Hej, mam prawie 25lat. W związku z moim partnerem jestem ponad 5 lat. Kocham go nad życie, jest dla mnie najważniejszą osobą.
Pojawił się między nami problem. A w zasadzie to On uważa że problem jest we mnie.
Po krótce opowiem co i jak.
Poznaliśmy się w gimnazjum. Kilka lat pozniej się do mnie odezwal. No i zaczelismy byc razem. Jest on moim pierwszym facetem- takim na powaznie, wielka milosc, pierwszy seks. Zadnych zdrad, zadnych wiekszych klotni miedzy nami tez nigdy nie bylo.
Tak się ułożyło niestety w moim życiu, że nie zdałam matury (tylko proszę, bez linczu i głupich komentarzy, że maturę każdy głupi może zdać) mam ukończone technikum- egzamin zawodowy zdany.
Pracuję w pizzeri(biznes rodzinny), zarabiam nie najgorzej. Weekendy wolne, czasem jakiś dzien wolny w tygodniu wpadnie.
Planuje niedlugo powrocic do nauki angielskiego, zdac prawo jazdy (dopadła mnie stagnacja).
Moj facet ma skonczone studia, pracuje w zawodzie.
I pojawil sie problem. Jako ze mlodsza nie bede, chcialabym w koncu wyprowadzic sie z domu rodzinnego i z Nim zamieszkac. Stac nas na wynajem czegos dla nas oboje.
Ale jemu się nie spieszy.
Uwaza, ze osoba z moim wyksztalceniem, nie znajdzie zadnej godnej pracy pozniej. Jak juz wczesniej pisalam, biore sie za siebie. Angielski(chce podszkolic), prawo jazdy. Duzo potrafie tez, dzieki mojej pracy (zajmuje sie nie tylko kelnerstwem, ale tez zaopatrzeniem, fakturami, komputerem, korespondencja itd). Także chyba nie jest ze mną aż tak źle Uważam, że gdybym musiala, to bym poradzila sobie ze znalezieniem jakiejs innej pracy. Poki co, nie chce zmieniac roboty. I tak wracam do swojego rodzinnego domu, po pracy. On u siebie- ja u siebie.
Rozmawialismy ostatnio o naszym zwiazku- on twierdzi ze dla niego wyksztalcenie w zyciu jest najwazniejsze i pieniadze. Ja uwazam inaczej, choc wiadomo ze pieniadze graja wazna role w zyciu. Twierdzi, że jesli nie mam wyksztalcenia, nie pasujemy do siebie.
Boje sie rozstania, choc wiem, ze zbliza sie ono wielkimi krokami. Jak narazie dalismy sobie druga szanse. Mam sie wziac w garsc, zeby bylo nam latwiej w zyciu- choc dla mnie matura i studia nie są wyznacznikiem tego, że bede miala swietna prace pozniej.
Napisane bardzo chaotycznie, w sporym skrocie- ale musialam to wylac z siebie.
Co robić?
2 2017-04-21 18:29:59 Ostatnio edytowany przez ZlaKobieta33))))) (2017-04-21 18:31:16)
Hej, mam prawie 25lat. W związku z moim partnerem jestem ponad 5 lat. Kocham go nad życie, jest dla mnie najważniejszą osobą.
Pojawił się między nami problem. A w zasadzie to On uważa że problem jest we mnie.
Po krótce opowiem co i jak.
Poznaliśmy się w gimnazjum. Kilka lat pozniej się do mnie odezwal. No i zaczelismy byc razem. Jest on moim pierwszym facetem- takim na powaznie, wielka milosc, pierwszy seks. Zadnych zdrad, zadnych wiekszych klotni miedzy nami tez nigdy nie bylo.
Tak się ułożyło niestety w moim życiu, że nie zdałam matury (tylko proszę, bez linczu i głupich komentarzy, że maturę każdy głupi może zdać) mam ukończone technikum- egzamin zawodowy zdany.
Pracuję w pizzeri(biznes rodzinny), zarabiam nie najgorzej. Weekendy wolne, czasem jakiś dzien wolny w tygodniu wpadnie.
Planuje niedlugo powrocic do nauki angielskiego, zdac prawo jazdy (dopadła mnie stagnacja).
Moj facet ma skonczone studia, pracuje w zawodzie.
I pojawil sie problem. Jako ze mlodsza nie bede, chcialabym w koncu wyprowadzic sie z domu rodzinnego i z Nim zamieszkac. Stac nas na wynajem czegos dla nas oboje.
Ale jemu się nie spieszy.
Uwaza, ze osoba z moim wyksztalceniem, nie znajdzie zadnej godnej pracy pozniej. Jak juz wczesniej pisalam, biore sie za siebie. Angielski(chce podszkolic), prawo jazdy. Duzo potrafie tez, dzieki mojej pracy (zajmuje sie nie tylko kelnerstwem, ale tez zaopatrzeniem, fakturami, komputerem, korespondencja itd). Także chyba nie jest ze mną aż tak źleUważam, że gdybym musiala, to bym poradzila sobie ze znalezieniem jakiejs innej pracy. Poki co, nie chce zmieniac roboty. I tak wracam do swojego rodzinnego domu, po pracy. On u siebie- ja u siebie.
Rozmawialismy ostatnio o naszym zwiazku- on twierdzi ze dla niego wyksztalcenie w zyciu jest najwazniejsze i pieniadze. Ja uwazam inaczej, choc wiadomo ze pieniadze graja wazna role w zyciu. Twierdzi, że jesli nie mam wyksztalcenia, nie pasujemy do siebie.
Boje sie rozstania, choc wiem, ze zbliza sie ono wielkimi krokami. Jak narazie dalismy sobie druga szanse. Mam sie wziac w garsc, zeby bylo nam latwiej w zyciu- choc dla mnie matura i studia nie są wyznacznikiem tego, że bede miala swietna prace pozniej.
Napisane bardzo chaotycznie, w sporym skrocie- ale musialam to wylac z siebie.
Co robić?
Hhahahhah boszeee co za matol sorry nie moglam sie powstrzymac, nie pasujecie do siebie bo nie jestes po studiach?????
Za to on wyzej sra niz dupe ma ma , palant.
Beznadzieja jednym slowem, i co z tego ze nie masz matury ja tez nie mam i swetnie zarabiam i bez studiow.
Jesli ty chcesz sie doksztalcac i robic to wszystko dla niego a nie dla samej siebie to sobie odpusc , ale jego.
Prawda jest taka ze dzis nawet goryl jest w stanie zrobic studia byle malpa ma tytul magistra, ale to temat na inny watek.
W zwiazku z tym ze troche juz jestescie razem pogadalabym z nim i powiedziala mu co cie zabolalo i ze albo cie akceptuje i kocha taka jaka jestes albo wypad w maliny.
Powodzenia
kasiek92 napisał/a:Hej, mam prawie 25lat. W związku z moim partnerem jestem ponad 5 lat. Kocham go nad życie, jest dla mnie najważniejszą osobą.
Pojawił się między nami problem. A w zasadzie to On uważa że problem jest we mnie.
Po krótce opowiem co i jak.
Poznaliśmy się w gimnazjum. Kilka lat pozniej się do mnie odezwal. No i zaczelismy byc razem. Jest on moim pierwszym facetem- takim na powaznie, wielka milosc, pierwszy seks. Zadnych zdrad, zadnych wiekszych klotni miedzy nami tez nigdy nie bylo.
Tak się ułożyło niestety w moim życiu, że nie zdałam matury (tylko proszę, bez linczu i głupich komentarzy, że maturę każdy głupi może zdać) mam ukończone technikum- egzamin zawodowy zdany.
Pracuję w pizzeri(biznes rodzinny), zarabiam nie najgorzej. Weekendy wolne, czasem jakiś dzien wolny w tygodniu wpadnie.
Planuje niedlugo powrocic do nauki angielskiego, zdac prawo jazdy (dopadła mnie stagnacja).
Moj facet ma skonczone studia, pracuje w zawodzie.
I pojawil sie problem. Jako ze mlodsza nie bede, chcialabym w koncu wyprowadzic sie z domu rodzinnego i z Nim zamieszkac. Stac nas na wynajem czegos dla nas oboje.
Ale jemu się nie spieszy.
Uwaza, ze osoba z moim wyksztalceniem, nie znajdzie zadnej godnej pracy pozniej. Jak juz wczesniej pisalam, biore sie za siebie. Angielski(chce podszkolic), prawo jazdy. Duzo potrafie tez, dzieki mojej pracy (zajmuje sie nie tylko kelnerstwem, ale tez zaopatrzeniem, fakturami, komputerem, korespondencja itd). Także chyba nie jest ze mną aż tak źleUważam, że gdybym musiala, to bym poradzila sobie ze znalezieniem jakiejs innej pracy. Poki co, nie chce zmieniac roboty. I tak wracam do swojego rodzinnego domu, po pracy. On u siebie- ja u siebie.
Rozmawialismy ostatnio o naszym zwiazku- on twierdzi ze dla niego wyksztalcenie w zyciu jest najwazniejsze i pieniadze. Ja uwazam inaczej, choc wiadomo ze pieniadze graja wazna role w zyciu. Twierdzi, że jesli nie mam wyksztalcenia, nie pasujemy do siebie.
Boje sie rozstania, choc wiem, ze zbliza sie ono wielkimi krokami. Jak narazie dalismy sobie druga szanse. Mam sie wziac w garsc, zeby bylo nam latwiej w zyciu- choc dla mnie matura i studia nie są wyznacznikiem tego, że bede miala swietna prace pozniej.
Napisane bardzo chaotycznie, w sporym skrocie- ale musialam to wylac z siebie.
Co robić?Hhahahhah boszeee co za matol sorry nie moglam sie powstrzymac, nie pasujecie do siebie bo nie jestes po studiach?????
Za to on wyzej sra niz dupe ma ma , palant.
Beznadzieja jednym slowem, i co z tego ze nie masz matury ja tez nie mam i swetnie zarabiam i bez studiow.Jesli ty chcesz sie doksztalcac i robic to wszystko dla niego a nie dla samej siebie to sobie odpusc , ale jego.
Prawda jest taka ze dzis nawet goryl jest w stanie zrobic studia byle malpa ma tytul magistra, ale to temat na inny watek.W zwiazku z tym ze troche juz jestescie razem pogadalabym z nim i powiedziala mu co cie zabolalo i ze albo cie akceptuje i kocha taka jaka jestes albo wypad w maliny.
Powodzenia
Problem w tym, że właśnie ostatnio był poruszony ten temat. Powiedziałam, co ja uważam na ten temat, że boli mnie jego podejście do sprawy. Temat zakończył się tym, że dajemy sobie czas, on zobaczy czy robie coś w kierunku "swoich problemów"
I po części, robie to dla niego, ale w głownej mierze dla siebie- angielski, prawo jazdy- przydadzą mi się zawsze.
Poprostu nie moge przebolec faktu, ze po ponad 5 latach, gdzie jeszcze ostatnio byly rozmowy o mieszkaniu ze soba, teraz nasz zwiazek wisi na wlosku tak na prawde.
Zarzuca mi ze z mojej terazniejszej pracy sie nie utrzymamy jesli bysmy zamieszkali razem- choc tak na prawde, nigdy nie probowalismy. Gdybym siedziala na dupie, i nie zarabiala, zrozumialabym zarzuty.
Oboje twierdzimy, ze nie umiemy zyc bez siebie, ze sie kochamy, ale mimo wszystko nie potrafi zaakceptowac mojego wyksztalcenia- przez co nie ukrywajmy- mam niska samoocene. Moze nie potrzebnie..
Biznes rodzinny Zajebiaszczo!
Słuchaj no, masz fundamenty na zrobienie czegoś wielkiego o czym jeszcze nie wiesz (tia, wczoraj oglądałem film McImperium - polecam!) więc, zakasaj rękawy do roboty Studia? Z zarządzania? A olej to, strata czasu - no chyba, że chcesz poimprezować bo na wiele one w życiu się nie przydadzą
Poczytaj casy z największych firm amerykańskich (w necie na pewno znajdziesz) dokształcaj się wieczorami sama, czytaj, poznawaj strategie, przepisy w polsce, sprzedaż i marketing... studia są tu do niczego potrzebne. Skoro branża w gastronomii - poszukaj przepisów na necie jak zrobić najlepszą pizze w mieście i spróbuj z kucharzem. Nie daj się zakrzyczeć pomimo tego, że "tylko" kelnerujesz - miej na uwadze fakt, że biznes rodzinny lubi przechodzić po rodzinie
A gościa, który ma wyżej d*pę niż sr* postaw do pionu. Jak mu tak bardzo źle z Tobą to niech idzie i szuka szczęścia gdzie indziej... a się mocno zdziwi, że mu papier z uczelni nie otwiera kolan u niewiast
Więcej wiary w siebie a mniej polegania na innych... To Ci mogę tylko doradzić
Powodzenia!
Biznes rodzinny
Zajebiaszczo!
Słuchaj no, masz fundamenty na zrobienie czegoś wielkiego o czym jeszcze nie wiesz (tia, wczoraj oglądałem film McImperium - polecam!) więc, zakasaj rękawy do roboty
Studia? Z zarządzania? A olej to, strata czasu - no chyba, że chcesz poimprezować bo na wiele one w życiu się nie przydadzą
Poczytaj casy z największych firm amerykańskich (w necie na pewno znajdziesz) dokształcaj się wieczorami sama, czytaj, poznawaj strategie, przepisy w polsce, sprzedaż i marketing... studia są tu do niczego potrzebne. Skoro branża w gastronomii - poszukaj przepisów na necie jak zrobić najlepszą pizze w mieście i spróbuj z kucharzem. Nie daj się zakrzyczeć pomimo tego, że "tylko" kelnerujesz - miej na uwadze fakt, że biznes rodzinny lubi przechodzić po rodzinie
A gościa, który ma wyżej d*pę niż sr* postaw do pionu. Jak mu tak bardzo źle z Tobą to niech idzie i szuka szczęścia gdzie indziej... a się mocno zdziwi, że mu papier z uczelni nie otwiera kolan u niewiast
Więcej wiary w siebie a mniej polegania na innych... To Ci mogę tylko doradzić
Powodzenia!
Nasz biznes prosperuje bardzo dobrze. Wiadomo, jedyny minus jest taki że sporo czasu spędzam w pracy. Dla niego praca jest pracą, jesli pracujesz od 8 do 16/17.
Dałam się zakrzyczec, mam niska samoocene, nasi znajomi tez są po studiach, mozna powiedziec ze jestem czarna owcą- bo patrzy przez pryzmat siebie i innych, ze oni sa po studiach, ze oni pracuja do 16, a ja nie mam wyksztalcenia- i dlatego siedze w pracy i kelneruje.. Nie moze zrozumiec, ze lubie ta prace, ze daje mi przyjemnosc, mam kontakt z ludzmi, i na koniec zarabiam pieniadze. Przez to tez, wydaje mi sie, ze boje sie go zostawic, ze nie znajde nikogo.. z jednej strony go kocham cholernie, ale.. wlasnie to "ale"
Tak zgadzam sie z Harveyem w 100%
Tak zgadzam sie z Harveyem w 100%
Nasz biznes prosperuje bardzo dobrze. Wiadomo, jedyny minus jest taki że sporo czasu spędzam w pracy. Dla niego praca jest pracą, jesli pracujesz od 8 do 16/17.
Dałam się zakrzyczec, mam niska samoocene, nasi znajomi tez są po studiach, mozna powiedziec ze jestem czarna owcą- bo patrzy przez pryzmat siebie i innych, ze oni sa po studiach, ze oni pracuja do 16, a ja nie mam wyksztalcenia- i dlatego siedze w pracy i kelneruje.. Nie moze zrozumiec, ze lubie ta prace, ze daje mi przyjemnosc, mam kontakt z ludzmi, i na koniec zarabiam pieniadze. Przez to tez, wydaje mi sie, ze boje sie go zostawic, ze nie znajde nikogo.. yikes z jednej strony go kocham cholernie, ale.. wlasnie to "ale"
ZlaKobieta33))))) napisał/a:Tak zgadzam sie z Harveyem w 100%
Nasz biznes prosperuje bardzo dobrze. Wiadomo, jedyny minus jest taki że sporo czasu spędzam w pracy. Dla niego praca jest pracą, jesli pracujesz od 8 do 16/17.
Dałam się zakrzyczec, mam niska samoocene, nasi znajomi tez są po studiach, mozna powiedziec ze jestem czarna owcą- bo patrzy przez pryzmat siebie i innych, ze oni sa po studiach, ze oni pracuja do 16, a ja nie mam wyksztalcenia- i dlatego siedze w pracy i kelneruje.. Nie moze zrozumiec, ze lubie ta prace, ze daje mi przyjemnosc, mam kontakt z ludzmi, i na koniec zarabiam pieniadze. Przez to tez, wydaje mi sie, ze boje sie go zostawic, ze nie znajde nikogo.. yikes z jednej strony go kocham cholernie, ale.. wlasnie to "ale"
Skoro jestes szczesliwa w tym co robisz to rob to nadal, a on niech lepiej znajdzie sobie taka co tez bedzie pracowala do 16, hahahaha,
A tak powaznie niewiem skad sie to wzialo ale czasy gdzie sie mialo cieplutka posadke o 8-16 juz dawno za nami, chyba ze sie myle.
Jakis urwany z ksiezyca ten twoj Ksiaze, maly
9 2017-04-21 20:16:57 Ostatnio edytowany przez kasiek92 (2017-04-21 20:29:00)
kasiek92 napisał/a:ZlaKobieta33))))) napisał/a:Tak zgadzam sie z Harveyem w 100%
Nasz biznes prosperuje bardzo dobrze. Wiadomo, jedyny minus jest taki że sporo czasu spędzam w pracy. Dla niego praca jest pracą, jesli pracujesz od 8 do 16/17.
Dałam się zakrzyczec, mam niska samoocene, nasi znajomi tez są po studiach, mozna powiedziec ze jestem czarna owcą- bo patrzy przez pryzmat siebie i innych, ze oni sa po studiach, ze oni pracuja do 16, a ja nie mam wyksztalcenia- i dlatego siedze w pracy i kelneruje.. Nie moze zrozumiec, ze lubie ta prace, ze daje mi przyjemnosc, mam kontakt z ludzmi, i na koniec zarabiam pieniadze. Przez to tez, wydaje mi sie, ze boje sie go zostawic, ze nie znajde nikogo.. yikes z jednej strony go kocham cholernie, ale.. wlasnie to "ale"Skoro jestes szczesliwa w tym co robisz to rob to nadal, a on niech lepiej znajdzie sobie taka co tez bedzie pracowala do 16, hahahaha,
A tak powaznie niewiem skad sie to wzialo ale czasy gdzie sie mialo cieplutka posadke o 8-16 juz dawno za nami, chyba ze sie myle.
Jakis urwany z ksiezyca ten twoj Ksiaze, maly
Dlatego napisalam:
"Dałam się zakrzyczec, mam niska samoocene, nasi znajomi tez są po studiach, mozna powiedziec ze jestem czarna owcą- bo patrzy przez pryzmat siebie i innych, ze oni sa po studiach, ze oni pracuja do 16, a ja nie mam wyksztalcenia- i dlatego siedze w pracy i kelneruje.."
Wiec on uwaza, ze ja tez tak powinnam pracowac. Bo co bedzie jak zamieszkamy razem, ze bedziemy sie mijac, ze i tak nie mamy czasu dla siebie. Troche racji w tym ma. Ale jak on po pracy siedzi w swoim komputerze, jak odbiera w weekendy zlecenia- to jest ok.
Moje problemy widzi, swoje niby tez, ale to ja jestem glownym powodem ewentualnego rozpadu zwiazku.
Kazdy ma swoje wady, ja tez, to jasne- ale ku**a mac, moim zdaniem to nie jest powod do rozstania
Kasiek ty sie powinnas cieszyc jak sie rozstaniecei i mu za to podziekowac
Brzmi jak szukanie wymówki z jego strony, serio. Mam różnych znajomych, od takich, co ledwo gimnazjum zdali, po takich, co właśnie doktoraty robią i jeszcze nigdy na żywo nie słyszałam, żeby dla kogoś był problemem brak matury partnera, zwłaszcza takiego, który mimo wszystko ma wykształcenie i pracuje. Argument z rozmijaniem może nie jest taki głupi, ale jakby się tego jedynie bał, to mógłby Cię wspierać w dążeniu do tego, abyś mogła mieć bardziej unormowane godziny pracy - dalej w takiej robocie, jaka podoba się Tobie.
Brzmi jak szukanie wymówki z jego strony, serio. Mam różnych znajomych, od takich, co ledwo gimnazjum zdali, po takich, co właśnie doktoraty robią i jeszcze nigdy na żywo nie słyszałam, żeby dla kogoś był problemem brak matury partnera, zwłaszcza takiego, który mimo wszystko ma wykształcenie i pracuje. Argument z rozmijaniem może nie jest taki głupi, ale jakby się tego jedynie bał, to mógłby Cię wspierać w dążeniu do tego, abyś mogła mieć bardziej unormowane godziny pracy - dalej w takiej robocie, jaka podoba się Tobie.
Tez o tym myslalam, ale gdyby tak bylo, to by chyba nie chcial proby, szansy. Skonczylby zwiazek wczesniej.
Zreszta mam ten "luksus" w pracy, ze
to ja ukladam grafik, weekendy praktycznie zawsze mam wolne. Gdy potrzebuje dnia wolnego, czy wyjsc wczesniej- wychodze, jesli jest taka mozliwosc, i ktos z pracownikow moze mnie podmienic. Nigdy tez nie powiedzialam, ze bede pracowala tu gdzie pracuje do konca zycia. Bo poki jestem "tylko" w zwiazku, bez pierscionka, bez dzieci, bez mieszkania i kredytu, czemu mam nie konczyc pracy pozno. Zycie nie konczy sie po godzinie 22.
W przyszlosci, moze zmienie prace, ale poki co- nie mam takiej potrzeby
Z tego co piszesz jesteś fajna, ogarnięta dziewucha i szkoda Cię na takiego zarozumialego buca Jak będziesz chciała robić studia to rób, natomiast coś co Cię interesuje i rób to dla siebie. Jeśli to jest jego "warunek" bycia z Tobą to jest śmieszny.
Jeśli zdecydujesz się na rozstanie z nim, to jestem przekonana, że spotkasz na swojej drodze partnera, który będzie Cię akceptował w 100%. Po prostu będzie Cię kochał i akceptował za to dokładnie kim jesteś - czyli sobą.
Nie daj się trzymam kciuki za Ciebie!!
14 2017-04-21 23:42:53 Ostatnio edytowany przez kasiek92 (2017-04-21 23:43:45)
Z tego co piszesz jesteś fajna, ogarnięta dziewucha i szkoda Cię na takiego zarozumialego buca
Jak będziesz chciała robić studia to rób, natomiast coś co Cię interesuje i rób to dla siebie. Jeśli to jest jego "warunek" bycia z Tobą to jest śmieszny.
Jeśli zdecydujesz się na rozstanie z nim, to jestem przekonana, że spotkasz na swojej drodze partnera, który będzie Cię akceptował w 100%. Po prostu będzie Cię kochał i akceptował za to dokładnie kim jesteś - czyli sobą.
Nie daj siętrzymam kciuki za Ciebie!!
Boje sie samotnosci. Nie bylam sama nigdy w doroslym zyciu. Znajomych mamy w 99% wspolnych.
W każdym razie dziekuje za wszystkie slowa, czas pokaze co z tego wyniknie
Lalaland napisał/a:Z tego co piszesz jesteś fajna, ogarnięta dziewucha i szkoda Cię na takiego zarozumialego buca
Jak będziesz chciała robić studia to rób, natomiast coś co Cię interesuje i rób to dla siebie. Jeśli to jest jego "warunek" bycia z Tobą to jest śmieszny.
Jeśli zdecydujesz się na rozstanie z nim, to jestem przekonana, że spotkasz na swojej drodze partnera, który będzie Cię akceptował w 100%. Po prostu będzie Cię kochał i akceptował za to dokładnie kim jesteś - czyli sobą.
Nie daj siętrzymam kciuki za Ciebie!!
Boje sie samotnosci. Nie bylam sama nigdy w doroslym zyciu. Znajomych mamy w 99% wspolnych.
W każdym razie dziekuje za wszystkie slowa, czas pokaze co z tego wyniknie
Dasz rade Doroslosc dopiero sie zaczyna
Nie ze jakos interesownie tu sie udzielam... no ale pizze bys postawila
A teraz usmiech, cycki do przodu i do dziela zycie samo sie nie przezyje
a pizza sama sie nie zje
16 2017-04-22 09:44:20 Ostatnio edytowany przez PolnyMotylek (2017-04-22 09:44:55)
Kasiek, jesteś najciekawszą osobą ostatnio na forum wspaniała dziewczyna, rozsądna, z planem na życie, pracowita. Niestety jak to zwykle bywa, zahukana przez jakiegoś dupka z kompleksami, który pewnie juz się znudził związkiem i ma jakąś na oku. Nie daj się! Masz wspaniałą pracę, zazdroszczę
ja mam studia, nawet niejedne, uczę w gimnazjum i wierz mi, ostatnio codziennie marzę,żeby wyjść i zostać pokojówką w jakimś fajnym hotelu albo kelnerką właśnie w pizzerii lub jakieś małej kawiarni...ehhh, kiedyś to zrobię
Studia dzisiaj może mieć każdy, nie to jest ważne tylko to jakim jesteśmy człowiekiem. Nigdy nie pomyślałabym,że można tak klasyfikować ludzi... niech spada w podskokach i obraca się wśród takich jak on. Brak studiów i prawka twój facet nazywa " twoimi problemami"??? Twoim problemem jest ON . I tak mu powiedz.
Nie bój się samotności, jesteś młodziutka, a skoro 5 lat wytrzymałaś z takim ćwokiem, to szacun...pokaż mu!
Kasiek92, rozbawił mnie ten Twój facet
Kasiek92, rozbawił mnie ten Twój facet
Kasiek
A nie myslalas o ponownym zdawaniu matury ?
Tak dla siebie, nie dla tego chlopaka.