wniosku,
że ta cała paplanina nie chce kupy się trzymać, laska na bezczela cię ściemnia i kłamie w żywe oczy,
a wszystko po to, żeby nie być sama dopóki sobie nie znajdzie kogoś lepszego od ciebie. Koniec.
Cała reszta to stek bzdur wymyślanych na poczekaniu, bo może jeszcze nie jest na 100% pewna tego nowego
i w razie czego dobrze będzie mieć gdzie wrócić, dlatego jest jakiś cień szansy na to, że jeszcze trochę poudaje
jak jej przykro, jak jej ciężko, jak się jeszcze zastanawia, jak sama nie wie co ma robić, jak potrzebuje więcej czasu...
i to ostatnie może być akurat prawdziwe, rzeczywiście potrzebuje czasu, żeby kolesia przetestować i się upewnić,
a wtedy zostaniesz spuszczony w kiblu tak jak setki podobnych tobie, którzy tu byli przed tobą i przyjdą po tobie.
Daj se siana i spokojnie możesz spisać ten związek na straty. Wspomnienia dobrych chwil zachowaj, resztę usuń i sajonara.
Takie życie.