Nigdy nie chciałam się wiązać z mężczyznami, ale mam swoje potrzeby jak chyba każdy z nas. Dlatego właśnie lubię seks poza związkiem. Nie interesują mnie jednonocne przygody (łatwo się czymś zarazić), ani też wieloletnie układy na wyłączność (fuck friends). Najfajniej mi się żyje, gdy mam 2-3 partnerów z którymi sypiam przez kilka miesięcy, potem skaczę na inny kwiatek, coby nie powiało nudą. Oczywiście musi być pełna kultura, aktualne badania itp.
W związku z tym, że nie umawiam się z facetami z tindera i nie piszemy wcześniej ze sobą, kiedy jest dobry moment, by wspomnieć, że chodzi mi jedynie o seks? Przykładowo zapraszam mężczyznę na kolację i wykładam kawę na ławę łącznie ze wszystkimi szczegółami? Wydaje mi się to zbyt bezpośrednie i może odstraszać, ale nie chcę też marnować cudzego czasu. Do tej pory wszystko jakoś samo wychodziło.