Chciałabym być w związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Chciałabym być w związku

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 35 ]

1 Ostatnio edytowany przez ewa333 (2017-04-01 11:52:13)

Temat: Chciałabym być w związku

Mam 20 lat i nie byłam w żadnym związku, na żadnej randce. Nie wiem jak mam poznać tego jedynego skoro nawet z kolegami nie potrafię rozmawiać.

Strasznie ostatnio zaczyna doskwierać mi samotność, szczególnie w nocy kiedy kładę się spać. Moje koleżanki mieszkają na stancji z chłopakiem, śpią, kąpią się z nim a ja nic.
Strasznie zazdroszczę małżeństwom, parom, że mogą ze sobą uprawiać seks (planować to, brać tabletki, prowadzić takich rzeczy, spróbować jak to jest i planować kiedy to zrobią) i cieszyć się tym. Ponadto, jeździć razem na wycieczki, spędzać ze sobą czas, rozmawiać.

Ta zazdrość mnie wyniszcza, bo chciałabym być z kimś. Mam dość patrzeć na puste łózko w moim pokoju. Jednocześnie wiem, że nikt mnie nie pokocha, bo mam problemy z sobą (chodzę do terapeuty) przez toksyczną relację z dziadkami(byłam ofiarą przemocy psychicznej jak i fizycznej).  Marzę sobie o miłości i jest fajnie do momentu aż uświadomie sobię, że to nigdy się nie stanie - zaczyna się gorzki płacz.

Rzuciłam studia, siedzę w domu. Chodzę na studium wieczorowe co 2 tyg. ale tam są same dziewczyny. Ponadto ostatnio mam dziwne zaburzenie - boję się, że zwymiotuję jak wyjdę na dwór.

Kto zechce taką osobę jak ja?
Jestem nieśmiała, marudna.

ALE JESTEM CZŁOWIEKIEM, CHYBA MIŁOŚĆ JEST LUDZKA, PRAWDA? Czemu to, że chce kochać i być kochaną czyni mi "gorszym" człowiekiem?
Coraz częściej myślę o śmierci, bo nie widzę sensu żyć dalej skoro czuje się nieszczęśliwa, niekochana. Czuje się jak w potrzasku rutyny, nie wierzę, że coś zmieni się w moim życiu.

Jednocześnie strasznie mi głupio,że mam takie desperackie myśli. Staram się przez ten okres nie zagadywać do nikogo, żeby nie wyglądać na desperatkę(mówię sobie w myślach: "mam desperackie myśli, więc to nie czas na miłość -zapomnij że istnieją mężczyźni"). Jak gdzieś wychodzę to wyrzucam myśli, że "chce mieć chłopaka", ignoruję mężczyzn, na żadnego nie patrzę, bo nie chce być desperatką.

Podobał mi się instruktor jazdy ale był zajęty(mówił, że jestem ładna, dotknął mnie raz jak pomagał mi z podwyższeniem siedzenia, często się patrzył i tak długo prosto w oczy, jak kończyły się wykłady to żegnał mnie "cześć < imię>" i nie zauważyłam, żeby innych tak żegnał - potrafił gadając w grupce przerwać rozmowę i powiedzieć 'cześć <imię>")

Zobacz podobne tematy :
Odp: Chciałabym być w związku

Skąd jesteś.
Szukam koleżanki na rower.
Jestem z Małopolski.

3

Odp: Chciałabym być w związku
RozwijamSięSpołecznie napisał/a:

Skąd jesteś.
Szukam koleżanki na rower.
Jestem z Małopolski.

smile Ma 20 lat...

Odp: Chciałabym być w związku

Radzę najpierw poczuć sie szczęśliwa sama ze sobą smile
Nie upatruj szczęścia w drugiej osobie bo jeśli sama nie poradzisz sobie ze swoimi lękami i nie odnajdziesz szczęścia sama w sobie to tym samum nie będziesz szczęśliwa w związku z kimś ... Znajdź sobie jakoś hobby, idź do terapeuty, zainwestuj w swoje wykształcenie abyś poczuła sie pewnie a zobaczysz miłość sama przyjdzie smile

5

Odp: Chciałabym być w związku
wpadłamnachwilę napisał/a:

Radzę najpierw poczuć sie szczęśliwa sama ze sobą smile
Nie upatruj szczęścia w drugiej osobie bo jeśli sama nie poradzisz sobie ze swoimi lękami i nie odnajdziesz szczęścia sama w sobie to tym samum nie będziesz szczęśliwa w związku z kimś ... Znajdź sobie jakoś hobby, idź do terapeuty, zainwestuj w swoje wykształcenie abyś poczuła sie pewnie a zobaczysz miłość sama przyjdzie smile


Nie potrafię być szczęśliwa sama ze sobą. Nie mogę patrzeć na pary, oglądać miłosnych filmów, czytać książki, oglądać reklamy(przełączam). Oni wszyscy muszą być szczęśliwi.
Moja znajoma zmieniła się po tym jak poznała swojego chłopaka, stała się szczęśliwsza, pewna siebie. Więc same plusy... Nie wiem czy takim pisaniem raczej pisze się takie "zasady" (na zasadzie jeśli czegoś nie ma to nie ma prawa funkcjonować - tzn. że jak nie jesteś szczęśliwa TO NA 100% NIE ZNAJDZIESZ MIŁOŚCI ŻYCIA albo nie trafisz na odpowiedniego faceta). Niby nikt nie może przewidzieć co się wydarzy, ale sama nie wiem.


Sama miałam sytuację kiedy myślałam, że straciłam przyjaicół, wydawało mi się, że jestem sama - potrafię być sama tzn. nie straszno mi być samą jak było to kiedyś (bałam się, że przyjaciele mnie zostawią).

6 Ostatnio edytowany przez CatLady (2017-04-01 14:59:34)

Odp: Chciałabym być w związku
ewa333 napisał/a:

Ta zazdrość mnie wyniszcza, bo chciałabym być z kimś. Mam dość patrzeć na puste łózko w moim pokoju. Jednocześnie wiem, że nikt mnie nie pokocha, bo mam problemy z sobą (chodzę do terapeuty) przez toksyczną relację z dziadkami(byłam ofiarą przemocy psychicznej jak i fizycznej).  Marzę sobie o miłości i jest fajnie do momentu aż uświadomie sobię, że to nigdy się nie stanie - zaczyna się gorzki płacz.

Rzuciłam studia, siedzę w domu

Najpierw sobie poukładaj sytuacje z przeszłością, dojdź do siebie, doprowadź terapię do końca. Teraz jesteś tak zdesperowana by mieć faceta, że jakby tylko jakis się znalazł, to rzuciłabyś się na niego nie patrząc na jakość, tylko byleby był. I niemal gwarantowane, że nie byłby to wartościowy człowiek, tylko ktoś, kto namieszałby Ci w głowie i w życiu jeszcze bardziej. Nie czas jeszcze na związki. Musisz być zdrowa, by umieć dobrze osądzić potencjalnego partnera.

Dlaczego rzuciłaś studia?

Staraj się też nie siedzieć w domu, bo to tylko pogłębi Twój stan, takie zamykanie się wraz z lękami, poddawanie się im. Rozmawiałaś o tym z terapeutą, o tych wymiotach? Może mógłby polecić Ci jakąś grupę wsparcia? Jeśli nie masz znajomych albo nie jesteś gotowa, by być z ludźmi, to idź choćby do kina albo na spacer, książkę weź, poczytaj na ławce, ale nie siedź w domu.

ewa333 napisał/a:

Oni wszyscy muszą być szczęśliwi.

Na filmach - tak, w książkach i reklamach też. W końcu po to się je kręci lub pisze. Tyle, że one niwiele mają wspólnego z rzeczywistością. Na początku motylki, słodkie słówka, a potem sie mieszka razem i trzeba ustalić, kto robi zakupy, kto gotuje i kto kiedy myje kibel. I robi się szara rzeczywistość i kłótnie też będą. Nie będzie stale różowo. Dlatego właśnie musisz być zdrowa, by znaleźć zdrowego partnera, by to było partnerstwo, a nie desperacja, uwieszanie się na sobie, czy wykorzystywanie kogoś. Zadbaj najpierw o siebie.

7

Odp: Chciałabym być w związku
CatLady napisał/a:
ewa333 napisał/a:

Ta zazdrość mnie wyniszcza, bo chciałabym być z kimś. Mam dość patrzeć na puste łózko w moim pokoju. Jednocześnie wiem, że nikt mnie nie pokocha, bo mam problemy z sobą (chodzę do terapeuty) przez toksyczną relację z dziadkami(byłam ofiarą przemocy psychicznej jak i fizycznej).  Marzę sobie o miłości i jest fajnie do momentu aż uświadomie sobię, że to nigdy się nie stanie - zaczyna się gorzki płacz.

Rzuciłam studia, siedzę w domu

Najpierw sobie poukładaj sytuacje z przeszłością, dojdź do siebie, doprowadź terapię do końca. Teraz jesteś tak zdesperowana by mieć faceta, że jakby tylko jakis się znalazł, to rzuciłabyś się na niego nie patrząc na jakość, tylko byleby był. I niemal gwarantowane, że nie byłby to wartościowy człowiek, tylko ktoś, kto namieszałby Ci w głowie i w życiu jeszcze bardziej. Nie czas jeszcze na związki. Musisz być zdrowa, by umieć dobrze osądzić potencjalnego partnera.

Dlaczego rzuciłaś studia?

Staraj się też nie siedzieć w domu, bo to tylko pogłębi Twój stan, takie zamykanie się wraz z lękami, poddawanie się im. Rozmawiałaś o tym z terapeutą, o tych wymiotach? Może mógłby polecić Ci jakąś grupę wsparcia? Jeśli nie masz znajomych albo nie jesteś gotowa, by być z ludźmi, to idź choćby do kina albo na spacer, książkę weź, poczytaj na ławce, ale nie siedź w domu.

ewa333 napisał/a:

Oni wszyscy muszą być szczęśliwi.

Na filmach - tak, w książkach i reklamach też. W końcu po to się je kręci lub pisze. Tyle, że one niwiele mają wspólnego z rzeczywistością. Na początku motylki, słodkie słówka, a potem sie mieszka razem i trzeba ustalić, kto robi zakupy, kto gotuje i kto kiedy myje kibel. I robi się szara rzeczywistość i kłótnie też będą. Nie będzie stale różowo. Dlatego właśnie musisz być zdrowa, by znaleźć zdrowego partnera, by to było partnerstwo, a nie desperacja, uwieszanie się na sobie, czy wykorzystywanie kogoś. Zadbaj najpierw o siebie.


Rzuciłam angielski bo nie dawałam sobie rady i dotarło do mnie, że to nie jest to.
Tak btw. skąd wiesz jaki byłby facet? Jeśli na przykład trafiłabym na dobrego i uspokoiłoby mi się ta desperacja? Zaczęłabym pracowac nad sobą?

Co do szczęścia. Myślę, że małżeństwa, pary są szczęśliwe bo mogą uprawiać seks. A ja bym chciała spróbować tylko z ukochanym. Boli mnie, że większość młodych ludzi już to robi. Wyobrażam to sobie, że pary to robią kilka razy w miesiącu. I jest im cudownie.


Wiem, że nigdy nie będę w związku bo takie myśli mam od 16 roku życia a nic się nie zmieniło. Jestem zerem, że mam parcie na miłość? Może w ogóle powinnam się zabić BO NIE JESTEM CZŁOWIEKIEM tylko desperatem?

8

Odp: Chciałabym być w związku

Wiekszość nie ma tak różowo jak myślisz. Faceci nie raz ciebie zawiodą. Oni tylko polują na desperatki w realu też będzie to po tobie widać. Nie musisz mieć napisu on już będzie na tobie jestem desperatką.

9

Odp: Chciałabym być w związku
0junona0 napisał/a:

Wiekszość nie ma tak różowo jak myślisz. Faceci nie raz ciebie zawiodą. Oni tylko polują na desperatki w realu też będzie to po tobie widać. Nie musisz mieć napisu on już będzie na tobie jestem desperatką.


Przepraszam, ale niby jak ma facet to wyczuć skoro nie daję po sobie poznać? Ani facetom się nie podlizuje ani nie robię tego czego oni chcą. Nie zna mnie Pani i nie wie jak zachowuje się w towarzystwie mężczyzn, więc skąd takie zdanie?
Wydaje mi się, że tak już zostało w kulturze, że powtarza się frazesy dla zasady, że niby tak świat wygląda. Zauważyłam, że pisze się to każdej dziewczynie: "Nic na siłę" "to widać" bez zastanowienia i ta dziewczyna w to wierzy i czuje się w potrzasku, że "kurde co jest ze mną nie tak?".
Chyba, że Pani przedstawi mi MOCNE argumenty i przykłady za tym, że to rzeczywiście widać.

10 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-04-01 15:47:41)

Odp: Chciałabym być w związku

Ewa.
Inna osoba nie zapewni Ci spokoju i szczęścia, którego nie znajdziesz w sobie wcześniej w SOBIE
Daj sobie czas teraz, jesteś po trudnych doświadczeniach, w trakcie terapii, twoje samopoczucie może być tym spowodowane również.
Doprowadź terapię do końca, nie wchodź teraz w żadne związki, zranisz kogoś i siebie.
Skup się na tym, jak piękny jest świat, zrób sobie drobne przyjemności, zapisz na jakiś kurs, może idź do pracy? Nie zamykaj się w 4 ścianach.

Powodzenia i CIERPLIWOŚCI

11

Odp: Chciałabym być w związku

Koleżanko my to przyszłość gdy tylko jesteśmy pewne siebie możemy góry przenosić. U osoby zdesperowanej gdy coś jest nie tak nie zapala sie czerwona lampka. Wybierają ludzi których reszta kobiet odrzuca na wstępie.  Później desperatki wybaczą coraz więcej ponieważ boją się samotności. Jest to błędne koło.  Poczytaj sobie watki kobiet zakniętych w piekle własnego umysłu. http://www.netkobiety.pl/f79.html

12

Odp: Chciałabym być w związku

Sądzisz, że powodem twojego nieudanego życia jest brak faceta i że facet ci zapewni szczęście. Nic bardziej mylnego. To czy jesteś szczęśliwa zależy tylko od ciebie. Musisz sama z sobą zrobić porządek, bo bez tego nawet jak znajdziesz faceta, to nic z tego nie wyjdzie.

13 Ostatnio edytowany przez marcin.z1802 (2017-04-01 16:13:06)

Odp: Chciałabym być w związku

Cześć Ewa
Masz tę przewagę nad WIELOMA innymi ludźmi, że przynajmniej jesteś szczera wobec swoich uczuć. Brawo. Niektórzy próbują sobie całe życie wmówić, że będąc singlem można być w pełni szczęśliwym. Guzik prawda. Przez chwilę owszem można być szczęśliwym, spotykając się z przyjaciółmi, robiąc to co się kocha albo lubi, ale nagle przychodzi wieczór, jak to określiłaś i będąc samemu w łóżku zapewne sobie uświadamiasz, że Twój/Twoja znajomy/a właśnie w tym momencie spędza czas z drugą osobą, uprawia seks i wpadasz w nastrój depresyjny. Potrzeba bliskości jest bardzo ważną potrzebą. Nie wolno jej lekceważyć, zamiatać pod dywan, więc dobrze, że poczyniłaś pierwszy krok i o tym napisałaś.
Ale zostawmy to za sobą. Musisz sobie uświadomić, że to jest normalne i każdy przez to przechodzi. Druga sprawa, bolesna dla Ciebie  -  nikt normalny nie zechce spotykać się z marudzącą desperatką. Poczucie braku drugiej osoby pogłębia u Ciebie poczucie beznadziejności i bezradności, co raczej nie sprzyja osiągnięciu sukcesów w tej dziedzinie smile I koło się zamyka. Wyjście z niego jest jednak bardzo proste smile
1.Działać ( np. pójść na speed dating, zacząć spotykać się z przyjaciółmi i wejść w szersze grono znajomych, chodzić do galerii, muzeów, nawet założyć konto na portalach randkowych, chodzić na kółka zainteresowań, pójść do pracy gdzie pracuje dużo ludzi )
2. Wierzyć, że się uda ( to znaczy CZĘŚCIEJ chodzić z bananem na twarzy, bo jak bedziesz pewna , że kogos poznasz w koncu to Ci się uda ). Henry Ford : "Jeśli wierzysz, że Ci się uda - masz rację, jeśli wierzysz, że Ci się nie uda - też masz rację"
3. Nie poddawać się po porażce  jak to Wy mówicie, wstać, poprawić koronę i iść dalej  a jak to mówił Rocky Balboa- Sukces nie polega na tym ile razy wygrasz, tylko ile razy przegrasz i podniesiesz sie po porażce. Paradoksalnie więc im więcej porażek tym lepiej dla Ciebie.
4. Unikać desperacji - tu najlepiej działa zajęcie się czymś dodatkowym,bo dzięki temu, że nie skupiasz się w 100% na szukaniu faceta, jesteś wyluzowana i nie widać po Tobie tak bardzo tej potrzeby. Jesteś młoda, więc masz dużo czasu na realizację w życiu celów ( związanych z finansami, zdrowiem, rozwojem osobistym, rozrywką ), więc możesz pokaząć innym siebie z zupełnie nowej strony. Polecam książkę Anthonyego Robbinsa - Obudź w sobie olbrzyma.

Jeśli będziesz się tego trzymać to sukces gwarantowany.  Paradoksalnie bowiem dopiero kiedy będziesz szczęśliwa sama ze sobą, to stworzysz szczęśliwy związek. Wiem, że ciężko być szczęśliwym w pełni w sytuacji o której piszesz, zwłaszcza jeśli identyfikujesz aktualnie szczęscie z posiadaniem drugiej osoby, ale po pierwsze  działa to na zasadzie   ILUZJI - jakieś badania wykazały, że ludzie są szczęśliwi bo tak sobie wmawiają, patrzą na swoje pozytywne strony, są wdzięczni za to co mają, działają w kierunku realizacji swoich celów i dumy ze swoich osiągnić i częściej się uśmiechają ( a przecież niekoniecznie muszą mieć ku temu powody, prawda ? ) a dzięki temu, że są szczęśliwi to im się układa w życiu, po drugie  pamiętaj , że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma - może nie masz doświadczenia i nie bardzo Cię to pocieszy ale ludzie w związkach mają wiele momentów,  kiedy  tęsknią za chwilą dla siebie. Więc ciesz się tym co masz. Pracuj nad tymi elementami , pracuj znaczy włóż wysiłek, nie spodziewaj się szybkich efektów jak dziecko tęskniąće za cukierkiem. Będzie dobrze dziewczyno
A jak zechcesz porozmawiać to pisz priv.

14 Ostatnio edytowany przez ewa333 (2017-04-01 16:40:12)

Odp: Chciałabym być w związku
marcin.z1802 napisał/a:

Cześć Ewa
Masz tę przewagę nad WIELOMA innymi ludźmi, że przynajmniej jesteś szczera wobec swoich uczuć. Brawo. Niektórzy próbują sobie całe życie wmówić, że będąc singlem można być w pełni szczęśliwym. Guzik prawda. Przez chwilę owszem można być szczęśliwym, spotykając się z przyjaciółmi, robiąc to co się kocha albo lubi, ale nagle przychodzi wieczór, jak to określiłaś i będąc samemu w łóżku zapewne sobie uświadamiasz, że Twój/Twoja znajomy/a właśnie w tym momencie spędza czas z drugą osobą, uprawia seks i wpadasz w nastrój depresyjny. Potrzeba bliskości jest bardzo ważną potrzebą. Nie wolno jej lekceważyć, zamiatać pod dywan, więc dobrze, że poczyniłaś pierwszy krok i o tym napisałaś.
Ale zostawmy to za sobą. Musisz sobie uświadomić, że to jest normalne i każdy przez to przechodzi. Druga sprawa, bolesna dla Ciebie  -  nikt normalny nie zechce spotykać się z marudzącą desperatką. Poczucie braku drugiej osoby pogłębia u Ciebie poczucie beznadziejności i bezradności, co raczej nie sprzyja osiągnięciu sukcesów w tej dziedzinie smile I koło się zamyka. Wyjście z niego jest jednak bardzo proste smile
1.Działać ( np. pójść na speed dating, zacząć spotykać się z przyjaciółmi i wejść w szersze grono znajomych, chodzić do galerii, muzeów, nawet założyć konto na portalach randkowych, chodzić na kółka zainteresowań, pójść do pracy gdzie pracuje dużo ludzi )
2. Wierzyć, że się uda ( to znaczy CZĘŚCIEJ chodzić z bananem na twarzy, bo jak bedziesz pewna , że kogos poznasz w koncu to Ci się uda ). Henry Ford : "Jeśli wierzysz, że Ci się uda - masz rację, jeśli wierzysz, że Ci się nie uda - też masz rację"
3. Nie poddawać się po porażce  jak to Wy mówicie, wstać, poprawić koronę i iść dalej  a jak to mówił Rocky Balboa- Sukces nie polega na tym ile razy wygrasz, tylko ile razy przegrasz i podniesiesz sie po porażce. Paradoksalnie więc im więcej porażek tym lepiej dla Ciebie.
4. Unikać desperacji - tu najlepiej działa zajęcie się czymś dodatkowym,bo dzięki temu, że nie skupiasz się w 100% na szukaniu faceta, jesteś wyluzowana i nie widać po Tobie tak bardzo tej potrzeby. Jesteś młoda, więc masz dużo czasu na realizację w życiu celów ( związanych z finansami, zdrowiem, rozwojem osobistym, rozrywką ), więc możesz pokaząć innym siebie z zupełnie nowej strony. Polecam książkę Anthonyego Robbinsa - Obudź w sobie olbrzyma.

Jeśli będziesz się tego trzymać to sukces gwarantowany.  Paradoksalnie bowiem dopiero kiedy będziesz szczęśliwa sama ze sobą, to stworzysz szczęśliwy związek. Wiem, że ciężko być szczęśliwym w pełni w sytuacji o której piszesz, zwłaszcza jeśli identyfikujesz aktualnie szczęscie z posiadaniem drugiej osoby, ale po pierwsze  działa to na zasadzie   ILUZJI - jakieś badania wykazały, że ludzie są szczęśliwi bo tak sobie wmawiają, patrzą na swoje pozytywne strony, są wdzięczni za to co mają, działają w kierunku realizacji swoich celów i dumy ze swoich osiągnić i częściej się uśmiechają ( a przecież niekoniecznie muszą mieć ku temu powody, prawda ? ) a dzięki temu, że są szczęśliwi to im się układa w życiu, po drugie  pamiętaj , że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma - może nie masz doświadczenia i nie bardzo Cię to pocieszy ale ludzie w związkach mają wiele momentów,  kiedy  tęsknią za chwilą dla siebie. Więc ciesz się tym co masz. Pracuj nad tymi elementami , pracuj znaczy włóż wysiłek, nie spodziewaj się szybkich efektów jak dziecko tęskniąće za cukierkiem. Będzie dobrze dziewczyno
A jak zechcesz porozmawiać to pisz priv.

No ok, ale im dłużej to trwa to tym gorzej. Czuję się jak jakiś odludek. Tak bardzo chciałabym spróbować czy seks jest taki cudowny - skręca mnie, że inni już to robią a ja jak dziewczynka, wstydzi się rozmawiać nawet o takich sprawach. Pewnie kobiety czują się jak w niebie, jest to coś tak pięknego, naturalnego. Boję się, że spotkałabym faceta, który już to robił i będę się źle czuła, że miał wiele kobiet i jest doświadczony, że dawał im przyjemność. TAK SAMO WIEM, ŻE NIGDY NIE MOGŁABYM BYĆ Z rozwodnikiem(niezależnie czy miałby dzieci z byłą czy nie) bo miał stałą partnerkę z którą to robił i mogę być dla niego nudna - dziwnie bym się czuła, że z tamtą tyle razy to robił.
Ew, ja już wiem, że skończę jak totalna stara panna z królikami, bo dla mnie nie ma ratunku. Wstydzę się rozmawiać o tym z terapeutką, bo zaraz mnie wyśmieje(wiem, że nie ma prawa), stwierdzi, że to chore.
W rzeczywistości staram się nie pokazywać, że jestem desperatką, jakoś zapominam o tym - raczej dla chłopaków jestem niedostępna aż za bardzo - nie uśmiechnę się gdy na mnie chłopak spojrzy. Nie chce być desperatką i staram się tego unikać jak ognia. W klubie poznałam chłopaka, który wypytywał mnie o różne rzeczy(gdzie mieszkam itd. a ja nie chciałam obcej osobie podawać takich danych więc nie podałam), ale jakoś nie od razu chciałam się otwierać, nie spodobał mi się więc go olałam. Przetańczyłam, podziękowałam za taniec i poszłam. Żadnego rozczarowania.
Chociaż w sumie nie za bardzo spodobało mi się w sobie, że z nim tak długo tańczyłam - powinnam wcześniej zakończyć, ale no cóż. Następnym razem jak coś mi się nie spodoba to odmówię wcześniej. Ale z drugiej strony to jak pozna się jakiegoś chłopaka i pójdzie na randkę do kawiarni i nie spodoba się zachowanie drugiej osoby już na wstępie to nie powie się "YYY DZIECI MI PŁACZO, muszę do domu' tylko wysłucha się do końca a potem stwierdzi czy warto dać temu szanse.
Miałam też jedną sytuację w ośrodku gdzie zdaje się prawko. Wtedy byłam tak zestresowana. Siedziałam w poczekalni i zagadałam obcą osobę bo w stresie robię różne rzeczy(kojarzyłam ją z kursu ale nie gadałyśmy ze sobą) i była z jakimś chłopakiem(potem okazało się, że to jej brat). Potem jak nie zdałam to zagadał na czym nie zdałam. Nie przedstawialiśmy się sobie a następnego dnia otrzymałam od niego zaproszenie na fb. Olałam to. Myślę, że desperatka na poziomie level turbo up zaczęłaby się pocić, troić, żeby rozwinąć tą znajomość.

Myślę, że są dwa rodzaje desperacji: 1) Rezygnacja ze znajomościami z płcią przeciwną i uciekanie do świata wyobraźni 2) Szukanie kontaktu z facetami za wszelką cenę
I w obu kategoriach może wystąpić desperackie przykuwanie uwagi. No nie wiem, nigdy nie spotykałam się na randce z chłopakiem. Więc nie wiem jakbym zachowała się na randkach.

15

Odp: Chciałabym być w związku

Ewo, piszesz: doskwiera mi samotność, zazdroszczę parom, chciałabym być z kimś - ale nawet nie piszesz, z jakim człowiekiem. Każdy by wystarczył? "Nie ważne jaki facet, byle własny"? To przez to brzmisz jak "desperatka". To pierwszy powód. Drugi jest taki, że "unikasz jak ognia" kontaktów z facetami. To nie świadczy o zdrowym podejściu do nich. To po prostu druga strona tej samej monety. Tak bardzo się boisz, że wyjdziesz na osobę zdesperowaną, że unikasz tego z całych sił. No to jak masz kogoś poznać, jeśli unikasz facetów, nie uśmiechasz się do nich?

Ale wiesz, co jest w tym - moim zdaniem - większym problemem do pokonania? Twoje podejście do siebie. Słuchaj, gdybym miała spotkać faceta, który byłby wspaniały - inteligentny, z super dopasowanym do mnie poczuciem humoru, podobający mi się z charakteru i z wyglądu, gdyby miał być nawet ideałem, o którym każdy sobie czasem marzy i nawet gdyby kochał mnie na zabój - gdyby on miał takie zdanie o sobie, to bym uciekała gdzie pieprz rośnie. Gdyby on mówił "nie nadaję się do niczego", gdyby mówił, że jest "gorszym człowiekiem", gdyby bał się wychodzić z domu, gdyby przyznał, że nie potrafi być szczęśliwy sam ze sobą, gdyby uważał, że nigdy go nikt nie pokocha, gdyby myślał, że TO JA mam mu pomóc poukładać życie, że beze mnie to bez sensu, że DZIĘKI MNIE, on ma wyjść do ludzi, że ja mam być kimś, kto mu pomoże w byciu szczęsliwym - to bym uciekła. Czym prędzej. Bo nikt nie pisze się na bycie terapeutą w związku. Nie na tym polega związek. A mam wrażenie, że tego oczekujesz - że facet cię "uratuje".

Chciałabyś, żeby związek cię uratował przed zazdrością, przed samotnością, przed nieszczęściem, przed tym, że nie lubisz siebie, przed twoimi problemami. Niestety, takie rzeczy to dzieją się u Dinsey'a. W rzeczywistości, jeśli spotkasz kogoś, kto zechce bawić się w twojego partnera i terapeutę jednocześnie to może się bardzo, bardzo źle skończyć.

Zauważ, że nikt nie napisał "samo przyjdzie". smile

Nie, to co zostało napisane to bardzo, bardzo trudne rzeczy, przed którymi jak widać - buntujesz się. Nie chcesz ich przyjąć do wiadomości i twoje takie prawo. Tylko ja się podpisuję całkowicie pod stwierdzeniem, że dopóki nie nauczysz się być sama ze sobą, nie nauczysz się być z kimś. No bo jak? Skoro nie umiesz o siebie zadbać, to jak zadbasz o partnera? Skoro o swój stan psychiczny nie chcesz zadbać, o swoje szczęście, to jak nauczysz tego swoje (ewentualne) przyszłe dzieci?

Uważam, że powinnaś albo otworzyć się na terapeutę, albo go zmienić, jeśli uważasz, że temu nie możesz zaufać. I doskonale wiem, że to trudne. O matko, i to jak! Chciałoby się zmian bez mówienia o tych wszystkich wstydliwych rzeczach, okropnych myślach, absurdalnych poglądach, o lęku i o złości... Ale nie da się inaczej. Inaczej po prostu zostajesz taka sama.

16

Odp: Chciałabym być w związku

Autorko jeśli wstydzisz się swojej terapeutki.Nie  mówisz jej wszystkiego,to ta Twoja terapia jest bezsensowna.
W zasadzie nie mówisz jej o PRAWDZIWYCH powodach Twojego stanu.

17

Odp: Chciałabym być w związku
ewa333 napisał/a:

Tak btw. skąd wiesz jaki byłby facet? Jeśli na przykład trafiłabym na dobrego i uspokoiłoby mi się ta desperacja? Zaczęłabym pracowac nad sobą?

Co do szczęścia. Myślę, że małżeństwa, pary są szczęśliwe bo mogą uprawiać seks. A ja bym chciała spróbować tylko z ukochanym. Boli mnie, że większość młodych ludzi już to robi. Wyobrażam to sobie, że pary to robią kilka razy w miesiącu. I jest im cudownie.


Wiem, że nigdy nie będę w związku bo takie myśli mam od 16 roku życia a nic się nie zmieniło. Jestem zerem, że mam parcie na miłość? Może w ogóle powinnam się zabić BO NIE JESTEM CZŁOWIEKIEM tylko desperatem?

Stąd wiem jaki by był, że w obecnym stanie nie będziesz w stanie trzeźwo ocenić jaki jest. I wcale nie musisz mieć na czole napisane "desperatka", toksyczni ludzie instynktownie ciągną do słabszych jednostek, które łatwo wykorzystać. Jak Ci brak seksu, to spróbuj sobie one night stand ale nie pakuj się w związek z motywacją, że robisz to tylko dla seksu. Nie sądzę, byś naprawdę chciała trafić na kogoś kto będzie Cię traktował jak materac, a z tego, co piszesz są na to spore szanse.

Nawet gdybyś poznała dobrego człowieka, to czy uważasz, że to uczciwe obarczać kogoś dopiero poznanego swoimi problemami? Zwalać to na czyjeś barki: masz mi pomóc z depresją? Najlepszy czas, by zacząć pracować nad sobą jest TERAZ. Po co czekać z tym aż kogoś poznasz?

I nie dramatyzuj z tym zabijaniem się. Nadal jesteś człowiekiem, tylko masz depresję i to zdanie najdobitniej pokazuje w jakim jesteś stanie. Daj sobie szansę z tego wyjść zanim weźmiesz się za związek.

Widzisz to zbyt jednostronnie: znajdę faceta i będzie dobrze. A co jeśli znajdziesz takiego, który tylko doda Ci kolejnych problemów, pogorszy Twój stan? Dla własnego dobra musisz być stabilna zanim narazisz sie na emocjonalne wzloty i upadki, które towarzyszą nawiązywaniu związków.

18

Odp: Chciałabym być w związku

A co ty właściwie Ewa robisz? Zajęcia masz co 2 tygodnie, pracujesz gdzieś, wychodzisz do ludzi? Bo jeśli siedzisz głównie w domu, to jak masz kogoś poznać albo rozwinąć swoje umiejętności społeczne?

19

Odp: Chciałabym być w związku
Monoceros napisał/a:

Ewo, piszesz: doskwiera mi samotność, zazdroszczę parom, chciałabym być z kimś - ale nawet nie piszesz, z jakim człowiekiem. Każdy by wystarczył? "Nie ważne jaki facet, byle własny"? To przez to brzmisz jak "desperatka". To pierwszy powód.

Nie no, przecież napisała, że jakichś tam spławiła, więc chyba nie do końca jest tą desperatką. A że ma silny głód miłości, to co innego. Moim zdaniem to zrozumiałe, że dziewczyna widząc, że jej koleżanki, ludzie wokół są spełnieni w swoich relacjach, to też by chciała czegoś takiego zaznać. To naturalna potrzeba. Do tego jest w kwiecie wieku, hormony buzują. Co wcale nie musi się równać, że jest desperatką wink

20 Ostatnio edytowany przez MrSpock (2017-04-01 19:27:32)

Odp: Chciałabym być w związku

Dla ciebie najlepsze byłoby jakbyś powiedziała do chłopaka "Chodź na spacer pogadać" i tak powiesz kilku chłopakom. W ten sposób będziesz miała większą wiedzę dotyczącą tego czego chcesz.

Z seksem zdania są podzielone i to widać po publikacjach. W niektórych wystąpieniach ludzie publicznie chwalą seks ale jednocześnie nie wolno wywieszać tablic przedstawiających seks. Chwalenie seksu wynika z tego że ludzie się od niego uzależnili i nie potrafią dać obiektywnej oceny. Po analizie wielu informacji doszedłem do wniosku że najlepszy jest seks tantryczny i nie bez powodu Azjaci już w średniowieczu na to wpadli. Jednak on nie jest taki ważny, ważniejsza jest przyjacielska relacja tworzona przez rozmowę. Dlatego dla ciebie ważne jest dużo rozmawiać z chłopakami, ale bez szybkiego decydowania się na związek.

21

Odp: Chciałabym być w związku
marcin.z1802 napisał/a:

Paradoksalnie bowiem dopiero kiedy będziesz szczęśliwa sama ze sobą, to stworzysz szczęśliwy związek.

Prawda.

marcin.z1802 napisał/a:

Wiem, że ciężko być szczęśliwym w pełni w sytuacji o której piszesz, zwłaszcza jeśli identyfikujesz aktualnie szczęscie z posiadaniem drugiej osoby, ale po pierwsze  działa to na zasadzie   ILUZJI - jakieś badania wykazały, że ludzie są szczęśliwi bo tak sobie wmawiają, patrzą na swoje pozytywne strony, są wdzięczni za to co mają, działają w kierunku realizacji swoich celów i dumy ze swoich osiągnić i częściej się uśmiechają ( a przecież niekoniecznie muszą mieć ku temu powody, prawda ? ) a dzięki temu, że są szczęśliwi to im się układa w życi.

Tu się nie zgadzam. Jeśli twierdzisz, że ludzie są szczęśliwi, bo tak sobie wmawiają, to znaczyłoby to, że nikt nie jest naprawdę szczęśliwy, że szczęśliwych ludzi po prostu nie ma, a ci, którzy twierdzą, że są szczęśliwi kłamią. Druga sprawa, to to, że bycie wdzięcznym faktycznie prowadzi do szczęścia, bo po prostu widzisz, zauważasz, co masz dobrego. JEśli tego nie dostrzegasz, to nigdy nie będziesz szczęśliwy, bo zawsze Ci będzie mało. Można mieć małe mieszkanko i być za nie wdzięcznym, cieszyć się, że się ma ciasne ale własne, a można mieć domek i płakać, że czemu nie willę i mercedesa na parkingu. Wdzięczność bardzo dużo zmienia, trzeba tylko dostrzec.

Jest taki blog Manufaktura radości i jego autorka napisała: Co jeśli pewnego dnia obudzilibyście się tylko z tym, za co podziękowaliście? Ja obudziłabym się bez rąk i nóg. To zdanie dało mi do myślenia. Nie należy traktować rzeczy jakby były nam dane na zawsze. Należy być wdzięczną za wszystko, za zdrowie, za dwie ręce, za małe mieszkanko, za swoje sukcesy, itd. I wtedy faktycznie będziesz się częściej uśmiechać i nie będzie to iluzja szczęścia tylko fakt.

I najważniejsze: głównym problemem autorki nie jest brak faceta. Ona posiadaniem faceta nie rozwiąże swoich problemów.

22

Odp: Chciałabym być w związku

Tworzysz sobie w głowie cudowne scenariusze. Że ludzie żyją w związkach, są szczęśliwi, mają cudowny seks itd. I wszystko jest tak cholernie idealne, a Ty do tego kompletnie nie pasujesz. Tylko, że szkopół w tym, że nie jest wcale tak idealnie. Poczytaj sobie różne posty na tym forum, o problemach w związkach, w seksie. Nie piszę tego, żeby Cię do czegoś zniechęcać. Chodzi mi o to, żebyś obniżyła poprzeczkę. Związek jest w zasięgu Twojej ręki. Faceci się Tobą interesują, czyli nie jesteś przeźroczysta. Odpuść sobie tylko te bujanie w obłokach i po prostu pozwól sobie powoli wchodzić w relacji z ludźmi, z facetami. Nie wywieraj na siebie presji.

23 Ostatnio edytowany przez ASeyfried (2017-04-03 18:39:25)

Odp: Chciałabym być w związku

Wiara mówi, żeby w życiu nie polegać na ludziach. Ja już się tego nauczyłam. Ty masz szansę na związek. Ja z chorobą degeneracyjną siatkówki już niestety nie;(

Ciesz się tym co masz, bo są ludzie, którzy mają w życiu gorzej. I nie widać poprawy.

Nie, nie jestem brzydka.

I też chyba mam problem ze sobą, ale to wina tych odrzucających. Po paru latach ma się już po prostu dość. Ciągłe przykrości zostawiają ślad w psychice do tego stopnia, że moja postawa wyraża  "do mnie nie podchodź i mnie nie dotykaj" ;(

24

Odp: Chciałabym być w związku

masajka napisał/a:
Dziewczyno, masz 20 lat , wszystko przed Tobą, a Ty się zachowujesz , jakbyś miała 60-tke na karku.
Piszesz, że jak gdzieś wychodzisz , to nie zwracasz uwagi na facetów, bo i tak nie wierzysz, że ktoś się Tobą zainteresuje. A wiesz, jak to może wyglądać? Że jesteś niedostępna, albo zarozumiala. Może nawet ktoś próbuje się do Ciebie uśmiechnąć, a Ty tego nie zauważasz.
Utwierdzasz się w przekonaniu, że zawsze będziesz sama i i taki komunikat wysyłasz w świat i tak Cię ludzie odbierają, że nikogo nie potrzebujesz.
Uroda to rzecz gustu, ale ciekawa jestem, jakie masz wady, bo coś wspominalas o okropnym charakterze? Rozumiem, że jąkanie jest problemem, ale można nad tym popracować. Co jeszcze jest w Tobie takiego odpychajacego?

lękliwa, wstydliwa (boję się wyrażać siebie w obawie przed wyśmianiem, krytyką, potrafię się długo przejmować "kompromitacją" - choć może tylko według mnie jest to kompromitacja), boję się opinii innych osób. Wstydzę się być do końca sobą.


http://www.netkobiety.pl/t103704.html

25

Odp: Chciałabym być w związku

Czy na terapii pracujesz nad swoją samoocena?

26 Ostatnio edytowany przez user94 (2017-04-12 02:41:42)

Odp: Chciałabym być w związku

chętnie Cię poznam. Wejdź na priv- na email bo tam Ci coś napisałem. colonel(...)

27

Odp: Chciałabym być w związku

Przeprószam chyli czoła.

Mam podobny problem.
Niby żyję wśród ludzi, niby wszystko mam w zasięgu, ale z uwagi na parę czynników (w tym przemoc w wieku dziecięcym) równie dobrze mógłbym żyć na Marsie albo gdzieś w galaktyce Oriona.
Krytyka to dla mnie coś na kształt tzw. hejtu, komplementy wywołują poprawę ukrwienia policzków czyli tzw. rumieńce i automatyczną negację... Tragedia. Nie chodzę na żadną terapię, nie pracuję bo nikt nie chce niewidomego zatrudnić, jestem sam od 22,5 czyli w zasadzie 23 lat.
A zjawisko zwane seksem jest mi równie obce co dane techniczne okrętów podwodnych. Niby znam teorię, ale praktyka to czarna magia.

Co do twoich problemów- nie łam się. Zaopiekuj się zwierzątkiem, roślinką- mi to pomaga, mam kaktusa. Moja relacja z rzeczonym kaktusem jest prosta, jestem na etapie szukania innej roślinki, takiej która wymaga więcej opieki, myślę nad paprotką.
Z drugiej strony takie łapanie się dowolnego faceta... potrafi mocno zranić. Niewidomi mają niezły słuch, wiesz? Z jednej strony do partnerki taki facet mówi czułe słówka, a z drugiej obmawia, wyśmiewa... Na Twoim miejscu zacząłbym od roślinki i terapii, takiej szczerej. Potem bym się zastanowił czy szukać raczej randki czy przyjaciela.

Z trzeciej strony robię podkop, bo jeżeli jesteś z Wrocławia i szukasz przyjaciela, który wysłucha, porozmawia, poprawi nastrój czy chociaż przytuli (niewidomi np. ja lubią się tulić do przyjaciół, można ocenić nastrój przyjaciela po stopniu napięcia mięśni) to zapraszam do kontaktu. Popisać zawsze można, może spotkać się jeżeli nie przeraża cię biała laska...

28

Odp: Chciałabym być w związku

W innym swoim temacie napisałaś, że nie jesteś desperatką i nie chcesz byle kogo. Oczywiście to bardzo mądre przekonanie, dopóki nie ma przegięcia w drugą stronę. Problem z długo samotnymi jest taki, że zaczynają sobie tworzyć w głowie idealną wizję idealnego związku i potem nikt z rzeczywistości nie jest w stanie sprostać tej wizji.

Poza tym sama napisałaś, że przyjmujesz postawę zniechęcającą facetów ("mam wywalone"). Nasze nastawienie naprawdę widać. A nie możesz po prostu dalej mieć otwartej, życzliwej postawy z nastawieniem "jak się trafi ktoś godny uwagi to super, a jak nie, to nic nie tracę"?

29 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-04-12 12:00:55)

Odp: Chciałabym być w związku

ewo333, chciałabyś być w związku. Ok. Tylko... jak stworzyć związek (a wcześniej nawiązać bliższą relację) z osobą, która kiepsko myśli o innych, podejrzewając ich (ba, będąc pewną tego) o chamstwo, negatywne nastawienie, złośliwość, chęć upokorzenia i skrzywdzenia? Bojąc się odrzucenia, ukrywasz swe zalety eksponując wady a nawet przyznając się do tych, których nie masz - ta taktyka przynosi efekty, wokół Ciebie pustynia. Cel osiągnięty - nikt Cię nie odrzuci, nie skrzywdzi. Rzecz jednak w tym, że faktycznie marzysz o czymś innym: o bliskiej relacji z drugim człowiekiem, o stworzeniu związku. Czyli? Metoda, którą zastosowałaś i przy której trwasz jest sprzeczna z Twymi najgłębszymi marzeniami. Wniosek? Albo zmień marzenia, albo zmień sposób myślenia i wynikające z niego zachowanie.

Napisałaś, że boisz się być sobą. Hm... .
Zawsze jesteśmy sobą. Jesteśmy sobą wtedy, gdy kulimy się ze strachu (choćby w środku) i działamy pod jego wpływem. Jesteśmy sobą wtedy, gdy bojąc się odrzucenia budujemy wokół siebie zasieki. Jesteśmy sobą postępując niezgodnie z naszymi wcześniejszymi deklaracjami. Wówczas, gdy ulegamy innym - również. Zawsze jesteśmy sobą.

Są osoby, które mimo obaw zmieniają swój sposób myślenia o sobie, o innych i relacjach między kobietą a mężczyzną. Są też osoby, które ze strachu stoją w miejscu patrząc zazdrośnie na te pierwsze.

Tak, wiem. U źródeł tego wszystkiego jest kiepskie (by nie rzec: żadne) poczucie własnej wartości, niedocenianie swych zalet, brak wiary w swe możliwości i umiejętności. Podjęłaś terapię, czyli pierwszy krok na drodze do bycia szczęśliwą zrobiłaś. Teraz tylko od Twej determinacji zależy to, czy swą walkę z sobą samą o siebie ukończysz z tarczą czy na tarczy.

30

Odp: Chciałabym być w związku
ewa333 napisał/a:

Jednocześnie wiem, że nikt mnie nie pokocha, bo mam problemy z sobą (chodzę do terapeuty) przez toksyczną relację z dziadkami(byłam ofiarą przemocy psychicznej jak i fizycznej).

Ewa, o co chodzi z tymi dziadkami?  Gdzie są twoi rodzice?  Czy dziadkowie cię wychowywali?  Masz jakieś rodzeństwo?  Jak wygląda twoja sytuacja rodzinna dzisiaj?

31

Odp: Chciałabym być w związku
ewa333 napisał/a:

masajka napisał/a:
Dziewczyno, masz 20 lat , wszystko przed Tobą, a Ty się zachowujesz , jakbyś miała 60-tke na karku.
Piszesz, że jak gdzieś wychodzisz , to nie zwracasz uwagi na facetów, bo i tak nie wierzysz, że ktoś się Tobą zainteresuje. A wiesz, jak to może wyglądać? Że jesteś niedostępna, albo zarozumiala. Może nawet ktoś próbuje się do Ciebie uśmiechnąć, a Ty tego nie zauważasz.
Utwierdzasz się w przekonaniu, że zawsze będziesz sama i i taki komunikat wysyłasz w świat i tak Cię ludzie odbierają, że nikogo nie potrzebujesz.
Uroda to rzecz gustu, ale ciekawa jestem, jakie masz wady, bo coś wspominalas o okropnym charakterze? Rozumiem, że jąkanie jest problemem, ale można nad tym popracować. Co jeszcze jest w Tobie takiego odpychajacego?

lękliwa, wstydliwa (boję się wyrażać siebie w obawie przed wyśmianiem, krytyką, potrafię się długo przejmować "kompromitacją" - choć może tylko według mnie jest to kompromitacja), boję się opinii innych osób. Wstydzę się być do końca sobą.


http://www.netkobiety.pl/t103704.html

Jesteś zupełnie sama, czy masz kogoś kto się Tobą zajmuje, Babcia, Dziadek, Rodzeństwo....?
Poza tym, pamiętaj, gdyby brylanty leżały na chodniku kompletnie straciłyby wartość.
Powiem Ci więcej, jesteś wolna, jedynym więzieniem jest Twoja iluzja.
Wyjdź do ludzi, otwórz się na świat a na pewno sobie poradzisz, sam fakt, że piszesz teraz na forum to już szalenie ważny krok ku Twojemu uwierzeniu w samą siebie i naprawieniu kłopotu. Możesz do mnie pisać kiedy chcesz: colonel021294@gmail.com służę pomocą bo wierzę w Ciebie i chętnie Cię poznam.Pisz, przecież będzie już tylko lepiej smile

32

Odp: Chciałabym być w związku

Dam Ci prostą radę na Twoją samotność. Wybierz sobie faceta na ulicy, w klubie, w pracy, czy gdziekolwiek, który Ci się spodoba, podejdź do niego i powiedz, że chciałabyś go poznać. Zaproponuj np. piwo. Powtarzaj od czasu, aż nie spotkasz miłości.

Wersja dla leniwych: zrób to przez speed dating.

Wersja dla nieśmiałych: zrób to przez serwis randkowy lub czat.

Wersja dla księżniczek w wieży: w ogóle tego nie rób.

http://s3.flog.pl/media/foto/3280947_szkielet-ksiezniczki-w-zamkowej-wiezy-.jpg

33

Odp: Chciałabym być w związku

Jeśli można dodać link cudzego wątku to wstawiam: http://www.netkobiety.pl/t103487.html Czytałam ten wątek i zgadzam się.

I tak jak mówiłam. Nie jestem desperatką, która na siłę chce mieć chłopaka. Martwi mnie to, że nie wchodzę w żadne relacje, że nie otwieram się na świat. Chyba każda osoba czułaby się źle jakby otaczający ją ludzie, znajomi chodzili na randki a Ty siedzisz sama w domu.
Pewnie część z Was zechce mi wmówić "tak, jesteś desperatką, bo...' ale ja Wam nie wierzę wink Niby dlaczego ktoś obcy ma wiedzieć lepiej ode mnie?
A piszę tak dosadnie, bo wiem jacy NIEKTÓRZY ludzie na forach potrafią być wredni(byłam na wielu i jeśli ktoś nie wykorzystał czyjejś słabości żeby polepszyć sobie humor to był wielki sukces).

Dlatego wkurza mnie, że na każdym forum wmawia się młodym dziewczynom jakieś brednie "sam się znajdzie" itd.  Jak ma się znaleźć jeśli osoba siedzi w domu, wydaje się niedostępna(i nic nie robi żeby to zmienić, nie widzi swoich błędów). Nagle jakiś "rycerz" ma ją zauważyć?
"Na spontana najlepiej" - no sorry, taka dziewczyna nie wstaje codziennie rano i nie mówi: "ok, dzisiaj znajdzie się mój wymarzony chłopak, mój mąż i przyszły ojciec moich dzieci" na jakiej planecie niektórzy żyją? Wydaje mi się, że niektórzy lepiej wiedzą o życiu autorek takich postów niż one same. XD
Co w tym złego, że zauważa, że coś jest nie tak według niej W JEJ ŻYCIU? Że jej potrzeby są niespełniane?
Ma się obudzić w wieku 30 lat i powiedzieć: "tak, to jest ten czas kiedy mogę chodzić na randki", 'żałuję, że nie byłam wcześniej otwarta i nie próbowałam relacji" itp. itd.? To też nie chodzi o to, aby uciekać od przyszłości i robić na siłę wszystko aby zapobiec czemuś. To jest troska o siebie, żeby zdobywać doświadczenie i nie wpaść w pułapkę "pierwszego lepszego". Wydaje mi się, że łatwiej wpaść w złą relacje jeśli wierzy się w to, że "skoro mnie zechciał to musi być tym jedynym" i trudniej jest wtedy wyjść bo "zawsze się nikomu nie podobałam, jak mnie zostawi to nikt inny mnie nie zechce".
Zamiast doradzić takiej osobie jak działają relacje damsko-męskie, na co trzeba uważać, jak to wygląda etapami to nie, idzie się na łatwiznę: "nie szukaj na siłę" (serio? mówisz to osobie która nic nie robi, nie szuka?)i nagle życie tej osoby odmieni się o 180*. Nie, nie zmieni się. Nadal będzie biernie usprawiedliwiać się dlaczego nie może znaleźć sobie kogoś, nadal będzie myślała co z nią nie tak. Potem napisze to samo na innym forum i znowu to samo, przestarzałe śpiewki przekazywane przez pokolenia.


Nie chce czekać aż los mi ześle jakiegoś rycerza, bo w to nie wierzę. Dopóki sama czegos nie zrobię to nic się nie wydarzy w moim życiu. To nie jest tak, że teraz zacznę szukać imprez, miejsc do spotkań tylko po to aby kogoś znaleźć albo próbować relacji. Nie, nie, nie. Będę pracować nad sobą.  I przekonywać młode osoby, że takie myślenie ("miłosć cię sama znajdzie" itp. )jest złe i do niczego nie prowadzi jak tylko do pogorszenia samooceny("co jest ze mną nie tak? jestem desperatką?").

To jest moje zdanie, może przesadzone, może nie. Ale trudno

34

Odp: Chciałabym być w związku
ewa333 napisał/a:

Dlatego wkurza mnie, że na każdym forum wmawia się młodym dziewczynom jakieś brednie "sam się znajdzie" itd.  Jak ma się znaleźć jeśli osoba siedzi w domu, wydaje się niedostępna(i nic nie robi żeby to zmienić, nie widzi swoich błędów). Nagle jakiś "rycerz" ma ją zauważyć?

Ewa, masz rację.  Nic samo się nie znajdzie.  We wszystkich sferach swojego życia zawsze wybieraj działanie ponad bierność.  Nie pozwalaj żeby życie ci się przytrafiło.  Bierz ster w ręce i sama kieruj swoim życiem.

ewa333 napisał/a:

Martwi mnie to, że nie wchodzę w żadne relacje, że nie otwieram się na świat.

W czym dokładnie jest problem?  Czy nie podobają ci się żadni mężczyźni?  Jeśli są tacy którzy ci się podobają, co robisz żeby ich zdobyć lub zachęcić?  Co robisz kiedy mężczyźni cię podrywają?

ewa333 napisał/a:

Nie chce czekać aż los mi ześle jakiegoś rycerza, bo w to nie wierzę. Dopóki sama czegos nie zrobię to nic się nie wydarzy w moim życiu. To nie jest tak, że teraz zacznę szukać imprez, miejsc do spotkań tylko po to aby kogoś znaleźć albo próbować relacji. Nie, nie, nie. Będę pracować nad sobą.  I przekonywać młode osoby, że takie myślenie ("miłosć cię sama znajdzie" itp. )jest złe i do niczego nie prowadzi jak tylko do pogorszenia samooceny("co jest ze mną nie tak? jestem desperatką?").

Nad czym dokładnie będziesz pracować?

Odp: Chciałabym być w związku

Nie wiem dlaczego wyczuwam z Twoich wypowiedzi atak, agresję, zazdrość, zawiść i niesprawiedliwość losu. Cały czas coś Cię wkurza, masz dość.
To nie jest desperacja tylko wieczne narzekanie. Przestań to robić.

Ja też nie wierzyłam, że można kogoś poznać mimochodem. Nie wychodziłam nigdzie, nie prowadziłam nie wiadomo jakiego życia towarzyskiego, tylko praca, dziecko, dom. Swojego aktualnego partnera poznałam przez fb. Komentowaliśmy coś razem pod jakimś zdjęciem i się zaczęła luźna rozmowa. Po jakimś czasie zaprosił mnie do znajomych, ale dopiero po dwóch tygodniach do mnie napisał. Nie miałam przez te dwa tygodnie ciśnienia, nie wyczekiwałam kiedy napisze. Wiem , że inne dziewczyny po trzech dniach usunęłyby taką "martwą znajomość" i myślę że Ty też tak być zrobiła. Dlaczego? Bo jesteś niecierpliwa.

Posty [ 35 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Chciałabym być w związku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024