Witam wszystkich, piszę tutaj żeby podzielić się z wami swoim problemem i obawami.
Moim problemem jest zazdrość (na chwilę obecną nie tak uciążliwa jak na początku związku- po prostu z czasem zrozumiałam parę rzeczy), a także brak zaufania do partnera.
Jesteśmy razem prawie rok i jest to mój pierwszy poważny chłopak jak i partner seksualny. Na początku byłam zazdrosna o jego byłe dziewczyny (był w związkach z dość długim stażem) i przeszkadzał mi sam fakt, że ma zdjęcia swoich byłych na telefonie czy też w albumie rodzinnym (teraz wiem, że jest po prostu sentymentalny, a albumy rodzinne to nie moja sprawa- zwyczajnie nie należą do mnie, nie mniej jednak sprawiało mi ogromny ból oglądanie jego zdjęć z nimi). Przez pewien czas obsesyjnie oglądałam ich zdjęcia na portalach społecznościowych i doszukiwałam się jakichś cech gdzie mogę być taka sama jak one (żyłam w przekonaniu, że one były idealne, a ja niestety nie). Najbardziej zazdrosna byłam o jego poprzednią partnerkę o której wypowiadał się w pozytywny sposób (o poprzednich nie mówił, aż tak dobrze). Podobno nigdy się nie kłócili, układało im się, a jedyną kłótnie jaką mieli to przy rozstaniu. Ja oczywiście poczułam się dotknięta faktem, że ona była aż tak idealna i ubzdurałam sobie, że niestety nie będę w stanie jej nigdy dorównać. Dodatkowo dobijał mnie fakt, że w trakcie naszego związku nie chciał usunąć ich wspólnego zdjęcia z portalu społecznościowego (nie byli na nim w nie wiadomo jakiej sytuacji- stali razem przytuleni, jednak dało się z niego wywnioskować jakoby byli dalej razem- opis itp.). Po dwóch miesiącach mojego płaczu i kłótni zdjęcie zostało usunięte- więc pozornie powinno być wszystko ok, ale jednak ziarenko niepewności zostało- bo jak to? przecież musiałam się go aż tyle prosić, bo dla niego to zdjęcie nie miało znaczenia.
Kolejnym problemem był seks. Jak wspomniałam był to mój pierwszy partner seksualny, a dla mnie miało to dość duże znaczenie- dlatego też zdecydowałam się stracić dziewictwo tak późno(jakkolwiek to brzmi )- z wcześniejszymi chłopakami nie czułam się na tyle gotowa, a chciałam to zrobić z kimś dla mnie wyjątkowym- i taki też jest mój chłopak i swojego wyboru w sumie do dzisiaj nie żałuje.
Problemem był fakt, że podczas naszego pierwszego razu on nie stanął na wysokości zadania i leżąc na mnie... postanowił sobie pomóc seks-kamerkami. Po prostu wziął telefon i zaczął to oglądać, a ja nie wiedząc o co chodzi (no bo jak to?! kochamy się, a ty bierzesz telefon?) po chwili zorientowałam się co on zrobił... No cóż nie będę ukrywać, że na początku nie zareagowałam, bo sama byłam oszołomiona i dopiero potem zaczęłam się nad tym faktem zastanawiać(oczywiście nie miałam pretensji, że nam się nie udało- stres więc mogło się zdarzyć). Wcześniej zauważyłam jego fascynacje pornografią itp., ale myślałam, że to normalne u facetów... No i jednak się okazało, że mój chłopak ma z tym problem- po prostu jest uzależniony od pornografii, kamerek (nie jako użytkownik- obserwator). Co ciekawe nie uprzedziłam się tym pierwszym razem i seks no cóż- bardzo mi się spodobał, aż tak, że chciałam się kochać jak najczęściej. No i tu pojawił się problem- bo mój chłopak nie wykazywał aż takiej inicjatywy w tym przypadku (ale jeśli ja miałam go zaspokajać- w sensie jednostronnie- to nie było problemu, mogłam nawet kilka razy dziennie). Na tym tle dochodziło do wielu kłótni, wytykałam mu, że go nie podniecam, że się naoglądał tych lasek z porno i kamerek i teraz zwyczajnie nie chce się ze mną kochać (chciał może raz na tydzień, dwa, a ja chciałam za każdym razem- o seksie 2 razy pod rząd mogłam pomarzyć, nawet po godzinnej czy też dłuższej przerwie). W końcu po jakimś czasie stwierdził, że musi mi coś powiedzieć (twierdził, że przez to zniszczył sobie organizm i nie może się tak często kochać i też nie ma ochoty- co ciekawe onanizować mógł się codziennie).
Okazało się, że był uzależniony od cyberseksu (czy był/jest- nie wiem, podobno z uzależnieniem jest tak, że ono zawsze jest, a jego kontrola polegała na tym, że w trakcie związku nie korzystał z tej formy 'rozrywki'). No i cóż- dla mnie to było jak strzał w twarz... Coś w sumie się domyślałam, bo przecież ciągle ogląda jakieś porno i za każdym razem pokazuje mi jakąś scenkę z pornola 'bo możemy spróbować', ale raczej starałam się aż tak tego czarno nie widzieć. Przez tą informację prawie rozpadł się nasz związek- ciągle mu to wytykałam i podawałam jako powód rzadkiego seksu. Po jakimś czasie się z tym w miarę pogodziłam (postanowiłam go tak nie katować tymi moimi osądami), on wybaczył mi moje ataki zazdrości i nieufności i wszystko było w sumie ok.
Jednak wczoraj mając jego telefon w przypływie zazdrości (w sumie nawet nie ma się co tłumaczyć) postanowiłam wejść na jego gg. I tam zobaczyłam jego konto- ale z innym numerem jak ten, którym się posługuje przy rozmowach ze mną. No cóż ja oczywiście w głowie miałam milion myśli, pierwsze co to to, że wrócił do tego i w chwilach słabości czy też podczas jakichś problemów (traktował to jako formę odstresowania) po prostu zaczął się od nowa bawić w takie coś. Przejrzałam jego rozmowy (tak wiem, sam fakt naruszenia jego prywatności jest ohydny i nic mnie nie tłumaczy) i w sumie to gadał tam z jakimiś znajomymi, przed naszym związkiem z innymi laskami (w wiadomym celu, ale nie chce mi się o tym myśleć). Moją uwagę zwróciła jedna dziewczyna (też ich wcześniej łączył cyberseks) do której odezwał się po rozstaniu z poprzednią dziewczyną. Ona miała chłopaka, coś tam pogadali i kazał jej napisać do siebie na drugie konto (to z którego się ze mną kontaktuje).
Powiedziałam mu o wszystkim (o tym, ze widziałam, ze ma inny nr gg, ze czytałam jego rozmowę) i powiedział po prostu, że mam się odpierdolić od jego przeszłości bo mnie to nie dotyczy. Fakt, ale nie będę ukrywać, że mam na tym punkcie fioła- mam niską samoocenę, przez co jak nie chciał się ze mną kochać tłumaczyłam sobie to faktem, że naoglądał się tych bab na tych cyberkach (szczerze przyznał, że było ich co najmniej 100, potrafił siedzieć po kilka godzin dziennie i pisać z kilkoma na raz, wysyłali sobie nawzajem zdjęcia strategicznych miejsc, czasem nawet filmiki). Ja oczywiście byłam załamana faktem, że przyrodzenie mojego faceta widziało tyle bab (tak dla mnie to dramat, nawet że tylko na zdjęciu!), a on że oglądał zdjęcia tych wszystkich kobiet...
Doszło między nami do okropnej kłótni- miał pretensje, że naruszyłam jego prywatność (zdarzyło mi się tez kilka razy przejrzeć jego historie w poszukiwaniu filmów pornograficznych czy też kamerek, oglądać zdjęcia z byłymi na komputerze i wiem, że moje zachowanie jest niedopuszczalne, ale nie mogłam się powstrzymać- teraz było już ok, tylko to gg...).
I tutaj mam pytanie do was, może mieliście podobne problemy, albo po prostu mieliście styczność z osobą, która jest uzależniona od pornografii i miała epizody uzależnienia od cyberseksu? Jesteście mi w stanie coś doradzić, zwrócić uwagę na jakieś moje zachowanie? Czy tylko wizyta u psychologa pomoże poradzić sobie z jego przeszłością? A może to ja jestem największym problemem i moja niska samoocena? Chociaż nie jestem pewna czy mając wysoką samoocenę potrafiłabym tak po prostu przyjąć to do wiadomości- sądzę, że tylko zazdrość o byłe inaczej by wyglądała.
Wydaje mi się, że moja zazdrość/obsesja/niepewność wynika z faktu, że:
1) nie miałam wcześniej poważnych związków- stad zazdrość o byłe (aktualnie jest już ok)
2) nigdy nie miałam styczności z cyberseksem i po prostu nie rozumiem tego... wiem, że nie powinno mnie to interesować, bo to nie moja sprawa, ale po prostu sam fakt, że coś takiego robił mnie dobija...
3) mam bardzo niską samoocenę przez co bałam się, że on ma całkiem inne kanony piękna i ja zwyczajnie mu się nie podobam, a fakt nieuprawiania częstego seksu jest spowodowany tym, że opisał się z tymi kobietami, z poprzednimi dziewczynami się kochał i teraz mu się ze mną nie chce
Dodam, że bardzo go kocham i mi na nim zależy i dlatego chciałabym poznać waszą opinię... Przepraszam za chaos, jeśli coś będzie niejasne postaram się wyjaśnić O jego koleżanki raczej nie jestem zazdrosna- na początku się zdarzyło, ale aktualnie już to nie występuje, więc się nie rozpisuje w tym temacie.