Za dwa dni mam sprawę rozwodową. Ja wniosłam pozew, mąż od lat nadużywał alkoholu, ostatnio zupełnie bez kontroli. Mimo tego że byliśmy razem wszystko zawsze spoczywało na moich barkach( dom, szkoła, praca na 2 etatach)
Wyprowadziłam się z córką 3 m-ce temu.
Mamy za sobą 23 letni związek, 19 lat małżeństwa, nie jest mi łatwo. W sobotę przez przypadek zobaczyłam męża z naszą wspólną znajomą, szli pod rękę, zmierzali do jej mieszkania. Wiem że spędził u niej noc. Czytałam jego wiadomości na FB.
Czy powinnam wykorzystać to w sądzie? Strasznie mnie to zabolało, że nie starał się odzyskać rodziny tylko od razu znalazł zastępstwo. Przeryczałam cała niedzielę i ciągle ryczę. O chodzi, przecież to ja chcę rozwodu?
1 2017-04-11 21:51:05 Ostatnio edytowany przez zuzelka (2017-04-11 21:51:50)
Powinnaś to wykorzystać jeśli chcesz rozwodu.
Jeśli On nie chce odzyskać rodziny - masz dodatkowy bodziec do rozwodu.
Uzależnienie, prawdopodobnie ciągle widzisz w Nim lepszego człowieka niż jest faktycznie. Spokojnie, powoli, rozważ wszystko i ... działaj .
Chce rozwodu tylko chyba boję się samotności.
A teraz ? Czujesz się samotna obok Niego ? Bo chyba jakis powód był, że pomyślałaś o rozwodzie - aby się od Niego uwolnić i zacząć coś nowego ? aby nie musieć Go oglądać ? czy aby Go postraszyć że odejdziesz ?
Chce rozwodu tylko chyba boję się samotności.
A co ma jedno do drugiego?
Niby nic a jednak. Mieszkając z mężem nie miałam w nim wsparcia, w niczym mi nie pomagał nie interesował się córką chyba że był pod wpływem, wszystka to wiem. Trwało to wiele lat, dojrzałam do rozstania. Ale dlaczego mi tak ciężko?
Niby nic a jednak. Mieszkając z mężem nie miałam w nim wsparcia, w niczym mi nie pomagał nie interesował się córką chyba że był pod wpływem, wszystka to wiem. Trwało to wiele lat, dojrzałam do rozstania. Ale dlaczego mi tak ciężko?
Bo to niełatwe zmieniać swoje życie po długim okresie stagnacji , co nie znaczy, że nie należy tego robić nawet jeśli się boisz.
Zabolała Cię świadomość tego, że szybko znalazł sobie posieszenie, ale skoro masz dostęp do jego wiadomości na FB, to możesz jakoś umiejscowić w czasie jego romans. Jeżeli to świeża sprawa i zaczęła sie po Twojej wyprowadzce, to nie wiem, czy przyda się w sądzie jako dodatkowy dowód przeciwko niemu, ale możesz spróbować.
Masz kolejny dowód na to, jak niewiele dla niego znaczyłaś, najwyraźniej nie przejął się zbytnio i być może to Cię boli.
Wkrórce będziesz formalnie wolna, odżyjesz, potrzeba Ci tylko czasu, ale nie komplikuj sobie życia, śledząc jego poczynania.
Najlepiej odciąć się całkowicie, a nowa pani? Chyba nie wie w co sie pakuje, ale to już nie Twój problem.
Powodzenia
JZa dwa dni mam sprawę rozwodową. Ja wniosłam pozew
W sobotę przez przypadek zobaczyłam męża z naszą wspólną znajomą, szli pod rękę, zmierzali do jej mieszkania. Wiem że spędził u niej noc. Czytałam jego wiadomości na FB.
Czy powinnam wykorzystać to w sądzie?
Po 1. Nic ci to mnie da, bo sąd bada co było do rozkładu pożycia, a nie to co było po. Trudno, żeby sąd badał jako przyczyny rozwodu zdarzenia mające miejsce po złożeniu pozwu rozwodowego.
Po 2. Twoja postawa jest z lekka obrzydliwa - występujesz o rozwód, a potem nie chcesz dać mężowi wolności od siebie? Ot, pies ogrodnika...
zuzelka napisał/a:JZa dwa dni mam sprawę rozwodową. Ja wniosłam pozew
W sobotę przez przypadek zobaczyłam męża z naszą wspólną znajomą, szli pod rękę, zmierzali do jej mieszkania. Wiem że spędził u niej noc. Czytałam jego wiadomości na FB.
Czy powinnam wykorzystać to w sądzie?Po 1. Nic ci to mnie da, bo sąd bada co było do rozkładu pożycia, a nie to co było po. Trudno, żeby sąd badał jako przyczyny rozwodu zdarzenia mające miejsce po złożeniu pozwu rozwodowego.
Po 2. Twoja postawa jest z lekka obrzydliwa - występujesz o rozwód, a potem nie chcesz dać mężowi wolności od siebie? Ot, pies ogrodnika...
[wulgaryzm] jak potluczony.
Po 1 Sad bada czy doszlo do rozkladu pozycia. Samo zlozenie pozwu rozwodowego tego nie dowiedzie a kochanka juz tak.
Po 2 Skoro przezyla z kims 23 lata, to bedzie sie nim interesowac. A to ze zlamas nie doczekal do rozwodu, tylko juz teraz posuwa jakas lale, to zaboli kazda kobiete.
EeeTam napisał/a:zuzelka napisał/a:JZa dwa dni mam sprawę rozwodową. Ja wniosłam pozew
W sobotę przez przypadek zobaczyłam męża z naszą wspólną znajomą, szli pod rękę, zmierzali do jej mieszkania. Wiem że spędził u niej noc. Czytałam jego wiadomości na FB.
Czy powinnam wykorzystać to w sądzie?Po 1. Nic ci to mnie da, bo sąd bada co było do rozkładu pożycia, a nie to co było po. Trudno, żeby sąd badał jako przyczyny rozwodu zdarzenia mające miejsce po złożeniu pozwu rozwodowego.
Po 2. Twoja postawa jest z lekka obrzydliwa - występujesz o rozwód, a potem nie chcesz dać mężowi wolności od siebie? Ot, pies ogrodnika...[wulgaryzm] jak potluczony.
Po 1 Sad bada czy doszlo do rozkladu pozycia. Samo zlozenie pozwu rozwodowego tego nie dowiedzie a kochanka juz tak.
Po 2 Skoro przezyla z kims 23 lata, to bedzie sie nim interesowac. A to ze zlamas nie doczekal do rozwodu, tylko juz teraz posuwa jakas lale, to zaboli kazda kobiete.
Obydwoje [wulgaryzm] ;-)
A tak na serio to macie po połowie racje.
ad.1 Sąd nie będzie badał osoby kochanki po momencie wyprowadzenia się współmałżonka a tym bardziej po złożeniu pozwu o rozwód ( wiem z autopsji )
ad2. Zuzelka odczuwa ból i przykrość bo człowiek, z którym była tyle lat szybciutko znalazł pocieszenie. To nie chodzi o niego. To chodzi o poczucie wartości Zuzelki jako kobiety i ja to rozumiem ( niestety również z autopsji )
troll napisał/a:EeeTam napisał/a:Po 1. Nic ci to mnie da, bo sąd bada co było do rozkładu pożycia, a nie to co było po. Trudno, żeby sąd badał jako przyczyny rozwodu zdarzenia mające miejsce po złożeniu pozwu rozwodowego.
Po 2. Twoja postawa jest z lekka obrzydliwa - występujesz o rozwód, a potem nie chcesz dać mężowi wolności od siebie? Ot, pies ogrodnika...[wulgaryzm] jak potluczony.
Po 1 Sad bada czy doszlo do rozkladu pozycia. Samo zlozenie pozwu rozwodowego tego nie dowiedzie a kochanka juz tak.
Po 2 Skoro przezyla z kims 23 lata, to bedzie sie nim interesowac. A to ze zlamas nie doczekal do rozwodu, tylko juz teraz posuwa jakas lale, to zaboli kazda kobiete.Obydwoje [wulgaryzm] ;-)
A tak na serio to macie po połowie racje.
ad.1 Sąd nie będzie badał osoby kochanki po momencie wyprowadzenia się współmałżonka a tym bardziej po złożeniu pozwu o rozwód ( wiem z autopsji )
ad2. Zuzelka odczuwa ból i przykrość bo człowiek, z którym była tyle lat szybciutko znalazł pocieszenie. To nie chodzi o niego. To chodzi o poczucie wartości Zuzelki jako kobiety i ja to rozumiem ( niestety również z autopsji )
Sąd może i badać nie będzie, ale może zapytać w kontekście, czy jest jeszcze szansa by do siebie wrócili.
Mój mąż płakał na rozprawie, twierdząc przed sądem że on mnie kocha. Kiedy sąd się mnie zapytał czy jestem z kimś, powiedziałam, że ja nie ,ale pozwany owszem. Że od kilku miesięcy spotyka się z kimś i jest w związku. Sąd zapytał się go czy to prawda, ten musiał potwierdzić, więc wyszedł zonk Nie było do czego wracać.
Mój ex też szybko znalazł pocieszenie, ale ja akurat się cieszyłam, bo to oznaczało, że mi dał spokój.
13 2017-04-13 16:05:06 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2017-04-13 19:39:40)
Jeśli mąż wykaże ,ze doszło do zupełnego i trwałego rozpadu pożycia zanim wszedł w nowy związek , to wybroni się z zarzutu o jego winie z powodu zdrady.
Ale to raczej wątpliwe żeby potrafił coś takiego udowodnić .
Inna sprawa, ze tak czy siak będzie uznany za winnego rozpadu - alkohol, brak zainteresowania rodzina.
To co to dla niego za różnica czy dorzuca mu jeszcze zdradę ?
Natomiast nie rozumiem rozterek zuzalki.
To ona w wniosła pozew o rozwód , to ona chce zakończyć te małżeństwo .
Dlaczego w takiej sytuacji tak ja dotyka to co robi jeszcze mąż ?
Skoro się powiedziało "koniec", wytoczyło działa to znaczy ze nie chce z nim być , nie obchodzi ja ten facet i co się z nim dzieje .
Reakcja psa ogrodnika ?
Sama z nim nie chce być , ale nie chce pozwolić żeby był z inna.
A facet nie ma nic do stracenia.
Żona go nie chce to szuka innej.
A ze przed rozwodem ?
Wg niego rozwód to tylko kwestia czasu. I tak się przed nim nie obroni.
Żeby było jasne - nie pochwalam, nie usprawiedliwiam go, ale rozumiem.
I już po wszystkim. Na sprawie nie było żadnych problemów. Ale po sprawie rozsypalam się całkowicie. Nie byłam w stanie iść dzisiaj do pracy a łzy same płyną bez przerwy. Przecież powinnam świętować a czuję się jak po pogrzebie. Dziękuję Wszystkim za odpowiedzi po trochu wszyscy pewnie macie rację. "Pies ogrodnika" to całkiem możliwe w końcu spędziliśmy razem 23 lata i nie wszystkie te lata były złe. Ale to cholernie boli 23 lata i 10 minut w sądzie wystarczyło aby coś skreślić. Było i nie ma.....
Nie ma nad czym płakać, trzeba się ogarnąć i żyć dalej. Wiem, że to nie jest łatwe, bo sama jestem po rozwodzie. I proszę mi uwierzyć, że zmieniłam nastawienie do życia, kupiłam sukienki, szpilki, zaczęłam w końcu poświęcać więcej czasu dla siebie, zaczęłam korzystać z życia i jego uroków, otworzyłam się na moich znajomych (wspólnych odstawiłam) i na obcych ludzi- tak, szukam nowych znajomości. Zaczynam nowy rozdział. Moja historia jest o tyle gorsza, że mój były mąż mieszka w bloku naprzeciwko, okno w okno i zaniedbuje naszą córkę. Jest na tyle zajęty swoją nową partnerką, że dziecko traktuje jak zabawkę, którą może się chwalić przed ludźmi. Mam przez to wiele nieprzyjemności, ale na przekór całemu światu co rano wstaję z uśmiechem na twarzy i codziennie powtarzam córce i sobie, że życie nie kończy się na jednym człowieku, który nas rani. Nie kocham mojego byłego męża, czuję do niego żal i złość, o to, że krzywdzi nasze dziecko....
Najważniejsza sprawa to zadbać o siebie i zmienić nastawienie do życia, zacząć się cieszyć nawet z tych małych, drobnych przyjemności, szczęście samo przyjdzie
zuzelka napisał/a:Chce rozwodu tylko chyba boję się samotności.
A co ma jedno do drugiego?
Jedno do drugiego ma to, że rozwód wiąże się z tym strasznym obezwladniającym poczuciem samotności. Tego, że jesteśmy sami.
Ja rozumiem ten strach, ale mogę zaręczyć, że z czasem odejdzie. Z czasem zrozumiesz, że tak naprawdę nie ma się czego bać bo to właśnie z nim byłaś samotna. To jego nie było, bo pił. Z czasem zaczniesz się budzić szczęśliwsza. Sama ale szczęśliwa. Bez stresów, bez zbędnego balastu.
Świetnie radziłaś sobie do tej pory. Praca, dom, mąż alkoholik. Ale dałaś radę, teraz też dasz. A strach minie.
Miłycham napisał/a:zuzelka napisał/a:Chce rozwodu tylko chyba boję się samotności.
A co ma jedno do drugiego?
Jedno do drugiego ma to, że rozwód wiąże się z tym strasznym obezwladniającym poczuciem samotności. Tego, że jesteśmy sami.
Jeśli ktoś nie jest świadom, że tak naprawdę to był już samotny od dawna. A bycie samemu to nie samotność.
To prawda. Czasem lepiej być samemu, niż udawać, ze jest się w związku z kimś dla kogo i tak nie istniejesz...