Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Strony 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 321 ]

Temat: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Witam,
Dzisiaj, już tym razem nieco bardziej oficjalnie chciałbym z wami porozmawiać  w rzeczonym temacie. Czytając tematy na forum, rozmawiając z ludzmi na co dzień ( w tym z kursantami) - odnoszę wrażenie, że cała masa ludzi myśli że poznawanie innych nowych całkowicie nieznajomych osób ( w tym w celu potencjalnie matrymonialnym) to zagadnienie o poziomie trudności fizyki kwantowej... kiedy moim osobistym zdaniem jest to bardzo proste przy odpowiednim nastawieniu.
Jestem ciekaw waszych spostrzeżeń i uwag w temacie... jak i tego co uważacie za bolączkę współczesnych singli w tym kraju.
Ze swojej strony na dobry początek powiem, iż moim zdaniem ludzie nie poznają innych ludzi (tudzież materiału na partnerów) bo zamykają się na to poprzez swój brak otwartości - i tutaj można przez to rozumieć zarówno kursowanie na linii praca->dom ( a tym samym zamykanie się  czterech ścianach) jak również nie włączanie się do rozmowy gdy to druga strona wychodzi z inicjatywą.

Według mnie największą bolączką współczesnych singli w naszym kraju  jest brak pewności siebie i niechęć do ograniczania swojego własnego strachu przed odrzuceniem ( jak dla mnie nie da się go wyeliminować ale można go znacząco ograniczyć, skutkiem czego przestaje wtedy paraliżować nasze działania).
U Panów objawia się to jak dla mnie tzw regułą 9-tki: tj że na 10 spotkanych podobających się danemu delikwentowi kobiet do aż 9 nie podejdzie i nie odezwie się ani słowem. Można to zwalać na rzeczony strach przed odrzuceniem ale jak dla mnie bezzasadne jest jakiekolwiek tłumaczenie tego irracjonalnego zjawiska, bo w końcu najgorsze co może człowieka spotkać to odmowa... i tyle.
Ma się 50/50 a można wiele zyskać, szkoda tylko że co niektórym trzeba to wbijać do głowy ciężkim młotem.

U Pań? Moim zdaniem przeświadczenie tego, że to tylko do faceta należy pierwszy krok, że ma się domyślić, że w końcu sam od siebie trafi się "dobry materiał" na partnera. Musze przyznać, że irytuje mnie takie podejście bo moim zdaniem to  jest powierzanie jednej z najważniejszych kwestii w życiu ślepemu losowi i zdanie się na niego... zamiast posiadanie wymiernego wpływu na jakość poznawanych facetów. Ale to moje zdanie.
Zgodzę się, że drugiej połówki nie szuka się na siłę - skutkiem czego nie należy rzucać się na pierwszą sensowną - lub mniej osobę byle nie być samemu/samej. Tyle, że jak dla mnie wiele osób płci obojga w sposób patologiczny myli otwartość i chęć poznawania ludzi z szukaniem kogoś na siłę. Dla mnie to troszkę wygląda jak usprawiedliwianie samemu przed sobą swojej bierności a konkretnie braku jakichkolwiek działań w celu zmiany tego stanu rzeczy.

Przyznam, że po dziś dzień denerwuje mnie kiedy nastolatkom daje się rady w stylu, że " sam/a się znajdzie", "masz jeszcze czas całe życie przed sobą" - chyba dlatego, że cała masa moich kursantów/ek słuchała pierdół tego rodzaju skutkiem czego co niektórzy obudzili się w wieku 30 lub grubo 30+ i zorientowali się, że sam się jednak chyba nie znajdzie... albo robią coś bardzo nie tak jak trzeba.

Pozostaje jeszcze temat stawiania sobie barier. Dużo mógłbym na ten temat napisać... ale zamiast tego chyba lepiej będzie umieścić cytaty z wywiadu z Panią Karoliną Szostak autorstwa Pani Agnieszki Litorowicz-Siegert zamieszczonego w Twoim Stylu.
Link do zródła: http://www.styl.pl/magazyn/news-dziewcz … Id,2370105
Małe wyjaśnienie: wybrałem akurat ten artykuł dlatego, stanowi mojej ocenie świetny warsztat na potrzeby tego tematu... zwłaszcza, że mamy w nim do czynienia z 3 "kobietami sukcesu  w wieku 30+, które również są same.
Do rzeczy:

"Kiedy czuję, że mężczyzna, który mi się podoba, chciałby się zbliżyć, chowam się za niewidzialnym murem, usztywniam. Sama tworzę barierę. Może to wynika z lęku przed odrzuceniem? Przed rozczarowaniem, że ja wyślę sygnał, a on go zlekceważy? Rozumiem, że takie zachowanie nie jest dla facetów komfortowe. Jednak trochę się dziwię, że odpuszczają sobie przebijanie się przez mur. Moim zdaniem mężczyzna, któremu zależy na kobiecie, powinien o nią walczyć, nie zrażać się. No więc w efekcie - choć niektórzy tak sugerują - nie jestem księżniczką, która ma wielbicieli na pęczki."

Żeby nie było, będę pisał tylko o facetach, których uważam za "prawych" i fajnych.
To, że nie jest komfortowe to jak dla mnie mało powiedziane. Bardzo pewni siebie faceci owszem spróbują się przebić... ale nawet oni się zniechęcą kiedy takie zachowanie będzie się powtarzać. Nikt nie lubi się przebijać przez sztuczne stawiane bariery ( bez względu na płeć) i tworząc takowe można zostać łatwo określonym, mianem manipulanta/tki albo kogoś o mocno zawyżonym poczuciu własnym wartości, który na innych patrzy z góry. Z resztą czy kobiety lubią przebijać się przez mur barier, które stawia im dany facet? Śmiem wątpić...

Idąc dalej, patrząc na powyższą wypowiedz... o co ten facet ma walczyć skoro danej kobiety w ogóle nie zna? Może co najwyżej powalczyć o uwagę i o to by spróbować miło porozmawiać tudzież ewentualnie spróbować rozwinąć tę znajomość. Jeśli trafi na mur to sobie zazwyczaj odpuści i pójdzie. Ale to moje zdanie.

Autorka mówi o nie zrażaniu się co jak dla mnie niestety jest hipokryzją bo sama w temacie nic nie robi niestety. To jest troszkę stawianie się w uprzywilejowanej sytuacji, że jej potencjalny partner, powinien sam ją zauważyć potem wyczytać z jej zachowania, że może potencjalnie spróbować sił (zwłaszcza jeśli nie daje ona żadnych sygnałów) a potem przebijać się jeszcze przez sztucznie postawione mury - które człowiekowi z zewnątrz mogą przypominać coś na kształt gierek albo checklisty do spełnienia.
Być może stąd sugestie odnośnie księżniczki - moim zdaniem niestety zasadne, choć patrząc na kształt wypowiedzi dana Pani raczej nie jest tego świadoma, a to już jest smutne i szkodliwe.

"Chociaż zdarza się, że po miesiącach pustki jednocześnie chce się ze mną umówić kilku mężczyzn. Nie mogę spotkać się ze wszystkimi, więc wybieram jednego. Okazuje się, że to "pudło", ale tamci już odpłynęli, więc znowu zostaję sama. Może mam po prostu złą strategię..."

Bingo, moim zdaniem to jest tragiczna strategia, którą powiela bardzo wielu ludzi.
Załóżmy hipotetycznie, że "kilku" to 3 lub 4. Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest rozłożone w czasie spotkanie się z każdym, na dodatek jest to bardzo łatwe do realizacji i wytłumaczenia. Wszak kto takie kobiecie zabroni poznawać nowych ludzi. Na dodatek nie każda randka musi być randką. W niektórych przypadkach może to być co najwyżej kawa z nowopoznanym facetem... a po rzeczonym spotkaniu się wie, że:
a) już nigdy więcej się z tym facetem nie spotka
b) nadaje się tylko na kolegę/znajomego i przy okazji drugiego spotkania można mu to śmiało powiedzieć.
c) jest niezle ale nie wiem co z tego będzie - wówczas można się spotkać jeszcze z 2 razy o ile facet dalej będzie wychodził z inicjatywą i się "starał". Wówczas załóżmy na 3 spotkaniu podjąć decyzję czy stosujmey punkt a, b czy d.
d) fajny facet, ciekawy - może warto dać szansę i zobaczyć czy nam wyjdzie...

Oczywiście, dotyczy to tylko początków z początków...

Ale się nie zamartwiam. Naprawdę wierzę w teorię "dwóch połówek pomarańczy". Jeśli ktoś jest komuś przeznaczony, to się w końcu znajdzie.
Owszem taki człowiek się "sam znajdzie"... jednak moim zdaniem tylko w przypadku jeśli "poszukujący" będzie się właściwie zachowywał i wysyłał właściwe sygnały.
Nie można płakać, że nie można znalezc fajnego materiału na partnera/kę jeśli jednocześnie jest się częściowo zamkniętym na ludzi, stawia im sztuczne bariery albo (pozornie) epatuje wyniosłością czy zarozumialstwem. Należy oczywiście wspomnieć i podkreślić, że pozory mylą. Tylko zastanówmy się... jakie zdanie wyrobi sobie osoba wychodząca z inicjatywą i przełamująca nieśmiałość, jeśli zostanie potraktowana w powyższy sposób. Stereotyp księżniczki niestety nie wziął się w powietrza... podobnie jak kilka innych stereotypów dotyczących mężczyzn.

Moim zdaniem ludzie "sami się znajdują" tylko kiedy niejako im na to pozwalamy i pozwalamy również sobie na spotkanie ich.

Mówię otwarcie o tym, że chciałabym być w związku.(...)
Ale czy mam udawać, że nie czekam na miłość? Przecież ja jej pragnę, czuję, że jestem gotowa na bycie w związku. 

Klasyka. Tylko co z tego, że jest się gotowym i się czeka... skoro jednocześnie ucina się w ten czy inny sposób wszystkie możliwości... czy to poprzez złe decyzje czy poprzez budowanie barier.

Gorzej, że o ile w wywiadzie potrafię się otworzyć, w normalnym życiu jestem wstydliwa. Zawsze tak miałam.
Kiedy byłam nastolatką, na ogół w relacjach z chłopakami zachowywałam się jak kumpela, brat łata. Ale wystarczyło, że pojawił się przystojniak, który okazywał mi zainteresowanie, w jednej chwili wycofywałam się i spinałam. To mi zostało.

Kolejna klasyka - zawodowo ma się to wyćwiczone ale w relacjach indywidualnych z ludzmi - nie. Kobiety często określają to mianem wycofywania się i spinania - męzczyzni bardzo często odczytują to jako brak zainteresowania i odpuszczają sobie. Ale to moje zdanie.

Ale przyznaję, że raz na jakiś czas samotność dopada mnie bez okazji i znienacka. Wtedy się zatrzymuję, zastanawiam: "ile to jeszcze potrwa?".
Pewnego razu uczeń zapytał mistrza: "Jak długo trzeba oczekiwać na zmiany?"
Mistrz odpowiedział: "Jak chcesz oczekiwać - to długo!"

Niestety dotychczas nie znalazłem podobnego artykułu w którym byłoby opisanych kilku męskich "singli" więc nie mogę się do tematu odnieść bardzo wymiernie. Jeśli ktoś zna taki o proszę o namiar albo wypowiedz w temacie.
Tyle na dobry początek... tytułem pilotażowego postu. Jestem ciekaw Waszych MERYTORYCZNYCH i kulturalnych opinii/sugestii.
Forumowym frustratom/tkom podziękuję na wstępie bo nie interesuje mnie słuchanie czyichś przytyków. Założyłem ten temat z chęci rozpoczęcia ciekawego i merytorycznego dialogu, może co niektórzy przy odrobinie wyciągną z niego coś co uznają za praktyczne.
Zapraszam więc do dyskusji... tych, którzy mają coś ciekawego do powiedzenia i jednocześnie nie brak im odwagi by to ubrać w słowa! big_smile

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Po pierwsze  co mi się spodobało to stwierdzenie : żeby nie było, jako poczatek zdania smile smile smile, żartuje oczywiście.
smile
Gdybym miała obstawiać to problemem jest :
- niechęć do zmiany trybu życia - dla wielu utrzymanie stanu takim jakim jest jest w gruncie rzeczy dobre-wygodne, a nie znają poczucia, że mogłoby być lepiej,
- lenistwo - aby było na dłużej lepiej trzeba wziąc odpowiedzialnośc a nie każdemu chce sie wysilać - na poczatku młodziutki singiel oczywiście popłynie z nurtem - starszy singiel wie, że to wymaga wysiłku smile
- styl życia singla który z czasem można oswoić jako własny wybór
i pewnie wiele, wiele innych...

3

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

To będzie kolejny temat z masą ulgólnień, gdy tutaj niestety każdy przypadek trzeba byłoby rozpatrywać indywidualnie, bo u różnych samotnych-NIE-z-wyboru różne są sploty czynników...

4 Ostatnio edytowany przez Alberto Salazar (2017-04-02 14:42:02)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Chomikowa napisał/a:

To będzie kolejny temat z masą ulgólnień, gdy tutaj niestety każdy przypadek trzeba byłoby rozpatrywać indywidualnie, bo u różnych samotnych-NIE-z-wyboru różne są sploty czynników...

Temat - będzie taki jakie będą wypowiedzi, polecałbym więc skupić się na jakości. wink
Zgodzę się, że niektóre przypadki należy rozpatrywać stricte indywidualnie ale większość powielanych przez ludzi płci obojga błędów jest do bólu powtarzalna.
Poza tym zachęcam do dzielenia się własnym, merytorycznym punktem widzenia... więc porzućmy tę gadkę szmatkę o uogólnieniach na rzecz merytorycznej dyskusji w temacie. smile

5

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

To prawda, że ludzie postępują według zestawu schematów, ale tutaj akurat worek ze schematami jest zbyt obszerny, by wyciągnąć z niego jakąś prawidłowość i stworzyć "merytoryczną dyskusję" roll

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Chomikowa napisał/a:

To prawda, że ludzie postępują według zestawu schematów, ale tutaj akurat worek ze schematami jest zbyt obszerny, by wyciągnąć z niego jakąś prawidłowość i stworzyć "merytoryczną dyskusję" roll

Super, jaki więc problem skupić się na początek na jakimś pojedynczym przypadku/sytuacji z którą miało się do czynienia/ było się świadkiem...a następnie odnieść się do niego...? smile

7

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Moim jedynym problemem w tej kwestii jest jedynie lenistwo. Nie wiem, czy seks jest wart tego, żeby wywracać zycie do gory nogami tongue

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Iceni napisał/a:

Moim jedynym problemem w tej kwestii jest jedynie lenistwo.

To zależy jak rozpatrujemy lenistwo. wink

Iceni napisał/a:

Nie wiem, czy seks jest wart tego, żeby wywracać zycie do gory nogami tongue

Sam seks niekoniecznie... ale perspektywa spotkania fajnych ludzi wśród których może być gdzieś moja przyszła partnerka...?
Może życia bym do góry nogami nie wywrócił ale zmiany rozważył i zapewne wprowadził... a raczej wprowadziłem. Odświeżająca perspektywa, polecam. big_smile

9

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Często spotykam się z takim podejściem - zwłaszcza u kobiet - że one nie lubią pierwsze wyciągać ręki do kontaktu, ale jeśli już ktoś się nimi zainteresuje, to starają się na 200%. Z jednej strony uważam takie osoby za smutne, bo takie czekanie, aż ktoś mnie wybierze oznacza, że samemu się nie wybiera partnera (czy też przyjaciół). Istnieje też w tym czynnik niskiego poczucia własnej wartości - w podziękowaniu za to, że zechciałeś/aś mnie wybrać, to ja się odwdzięczę dwukrotnie.

Wydaje mi się, że nadal wśród kobiet pokutuje wpajane od dzieciństwa przekonanie, że dziewczynkom nie wypada wielu rzeczy robić, przede wszystkim "to facet ma się starać", "nie możesz uganiać się za chłopakami", "samo przyjdzie", "na każdego przyjdzie czas" a także inne przekonania, w stylu - nie wypada upominać się o swoje, nie wolno domagać się różnych rzeczy. Na pewno nie pomaga to w świadomym i zdrowym nawiązywaniu relacji.

Jeszcze jest wątek molestowania - zastanawiam się jaki ma to wpływ na problemy w nawiązywaniu relacji damsko męskich. Przyjmuje się, że ok. 20% kobiet ma takie doświadczenie, więc z pewnością część tych singli, którzy pozostają sami nie z wyboru, też ma za sobą doświadczenie molestowania - jak to przekłada się na to, jak one nawiązują relację? Czy uciekają? Czy czekają na "księcia"? Czy mówią, że są szczęśliwe, podczas gdy marzą o kimś, ale jednocześnie się boją? Ciekawe czy w ogóle da się to jakoś uogólnić.

10 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-04-02 15:54:47)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Alberto Salazar napisał/a:
Iceni napisał/a:

Moim jedynym problemem w tej kwestii jest jedynie lenistwo.

To zależy jak rozpatrujemy lenistwo. wink

No moze uzylam zbyt duzego uproszczenia - mialam na mysli to, ze zawieranie znajomosci zabiera duzo czasu i energii, a tak do konca nawet nie jestem pewna, czy tego potrzebuje/chce.
Poznawanie ludzi (rozumiane jalo porzerzanie kregu znajomych) nie bawi mnie w ogole, jestem typem samotnika wiec znajomi sa mi potrzebni jak koniowi wrotki.
Owszem, jakis "ten jedyny" by sie przydal, ale, no kurde, ja nie mam sily na te zabawe... randki, odpowiadanie po raz kolejny na te same pytania, dylematy... co ja mam zrobic, jak mnie randki nie bawia?

Iceni napisał/a:

Nie wiem, czy seks jest wart tego, żeby wywracać zycie do gory nogami tongue

Sam seks niekoniecznie... ale perspektywa spotkania fajnych ludzi wśród których może być gdzieś moja przyszła partnerka...?
Może życia bym do góry nogami nie wywrócił ale zmiany rozważył i zapewne wprowadził... a raczej wprowadziłem. Odświeżająca perspektywa, polecam. big_smile

Jest mi naprawdę trudno znalezc kogos nadajacego na tych samych falach. To jest trudne nawet wirtualnie, w realu to zakrawa o cud big_smile
Gdybym kogos takiego znala pewnie nie mialabym dylematow, ale tak dla 80% to nie warto... tongue

11 Ostatnio edytowany przez MrSpock (2017-04-02 15:56:45)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Problemem jest niewłaściwe podejście do spraw relacji. Ludzie powinni zawsze starać się spotykać przez dłuższy czas i nie ulegać chwilowym nastrojom oceniającym czy dana osoba się nadaje. Szybka decyzja to prawie 100% pewność że zrobimy błąd, albo trafimy źle i poniesiemy konsekwencje tego, albo stracimy przyjaciela. Ale większości ludzi to pasuje bo ich rozwój jest na poziomie zwierząt.

12

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

moim problemem na chwilę obecna jest to, że 99% panów usilnie przekracza moje granice.
kiedy im zwracam uwagę, to albo obracają wszystko w żart (mnie to nie śmieszy) albo mówią, że jestem zbyt feministyczna.

Stąd 99% wszystkich randek kończy się tak, że od razu urywam kontakt.

13

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Alberto Salazar napisał/a:

"Kiedy czuję, że mężczyzna, który mi się podoba, chciałby się zbliżyć, chowam się za niewidzialnym murem, usztywniam. Sama tworzę barierę. Może to wynika z lęku przed odrzuceniem? Przed rozczarowaniem, że ja wyślę sygnał, a on go zlekceważy? Rozumiem, że takie zachowanie nie jest dla facetów komfortowe. Jednak trochę się dziwię, że odpuszczają sobie przebijanie się przez mur. Moim zdaniem mężczyzna, któremu zależy na kobiecie, powinien o nią walczyć, nie zrażać się. No więc w efekcie - choć niektórzy tak sugerują - nie jestem księżniczką, która ma wielbicieli na pęczki."

Cała ja kilkanaście lat temu. Niezdecydowana, ale oczekująca zdecydowania (w działaniu też) od chłopaka, który podobał mi się z wzajemnością. Dodatkowo swój lęk często maskowałam dość dumną, być może nawet wyniosłą postawą, udawaniem pewnej siebie, znającej swoją wartość dziewczyny. To udawanie szło mi tak dobrze, że nie tylko otoczenie, ale i ja wzięłam to za prawdę o sobie. Być może dlatego, że nigdy nie należałam do osób nieśmiałych, z łatwością nawiązywałam kontakty, zawsze miałam coś do powiedzenia, byłam towarzyska i lubiana? Wszystko ładnie do momentu, gdy pojawiał się ktoś na kim mi zależało. Wtedy zaczynał się inny teatr - udawanie przed tą osobą (i wszystkimi innymi), że na mnie wrażenia nie robi, tylko w wyobraźni mogłam być taka, jaką chciałam być naprawdę - tam wręcz rzucałam się na mój obiekt westchnień (albo on na mnie smile ).

Dziś nie jestem już tą osobą, przynajmniej tak podejrzewam - da się to jakoś sprawdzić? smile  Dodam, że jestem mężatką, więc nie na wszystkich polach jestem w stanie sprawdzić, czy faktycznie jest duża poprawa.

14

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Alberto Salazar napisał/a:

Przyznam, że po dziś dzień denerwuje mnie kiedy nastolatkom daje się rady w stylu, że " sam/a się znajdzie", "masz jeszcze czas całe życie przed sobą" - chyba dlatego, że cała masa moich kursantów/ek słuchała pierdół tego rodzaju skutkiem czego co niektórzy obudzili się w wieku 30 lub grubo 30+ i zorientowali się, że sam się jednak chyba nie znajdzie... albo robią coś bardzo nie tak jak trzeba.

To ja z innej beczki.
Mam nastolatkę i co ja mam jej powiedzieć? Masz już 15 lat, zacznij się rozglądać za chłopakiem? Ja naprawdę uważam, że ma jeszcze czas, że nauka najważniejsza. W tym wieku i tak nie ma trwałych związków, a chłopcy są mentalnie i emocjonalnie do tyłu z rozwojem, więc niczego dobrego z takich związków nie wyniknie.  To nie są pierdoły, to faktyczny stan. To, ze się ktoś obudzi za 15 lat, to nie wynik takich twierdzeń rodziców. Ja nie zamierzam młodej wmawiać, że ma czas do 40-tki... ale na chwilę obecną nie ma się do czego spieszyć.

15

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
tajemnicza75 napisał/a:

  Mam nastolatkę i co ja mam jej powiedzieć? Masz już 15 lat, zacznij się rozglądać za chłopakiem? Ja naprawdę uważam, że ma jeszcze czas, że nauka najważniejsza. W tym wieku i tak nie ma trwałych związków, a chłopcy są mentalnie i emocjonalnie do tyłu z rozwojem, więc niczego dobrego z takich związków nie wyniknie.  To nie są pierdoły, to faktyczny stan. To, ze się ktoś obudzi za 15 lat, to nie wynik takich twierdzeń rodziców. Ja nie zamierzam młodej wmawiać, że ma czas do 40-tki... ale na chwilę obecną nie ma się do czego spieszyć.

Podejrzewam, że ja właśnie przez to, co słyszałam w domu nie radziłam sobie przez długi czas w relacjach z mężczyznami. Aż dziw, że mimo braku doświadczenia tak dobrze trafiłam.
Ja zawsze byłam zbyt młoda, zbyt głupia, ostrzegano mnie wręcz przed chłopakami, pokazywano tzw. niemoralne zachowania dziewczyn.
Myślę, że zamiast mówić córce, ze jest za młoda lepiej uczyć ją jak zachowywać się w stosunku do nich, na co zwracać uwagę, jakich błędów nie popełniać.  Nie chodzi o to, że dziewczyna ma się śpieszyć do związku, bo wiadomo, że te nastoletnie nie trwają długo. Chodzi o to, by dziewczyna wiedziała czego mniej więcej szuka, a czego na pewno nie chce, gdy już się na poważny związek zdecyduje.

16

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

To chyba się nie rozumiemy. Nie piszę o dołowaniu dziecka, zaniżaniu poczucia wartości. Co ma mówienie o głupocie, do szukania chłopaka w tym wieku? Ja nigdy bym młodej nie mówiła, że jest głupia, nie straszyłabym chłopcami, nie opowiadałabym demonicznych historii. To wspaniała mądra dziewczyna, ładna, rozsądna i zdolna i wie o tym. Sama np. ją namawiam na dyskotekę szkolną, choć nie chce iść. Sama ona opowiada, ze dziewczyny szukają chłopaków na siłę i chwalą się co z nimi robiły i te, które tak nie robią są "gorsze". W tym wypadku nie powiem jej "ok to też szukaj aby ci nie dokuczali".
Na marginesie: sama pamiętam takie laski ze szkoły. Jedna ma dziś 3 dzieci i każde z innym facetem, z żadnym nie chajtnięta. Druga ma 5 dzieci w tym 3 w domu dziecka. Inna wylądowała w domu publicznym. Może są porządniejsze... nie uogólniam, nie obrażam nikogo, ja pisze o tych trzech z czasów mojej szk. średniej.

Mając na uwadze powyższe, uważam, że jeśli nie czuje potrzeby szukania w tym wieku chłopaka, to nie będę jej namawiać. Za... powiedzmy 5 lat... to już zmieni postać rzeczy. To o czym piszesz to poniżanie dziecka i anty wychowywanie. Ja nie pisze o czymś takim.
To, ze chłopcy są do tyłu z rozwojem o jakieś 2-3 lata to nie bzdury, to udowodnione naukowo. Młoda niedawno o tym miała na biologii, a w ub. roku omawiali to na wdżr, więc to prawda.
Moja mama też mi opowiadała wszystko co najgorsze o chłopakach i o seksie nawet. Wiem co masz na myśli.

17

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Alberto Salazar napisał/a:

U Panów objawia się to jak dla mnie tzw regułą 9-tki: tj że na 10 spotkanych podobających się danemu delikwentowi kobiet do aż 9 nie podejdzie i nie odezwie się ani słowem.

Oczywiście. Ogólnie do 9 na 10 spotkanych ludzi, czy kobiet czy facetów, podobających się czy nie, nie podejdę i nie odezwę się. To normalna sprawa, czemu miałbym ładne kobiety traktować inaczej? Nie jestem nieśmiały, ale jeśli nie mam potrzeby to się do ludzi nie odzywam, strach nie ma tu nic do tego. Cenię sobie swoją strefę prywatną, dlatego szanuję strefę prywatną innych. Zagadywanie obcych bez sensownego powodu w naszej kulturze jest w jakimś stopniu wtargnięciem w tę strefę. Są oczywiście sytuacje, kiedy jest większe prawdopodobieństwo, że ludzie są otwarci na kontakt, np. sytuacje problematyczne, nietypowe. Ale na co dzień nie ma takich potrzeb, więc próba wtargnięcia w strefę prywatności obcej osoby poprzez rozpoczęcie tzw. smalltalku sugeruje niejasne intencje.

Alberto Salazar napisał/a:

Można to zwalać na rzeczony strach przed odrzuceniem ale jak dla mnie bezzasadne jest jakiekolwiek tłumaczenie tego irracjonalnego zjawiska, bo w końcu najgorsze co może człowieka spotkać to odmowa... i tyle.

To jest mit, dość powszechny wśród ludzi nierozumiejących problemów neurotycznych osobowości. U takich osób każde odrzucenie odciska piętno. To piętno jest trwalsze niż pamięć o tych odrzuceniach, mogę się pogodzić z faktem odrzucenia, mało - nawet uznać, że wyszło na dobre. Ale piętno i tak pozostaje. Nie wiem jaki jest efekt tego u innych - u mnie powoduje, że za kolejnym razem zależy mi coraz mniej a emocje są coraz słabsze.

18 Ostatnio edytowany przez random.further (2017-04-02 23:24:12)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Tycho napisał/a:

ale jeśli nie mam potrzeby to się do ludzi nie odzywam...

Ale tu chyba chodziło o to, że jest potrzeba nawiązania kontaktu ale komunikacji brak.


Alberto Salazar napisał/a:

Można to zwalać na rzeczony strach przed odrzuceniem ale jak dla mnie bezzasadne jest jakiekolwiek tłumaczenie tego irracjonalnego zjawiska, bo w końcu najgorsze co może człowieka spotkać to odmowa... i tyle.

Tycho napisał/a:

To jest mit, dość powszechny wśród ludzi nierozumiejących problemów neurotycznych osobowości. U takich osób każde odrzucenie odciska piętno. To piętno jest trwalsze niż pamięć o tych odrzuceniach, mogę się pogodzić z faktem odrzucenia, mało - nawet uznać, że wyszło na dobre. Ale piętno i tak pozostaje. Nie wiem jaki jest efekt tego u innych - u mnie powoduje, że za kolejnym razem zależy mi coraz mniej a emocje są coraz słabsze.

smile Ciekawe spostrzeżenie.
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam. W przypadku neurotycznej osobowości każde odrzucenie ma pogłębiać pietno, które nie jest pamiecią o odrzuceniu ? Czym wobec tego jest : piętno ?
Efekt odrzucenia ma powodować u Ciebie to, że zależy Ci coraz mniej a emocje są słabsze - to wydaje sie typowe, choć ja wartościowałabym kto i dlaczego mnie odrzuca - bo nie zawsze powodowałoby to typową reakcję.

19

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
_v_ napisał/a:

moim problemem na chwilę obecna jest to, że 99% panów usilnie przekracza moje granice.
kiedy im zwracam uwagę, to albo obracają wszystko w żart (mnie to nie śmieszy) albo mówią, że jestem zbyt feministyczna.

Stąd 99% wszystkich randek kończy się tak, że od razu urywam kontakt.

Nie dojdzie do tego jeśli z góry powiesz że to jest spotkanie koleżeńskie i macie się nie dotykać. Poza tym dobrze jest korespondować przez miesiąc żeby odrzucić osoby nienormalne. Niestety ale kobiety mają pragnienie poznawania mężczyzn nienormalnych, w szczególności agresywnych.

Ludzie nie boją się odrzucenia tylko żeby nie trafić na osobę agresywną. Często agresja pojawia się po kilku miesiącach. Dlatego mówię że należy chodzić ze sobą przez kilka miesięcy po koleżeńsku i nie angażować się. Jak będziecie mieli szybki seks z osobą nienormalną, która was skrzywdzi emocjonalnie, to szok będzie taki jak po gwałcie i uraz na całe życie.

20

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
random.further napisał/a:

Ale tu chyba chodziło o to, że jest potrzeba nawiązania kontaktu ale komunikacji brak.

Potrzeba nawiązania kontaktu z nieznajomą osobą jest dość ulotna. Jedynym powodem takiej potrzeby jest fizyczność, bo tyle o niej wiemy co widzimy. Sytuacje, w których rodzi się taka potrzeba są też często incydentalne, nauczyliśmy się sobie z nimi radzić poprzez ignorowanie ich, inaczej całe życie bylibyśmy nieszczęśliwi. Dopiero bliższe poznanie, lub dłuższa ekspozycja na "działanie" drugiej osoby powoduje, że ta potrzeba nawiązania kontaktu narasta.
Z drugiej strony, im bardziej świat bombarduje nas informacjami, im więcej ludzi stawia na naszej drodze, im łatwiej nam się żyje, tym cenniejsza jest dla nas nasza sfera prywatności, nasz "bąbel", w którym się zamykamy. To jest element psychicznej higieny i nie ma co z tym walczyć.

random.further napisał/a:

smile Ciekawe spostrzeżenie.
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam. W przypadku neurotycznej osobowości każde odrzucenie ma pogłębiać pietno, które nie jest pamiecią o odrzuceniu ? Czym wobec tego jest : piętno ?
Efekt odrzucenia ma powodować u Ciebie to, że zależy Ci coraz mniej a emocje są słabsze - to wydaje sie typowe, choć ja wartościowałabym kto i dlaczego mnie odrzuca - bo nie zawsze powodowałoby to typową reakcję.

Nie można tego wartościować, bo wartościowanie to działanie świadome, oparte na informacjach, a ich już nie ma. To piętno to odcisk życia, suma doświadczeń - nie analizujemy ich już indywidualnie, nawet nie pamiętamy, tylko czujemy. Takie piętno, z punktu widzenia stabilności emocjonalnej, to pozytywna rzecz, bo to działa jak zahartowanie. Jak skorupa budująca się po każdym negatywnym doświadczeniu.

21

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Cougarzyca napisał/a:

Cała ja kilkanaście lat temu. Niezdecydowana, ale oczekująca zdecydowania (w działaniu też) od chłopaka, który podobał mi się z wzajemnością. Dodatkowo swój lęk często maskowałam dość dumną, być może nawet wyniosłą postawą, udawaniem pewnej siebie, znającej swoją wartość dziewczyny. To udawanie szło mi tak dobrze, że nie tylko otoczenie, ale i ja wzięłam to za prawdę o sobie. Być może dlatego, że nigdy nie należałam do osób nieśmiałych, z łatwością nawiązywałam kontakty, zawsze miałam coś do powiedzenia, byłam towarzyska i lubiana? Wszystko ładnie do momentu, gdy pojawiał się ktoś na kim mi zależało. Wtedy zaczynał się inny teatr - udawanie przed tą osobą (i wszystkimi innymi), że na mnie wrażenia nie robi, tylko w wyobraźni mogłam być taka, jaką chciałam być naprawdę - tam wręcz rzucałam się na mój obiekt westchnień (albo on na mnie smile ).

Dziś nie jestem już tą osobą, przynajmniej tak podejrzewam - da się to jakoś sprawdzić? smile  Dodam, że jestem mężatką, więc nie na wszystkich polach jestem w stanie sprawdzić, czy faktycznie jest duża poprawa.

To jak Cię ten mąż okiełznał ? smile Chyba nie było lekko.

22

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
random.further napisał/a:

- niechęć do zmiany trybu życia - dla wielu utrzymanie stanu takim jakim jest jest w gruncie rzeczy dobre-wygodne, a nie znają poczucia, że mogłoby być lepiej

Ja bym powiedział "inaczej". Zauważyłem w naszym kraju -  ciekawą tendencję a raczej niechęć ludzi do ponoszenia jakiegokolwiek mniejszego bądz większego ryzyka. Sfera relacji i stylu życia obrazuje moim zdaniem ten problem najlepiej.

random.further napisał/a:

lenistwo - aby było na dłużej lepiej trzeba wziąc odpowiedzialnośc a nie każdemu chce sie wysilać - na poczatku młodziutki singiel oczywiście popłynie z nurtem - starszy singiel wie, że to wymaga wysiłku smile

Po co brać odpowiedzialność i pracować nad sobą kiedy można wymagać od innych? To jest prostsze prawda? [sarkazm] big_smile
Moim zdaniem, każdy dorosły  i dojrzały emocjonalnie człowiek zdaje sobie sprawę z tego co napisałaś ( i z czym się zgadzam)... świadczy to również niestety, że mamy obecnie problem z ogromną masą ludzi, którzy z emocjonalnym rozwojem stanęli w czasach liceum i dowodów jest na mnóstwo w codziennym życiu/sytuacjach - ale to jest moje subiektywne zdanie.


random.further napisał/a:

styl życia singla który z czasem można oswoić jako własny wybór

Wiesz, jak dla mnie to jest szukanie usprawiedliwień i próba zracjonalizowania swojego braku działań albo nieumiejętności uczenia się na błędach, tudzież wyciągania wniosków i modyfikacji pewnych zachowań.

Monoceros napisał/a:

Często spotykam się z takim podejściem - zwłaszcza u kobiet - że one nie lubią pierwsze wyciągać ręki do kontaktu, ale jeśli już ktoś się nimi zainteresuje, to starają się na 200%. Z jednej strony uważam takie osoby za smutne, bo takie czekanie, aż ktoś mnie wybierze oznacza, że samemu się nie wybiera partnera (czy też przyjaciół). Istnieje też w tym czynnik niskiego poczucia własnej wartości - w podziękowaniu za to, że zechciałeś/aś mnie wybrać, to ja się odwdzięczę dwukrotnie.

Ja z kolei często spotykam się z nieco paradoksalnym podejściem w stylu - jestem nieśmiała i strachliwa = ale facet ma być zdecydowany i pewny siebie...
W sumie to troszkę żałuję, że więcej kobiet nie ma opisanego przez Ciebie podejścia, bo może więcej facetów robiłoby pierwszy krok ( i nie bało się).
Owszem zgadzam się, że czekanie na to co przyniesie los jest co najmniej smutne. Generalnie zawsze bawi mnie to kiedy dajmy na to z jednej strony co niektóre Panie usilnie twierdzą, że to one wybierają sobie facetów a z drugiej strony same nie podejmują jakichkolwiek działań poza "Czekaniem"... co nie przeszkadza im narzekać jacy to dzisiejsi faceci są do bani.

Monoceros napisał/a:

Wydaje mi się, że nadal wśród kobiet pokutuje wpajane od dzieciństwa przekonanie, że dziewczynkom nie wypada wielu rzeczy robić, przede wszystkim "to facet ma się starać", "nie możesz uganiać się za chłopakami", "samo przyjdzie", "na każdego przyjdzie czas" a także inne przekonania, w stylu - nie wypada upominać się o swoje, nie wolno domagać się różnych rzeczy. Na pewno nie pomaga to w świadomym i zdrowym nawiązywaniu relacji.

Czas to przyjdzie jedynie na starość...
Wychowanie to jedno a własny rozum, obserwowanie środowiska i innych ludzi, ich porażek i sukcesów oraz ich drogi do celu i używanych środków to drugie. Wystarczy się uczyć na czyichś sukcesach i błędach... oraz na swoich.
Ale do tego trzeba oleju w głowie - niezależnie od płci.
Moim zdaniem olbrzymiej ilości nie brakuje wiedzy tylko konkretnych działań...
Zazwyczaj każdy świadomie lub podświadomie wie co musi zrobić - patrząc na moje rozmowy z kursantami płci obojga.

23

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Moje doświadczenie z mężczyznami ...Zaczynamy opowieść.. 2 lata temu miałam wychodzić za mąż, bowiem zbliżałam się do 30, koleżanki miały już rodziny i tak przygotowania szły, ale bez większego parcia na szkło z mojej strony (bardziej on naciskał i skakał z radością nt.każdego tematu związanego ze ślubem). Ale gdy 3 m-c przed ślubem mnie pobił, wiedziałam że wole być sama niż z damskim bokserem i odeszłam. Od tamtej pory byłam ostrożniejsza w relacjach damsko - męskich, jesli chodzi o oddawaniu swojego serca na 100% facetowi. Nie powiem, poznawałam facetów, jednakże zorientowałam się, że oni sami nie wiedzą czego chcą: z jednej strony jestem fajna, podobam im się, zaczyna im zależeć na mojej osobie i nie chcą mnie stracić, z drugiej strony nie będą w stanie dać mi tego czego chce, nie sprawią że będę szczęśliwa itp. Ale oferują swoją osobę na przygodny seks (w razie desperacji!!). Yyyy....
Czego oczekuje od relacji z mężczyzną: poprawnej relacji opartej na partnerstwie i zaufaniu oraz wzajemnego szacunku. Czy to wiele?! Nie sądze, bowiem nie spieszy mi się na ślubny kobierec, nie mam parcia na dzieci. Ale nie interesują mnie przelotne związki, bowiem mi zdecydowanie lepiej wychodzą związki stałe (nawet na odległość nie podejdzie).
Jestem osobą otwartą na ludzi i w relacjach z ludźmi przez co nie czekam na pierwszy ruch ze strony faceta. No ale jak tutaj znaleźć, gdy na mojej drodze pojawiają się "emocjonalni niedorozwoje" (przepraszam jeśli kogoś uraziłam, ale cytuje tutaj jednego, który tak o sobie powiedział). Niezależnie czy mają 30, 35 czy 21 lat - wszyscy są jacyś dziwni w temacie relacji damsko - męskich.

24

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

No dobrze, a co w sytuacji, kiedy sie ma porownanie, kiedy sie wie, jak to byc w zwiazku bez zobowiazan, w trwalym zwiazku, byc singlem ?

W wieku 25 lat czlowiek ma inne cele i inaczej patrzy na swiat niz w wieku lat 40.

Czy ja się boje zmian? 'Zmienialam" facetow kilkukrornie. Nie wiem wlasciwie dlaczego, ale tak sie skladalo, ze to ja zwykle konczylam zwiazki - nie lubie wkladac w cos wiecej energii niz podpowiada rozsadek, nie lubie byc z kims, liesy jest mi zle. Zmienialam wiec facetow, zmienialam miasta, w ktorych mieszkalam, zmienilam nawet kraj...

Czy jestem tchorzem, ktory boi sie zmian? big_smile  Nie... ja juz tymi zmianami jestem zmeczona tongue

Lubię swoj "kokon" jaki sobie stworzylam .. lubie stan, w ktorym moge robic to, co chce, nie zastanawiac sie czy sie komus podobam, czy nie, dysponowac swoim wolnym czasem...

Wlasciwie to ja wrecz unikam sytuacji, gdzie moge kogos poznac, bo nie chce ryzykowac, ze sie to zdarzy big_smile bo wtedy hormony zrobia swoje i zdrowy rozsadek pojdzie spac.  A naprawde, naprawde nie jestem przekonana, ze bycie z kims jest tego warte.

Pewnie jezeli ktos czuje sie samotny, to jest to oczywiste, ale bycie singlem to nie jest choroba! Nie trzeba sie tego pozbywac, walczyc z tym ani sie tego wstydzic.

Bycie singlem to czesto wybor. Nie mam zamiaru poswiecac swojego czasu wolnego na jakies bzdurne szukanie "drugiej polowki" bo musialabym wtedy zrezygnowac z wielu rzeczy (zainteresowan) , ktorym teraz poswiecam czas. W zamian za co mialabym to zrobic? Za to, ze mnie ktos przytuli? big_smile

Serio?

25

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Iceni napisał/a:

No dobrze, a co w sytuacji, kiedy sie ma porownanie, kiedy sie wie, jak to byc w zwiazku bez zobowiazan, w trwalym zwiazku, byc singlem ?

W wieku 25 lat czlowiek ma inne cele i inaczej patrzy na swiat niz w wieku lat 40.

Czy ja się boje zmian? 'Zmienialam" facetow kilkukrornie. Nie wiem wlasciwie dlaczego, ale tak sie skladalo, ze to ja zwykle konczylam zwiazki - nie lubie wkladac w cos wiecej energii niz podpowiada rozsadek, nie lubie byc z kims, liesy jest mi zle. Zmienialam wiec facetow, zmienialam miasta, w ktorych mieszkalam, zmienilam nawet kraj...

Czy jestem tchorzem, ktory boi sie zmian? big_smile  Nie... ja juz tymi zmianami jestem zmeczona tongue

Lubię swoj "kokon" jaki sobie stworzylam .. lubie stan, w ktorym moge robic to, co chce, nie zastanawiac sie czy sie komus podobam, czy nie, dysponowac swoim wolnym czasem...

Wlasciwie to ja wrecz unikam sytuacji, gdzie moge kogos poznac, bo nie chce ryzykowac, ze sie to zdarzy big_smile bo wtedy hormony zrobia swoje i zdrowy rozsadek pojdzie spac.  A naprawde, naprawde nie jestem przekonana, ze bycie z kims jest tego warte.

Pewnie jezeli ktos czuje sie samotny, to jest to oczywiste, ale bycie singlem to nie jest choroba! Nie trzeba sie tego pozbywac, walczyc z tym ani sie tego wstydzic.

Bycie singlem to czesto wybor. Nie mam zamiaru poswiecac swojego czasu wolnego na jakies bzdurne szukanie "drugiej polowki" bo musialabym wtedy zrezygnowac z wielu rzeczy (zainteresowan) , ktorym teraz poswiecam czas. W zamian za co mialabym to zrobic? Za to, ze mnie ktos przytuli? big_smile

Serio?

I tu zaraz pewnie pojawi się głos "na pewno jesteś nieszczęśliwa", "tylko tak mówisz, po prostu boisz się bliskości", "nie umiesz żyć z innymi", "udajesz, że ci to odpowiada, a w nocy ryczysz w poduszkę" albo jak w inny wątku "jak nie masz z kim dzielić radości, to ona jest mniej pełna" i "zaraz się znudzi, życie dla siebie".

A mnie się podoba takie podejście i daje mi nadzieję. Że nie muszę gonić i szukać na siłę kogoś, bo się "nie da" być samemu i czuć się z tym dobrze.

26 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-04-08 15:44:53)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Mnie bardzo blokuje w relacjach z mężczyznami na żywo, lęk przed tym że nie będe się potrafiła odpowiednio wysłowić, nie będe znała odpowiedzi na zadane pytanie, albo że będzie brakować mi wiedzy z dziedziny którą fascynuje się dany mężczyzna. Miałam chyba z dwa razy taką sytuację że próbujący nawiązać ze mną rozmowę chłopacy okazali się pasjonatami nauk ścisłych. Robiłam wszystko żeby wymigać się od pójścia z nimi do pokoju/parku/inne miejsce.

Często czułam się przy mężczyznach/mężczyźnie jak uczennica przy nauczycielu który stoi przy niej z linijką, i tylko czeka na drobne potknięcie (mam takie uczucia nawet gdy wchodzę na czat erotyczny), co sprawiało że traciłam całkowicie zdolność mówienia.
Silmy jest też we mnie lęk o to że któryś mógłby poczuć ode mnie nieświeży zapach; pomimo tego że bardzo dbam o higienę i zdrowo się odżywiam ciągle obawiam się że śmierdzę, i osobnik płci męskiej to poczuje.

Gdy nie jestem perfekcyjnie 'zrobiona' również tracę język w ustach, a przecież nie zawsze gdy trafia się okazja do nawiązania znajomości jest się odpowiednio przygotowaną.

Wydaje mi się, że kobiety które nie mają takich trudności po prostu nie wymagają od siebie aż tak wiele, i podchodzą do tego bardziej na luzie.

Z innych rzeczy - posiadam dość oryginalne (czy jak kto woli - dziwne) poglądy, i spojrzenie na wiele rzeczy, więc trudno mi znaleźć mężczyznę który by je podzielał, a to przecież tylko jedna ze składowych. Mam też taki problem że jestem nadwrażliwa, i jak potencjalny kandydat na partnera ma zbyt męski/szorstki głos, to już mnie jakoś od niego hmm jakby to nazwać odrzuca(?). Gustuję w takich 'delikutaśnych' (co jest radzkie chyba) facetach, a takich wbrew pozorom może nie tyle jest mało, co zazwyczaj się ukrywają, i również mają problemy w nawiązywaniu relacji k-m.

Ja już nie będę nigdy nikogo prawdopodobnie szukać, bo swoją wielką miłość już przeżyłam (nadal go kocham, i prawdopodobnie będzie tak do śmierci, ale nie mogę z nim już być, to skomplikowane), więc normalnym jest dla mnie że zostanę samotną osobą. On był naprawdę idealny, i nie rozumiem jak niby ktoś inny miałby mi go zastąpić. Dziwią mnie ludzie którzy pomimo tego że nadal naprawdę kochają, szukają kogoś nowego.

27 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-04-08 16:19:35)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Monoceros napisał/a:
Iceni napisał/a:

No dobrze, a co w sytuacji, kiedy sie ma porownanie, kiedy sie wie, jak to byc w zwiazku bez zobowiazan, w trwalym zwiazku, byc singlem ?

W wieku 25 lat czlowiek ma inne cele i inaczej patrzy na swiat niz w wieku lat 40.

Czy ja się boje zmian? 'Zmienialam" facetow kilkukrornie. Nie wiem wlasciwie dlaczego, ale tak sie skladalo, ze to ja zwykle konczylam zwiazki - nie lubie wkladac w cos wiecej energii niz podpowiada rozsadek, nie lubie byc z kims, liesy jest mi zle. Zmienialam wiec facetow, zmienialam miasta, w ktorych mieszkalam, zmienilam nawet kraj...

Czy jestem tchorzem, ktory boi sie zmian? big_smile  Nie... ja juz tymi zmianami jestem zmeczona tongue

Lubię swoj "kokon" jaki sobie stworzylam .. lubie stan, w ktorym moge robic to, co chce, nie zastanawiac sie czy sie komus podobam, czy nie, dysponowac swoim wolnym czasem...

Wlasciwie to ja wrecz unikam sytuacji, gdzie moge kogos poznac, bo nie chce ryzykowac, ze sie to zdarzy big_smile bo wtedy hormony zrobia swoje i zdrowy rozsadek pojdzie spac.  A naprawde, naprawde nie jestem przekonana, ze bycie z kims jest tego warte.

Pewnie jezeli ktos czuje sie samotny, to jest to oczywiste, ale bycie singlem to nie jest choroba! Nie trzeba sie tego pozbywac, walczyc z tym ani sie tego wstydzic.

Bycie singlem to czesto wybor. Nie mam zamiaru poswiecac swojego czasu wolnego na jakies bzdurne szukanie "drugiej polowki" bo musialabym wtedy zrezygnowac z wielu rzeczy (zainteresowan) , ktorym teraz poswiecam czas. W zamian za co mialabym to zrobic? Za to, ze mnie ktos przytuli? big_smile

Serio?

I tu zaraz pewnie pojawi się głos "na pewno jesteś nieszczęśliwa", "tylko tak mówisz, po prostu boisz się bliskości", "nie umiesz żyć z innymi", "udajesz, że ci to odpowiada, a w nocy ryczysz w poduszkę" albo jak w inny wątku "jak nie masz z kim dzielić radości, to ona jest mniej pełna" i "zaraz się znudzi, życie dla siebie".

A mnie się podoba takie podejście i daje mi nadzieję. Że nie muszę gonić i szukać na siłę kogoś, bo się "nie da" być samemu i czuć się z tym dobrze.

Coz, faktem jest, ze jestem samotniczka z natury, wiec jest mi latwiej. Faktem jest tez, ze mam ogromne problemy z nawiazywaniem nowych znajomosci, ale ten moj strach jakos nie dziala w relacjach damsko meskich (mojego ex to ja wlasciwie "uwiodlam" tongue)

Oczywiscie dobrze jest byc z kims, nie posunela bym sie do stwierdzenia, ze singlostwo jest lepsze, rozumiem tez mlodych ludzi, ktorzy czuja sie samotni - ja ten etap "bycia razem" zrealizowalam wiele lat temu, moja corka jest juz nastolatka wiec ten dylemat/tesknota jakkolwiek to zwac mnie nie dotyczy.

W tej chwili jedynym problemem jest jedynie to, ze nie mam ochoty tracic energii na szukanie (typu randki, portale, imprezy itp). Jezeli ktos "sie trafi" to ok - wtedy przeanalizuje czy chce mi sie wychodzic z mojego kokonu, jezeli sie nie trafi - trudno, jednak swiat sie z tego powodu nie skonczy.

Ostatnio rozmawiajac z moim takim jednym przyjacielem zeszlismy na podobne tematy i na koniec wlasciwie sama siebie zaskoczylam odpowiedzia - zapytal mnie jaki typ faceta bylby w moim typie a ja tak spontanicznie odpowiedzialam mu ze "taką męską wersję mnie samej"  big_smile i to jest cale sedno mojego problemu. Poki nie znajde mojej "kopii"* to nie chce mi sie wysilac i chodzic na randki, a jezeli znajde, to randli nie beda potrzebne big_smile

*Oczywiscie nie chodzi mi o to, zeby lubil dokladnie to, co ja, wyznawal takie same poglady co ja i we wszystkim sie ze mna zgadzal, ale o ogolne podejscie do zycia, nature, wartosci itd.

28

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Wydaje mi sie ze podstawowym problemem jest fakt ze zarówno kobiety jak i mężczyźni nie potrafią tak do końca być sobą wchodząc w związki.
Kobiety na przykład udają ze lubią filmy akcji podczas kiedy tak naprawdę wola dramat historyczny. Faceci na sile udają ze kochają łazić godzinami po galeriach gdzie tak naprawdę prędzej woleliby sobie strzelić w kolano niż dać sie wyciągnąć do czegoś takiego. Udajemy osoby którymi nie jesteśmy i to prędzej czy pózniej wychodzi.
Zauważyłam tez ze te wszystkie poradniki z cyklu "jak poderwać/zdobyć/sprawił zeby wrócił" sa często przez obie płcie traktowane niemalże jak zbiór żelaznych złotych zasad które należy teligijnie stosować jeśli sie chce osiągnąć sukces.
Mam kolegę który po zerwaniu z panna przeczytał takie dzieło i potem latami porady stosował. Bez skutku. "Panna spojrzała w lewo podczas rozmowy z kolega przez telefon" kłamie, to nie jest kolega tylko ktoś więcej. "Panna nie zadzwoniła do niego do poniedziałku do 18:00, znaczy ze jej nie zależy". Panna wybrała zakupy z mama, ma nieodciętą pępowinę". Latami mu tłumaczyliśmy ze nic nie jest tak czarno białe jak opisuje to ta durna książka, nie dało sie...
I w końcu.....za bardzo sie ludziom spieszy... chcemy pewności, związku juz zaraz natentychmiast. Druga strona sie wacha? Walić to. Znajdę sobie kogoś kto we mnie cudo zobaczy w jednej sekundzie! Nie umiemy poczekać, wyluzować sie. Dobry związek potrzebuje czasu zeby rozkwitnąć prawidłowo. A nie wszystko na akord.
Ja osobiście nigdy nie miałam problemów ze związkami. Jak chciałam to umiałam sie za nimi zakręcić. A jak nie chciałam to mogłam być sama. Paradoksalnie jak chciałam być sama to sie nagle wszyscy rzucali i szukali stałego związku smile

29

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Jaguar napisał/a:

Wydaje mi sie ze podstawowym problemem jest fakt ze zarówno kobiety jak i mężczyźni nie potrafią tak do końca być sobą wchodząc w związki.
Kobiety na przykład udają ze lubią filmy akcji podczas kiedy tak naprawdę wola dramat historyczny. Faceci na sile udają ze kochają łazić godzinami po galeriach gdzie tak naprawdę prędzej woleliby sobie strzelić w kolano niż dać sie wyciągnąć do czegoś takiego. Udajemy osoby którymi nie jesteśmy i to prędzej czy pózniej wychodzi.

O tak, te wszystkie złote porady "musisz być tajemniczy", "nawet jeśli cię nie interesuje co mówi, to udawaj, że słuchasz", "musisz być samcem alfa", "faceci lubią to, kobiety tamto", "faceci lubią takie bezbronne słodkie idiotki", "musisz mu pozwolić się wykazać, facet musi poczuć, że ci imponuje", "musisz być silny i mężny, zero emocji", albo jeszcze dalej "związek to poświęcenia", miłość to wyrzeczenia, i te "kompromisy", ugh. Jak zbudować prawdziwe szczęście na fałszu i udawaniu i postępowaniu wbrew sobie?

30

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Nie da sie.
Potem jest jeszcze gorzej. Nie chcesz mieć dzieci? Maz cię zostawi dla takiej co chce. Chcesz mieć trójkę? Daj spokój, faceci nie lubią mieć za dużo na głowie. Lubisz podróże i nienawidzisz siedzenia w domu? Mężczyźni lubią kobiety bardziej domowe, takie co mieszkają w kuchni. Normalnie nie wygrasz.
A wystarczy po prostu usiąść i z rzeczonym mężczyzna porozmawiać i sobie wyjaśnić co kto lubi i czego oczekuje. Najlepiej na początku związku bo po 20 latach małżeństwa może być z deczka za późno...

31

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Alberto Salazar ja mam pytanie  rozwiodłem się  byłem żonaty przez 10 lat  rozwiodłem się  wygrałem w sądzie orzeczono jej winę i przyznano mi dzieci. mijaja 3 lata samotności  Jak wrócić do gry bo powiem że wyszedłem z obiegu. A kiedyś randkowanie nie sprawiało mi problemów ,teraz to jedno wielkie nieporozumienie

32 Ostatnio edytowany przez Alberto Salazar (2017-04-14 15:46:29)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
mzaw napisał/a:

Czego oczekuje od relacji z mężczyzną: poprawnej relacji opartej na partnerstwie i zaufaniu oraz wzajemnego szacunku. Czy to wiele?! Nie sądze, bowiem nie spieszy mi się na ślubny kobierec, nie mam parcia na dzieci. Ale nie interesują mnie przelotne związki, bowiem mi zdecydowanie lepiej wychodzą związki stałe (nawet na odległość nie podejdzie).

Super, jest cała masa fajnych facetów spełniających te kryteria. smile
Trzeba tylko poszukać, popróbować i poznawać ludzi - nie mylić z myśleniem co niektórych Pań -> czekać do skutku aż sam się znajdzie...
Bo wówczas może się okazać, że się nie znajdzie.

mzaw napisał/a:

Jestem osobą otwartą na ludzi i w relacjach z ludźmi przez co nie czekam na pierwszy ruch ze strony faceta.

No więc...?

mzaw napisał/a:

No ale jak tutaj znaleźć, gdy na mojej drodze pojawiają się "emocjonalni niedorozwoje" (przepraszam jeśli kogoś uraziłam, ale cytuje tutaj jednego, który tak o sobie powiedział). Niezależnie czy mają 30, 35 czy 21 lat - wszyscy są jacyś dziwni w temacie relacji damsko - męskich.

Co rozumiesz poprzez słowa, że na Twojej drodze się pojawiają?
Bo widzisz moja znajoma używa tej samej retoryki, tyle że dla niej to oznacza "tych co do niej podchodzą".
Tak z ciekawości do ilu facetów sama podeszłaś i zaczęłaś niezobowiązująca rozmowę...?

Iceni napisał/a:

Wlasciwie to ja wrecz unikam sytuacji, gdzie moge kogos poznac, bo nie chce ryzykowac, ze sie to zdarzy big_smile bo wtedy hormony zrobia swoje i zdrowy rozsadek pojdzie spac.  A naprawde, naprawde nie jestem przekonana, ze bycie z kims jest tego warte.

Hmm smutne, że sama się niejako tego pozbawiasz... ale to Twój wybór. Bo widzisz, ja osobiście uważam że warto zawsze przynajmniej spróbować i dać sobie ( oraz komuś) szansę na szczęście. Jeśli szczęśliwa jesteś będąc samą, to Twój wybór.

Iceni napisał/a:

Bycie singlem to czesto wybor.

Polemizowałbym... i rzekłbym, że to nierzadko brak wyboru...

Iceni napisał/a:

Nie mam zamiaru poswiecac swojego czasu wolnego na jakies bzdurne szukanie "drugiej polowki" bo musialabym wtedy zrezygnowac z wielu rzeczy (zainteresowan) , ktorym teraz poswiecam czas. W zamian za co mialabym to zrobic? Za to, ze mnie ktos przytuli? big_smile
Serio?

A ktoś Ci każe..? smile Twój wybór.
Tyle, że zainteresowania nie wysłuchają, nie podadzą pomocnej dłoni w trudnych chwilach,  nie wesprą, nie zaparzą aromatycznej kawy i nie będę wspólnie z Tobą cieszyć się pięknem chwili... ale może to ja jestem zbytnio sentymentalny. To jednak z kolei mój wybór. big_smile
Każdy ma swoje potrzeby i każdy ma inne. Ja to szanuję.

lilly25 napisał/a:

Mnie bardzo blokuje w relacjach z mężczyznami na żywo, lęk przed tym że nie będe się potrafiła odpowiednio wysłowić, nie będe znała odpowiedzi na zadane pytanie, albo że będzie brakować mi wiedzy z dziedziny którą fascynuje się dany mężczyzna. Miałam chyba z dwa razy taką sytuację że próbujący nawiązać ze mną rozmowę chłopacy okazali się pasjonatami nauk ścisłych. Robiłam wszystko żeby wymigać się od pójścia z nimi do pokoju/parku/inne miejsce.

Skąd pomysł, że rozmawialiby z Tobą akurat o tym, tudzież tylko o tym...?
Jak dla mnie za dużo tworzenia i wizualizowania problemu a za mało spontaniczności, ciekawości i działania. Ale to moje zdanie.

lilly25 napisał/a:

Często czułam się przy mężczyznach/mężczyźnie jak uczennica przy nauczycielu który stoi przy niej z linijką, i tylko czeka na drobne potknięcie (mam takie uczucia nawet gdy wchodzę na czat erotyczny), co sprawiało że traciłam całkowicie zdolność mówienia.
Silmy jest też we mnie lęk o to że któryś mógłby poczuć ode mnie nieświeży zapach; pomimo tego że bardzo dbam o higienę i zdrowo się odżywiam ciągle obawiam się że śmierdzę, i osobnik płci męskiej to poczuje.

Daruj ale ja tu widzę same obawy...

lilly25 napisał/a:

Gdy nie jestem perfekcyjnie 'zrobiona' również tracę język w ustach, a przecież nie zawsze gdy trafia się okazja do nawiązania znajomości jest się odpowiednio przygotowaną.

Klasyka gatunku - robisz się na bóstwo do klubu, żaden facet nie podejdzie... raz, drugi i piąty... idziesz do sklepu po bułki/ czekasz na autobus na przystanku/biegasz spocona -> facet się przypałętuje.
Zrozum, że nie będziesz poznawać facetów tylko wtedy kiedy jesteś na to gotowa--> podobnie jak oni kobiet tylko i wyłącznie wtedy kiedy są gotowi i przygotowani...
Często jest dokładnie odwrotnie.

lilly25 napisał/a:

Wydaje mi się, że kobiety które nie mają takich trudności po prostu nie wymagają od siebie aż tak wiele, i podchodzą do tego bardziej na luzie.

Trudno się nie zgodzić...

lilly25 napisał/a:

więc trudno mi znaleźć mężczyznę który by je podzielał, a to przecież tylko jedna ze składowych.

A szukasz... czy tylko oczekujesz, że zostaniesz znaleziona? Bo to biegunowa różnica...


lilly25 napisał/a:

Ja już nie będę nigdy nikogo prawdopodobnie szukać, bo swoją wielką miłość już przeżyłam (nadal go kocham, i prawdopodobnie będzie tak do śmierci, ale nie mogę z nim już być, to skomplikowane), więc normalnym jest dla mnie że zostanę samotną osobą. On był naprawdę idealny, i nie rozumiem jak niby ktoś inny miałby mi go zastąpić. Dziwią mnie ludzie którzy pomimo tego że nadal naprawdę kochają, szukają kogoś nowego.

A mnie dziwią ludzie, którzy sami doklejają sobie łatkę: że będą już zawsze same... jako zazwyczaj usprawiedliwianie swojej bierności.
A tak na marginesie, nikt Ci nie ma go zastępować, troszkę zastanawiające jest że wciąż jesteś przy tym kimś myślami skoro nie możesz z nim być...
Czasem najpierw należy pewien rozdział zamknąć i zacząć kolejny...

Jaguar napisał/a:

Wydaje mi sie ze podstawowym problemem jest fakt ze zarówno kobiety jak i mężczyźni nie potrafią tak do końca być sobą wchodząc w związki.
Kobiety na przykład udają ze lubią filmy akcji podczas kiedy tak naprawdę wola dramat historyczny. Faceci na sile udają ze kochają łazić godzinami po galeriach gdzie tak naprawdę prędzej woleliby sobie strzelić w kolano niż dać sie wyciągnąć do czegoś takiego. Udajemy osoby którymi nie jesteśmy i to prędzej czy pózniej wychodzi.

Osobiście uważam, że "udawanie" to jedna z najgorszych rzeczy jakie można robić...

Jaguar napisał/a:

Zauważyłam tez ze te wszystkie poradniki z cyklu "jak poderwać/zdobyć/sprawił zeby wrócił" sa często przez obie płcie traktowane niemalże jak zbiór żelaznych złotych zasad które należy teligijnie stosować jeśli sie chce osiągnąć sukces.
Mam kolegę który po zerwaniu z panna przeczytał takie dzieło i potem latami porady stosował. Bez skutku. "Panna spojrzała w lewo podczas rozmowy z kolega przez telefon" kłamie, to nie jest kolega tylko ktoś więcej. "Panna nie zadzwoniła do niego do poniedziałku do 18:00, znaczy ze jej nie zależy". Panna wybrała zakupy z mama, ma nieodciętą pępowinę". Latami mu tłumaczyliśmy ze nic nie jest tak czarno białe jak opisuje to ta durna książka, nie dało sie...

Tu się zgadzam, należy podkreślić, że najważniejszy w tym wszystkim jest własny rozum...


Jaguar napisał/a:

I w końcu.....za bardzo sie ludziom spieszy... chcemy pewności, związku juz zaraz natentychmiast. Druga strona sie wacha? Walić to. Znajdę sobie kogoś kto we mnie cudo zobaczy w jednej sekundzie! Nie umiemy poczekać, wyluzować sie. Dobry związek potrzebuje czasu zeby rozkwitnąć prawidłowo. A nie wszystko na akord.

Dlaczego mam de ja vu ze sporej ilości moich kursantek... w kontekście podejścia. Wszystko tak jak chce, tu i teraz a jak nie, to na pewno zagada do mnie ktoś lepszy ( celowo nie użyłem: znajdę kogoś lepszego, bo z moich obserwacji kobiety w 90 - kilku%  nie szukają a chcą być jedynie znalezione/dostrzezone.) Ale to moje zdanie.

Jaguar napisał/a:

Ja osobiście nigdy nie miałam problemów ze związkami. Jak chciałam to umiałam sie za nimi zakręcić. A jak nie chciałam to mogłam być sama. Paradoksalnie jak chciałam być sama to sie nagle wszyscy rzucali i szukali stałego związku smile

klasyka. smile

Monoceros napisał/a:

O tak, te wszystkie złote porady "musisz być tajemniczy", "nawet jeśli cię nie interesuje co mówi, to udawaj, że słuchasz", "musisz być samcem alfa", "faceci lubią to, kobiety tamto", "faceci lubią takie bezbronne słodkie idiotki", "musisz mu pozwolić się wykazać, facet musi poczuć, że ci imponuje", "musisz być silny i mężny, zero emocji", albo jeszcze dalej "związek to poświęcenia", miłość to wyrzeczenia, i te "kompromisy", ugh.

Słuchanie to jedno... stosowanie to drugie...

Jaguar napisał/a:

A wystarczy po prostu usiąść i z rzeczonym mężczyzna porozmawiać i sobie wyjaśnić co kto lubi i czego oczekuje. Najlepiej na początku związku bo po 20 latach małżeństwa może być z deczka za późno...

Szybkie, rzeczowe a zarazem genialne w swojej prostocie rozwiązanie, który wymaga jednak bycia dorosłym i przysłowiowych "jaj  oraz chęci dialogu", których brak masie ludzi płci obojga... bo zamiast tego wolą bawić się w fochy, gierki, domysły i parę innych innych zabaw rodem z emocjonalnej podstawówki.

Astral Shadow napisał/a:

Alberto Salazar ja mam pytanie  rozwiodłem się  byłem żonaty przez 10 lat  rozwiodłem się  wygrałem w sądzie orzeczono jej winę i przyznano mi dzieci. mijaja 3 lata samotności  Jak wrócić do gry bo powiem że wyszedłem z obiegu. A kiedyś randkowanie nie sprawiało mi problemów ,teraz to jedno wielkie nieporozumienie

Po pierwsze: co rozumiesz przez wielkie nieporozumienie?
Po drugie: zależy Ci żeby wrócić do gry czy znalezć kogoś do jakieś powaznej i długodystansowej relacji...?

33

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
wilczysko napisał/a:

To jak Cię ten mąż okiełznał ? smile Chyba nie było lekko.

Cierpliwy był to raz smile Dwa, znajomość rozwijała się dość długo i z racji odległości przez internet, to trzy. Z perspektywy czasu myślę, że gdybym miała go na miejscu, to bym się bała zaangażować i pewnie zwiała, albo ucięła relację jak zwykle, a tak nie traktowałam tego (przynajmniej na początku) poważnie i miałam czas się jakoś z tym oswoić. Pamiętam jednak jak nie odbierałam telefonów na początku znajomości, bo bałam się, że nie będziemy mieli o czym gadać itp. Dziś wydaje mi się to śmieszne i kompletnie niedorzeczne, ale kiedyś to był wielki i poważny problem, podobnie jak spotykanie się z facetem (znów myślenie zawczasu: o czym będziemy gadać, co będziemy robić?)

34 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-04-14 19:01:41)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Alberto Salazar napisał/a:
lilly25 napisał/a:

Ja już nie będę nigdy nikogo prawdopodobnie szukać, bo swoją wielką miłość już przeżyłam (nadal go kocham, i prawdopodobnie będzie tak do śmierci, ale nie mogę z nim już być, to skomplikowane), więc normalnym jest dla mnie że zostanę samotną osobą. On był naprawdę idealny, i nie rozumiem jak niby ktoś inny miałby mi go zastąpić. Dziwią mnie ludzie którzy pomimo tego że nadal naprawdę kochają, szukają kogoś nowego.

A mnie dziwią ludzie, którzy sami doklejają sobie łatkę: że będą już zawsze same... jako zazwyczaj usprawiedliwianie swojej bierności.
A tak na marginesie, nikt Ci nie ma go zastępować, troszkę zastanawiające jest że wciąż jesteś przy tym kimś myślami skoro nie możesz z nim być...
Czasem najpierw należy pewien rozdział zamknąć i zacząć kolejny...


To nie jest usprawiedliwianie bierności, tylko fakt że prawdziwie się kocha. Dla mnie inni mężczyźni mogą zwyczajnie nie istnieć. Myślami będę przy nim prawdopodobnie do śmierci. Codziennie rozmawiam z nim w myślach. Nie zamierzam zamykać tego rodziału, a wręcz przeciwnie - chcę pamiętać jak najwięcej by móc odtwarzać wspólne chwile do końca mych dni, i sycić się nimi, oraz pocieszać w trudnych chwilach. Odkąd go nie ma żyję z nim w wyimaginowanym związku egzystującym w mojej głowie, i tak pewnie pozostanie.

Poza wielką miłością jest jeszcze jedna rzecz, która sprawia że wiem iż będę samotną osobą - mam bardzo nietypowe spojrzenie na wiele (ważnych) kwestii, więc znalezienie męzczyzny podobnego pod tym względem jest równie prawdopodobne jak wygrana w toto lotka. Ja raz już wygrałam (więc cud się spełnił) - dwa razy się nie wygrywa.

35 Ostatnio edytowany przez random.further (2017-04-15 01:24:41)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Alberto Salazar napisał/a:
random.further napisał/a:

styl życia singla który z czasem można oswoić jako własny wybór

Wiesz, jak dla mnie to jest szukanie usprawiedliwień i próba zracjonalizowania swojego braku działań albo nieumiejętności uczenia się na błędach, tudzież wyciągania wniosków i modyfikacji pewnych zachowań.

smile
Chyba tak, jeśli sposobem na ułożenie życia jest związek a singiel nie podejmuje działań ale chce przestać być singlem (znaczy po cichu marzy, że singlem nie jest).
Hm..., ale też czasem singiel chce singlem zostać (z przekonania) i może to być słuszna decyzja smile

36

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Z ta jedna jedyną miłością aż po grób to - w moim przypadku - nie działa.
Prawdziwie kochałem dwie kobiety. Pierwszą ja przestałem kochać, druga przestala kochać mnie. Teraz szukam trzeciej.

Ci do tego "kto ma sie starać" itp.
Otóż: nikt. Ma przyjść samo. Bez starania sie, bez wysiłku. Dwa puzzle pasują do siebie bez upychania na siłę. Oczywiście, ludzie to nie puzzle, ale mają dużo większy zakres dopuszczalnej akceptacji nieideału smile

37

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Zgadza się Misiando smile to po prostu jest, za miłością się nie biega, nie prosi, nie błaga, nie szuka. Miłość jest za darmo, przychodzi i koniec. Salazar jest zwolennikiem wielkiej aktywnośći, zaangażowania, wychodzenia do ludzi i do przodu...nie każdy tak potrafi, ale to nie znaczy,że mu nie zależy, po prostu ludzie są różni i to jest super. Ja jestem za umiarem i to we wszystkim. Nie chodzi o to ,żeby siedzieć w domu, ale też nie o to,żeby na ulicy, w każdej siłowni, sklepie, kościele szukać miłości. Słowo "szukać" już mnie odstrasza. Ja nie szukam, po prostu normalnie, aktywnie, ciekawie żyję. Spotykam ludzi, usmiecham sie, jestem miła, nawiązuję znajomości. Albo coś z tego jest , albo nie. A ponieważ jestem po smutnym i ciężkim rozstaniu, wolniej mi przychodzi zaufać. I to jest normalne.

38

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Alberto, a ja mam pytanie co do innych przypadków smile
jestem osobą chętnie wychodzącą do ludzi, nie mam problemów z zagadaniem w kawiarni, na ulicy, w sklepie, na uczelni. Spotykam masę ciekawych ludzi, w tym chłopaków, z którymi potencjalnie mogłabym rozwijać znajomość. Ale przez to, że potrafię zagadać, potrafię zaproponować kawę, w większości przypadków okazuje się, że mam być motorem napędowym i osobą w związku dominującą. A ja tak nie chcę. Nie mam żadnej potrzeby bycia zdobywaną, ale fajnie byłoby jakby ktoś się mną w życiu zaopiekował. Nie tyle, żeby robił wszystko za mnie, co żebym wreszcie nie musiała myśleć o wszystkim (pamiętaj kochanie, jutro masz wizytę u lekarza!). Chcę być dziewczyną, narzeczoną, żoną, a nie matką i opiekunką.
To oczywiście nie oznacza, że chcę, żeby ktoś wszystko robił za mnie, bo jasne, że jak kocham to też dbam o drugą osobę, ale oczekuję, że mężczyzna w związku też zadba o mnie, weźmie mi trochę ciężaru z ramion.
Jak pogodzić jedno z drugim?

39

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Kwestia dopasowania smile


Na świecie sa miliardy charakterów, każdy znajdzie cos dla siebie smile

40

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Szkoda, że nie można poznać tych miliardów big_smile niektórzy mieszkają w miejscach, gdzie jest kilkadziesiąt ewentualnych wolnych osób smile

41

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Nie ma innej możliwości, jak poznawanie nowych ludzi.
Jakość w tym przypadku rodzi sie z ilości smile

42 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-04-15 19:21:08)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

smile
Nie wyłapałem, ale wydaje mi się, że nikt otwarcie nie wspomniał o motywacji. Bycie singlem nie oznacza zaraz poczucia samotności. To raz. Dalej to idzie jakoś aby mieć podobne widzenie świata bo jesteście w stanie się dogadać. Zrozumieć swoją motywację to jednak sukces. Zrozumieć motywację drugiej strony to podwójny sukces.
Poza tym, te problemy mogą być rozpatrywane w ogóle z dwóch punktów widzenia: jak kogoś poznać i jak podtrzymać taką relację. Nie mylmy tego, gdyż poznać to jedna kwestia a wytrzymać to druga i w obu przypadkach pomagać może coś innego.
Po angielskiemu mieć 'soulmate' to chyba o to chodzi. Wcześniej może też chodzić np. o dzieci, to też, aby mieć. Dzielić się i brać... Nie wiem, temat tak otwarty, że pewne kwestie trzeba mocno doprecyzować i się trzymać pewnych klasyfikacji. Przynajmniej ja tak lubię tongue
A zupełnie wkurzają mnie (nie mam nic do Autora wątku, bo zrozumiałem, iż pełni odmienną rolę) goście, którzy nazywają się jakoś ternerami podrywu chyba. I rada - bądź niekonwencjonalny w gadaniu przykładowo. Pyta się kobieta 'która godzina?' Odpowiedz 'najlepsza bo niedziela' WTF?! Zainteresować można i trzeba inaczej... Dodatkowo tak choroblliwie teraz jest przereklamowanie bycie pewnym siebie. Bądź tylko pewnym, masz TAAAAAAAAKIE atuty i... przerosty ambicji nad treścią gotowy. Pewnie, że fajne dziewczyny / chłopaki często pod ścianami stoją i nie piszcie mi, że trzeba tak cały czas chcieć i się spinać bo to nieludzkie. Jeść trzeba ciągle... To jest też kwestia 'szczęścia' w życiu. Czasami przyjdzie samo, nie pogonisz, więc można podsumować to żartem (chyba się w tym specjalizuję sad ):
- Boże, dlaczego nie dajesz wygrać w totka?! DLACZEGO?! Przecież dobry człowiek jestem, potrzebuję, DAJ WYGRAĆ!!! I odpowiedź z nieba: Jakubie, daj mi szansę i zagraj!
Więc pewnie, że trzeba próbować i dać szansę swojej szansie znaczy dopomóc szczęciu (o tym piszemy?)... Nie wiem, może potem coś dopiszę bo za dużo i za oględnie mi wychodzi sad

EDIT: dzisiaj znalezione i mam nadzieję, że nie offtopic, nie cytuję dosłownie a 'z pamięci': największe szczęście w życiu to znalezienie drugiej osoby, która zna Twoje wady, błędy i słabości i dalej uważa, że jesteś niesamowity smile

43

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Lady Loka napisał/a:

[...]fajnie byłoby jakby ktoś się mną w życiu zaopiekował. Nie tyle, żeby robił wszystko za mnie, co żebym wreszcie nie musiała myśleć o wszystkim (pamiętaj kochanie, jutro masz wizytę u lekarza!). Chcę być dziewczyną, narzeczoną, żoną, a nie matką i opiekunką.
To oczywiście nie oznacza, że chcę, żeby ktoś wszystko robił za mnie, bo jasne, że jak kocham to też dbam o drugą osobę, ale oczekuję, że mężczyzna w związku też zadba o mnie, weźmie mi trochę ciężaru z ramion.[...]

Jak wyżej, kwestia dopasowania smile

Ja na przykład potrzebuję równorzędnej partnerki, która daje sobie samodzielnie radę, takiej, którą opiekować się nie trzeba, za to dobrze się z nią będzie spędzać czas, m. in. na fajnej rozmowie, fajnej spontanicznej wycieczce czy na seksie na łące nieopodal autostrady, kiedy owa autostrada stoi w korku. Opiekunki nie potrzebuję, ani terapeutki smile

rh72 napisał/a:

Nie wyłapałem, ale wydaje mi się, że nikt otwarcie nie wspomniał o motywacji. Bycie singlem nie oznacza zaraz poczucia samotności.[...]

Pewnie że nie, ale szukać partnera do seksu (i ryzykować, że seks będzie słaby lub/i stworzy problemy) a mieć go na wyciągnięcie ręki - to dwie różne sprawy.

44

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Nie chodzi mi o partnera do seksu, generalnie, Chodzi mi o motywacje typu 'chcę / muszę / nie chce mi się / ktoś powiedział że trzeba'. Jednak motywacja 'muszę' definiuje się przez najgorsze niby podejście typu desperacja i inni to raczej wyczuwają. Motywacja często / gęsto przekłada się na zachowanie podczas kontaktu. Jeśli jestem 'nie chce mi się' to w połowie rozmowy człowiek zapyta siebie 'hej! moment! co ja tutaj robię?' i nie wie czy się starać przełamywać lody czy nie. Więc 'chcę' plus 'wiem czego / kogo' plus hmmmm... 'wiem jak'. Mix dla Bonda - wstrząsnąć i nie mieszać. Bo trzeba przejść przynajmniej przez 'chcę' i 'wiem czego / kogo' (tutaj nie chodzi o konkretną osobę ale kryteria wyboru). To bardziej z tą motywacją. Jednorazowy seks...? Nie myślałem o tym pisząc o motywacji, ale tak, też 'byndzie' w tej motywacji. To oznacza zwykle manipulowanie człowiekiem, zwykle kobietą i tutaj kobieta powinna stosować się do reguł ostrożności a nie otwartości. Najlepiej myślę sobie być i otwarty i ZAWSZE stosować zasadę 'ograniczonego zaufania'... BTW, czy w związku też? Hej, tam przecież partnerstwo powinno być! Ale w związku uważam, że też. To jest reguła ograniczonego zauwania o nieograniczonego trucia drugiej stronie d*** swoją zazdrością! smile

45

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Cougarzyca napisał/a:
wilczysko napisał/a:

To jak Cię ten mąż okiełznał ? smile Chyba nie było lekko.

Cierpliwy był to raz smile Dwa, znajomość rozwijała się dość długo i z racji odległości przez internet, to trzy. Z perspektywy czasu myślę, że gdybym miała go na miejscu, to bym się bała zaangażować i pewnie zwiała, albo ucięła relację jak zwykle, a tak nie traktowałam tego (przynajmniej na początku) poważnie i miałam czas się jakoś z tym oswoić. Pamiętam jednak jak nie odbierałam telefonów na początku znajomości, bo bałam się, że nie będziemy mieli o czym gadać itp. Dziś wydaje mi się to śmieszne i kompletnie niedorzeczne, ale kiedyś to był wielki i poważny problem, podobnie jak spotykanie się z facetem (znów myślenie zawczasu: o czym będziemy gadać, co będziemy robić?)

Dla mnie te obawy nie są dziwne, bo też miałem bardzo podobnie. Zresztą gdybym miał teraz kogoś nowego poznawać to znów by to wróciło. Nie jestem gadatliwy i takie pieprzenie "o dupie Marynie" mi słabo wychodzi. Męczę się w takim czymś

46 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-04-16 14:50:47)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
wilczysko napisał/a:
Cougarzyca napisał/a:
wilczysko napisał/a:

To jak Cię ten mąż okiełznał ? smile Chyba nie było lekko.

Cierpliwy był to raz smile Dwa, znajomość rozwijała się dość długo i z racji odległości przez internet, to trzy. Z perspektywy czasu myślę, że gdybym miała go na miejscu, to bym się bała zaangażować i pewnie zwiała, albo ucięła relację jak zwykle, a tak nie traktowałam tego (przynajmniej na początku) poważnie i miałam czas się jakoś z tym oswoić. Pamiętam jednak jak nie odbierałam telefonów na początku znajomości, bo bałam się, że nie będziemy mieli o czym gadać itp. Dziś wydaje mi się to śmieszne i kompletnie niedorzeczne, ale kiedyś to był wielki i poważny problem, podobnie jak spotykanie się z facetem (znów myślenie zawczasu: o czym będziemy gadać, co będziemy robić?)

Dla mnie te obawy nie są dziwne, bo też miałem bardzo podobnie. Zresztą gdybym miał teraz kogoś nowego poznawać to znów by to wróciło. Nie jestem gadatliwy i takie pieprzenie "o dupie Marynie" mi słabo wychodzi. Męczę się w takim czymś

smile
Jejku... Sorrryyyy. W życiu też tak? Raczej milczeć wolicie? Może jest problem typu ktoś nie pasuje gustem do rozmowy ale wyjaśnijcie mi... pieprzenie "o dupie Maryny"? A w internecie jest, mówicie, ciekawie... to z kim gadacie w internecie? sad Słabo coś dzisiaj łapię sad I jak się poznać jeśli nie gadać. Ja tam nie mam często okazji komuś życie ratować aby poznała we mnie bohatera. Pewnie potem dobrze sobie pomilczeć - też lubię. Jednak Wilczysko, traktowanie randek na zasadzie piep... o głupotach jest bez sensu dla mnie. Coś powiedzieć na wstępie potrzeba ale jak się nie klei to można szybko zakończyć... Mam inaczej - uwielbiam poznawać nowych ludzi, ofkorse aby mi korelowali pozytywnie z moim gustem, to tak.... smile

47

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
lilly25 napisał/a:

Mnie bardzo blokuje w relacjach z mężczyznami na żywo, lęk przed tym że nie będe się potrafiła odpowiednio wysłowić, nie będe znała odpowiedzi na zadane pytanie, albo że będzie brakować mi wiedzy z dziedziny którą fascynuje się dany mężczyzna. Miałam chyba z dwa razy taką sytuację że próbujący nawiązać ze mną rozmowę chłopacy okazali się pasjonatami nauk ścisłych. Robiłam wszystko żeby wymigać się od pójścia z nimi do pokoju/parku/inne miejsce.

Często czułam się przy mężczyznach/mężczyźnie jak uczennica przy nauczycielu który stoi przy niej z linijką, i tylko czeka na drobne potknięcie (mam takie uczucia nawet gdy wchodzę na czat erotyczny), co sprawiało że traciłam całkowicie zdolność mówienia.
Silmy jest też we mnie lęk o to że któryś mógłby poczuć ode mnie nieświeży zapach; pomimo tego że bardzo dbam o higienę i zdrowo się odżywiam ciągle obawiam się że śmierdzę, i osobnik płci męskiej to poczuje.

Gdy nie jestem perfekcyjnie 'zrobiona' również tracę język w ustach, a przecież nie zawsze gdy trafia się okazja do nawiązania znajomości jest się odpowiednio przygotowaną.

Wydaje mi się, że kobiety które nie mają takich trudności po prostu nie wymagają od siebie aż tak wiele, i podchodzą do tego bardziej na luzie.

Z innych rzeczy - posiadam dość oryginalne (czy jak kto woli - dziwne) poglądy, i spojrzenie na wiele rzeczy, więc trudno mi znaleźć mężczyznę który by je podzielał, a to przecież tylko jedna ze składowych. Mam też taki problem że jestem nadwrażliwa, i jak potencjalny kandydat na partnera ma zbyt męski/szorstki głos, to już mnie jakoś od niego hmm jakby to nazwać odrzuca(?). Gustuję w takich 'delikutaśnych' (co jest radzkie chyba) facetach, a takich wbrew pozorom może nie tyle jest mało, co zazwyczaj się ukrywają, i również mają problemy w nawiązywaniu relacji k-m.

Ja już nie będę nigdy nikogo prawdopodobnie szukać, bo swoją wielką miłość już przeżyłam (nadal go kocham, i prawdopodobnie będzie tak do śmierci, ale nie mogę z nim już być, to skomplikowane), więc normalnym jest dla mnie że zostanę samotną osobą. On był naprawdę idealny, i nie rozumiem jak niby ktoś inny miałby mi go zastąpić. Dziwią mnie ludzie którzy pomimo tego że nadal naprawdę kochają, szukają kogoś nowego.

Skąd wiesz, że swoją wielką miłość już przeżyłaś? Kończysz już życie, czy może masz dar jasnowidzenia? Kochasz tego gościa miłością jak do "chłopca z plakatu". Żyjesz wyobraźnią. Może warto by wylądować na ziemię?

48

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
rh72 napisał/a:
wilczysko napisał/a:
Cougarzyca napisał/a:

Cierpliwy był to raz smile Dwa, znajomość rozwijała się dość długo i z racji odległości przez internet, to trzy. Z perspektywy czasu myślę, że gdybym miała go na miejscu, to bym się bała zaangażować i pewnie zwiała, albo ucięła relację jak zwykle, a tak nie traktowałam tego (przynajmniej na początku) poważnie i miałam czas się jakoś z tym oswoić. Pamiętam jednak jak nie odbierałam telefonów na początku znajomości, bo bałam się, że nie będziemy mieli o czym gadać itp. Dziś wydaje mi się to śmieszne i kompletnie niedorzeczne, ale kiedyś to był wielki i poważny problem, podobnie jak spotykanie się z facetem (znów myślenie zawczasu: o czym będziemy gadać, co będziemy robić?)

Dla mnie te obawy nie są dziwne, bo też miałem bardzo podobnie. Zresztą gdybym miał teraz kogoś nowego poznawać to znów by to wróciło. Nie jestem gadatliwy i takie pieprzenie "o dupie Marynie" mi słabo wychodzi. Męczę się w takim czymś

smile
Jejku... Sorrryyyy. W życiu też tak? Raczej milczeć wolicie? Może jest problem typu ktoś nie pasuje gustem do rozmowy ale wyjaśnijcie mi... pieprzenie "o dupie Maryny"? A w internecie jest, mówicie, ciekawie... to z kim gadacie w internecie? sad Słabo coś dzisiaj łapię sad I jak się poznać jeśli nie gadać. Ja tam nie mam często okazji komuś życie ratować aby poznała we mnie bohatera. Pewnie potem dobrze sobie pomilczeć - też lubię. Jednak Wilczysko, traktowanie randek na zasadzie piep... o głupotach jest bez sensu dla mnie. Coś powiedzieć na wstępie potrzeba ale jak się nie klei to można szybko zakończyć... Mam inaczej - uwielbiam poznawać nowych ludzi, ofkorse aby mi korelowali pozytywnie z moim gustem, to tak.... smile

Nie traktowałem nigdy randek na zasadzie pieprzenia o głupotach. Chyba faktycznie coś słabo dzisiaj łapiesz.

49

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

OK, wyjaśniłeś... tongue Źle coś zrozumiałem, padły tam takie określenia stąd wątpliwości,...

50 Ostatnio edytowany przez misiando (2017-04-16 15:17:41)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Odnośnie temat wątku: nawiązywanie kontaktu - w celach "związkowych" - jest o tyle trudne, ze nie wiadomo, do kogo sie podchodzi.

Case: jedna dziewczyna u fryzjera, siedząca na fotelu obok, uśmiechała sie ukradkiem do mnie (za pośrednictwem lustra), podtrzymywała kontakt wzrokowy itp. Znaczy - mowa ciała zachęcająca. Wyszedłem wcześniej, poczekałem, zagadałem i już w momencie wyciągania ręki na powitanie zobaczyłem, ze trace czas, bo ona ma obrączkę na palcu. No i tym mężem sie od razu zasłoniła.

Case 2: poszlim w cztery pary na disco. Ja ze swoją przy stoliku, trzy pozostałe poleciały na parkiet. Od razu chłopaki sie zaczynają wokół nich kręcić, jakieś wspólne tańce, a potem laski przy stoliku, po powrocie, zaczęły tych chłopaków ze śmiechem obgadywać.



Słabe to. To już wolę portal randkowy albo speed dating smile
Przynajmniej większa szansa (nie pewność, bynajmniej), ze atakujemy wolną kobietę:)



Lilka, piszesz, ze masz jakieś obawy przed spotykaniem na żywo
Jak chcesz, możesz ze mną potrenować rozmowę, raczej telefonicznie lub skype'owo, ale zawsze smile
W razie czego zawsze można uciąć rozmowę i wytłumaczyć sie rozładowaną baterią lub kiepskim polaczeniem internetowym smile

51

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
misiando napisał/a:

Słabe to. To już wolę portal randkowy albo speed dating smile
Przynajmniej większa szansa (nie pewność, bynajmniej), ze atakujemy wolną kobietę:)

smile
Coś mnie dzisiaj nosi, Panowie... 'Atakujemy wolną kobietę'? big_smile Atakujemy? No nie, dzisiaj albo ze mną kiepsko albo Wy coś dziwnie piszecie...
Wania, weź dwa granaty i idź tanki niemieckie rozwalić... Wania na to: a po co te granaty?' tongue

52 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-04-16 15:37:30)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
wilczysko napisał/a:

Skąd wiesz, że swoją wielką miłość już przeżyłaś? Kończysz już życie, czy może masz dar jasnowidzenia? Kochasz tego gościa miłością jak do "chłopca z plakatu". Żyjesz wyobraźnią. Może warto by wylądować na ziemię?

Wydawało mi się że wyjaśniłam to wystarczająco jasno - Przeżyłam, przeżywam nadal, i z dużym prawdopodobieństwem będzie już tak do końca z tym że jego już nie ma. Fizycznie nia ma, ale miłość (we mnie) - pozostała (jest to piękne swoją drogą; obiekt miłości odchodzi, a miłość sama w sobie żyje nadal).
"Miłość jak do chłopca z plakatu" nie jest trafne, bo on odwzajemniał moje uczucia, ale po ponad 2 latach rozstaliśmy się (nie będę wchodzić w powody bo to skomplikowane).
Nie wierzę w to że mogłabym pokochać jeszcze kogoś równie mocno.

Inna-bardziej praktyczna kwestia: trudno byłoby znaleźć mi mężczyznę o podobnym spojrzeniu na wiele kwestii, bo ono jest dość oryginalne (czy jak kto woli - dziwaczne). Gdy ma się rzadkie poglądy prawdopodobieństwo (znalezienia) jest dużo mniejsze; ja już raz znalazłam. Dwa razy w toto lotka się nie wygrywa. O tym że mało jest mężczyzn ( i ogólnie ludzi, ale ja nie jestem lesbijką, więc piszę o osobnikach płci męskiej) o pasującym mi spojrzeniu na świat przekonuję się na każdym kroku (choćby na tym forum). Miałam całkiem niedawno szansę na relację, ale nie potrafiłam tego zrobić, bo kocham tylko Jego (oczywiście jeśli chodzi o miłość romantyczną).

53 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-04-16 15:45:09)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

smile
Uparta pesymistka po przejściach miłosnych z awersją do większości mężczyzn bo myśli, że ma zbyt oryginalne podejście do świata... więc nie wierzy generalnie w inteligencję facetów! tongue Krocz dalej, abyś sie kiedyś potknęła, życzę! Pozytywnie potknęła Dobrze życzę smile

54 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-04-16 15:55:00)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Nie twierdzę że nie ma inteligentnych mężczyzn. Uważam że jest ich całkiem sporo. Chodziło mi o to że nie ma takich o podobnych do moich poglądach (tzn. są, ale bardzo, bardzo niewiele więc szanse znalezienia ponownie bliskie zera).

55 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-04-16 16:02:53)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Nie znam Twoich poglądów, które są takie ważne. Poglądy to coś co można zmienić... smile Zmienisz wtedy faceta? tongue Może źle to nazwałaś. Podobne charaktery chyba są dla mnie ważniejsze. Jak facet przekona do siebie to i poglądy zmienisz. U siebie lub u faceta tongue

EDIT: aby być dobrze zrozumiałym to podobne poglądy są ważne ale można je wspólnie ukształtować... kwestia woli i dogadania...

56 Ostatnio edytowany przez Alberto Salazar (2017-04-16 18:16:30)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Cougarzyca napisał/a:

Cierpliwy był to raz smile Dwa, znajomość rozwijała się dość długo i z racji odległości przez internet, to trzy. Z perspektywy czasu myślę, że gdybym miała go na miejscu, to bym się bała zaangażować i pewnie zwiała, albo ucięła relację jak zwykle, a tak nie traktowałam tego (przynajmniej na początku) poważnie i miałam czas się jakoś z tym oswoić. Pamiętam jednak jak nie odbierałam telefonów na początku znajomości, bo bałam się, że nie będziemy mieli o czym gadać itp. Dziś wydaje mi się to śmieszne i kompletnie niedorzeczne, ale kiedyś to był wielki i poważny problem, podobnie jak spotykanie się z facetem (znów myślenie zawczasu: o czym będziemy gadać, co będziemy robić?)

Miałaś szczęście, to cztery... i patrząc na język Twojej wypowiedzi - dużo szczęścia.
Poznałem całą masę facetów, którzy rozwijali internetowe znajomości dość długo i jedyne co ich spotykało na końcu to rozczarowanie... Z resztą to samo, stwierdzenie mogę odnieść do sporej ilości kursantek.
Tak, jak słusznie mówisz -  to jest śmieszne i kompletnie niedorzeczna bo wychodzi, że człowiek boi się własnego cienia.

lilly25 napisał/a:

To nie jest usprawiedliwianie bierności, tylko fakt że prawdziwie się kocha. Dla mnie inni mężczyźni mogą zwyczajnie nie istnieć. Myślami będę przy nim prawdopodobnie do śmierci. Codziennie rozmawiam z nim w myślach. Nie zamierzam zamykać tego rodziału, a wręcz przeciwnie - chcę pamiętać jak najwięcej by móc odtwarzać wspólne chwile do końca mych dni, i sycić się nimi, oraz pocieszać w trudnych chwilach. Odkąd go nie ma żyję z nim w wyimaginowanym związku egzystującym w mojej głowie, i tak pewnie pozostanie.
Poza wielką miłością jest jeszcze jedna rzecz, która sprawia że wiem iż będę samotną osobą - mam bardzo nietypowe spojrzenie na wiele (ważnych) kwestii, więc znalezienie męzczyzny podobnego pod tym względem jest równie prawdopodobne jak wygrana w toto lotka. Ja raz już wygrałam (więc cud się spełnił) - dwa razy się nie wygrywa.

To bardziej była głośna myśl niż aluzja do Twojej osoby...
Jeśli wolisz wizualizować sobie w głowie fantazje, które się nie ziszczą niż wziąć wymiernie los w swoje ręce i spróbować czegoś nowego to Twój wybór - Twoja decyzja.

misiando napisał/a:

Ci do tego "kto ma sie starać" itp.
Otóż: nikt. Ma przyjść samo. Bez starania sie, bez wysiłku. Dwa puzzle pasują do siebie bez upychania na siłę. Oczywiście, ludzie to nie puzzle, ale mają dużo większy zakres dopuszczalnej akceptacji nieideału smile

No i widzisz... a potem przychodzą do mnie dziewczyny ( zupełnie jak teraz przed świętami - prawdziwa inwazja...), które mi płaczą na ramieniu, że samo nie przyszło... bez jakiegokolwiek starania się czy wysiłku... a przecież one wszystko robiły tak jak koleżanki radziły,mama i babcia...
Tylko, że nie zrozumiały że to nie chodzi o dopasowywanie się do kogoś na siłę albo zmienianie kogoś pod swoje dyktando ... ani o to, że należy tylko stać i być - a faceci będą latać dookoła nich jak rój owadów.
Najczęściej wystarczy traktować ludzi tak, jak samemu chciałoby się być traktowanym... i to wszystko.

PolnyMotylek napisał/a:

to po prostu jest, za miłością się nie biega, nie prosi, nie błaga, nie szuka. Miłość jest za darmo, przychodzi i koniec.

Miłość jako uczucie - owszem. Ale ludzie niekoniecznie moim zdaniem. Reasumując - nie przyjdzie do człowieka, który jest na nią zamknięty. Takie jest moje zdanie.
Smutne jest dla mnie to, że wielu ludzi jest zamkniętych na innych - co jednak nie przeszkadza im narzekać jacy to współcześni faceci/kobiety są do bani...

PolnyMotylek napisał/a:

Salazar jest zwolennikiem wielkiej aktywnośći, zaangażowania, wychodzenia do ludzi i do przodu...

Jestem raczej wrogiem bierności i wychodzę z założenia że sytuacje należy dostrzegać, wykorzystywać bądz stwarzać. Reszta to statystyka.
Swoją drogą to brzmi zabawnie - patrząc z perspektywy czasu jakim zakompleksionym człowiekiem byłem przez większość swojego życia. big_smile

PolnyMotylek napisał/a:

Słowo "szukać" już mnie odstrasza. Ja nie szukam, po prostu normalnie, aktywnie, ciekawie żyję. Spotykam ludzi, usmiecham sie, jestem miła, nawiązuję znajomości. Albo coś z tego jest , albo nie. A ponieważ jestem po smutnym i ciężkim rozstaniu, wolniej mi przychodzi zaufać. I to jest normalne.

Ciekawym jest, że to słowo powoduje tak olbrzymią awersję u sporej ilości kobiet a jak facet mówi otwarcie, że szuka miłości to jest ok...
Jeszcze ciekawsze jest to, że zazwyczaj wystarczy przy co niektórych Paniach niewinnie wspomnieć o zrobieniu pierwszego kroku albo wyjścia z inicjatywą i już zostaje się zarzuconym wyniosłymi tekstami w stylu, że zostanie uznana za łatwą, puszczalską, desperatkę, że to facet ma się starać, kobiecie nie wypada, etc etc niby pewne siebie, niby wyemancypowane a jednak tak bardzo puste w środku. Bardzo smutne... ale to moje zdanie.

Abstrahując - każdy przeżył jakieś ciężkie rozstanie... każdy to odchorował... różnica polega na tym, że jedni się tym zasłaniają i usprawiedliwiają... a inni żyją dalej i traktują to jako lekcję i przestrogę.

Lady Loka napisał/a:

jestem osobą chętnie wychodzącą do ludzi, nie mam problemów z zagadaniem w kawiarni, na ulicy, w sklepie, na uczelni. Spotykam masę ciekawych ludzi, w tym chłopaków, z którymi potencjalnie mogłabym rozwijać znajomość. Ale przez to, że potrafię zagadać, potrafię zaproponować kawę, w większości przypadków okazuje się, że mam być motorem napędowym i osobą w związku dominującą. A ja tak nie chcę. Nie mam żadnej potrzeby bycia zdobywaną, ale fajnie byłoby jakby ktoś się mną w życiu zaopiekował. Nie tyle, żeby robił wszystko za mnie, co żebym wreszcie nie musiała myśleć o wszystkim (pamiętaj kochanie, jutro masz wizytę u lekarza!). Chcę być dziewczyną, narzeczoną, żoną, a nie matką i opiekunką.
To oczywiście nie oznacza, że chcę, żeby ktoś wszystko robił za mnie, bo jasne, że jak kocham to też dbam o drugą osobę, ale oczekuję, że mężczyzna w związku też zadba o mnie, weźmie mi trochę ciężaru z ramion.
Jak pogodzić jedno z drugim?

Jeśli faktycznie tak jest to gratuluję - bo stanowisz ogromną rzadkość.
Jak dla mnie zasada jest prosta. Wymagasz tyle ile z siebie dajesz. Robisz pierwszy krok i przyglądasz się w którą stronę to pójdzie. Jeśli widzisz, że danemu facetowi pasuje Twój dominujący charakter i lubi być zdominowany ( a Tobie to nie pasuje) to po prostu pozostawiasz tę znajomość a poziomie friend zone i tyle. Krótka piłka. Im więcej razy wyjdziesz z inicjatywą tym większa szansa, że poznasz kogoś kto będzie miał tyle samo energii co ty i będzie Ci pasował. Ważne to wiedzieć czego się chce od swojego potencjalnego partnera, od siebie od życia oraz czego absolutnie nie jest się w stanie zaakceptować.
Przy okazji wychodząc z inicjatywą - masz wymierny wpływ na to jakich ludzi poznajesz, kim dla Ciebie zostają i jak kształtują się wasze relacje. Wystarczy powyższa świadomość, czego się chce i już dość łatwo i szybko można formułować wstępnie wnioski. smile

misiando napisał/a:

Kwestia dopasowania smile

Na świecie sa miliardy charakterów, każdy znajdzie cos dla siebie smile

Żeby znalezc trzeba szukać albo jak w przypadku kobiet przynajmniej pozwolić się znalezc... inaczej można spotykać swój ideał 5x w tygodniu i nawet się go nie zauważy. Ale to moje zdanie.

PolnyMotylek napisał/a:

Szkoda, że nie można poznać tych miliardów big_smile niektórzy mieszkają w miejscach, gdzie jest kilkadziesiąt ewentualnych wolnych osób smile

Np gdzie...?
Wiesz to mnie dziwi bo nawet mając tylko Tindera i fb można znacząco/drastycznie zwiększyć ilość poznawanych facetów. A jest cała masa również innych opcji...

57

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Ja niestety nie mam Tindera i Fb, a mieszkam w małej miejscowości, praktycznie znam wszystkich z widzenia...kilka tysięcy mieszkanców, ale raczej wiadomo kto wolny, a kto nie...lubię żyć aktywnie, zwiedzam trochę świata, ale w takich miejscowościach codzienne życie to raczej utarte szlaki smile raczej odchorowałam rozstanie, mam doły, ale gdybym poznała kogoś w moim typie, to jestem gotowa dać szansę sobie i jemu...co do możliwości poszukiwania nie ma tu reguły, Salazar chyba się zgodzisz, że osoby towarzyskie, aktywne, rozwijające się społecznie również mogą być samotne i mieć kłopot ze znalezieniem tej drugiej połowy...

58 Ostatnio edytowany przez misiando (2017-04-16 20:43:50)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Alberto Salazar napisał/a:
misiando napisał/a:

Ci do tego "kto ma sie starać" itp.
Otóż: nikt. Ma przyjść samo. Bez starania sie, bez wysiłku. Dwa puzzle pasują do siebie bez upychania na siłę. Oczywiście, ludzie to nie puzzle, ale mają dużo większy zakres dopuszczalnej akceptacji nieideału smile

No i widzisz... a potem przychodzą do mnie dziewczyny ( zupełnie jak teraz przed świętami - prawdziwa inwazja...), które mi płaczą na ramieniu, że samo nie przyszło... bez jakiegokolwiek starania się czy wysiłku... a przecież one wszystko robiły tak jak koleżanki radziły,mama i babcia...
Tylko, że nie zrozumiały że to nie chodzi o dopasowywanie się do kogoś na siłę albo zmienianie kogoś pod swoje dyktando ... ani o to, że należy tylko stać i być - a faceci będą latać dookoła nich jak rój owadów..


Szanuję twoje zdanie, pozostanę przy moim. Przerobiłem kilka znajomości, dwie prawdziwe miłości, i z mojego doświadczenia: staranie się to suka. Nie działa. Chemia albo od razu gra, albo nie gra. Moje motto: bierzesz mnie takiego jakim jestem, albo spi....j. To działa w obie strony, of course smile

Alberto Salazar napisał/a:
misiando napisał/a:

Kwestia dopasowania smile

Na świecie sa miliardy charakterów, każdy znajdzie cos dla siebie smile

Żeby znalezc trzeba szukać albo jak w przypadku kobiet przynajmniej pozwolić się znalezc... inaczej można spotykać swój ideał 5x w tygodniu i nawet się go nie zauważy. Ale to moje zdanie.

Jak najbardziej. Wędkarz wędkuje, myśliwy biega po lesie, rybak rozciąga włoki...
Jak się siedzi na kwadracie, nie spotka się nikogo poza domownikami.

59

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
wilczysko napisał/a:

  Dla mnie te obawy nie są dziwne, bo też miałem bardzo podobnie. Zresztą gdybym miał teraz kogoś nowego poznawać to znów by to wróciło. Nie jestem gadatliwy i takie pieprzenie "o dupie Marynie" mi słabo wychodzi. Męczę się w takim czymś

Ja się już nie boję (tak myślę). Jeśli jedyny temat, który miałabym z danym facetem do Maryńka i jej części, to raczej nie kontynuowałabym znajomości. Ale nie bałabym się jej zaczynać tak jak kiedyś. Zaznaczam, że to są moje przypuszczenia, nie sprawdzałam. smile

rh72 napisał/a:

Jejku... Sorrryyyy. W życiu też tak? Raczej milczeć wolicie? Może jest problem typu ktoś nie pasuje gustem do rozmowy ale wyjaśnijcie mi... pieprzenie "o dupie Maryny"? A w internecie jest, mówicie, ciekawie... to z kim gadacie w internecie? sad Słabo coś dzisiaj łapię sad

No to słuchaj: czasem dobrze jest pomilczeć. Ja np. w trakcie spaceru po lesie nie znoszę rozmawiać. Mogę wymienić krótkie uwagi, ale nie gadać.
Przykład rozmowy o dupie Maryni: -cześć, co słychać – a byłam dziś w pracy, a ty? – a ja zrobiłem zakupy, a ty? – a ja też byłam na zakupach. I padało. – no a u mnie słoneczko jest. – a to fajnie. A co wiecej u ciebie?

Dla mnie dodatkowo ciągłe gadanie o tym samym, roztrząsanie bez przerwy pewnych spraw w końcu też staje się dupą Maryni.

rh72 napisał/a:

  I jak się poznać jeśli nie gadać. Ja tam nie mam często okazji komuś życie ratować aby poznała we mnie bohatera. Pewnie potem dobrze sobie pomilczeć - też lubię. Jednak Wilczysko, traktowanie randek na zasadzie piep... o głupotach jest bez sensu dla mnie. Coś powiedzieć na wstępie potrzeba ale jak się nie klei to można szybko zakończyć... Mam inaczej - uwielbiam poznawać nowych ludzi, ofkorse aby mi korelowali pozytywnie z moim gustem, to tak.... smile

Nie zrozumiałeś. Wilczur nie lubi się rozpisywać (mało gadatliwy jest tongue) to Ci wytłumaczę: Wilczur nie lubi gadać Maryńkach, więc woli nie chodzić na ewentualne randki, by zminimalizować ryzyko, rozumiesz? (Wilczuś, dobrze zrozumiałam, prawda? big_smile )

Alberto Salazar napisał/a:

Miałaś szczęście, to cztery... i patrząc na język Twojej wypowiedzi - dużo szczęścia.

Szczęścia miałam ogrom. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że na samym szczęściu nie zajechałabym tak daleko. smile

Alberto Salazar napisał/a:

Tak, jak słusznie mówisz -  to jest śmieszne i kompletnie niedorzeczna bo wychodzi, że człowiek boi się własnego cienia.

Z perspektywy czasu wiem, że obawy dotyczyły wyłącznie mnie samej, choć wtedy myślałam dokładnie na odwrót.

60

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
misiando napisał/a:

, i z mojego doświadczenia: staranie się to suka.

Ale to doświadczenia z daną osobą, lub osobami. Nie powiedziane, że z innymi będzie to samo.

Ludzie z takimi poglądami często przesadzają ze staraniami, dają więcej niż sami dostają. Widzą ten problem, ale idą w zaparte, bo a nuż się uda. Starczy zatrzymać się na czerwonym świetle, a nie będzie wypadku wink

misiando napisał/a:

Nie działa. Chemia albo od razu gra, albo nie gra.

Też niekoniecznie. Czasem okazuje się, że ktoś z kim darłeś koty okazuje się fajny, tylko warunki wtedy nie sprzyjały.

misiando napisał/a:

Moje motto: bierzesz mnie takiego jakim jestem, albo spi....j. To działa w obie strony, of course smile

Co prawda, to prawda smile

61

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
lilly25 napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Skąd wiesz, że swoją wielką miłość już przeżyłaś? Kończysz już życie, czy może masz dar jasnowidzenia? Kochasz tego gościa miłością jak do "chłopca z plakatu". Żyjesz wyobraźnią. Może warto by wylądować na ziemię?

Wydawało mi się że wyjaśniłam to wystarczająco jasno - Przeżyłam, przeżywam nadal, i z dużym prawdopodobieństwem będzie już tak do końca z tym że jego już nie ma. Fizycznie nia ma, ale miłość (we mnie) - pozostała (jest to piękne swoją drogą; obiekt miłości odchodzi, a miłość sama w sobie żyje nadal).
"Miłość jak do chłopca z plakatu" nie jest trafne, bo on odwzajemniał moje uczucia, ale po ponad 2 latach rozstaliśmy się (nie będę wchodzić w powody bo to skomplikowane).
Nie wierzę w to że mogłabym pokochać jeszcze kogoś równie mocno.

Inna-bardziej praktyczna kwestia: trudno byłoby znaleźć mi mężczyznę o podobnym spojrzeniu na wiele kwestii, bo ono jest dość oryginalne (czy jak kto woli - dziwaczne). Gdy ma się rzadkie poglądy prawdopodobieństwo (znalezienia) jest dużo mniejsze; ja już raz znalazłam. Dwa razy w toto lotka się nie wygrywa. O tym że mało jest mężczyzn ( i ogólnie ludzi, ale ja nie jestem lesbijką, więc piszę o osobnikach płci męskiej) o pasującym mi spojrzeniu na świat przekonuję się na każdym kroku (choćby na tym forum). Miałam całkiem niedawno szansę na relację, ale nie potrafiłam tego zrobić, bo kocham tylko Jego (oczywiście jeśli chodzi o miłość romantyczną).

"Miłość do chłopca z plakatu" ponieważ teraz już Twój obiekt uczuć istnieje tylko w Twojej głowie. Tam go sobie "hodujesz" i do tej wyobrażonej wersji pałasz uczuciem. Sama stwierdziłaś, że fizycznie go już nie ma. W swojej głowie możesz sobie robić z nim co chcesz, czyli idealizować na maksa. Piszesz, że to był chłopak, który miał pasujące Ci spojrzenie na świat. Spojrzenia na świat z wiekiem ewoluują. Może nie u Ciebie, ale w zdecydowanej większości ludzi tak. A jeśli Twój ideał nagle któregoś dnia stwierdziłby, że przez tyle czasu był taki głupi ?

Zresztą czemu Ty się tak tego swojego spojrzenia na świat uparcie trzymasz ? Czujesz się szczęśliwsza z tego powodu ? Wątpię. Wydaje Ci się, że poglądów nie da się zmienić ? Zaręczam Ci, że się da. Sam kiedyś miałem inne spojrzenie na wiele rzeczy, a teraz mam całkiem inne. To ewolucja. Znasz takie powiedzenie, że "tylko krowa nie zmienia poglądów" ? Ostatnio jest modne takie określenie jak wizualizacja swoich potrzeb. Próbowałaś sobie kiedykolwiek wizualizować siebie z innym podejściem do wielu rzeczy ?

62

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
Cougarzyca napisał/a:

Nie zrozumiałeś. Wilczur nie lubi się rozpisywać (mało gadatliwy jest tongue) to Ci wytłumaczę: Wilczur nie lubi gadać Maryńkach, więc woli nie chodzić na ewentualne randki, by zminimalizować ryzyko, rozumiesz? (Wilczuś, dobrze zrozumiałam, prawda? big_smile )

Eeeee... no chyba nie o to mi chodziło big_smile
Źle się faktycznie chyba wyraziłem. Jeśli chodzi o rozmowy na randkach to chodzi o to, że na początku też trzeba umieć drugą stronę sobą zainteresować, oczarować, kokietować. No może ja pieprzę tu głupoty, ale tak to widzę. Ja właśnie nigdy tej umiejętności nie posiadałem. Widziałem ją u swoich kumpli i choć z jednej strony nie rzadko mnie to śmieszyło co mówią, to widziałem, że to cholera działało. Nie zawsze, ale działało. Ja generalnie mówię praktycznie tylko wtedy, kiedy mam coś do powiedzenia. Gadanie dla samego gadania to dla mnie udręka. Nie tak dawno nawet żona mi to zarzuciła, że nie umiem z nią ot tak pogadać w restauracji. I to już nawet nie chodzi o same randki, tylko ogólnie np. z ludźmi w pracy.
Pisać, mi się zawsze lepiej pisało smile

63 Ostatnio edytowany przez Cougarzyca (2017-04-17 08:20:01)

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
wilczysko napisał/a:

(...) Jeśli chodzi o rozmowy na randkach to chodzi o to, że na początku też trzeba umieć drugą stronę sobą zainteresować, oczarować, kokietować. (...)  Widziałem ją u swoich kumpli i choć z jednej strony nie rzadko mnie to śmieszyło co mówią, to widziałem, że to cholera działało.

Ahaaaa! big_smile  Ale kto powiedział, że nie ma kobiet, które lubią zwykłe rozmowy? Czasem mężczyźni też starają się za bardzo i wypadają wręcz śmiesznie, więc zawsze najbezpieczniej jednak jest zachowywać się naturalnie.

wilczysko napisał/a:

Nie zawsze, ale działało. Ja generalnie mówię praktycznie tylko wtedy, kiedy mam coś do powiedzenia. Gadanie dla samego gadania to dla mnie udręka.

Ja też się musiałam do tego przyzwyczaić i nauczyć rozmawiać z mężem. Kilka razy mnie popędzał "No ale do czego zmierzasz?" i nigdy nie mogłam sobie od tak pogadać o pierdołach, zawsze odsyłał mnie do koleżanek smile

Z drugiej strony umiejętność mi się przydała, bo okazało się, że całkiem spore grono mężczyzn tak ma.

64

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Ale mnie wypunktowali... A tylko chciałem zaznaczyć, że 'bez przesadyzmu' i mówimy o nawiązywaniu relacji więc trzeba się postarać... No chyba, że na pierwszą randkę do lasu zaproszę tongue

65

Odp: Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.
rh72 napisał/a:

  No chyba, że na pierwszą randkę do lasu zaproszę tongue

Tylko się nie zdziw, bo las ponoć różnie działa na różnych ludzi tongue

Posty [ 1 do 65 z 321 ]

Strony 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problemy z nawiązywaniem relacji damsko-męskich - wasze doświadczenia.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024