Należę do grona normalnych mężczyzn. Nie imprezuję, nie piję, nie palę. Jestem spokojny. Z zawodu jestem informatykiem.
Z dziewczynami miałem problemy jeszcze w czasach szkoły średniej.
Jestem niski - 166 cm, z twarzy niebrzydki, ale też żadne ze mnie ciacho.
Słyszałem od dziewczyn negatywne komentarze, jak i te pozytywne że ładny, przystojny.
W każdym razie ostatnio miałem dziewczynę w 2013 roku i rozstaliśmy się w marcu 2014 roku.
Od tamtej pory umówiłem się wyłącznie z 6 dziewczynami. Z czego wszystkie znajomości zakończyły się po 1 spotkaniu.
Być może nie podobałem się kobietom, albo wybrałem nieodpowiednie kandydatki, albo też popełniłem sporo błędów na spotkaniu. Byłem zbyt miły, zbyt otwarty i nie stanowiłem żadnego wyzwania.
W każdym razie nie mam znajomych. Kiedyś w szkole średniej mi dokuczali. Miałem jedynie kilku kolegów, z którymi kontakt się urwał. Jedni wyjechali, a inni znaleźli nowe towarzystwo. Samotnie spędzam dni. Co ciekawe jestem rozmowny, otwarty, lubię rozmawiać z ludźmi. Nikt nawet by nie pomyślał, że mogę nie mieć z kim gdzieś wyskoczyć. Myślę, że z tego powodu bardzo zależy mi na stałej dziewczynie. Aby mieć z kim spędzać czas.
Ostatnio poznałem dziewczynę w sklepie.
Pogadaliśmy i była zainteresowana. Pocałowaliśmy się na 1 spotkaniu. Spotykaliśmy się, poszliśmy w niedzielę do łóżka.
W poniedziałek się nie widzieliśmy gdyż miała zajęcia od popołudnia do wieczora. Za to sporo wymieniliśmy wiadomości smsowych. Podobnie we wtorek i w środę.
W czwartek jakby zrobiła się obojętna. Wiadomości wysyłane na fejsie były zwięzłe. Wcześniej potrafiliśmy długo ze sobą pisać, a w czwartek jakoś nie była rozmowna.
Spotkaliśmy się w piątek i dziewczyna była jakaś inna. Kiedy ją pocałowałem, ona nie odwzajemniła pocałunku, a tylko go przyjęła. Unikała przytulenia i chciała szybko wrócić do domu.
Potem oznajmiła że nie chce się ze mną spotykać i że źle się czuje ze mną w związku.
Nie rozumiem tej sytuacji. Poznaliśmy się w 21 marca. A urwała kontakt wczoraj, 5 dni po romantycznej niedzieli.