Kochane kobiety. Jak poradzić sobie , z faktem iż zawsze będziemy tym "gorszym' , "słabszym" dzieckiem. Mam 23lata, siostra 22, odkąd pamiętam, matka zawsze lepiej ją traktowała, otaczała, większą opieką, pobłażała, dawała przyzwolenie itp. Ja jestem osobą obowiązkową, która zawsze lepiej się uczyła, wykonywała polecenia matki, nie chciała się z nią konfrontować, ulegała i tak dalej. Jednym słowem jestem słabsza psychicznie i mniej pewna siebie od młodszej siostry, o czym doskonale wie matka, która nie raz się z nią ze mnie śmiała, z powodu np moich krągłości wokół bioder, boczków, mimo że nigdy nie miałam nadwagi ale zawsze mnie to urażało, tym bardziej że jestem wyższa i inaczej zbudowana od młodszej siostry ( dużo je i nie tyje ;-) ) . Jest mi z tego powodu przykro bo gdy miałam okres prawdziwego szczęścia, zadowolenia z siebie, gdy przezywałam pierwszą miłość , wyjazd zagraniczny , udane odchudzanie, widziałam po matcei że jej to nie pasuje, nie cieszyła się z mojego szczęścia, właściwie to nigdy nie pochwaliła, nie dodała otuchy.. Ponad to , na terapii związanej z zaburzeniami odżywiania, bo niestety w takowe wpadłam , do dzisiaj męcząc się z kompulsywnym objadaniem, wcześniej anoreksją, ortoreksją i bulimią., terapeutka powiedziała, że być może nigdy nie spełnie wymagań jakie postawili przede mną rodzice, że już czas przestać łudzić się , że zadowolę matkę . Czuję w stosunku do siebie ogromne poczucie winy, wstydu, co powoduje zachowania autodestrukcyjne, autosabotaż , sama wymierzam sobie kary i nie pozwalam sobie na bycie szczęśliwą. Przez takie podejście zawalam to co zaczynam, nie daje sobie postawić nowego kroku, a co więcej utwierdzam w przekonaniu matke i siostrę , że jestem słabą jednostką.. Co o tym myślicie?Jak się pogodzić z tym brakiem akceptacji?
Np tak, że musisz zrozumieć, że problem nie leży w Tobie tylko w Twojej matce. Ona niestety źle Was wychowała, szczególnie Ciebie krzywdzila. Możesz z nią o tym porozmawiać, np terapia psychologiczna dla rodziny. Możesz też zaakceptować ten fakt, że nie masz problemu, docen swoje zalety. Nie staraj się udowadniać jak wiele znaczysz, nie musisz tego robić, wystarczy że sama przed sobą przyznasz, że znaczysz wiele. A do wszystkiego innego miej podejście typu "F*UCK IT!"
Istotka6, trafiłaś w punkt-ja uznałam, że to ze mną jest coś nie w porządku, że powinnam być po prostu inna, zmienić się. Terapia rodzinna odpada, natomiast podoba mi się podejście które zaproponowałaś
Istotka6, trafiłaś w punkt-ja uznałam, że to ze mną jest coś nie w porządku, że powinnam być po prostu inna, zmienić się. Terapia rodzinna odpada, natomiast podoba mi się podejście które zaproponowałaś
Cieszę się : ) siebie zaakceptuj, a resztę... F*UCK IT
Matka i siostra nie kochają Cię, nie życzą Ci dobrze, nie cieszą się z Twoich sukcesów. Dowartościowują się Twoim kosztem. Dlatego nie bierz sobie do serca ich uwag. Żyj dla siebie, ciesz się swoimi osiągnięciami, masz prawo stawać się szczęśliwym człowiekiem, a ich opinie na Twój temat miej gdzieś.
Dokładnie, ja w takiej sytuacji chyba ograniczyłabym kontakty z rodziną do minimum.
Po tym co piszesz wywnioskować można kilka rzeczy. Przede wszystkim to, że Twoja relacja z matką i siostrą opiera się na pasożytnictwie. Są jak wampiry emocjonalne, żywiąc się Twoim kosztem, krytykując i wyśmiewając. Pora byś się trochę od nich odcięła, zdystansowała, bo zaczęły sobie pozwalać na zbyt wiele.
Dobrze, że dostrzegasz problem, to już jakiś krok do tego, by go rozwiązać, jednak samo płakanie nad złym losem niczego nie zmieni, sprawia tylko, że bardziej pogrążasz się w takim stanie.
Zaproponowane wyżej podejście wydaje się bardzo rozsądne. Nie będziesz idealną córką? Trudno. I tak nigdy nie spełnisz WSZYSTKICH oczekiwań ludzi, zawsze będzie coś. Dlatego pewne rzeczy trzeba mówiąc brzydko olać. Gdy przestaniesz się przejmować docinkami matki i siostry, to i one powinny z czasem się tym znudzić. Na pewno mocno by je to zaskoczyło Chciałabyś zobaczyć ich miny?
8 2017-05-12 17:01:59 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-05-13 00:59:16)
Temat i mi nieobcy. Sama już sobie ze sobą nie radzę.
Ja się zdystansowalam i to bardzo,a boli tak samo. Wszyscy mnie olewaja,a ja się tylko pograzam. Pomocy
Ja się zdystansowalam i to bardzo,a boli tak samo. Wszyscy mnie olewaja,a ja się tylko pograzam. Pomocy
To, że boli jest całkowicie naturalne. Dlaczego masz poczucie, że wszyscy Cię olewają?
No cóż..Nie odzywają się,nie spotykają się ze mną. Nie chodzi nawet o to,że mieszkam daleko,bo nawet gdy jestem na miejscu to wszyscy mnie olewaja. Jeśli chce mieć rodzinę,muszę ze wszystkimi się zgadzać,robić prezenty,grzecznie odwiedzać itd. Wobec mnie nikt nic nie musi. Nie obchodzą moje czucia,nie interesują moje problemy. Nie mam wsparcia w nikim, sama się już tak pograzylam,że nie potrafię z tego wyjść.
11 2017-05-17 13:30:53 Ostatnio edytowany przez Soteria (2017-05-17 13:31:23)
No cóż..Nie odzywają się,nie spotykają się ze mną. Nie chodzi nawet o to,że mieszkam daleko,bo nawet gdy jestem na miejscu to wszyscy mnie olewaja. Jeśli chce mieć rodzinę,muszę ze wszystkimi się zgadzać,robić prezenty,grzecznie odwiedzać itd. Wobec mnie nikt nic nie musi. Nie obchodzą moje czucia,nie interesują moje problemy. Nie mam wsparcia w nikim, sama się już tak pograzylam,że nie potrafię z tego wyjść.
Nie myślałaś o profesjonalnej pomocy? Czasem warto a nawet trzeba po nią sięgnąć.
Po pierwsze, problem zdecydowanie nie jest w Tobie. W jakis chory sposob Twoja matka i siostra dowartosciowuja sie przez gnojenie Ciebie. Nigdy, ale to nigdy ich nie zadowolisz, bo celem tego zachowania nie jest Twoj dobrobyt czy troska o Ciebie, ale pograzanie Cie w niskim poczuciu wartosci.
Polecam przede wszystkim zdystansowanie sie od rodziny i szukanie profesjonalnej pomocy.
Przykre jest bardzo to, że matka i siostra czują się lepiej twoim kosztem, może nie wiedzą jaką krzywdę ci wyrządziły choć nie wiem na ile rozmowa z nimi skłoni je do przyznania się do błędu. Ważne żebyś zrozumiała, że to w nich problem a ty jesteś wartościową dziewczyna, która niestety poprzez nieudolność wychowawczą rodzica sporo przeszła.
Współczuję ci bardzo. I zgadzam się z przedmówcami, jednak lepiej będzie jak się zdystansujesz od rodziny. Nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, gdy zaczną ci coś wytykać, pomyśl sobie, że to bezcelowe przejmować się tymi słowami, bo przecież to obelgi rzucane na wiatr, bez pokrycia w rzeczywistości. Czy w rodzinie nie masz kogoś ci przychylnego,np. ojca, babcię, dziadka?
na pewno będziesz potrzebować pomocy specjalisty, sama tego nie ogarniesz.