Od 9 lat moja 13-letnia córka tańczyła taniec towarzyski, jest bardzo zdolna, osiągnęła wiele medali. Jednak od dwóch, trzech lat co jakiś czas przychodzi do nas rodziców i mówi , że nie chce już tego robić. Twierdzi że to my ją do tego zmuszamy. Ciężko jest nam pogodzić się z tym co mówi, bo sami poświęciliśmy jej wiele czasu , energii i pieniędzy, bo to nie tani sport. Do tego kazdą wolną chwilę w domu spędza w swoim łózku z telefonem i martwimy się , że jak odpuścimy jej te tańce to cały wolny czas w ten sposób będzie spędzała. Z drugiej strony nie chcemy jej przymuszać do czegoś , czego nie chce robić. Błagam poradźcie co zrobić w tej sytuacji???
Przede wszystkim dojść do sedna problemu, z jakiego powodu nie chce tego robić - czy są to powody ważne czy mało ważne. Jeśli mało ważne bo akurat wkroczyła w wiek dojrzewania i telefon ważniejszy (chwilowo) to nie odpuszczać dopingować, motywować aby ten okres przejść. taka rola rodzica, ze musi podjąć decyzję czasem za dziecko. Może tez musisz się zastanowić czy sposoby w jaki namawiacie ją dotychczas do tego nie są pozbawione nacisku bo to jest ten wiek kiedy kształtuje się własne zdanie, niezależność i najważniejsze jest przekonanie jej do jakiegoś pomysłu bez wywierania presji.
Nie zmuszać do tańca i ograniczyć telefon.
Czyli mamy odpuścić jej ten taniec i ograniczyć telefon. ?
5 2017-04-13 09:46:28 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2017-04-13 09:56:26)
Miałam podobny problem.Moja córka jest uzdolniona muzycznie,od szóstego roku życia gra na skrzypcach.Teraz ma 12 i jakiś czas temu postanowiła,że ma dość,że nie zdaje do II stopnia. Ale jak to ona-stwierdziła,że jednak będzie zdawać bo nie wyobraża sobie życia bez szkoły muzycznej.
Oczywiście,nie zmuszałam ale przekonywałam.Że nigdy nie wie co jej się w życiu przyda,że może nagle,na studiach zamarzy by grać w orkiestrze na przykład.I będzie jej brakowało II stopnia do pełnego wykształcenia.Że może wyjedzie na jakiś konkurs gdzie zobaczy coś co ją zachwyci.coś co da jej pomysł na to co w życiu robić.
A poza tym,wydaje mi się,że warto z córką pogadać: że osiągnęła już sporo i jeśli to lubi to może niech tak nagle nie rezygnuje,niech sprawę przemyśli,niech zastanowi się co innego chce robić.I wtedy zdecydujcie.
Z moją córką jest tak,że jej brakuje czasu na inne rzeczy,które lubi robić.Marzy o regularnej jeździe konnej.Ale na regularność brak czasu-bo zapał-owszem jest.
Jeśli Twoja córka nie ma pomysłu co robić to może ta rezygnacja z tańca jest spowodowana jakimiś problemami w relacji z kolegami czy koleżankami z zajęć.
Kiedy moja córka miała czasem dość pracy w muzycznej starałam się nagradzać jej wysiłek i na koniec roku dostawała jakiś prezent-nie zawsze materialny by pokazać jej,że doceniamy to co robi.Nie było to przekupstwo bo córka sama mówi,że lubi grać,że sprawia jej to przyjemność.
Ale wiesz,w tym wieku taka "motywacja" na pewno może pomóc.O ile jest to chwilowe przemęczenie i brak pomysłu na to co dalej robić,co jest bardzo możliwe bo piszesz,ze od czasu do czasu przychodzi i chce rezygnować.Jesli po takiej akcji znowu idzie na zajęcia,nie marudzi,nie upiera się przy swej decyzji to musisz wiedzieć,że nastolatka nie bardzo ma świadomość do czego w życiu się jej przydadzą zdobyte umiejętności.Ty jak rodzić musisz ją wspierać po prostu.
Musisz mieć świadomość,ze fakt,że córka osiąga sukcesy w tej dziedzinie nie oznacza,że pójdzie tą drogą.Moze będzie chciała to zmienić.I jeśli zdecydowanie będzie przy tym obstawać-to niewiele zdziałasz.
Lepiej więc na spokojnie i z cierpliwością z nią szczerze pogadać.
Aha-nie spytałam-wiesz co ona robi z tym telefonem? może esemesuje z kimś kto jest dla niej ważny? Bo nie zakładam,że siedzi na fejsie albo gra w gierki.
Szczerze mówiąc nie wiem, co robi w tym telefonie, twierdzi, ze ogląda filmy i czyta jakies rzeczy, ale widzę ze z kimś koresponduje, to mówi że z koleżankami. Co do tańca, to mam wrażenie że po pierwsze nie chce się jej tańczyć, bo nie sprawia jej to przyjemności, ona twierdzi ze robi to bo my jej kazemy. Nie zawsze tak jest, bo miewa momenty ze jest bardzo zaangazowana, stara się i przeżywa kiedy odbywają się turnieje. Kiedy pytam co chciałaby robić w wolnym czasie, jeśli zrezygnuje z tańców , to mówi ze chce jeździć na koniu lub grać w siatkówkę. Ważną inforamcją chyba będzie to , ze zmieniła się w stosunku do nas, jest bardziej zamknięta w sobie, zamyka się w swoim pokoju ze swoim telefonem i nie specjalnie lubi spędzać z nami czas. Zaczęła się ubierać na czarno, nie chce zebym kupowała jej spódniczek czy sukienek. Wyraz twarzy ma wiecznie niezadowolonej, wywraca oczami jak się do niej coś mówi.
Czyli mamy odpuścić jej ten taniec i ograniczyć telefon. ?
Tak.
Oraz więcej rozmawiać z córką. Bez krzyku i pretensji.
Szczerze mówiąc nie wiem, co robi w tym telefonie, twierdzi, ze ogląda filmy i czyta jakies rzeczy, ale widzę ze z kimś koresponduje, to mówi że z koleżankami. Co do tańca, to mam wrażenie że po pierwsze nie chce się jej tańczyć, bo nie sprawia jej to przyjemności, ona twierdzi ze robi to bo my jej kazemy. Nie zawsze tak jest, bo miewa momenty ze jest bardzo zaangazowana, stara się i przeżywa kiedy odbywają się turnieje. Kiedy pytam co chciałaby robić w wolnym czasie, jeśli zrezygnuje z tańców , to mówi ze chce jeździć na koniu lub grać w siatkówkę. Ważną inforamcją chyba będzie to , ze zmieniła się w stosunku do nas, jest bardziej zamknięta w sobie, zamyka się w swoim pokoju ze swoim telefonem i nie specjalnie lubi spędzać z nami czas. Zaczęła się ubierać na czarno, nie chce zebym kupowała jej spódniczek czy sukienek. Wyraz twarzy ma wiecznie niezadowolonej, wywraca oczami jak się do niej coś mówi.
Ale jak sądzisz: cześciej jest zadowolona z tego co robi czy częściej marudzi?
Co do zainteresowań-zupełnie jak moja panna.
Ona gra w siatkę,ma zajecia dwa razy w tygodniu i choć jej nauczyciel od skrzypiec próbuje ją od tego odwodzić-nie daje za wygraną:)
Może kwestia jest taka,że córka chciałaby spróbować innych rzeczy a nie ma na to czasu? Moja panna jest bardzo zorganizowana-szkoda jej czasu na leżenie na łóżku z telefonem.Co weekend jeździmy do lasu na jakieś spacery,na basen,na tenisa, na konie więc ona wie co może i co chce robić w wolnym czasie.
Choć co do telefonu-coraz częściej widzę ją wieczorem siedzącą z komórką w ręku.
Co do zmiany zachowania-jakbym moją córkę widziała.To się nazywa trudny okres dojrzewania.dziewczyna się buntuje,nie chce robić tego co jej narzuciłaś.Więc jeśli się da-spróbuj ją jakoś w tym wspierać,pozauj co fajnego może osiągnąć swoją pracą.I nagradzaj
10 2017-04-13 10:15:34 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2017-04-13 10:37:24)
gagolo napisał/a:Czyli mamy odpuścić jej ten taniec i ograniczyć telefon. ?
Tak.
Oraz więcej rozmawiać z córką. Bez krzyku i pretensji.
No, niestety nie zgadzam się.
Sama mam nastolatkę w domu i wiem,że teraz czegoś nie chce a za chwilę będzie miała pretensje,że jej odpuściłam.Moja crka tańczyła street dance przez trzy lata.
I jest wkurzona,ze pozwoliłam jej zrezygnować bo teraz żałuje swej decyzji.
Wiem,że tak w wielu przypadkach jest z muzyczną.Dzieciak rezygnuje a po roku wielkie pretensje do rodziców,że na to pozwolili.
Nastolatek to człowiek targany różnymi emocjami,nie myślący logicznie.Zatem trzeba mu pomóc podjąć decyzję a nie od razu jak czegoś nie chce pozwolić mu odpuścić.
Raczej dojść do sedna powodu takiej decyzji.
Raczej pół na pół, u niej jak sinusoida. Nie wiem tylko jak ją wynagradzać za ten jej trud, kupować jej co chce? Sama już nie wiem
Raczej pół na pół, u niej jak sinusoida. Nie wiem tylko jak ją wynagradzać za ten jej trud, kupować jej co chce? Sama już nie wiem
Oczywiście,że nie wszystko co chce.
Ja na przykład raczej nie kupuję to co sobie wymyśli.Jak powie co by chciała to zastanawiam się czy to jej na pewno się przyda by spędzać fajnie czas.Ona bardzo lubi czytać-więc w nagrodę dostaje na przykład jakąś swoją wymarzoną trylogię,którą trudno dostać.Dostanie też na przykład wymarzone sportowe buty.Ale nie dostanie bucików na obcasiku czy jakichś ubrań,które według mnie są absolutnie nieodpowiednie dla 12 latki.
Jakiś czas temu moja córka marzyła by pojechać do Paryża.Moim zdaniem to bardzo fajna nagroda.Podobnie obozy-jeździecki czy taki ze szkoły.
Teraz na przykład marzy by pojechać do Londynu.I myślę,że jak zda egzamin to z pewnością taką nagrodę dostanie.
Jak już wspomniałam-nastolatki nie myślą logicznie,mają często niedorzeczne pomysły i nie chodzi o to w nagrodzie by te pomysły realizować
Poza tym u nas utarło się,że po konkursie-nieważnie jakie miejsce by zajęła,po egzaminie na koniec roku czy semestru-nieważne na jaką ocenę by zdała,po koncertach zawsze idziemy do cukierni albo do restauracji by wynagrodzić pracę panny:)
Przede wszystkim dojsc do prawdy, czy ona robi to, bo lubi, czy rzeczywiscie bardziej robi to dla was.
Fajnie jest miec utalentowane dziecko, ale najgorsza rzecza jaka mozna dziecku zrobic to realizowac swoje pragnienia sukcesu przez jego (dziecka) umiejetnosci.
Corka moze sie realizowac w innych dziedzinach, moze to byc sport, lub ma przyklad zmiana tanca towarzyskiego na jakis imny styl?
Moze wam, rodzicom, tylko wydaje sie, ze corka to kocha, a tak naprawde robi to tylko dlatego, ze kocha was?
A do tanca zawsze moze wrocic...
14 2017-04-13 12:18:48 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2017-04-13 12:19:23)
Cyngli napisał/a:gagolo napisał/a:Czyli mamy odpuścić jej ten taniec i ograniczyć telefon. ?
Tak.
Oraz więcej rozmawiać z córką. Bez krzyku i pretensji.No, niestety nie zgadzam się.
Sama mam nastolatkę w domu i wiem,że teraz czegoś nie chce a za chwilę będzie miała pretensje,że jej odpuściłam.Moja crka tańczyła street dance przez trzy lata.
I jest wkurzona,ze pozwoliłam jej zrezygnować bo teraz żałuje swej decyzji.
Wiem,że tak w wielu przypadkach jest z muzyczną.Dzieciak rezygnuje a po roku wielkie pretensje do rodziców,że na to pozwolili.Nastolatek to człowiek targany różnymi emocjami,nie myślący logicznie.Zatem trzeba mu pomóc podjąć decyzję a nie od razu jak czegoś nie chce pozwolić mu odpuścić.
Raczej dojść do sedna powodu takiej decyzji.
Jezu, odpuścić na razie, może ma taki durny okres, że jej się nic nie chce.
Nie zmuszać do tańca, może w ten sposób.
I dużo rozmawiać. Może jak będzie mniej telefonu, to zainteresowanie tańcem wróci?
Zawsze powtarzam, że z niewolnika nie ma pracownika.
wydaje mi się, że córka sprawdza czy będziecie ją naciskać
może czuje się przytłoczona?
nie zmuszajcie jej do tańca ale przeprowadźcie rozmowę i powiedzcie jej coś w stylu "że szkoda bo pięknie jej szło" i czy w ramach rozrywki nie chce chodzić na taniec ale np. rzadziej? może wtedy nie zerwie kontaktu z tańcem a może nawet zacznie to lubić
nikt nie lubi robić czegoś co musi
A moim zdaniem Twoja córka wkracza w okres dojrzewania, ma dopiero/aż 13 lat - dzieci teraz naprawdę szybko dojrzewają. Dla niej nie jest atrakcją chwilowo czas z rodzicami, teraz nadeszła pora na fascynację rówieśnikami, którzy będą dla niej (niestety) autorytetem. Co masz zrobić? Nie zmuszać do tańca - będzie chciała to kiedyś do tego wróci. I co możecie jeszcze zrobić? Być obok niej, wspierać, dawać poczucie , że jesteście otwarci na nią / jej przeżycia/ problemy/ radości. Niech zaprosi koleżanki/ kolegów do domu - poznaj z kim tak koresponduje , bo zakładam że z nimi
Nie zmuszać, bo zamiast przyjemności z tańca będzie miała potem tylko wieczne wspomnienia, jak rodzice stosowali wobec niej przymus i sprawili, że coś, co kiedyś kochała, stało się karą. Co to za pasja, do której się kogoś przymusza? Co to za miłość, która uwiązuje? Co to za dziwny pomysł, że jak ktoś coś robi 9 lat, to nie ma prawa się tym znudzić? Popatrz na nią jak na człowieka, który jasno komunikuje swoje potrzeby. Przecież, nie mówi po chińsku, tylko oznajmia wam "nie chcę tańczyć, robię to dla was". Co w tym jest niezrozumiałego? Skąd u was ten totalny brak zaufania do tego, że ona wie, czego chce w tym momencie?
Dajcie jej nauczyć się siebie. Dajcie jej możliwość sprawdzić, czy ona lubi ten telefon, czy ona nadal lubi ten taniec, czy ona ma ochotę na różne inne rzeczy zamiast arbitralnie uznać "wiem co dla niej najlepsze i do tego ją zmuszę". W ten sposób większość rodziców niszczy nieodwracalnie swoje relacje z dziećmi - bo nie traktują ich poważnie, nie traktują ich, jako osobne, myślące jednostki, tylko jako własność, albo jak "głupiutkie nastolatki".
Również uważam, że warto odpuścić - dać jej czas, aby mogła za tańcem zatęsknić lub przekonać się, że na pewno jej tych zajęć nie brakuje.
Mimo wszystko należy z córką porozmawiać, ale bez nacisku, próby namawiania, a tym bardziej stawiania jakiegokolwiek ultimatum - przypuszczalnie tylko wtedy zdobędzie się na szczerość.
Sądzę też, że nie ma nic gorszego, jak uleganie presji w kwestiach, które z samego założenia powinny sprawiać przyjemność i przynosić określoną satysfakcję. Ona na pewno nie będzie się w tańcu spełniać, jeśli będzie się do tego zmuszać.
taniec to chyba ma być przyjemność a nie przykry obowiązek? Co z tego, że poświeciliście dla tego jej tańca czas, energię i pieniądze? Dziecko z założenia to inwestycja bez gwarancji zwrotu. Kiedyś miała ochotę i sprawiało jej przyjemność tańczenie (a może bardziej sprawiało wam?) teraz być może już jej nie sprawia i należy to uszanować. Moja córka co prawda nie poświęciła tylu lat na żadna pasję, ale miała fazy, że albo grała na gitarze, albo tańczyła hip hop, potem grała na klawiszach, albo rysowała... I też było to kosztowne, te lekcje, kursy, instrumenty itd. ale nigdy jej nie naciskałam, że jak zaczęła to musi. Robiła, co chciała i dotąd dopóki sprawiało jej to przyjemność.
Wyluzuj.