Męska duma... czy odpuścić? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Męska duma... czy odpuścić?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 31 ]

Temat: Męska duma... czy odpuścić?

Witam, mam na imię Filip i mam 25 lat.
Jestem od około roku w związku z Pauliną - 19 lat. Zanim zostaliśmy parą, przez dłuugi czas tylko "kręciliśmy" ze sobą, tak to można myślę, że nazwać. Spotykaliśmy się bardzo często, na spotkaniach oczywiście przytulanie, "niewinne" całusy, codziennie długie rozmowy, wręcz wyznania, choć bez słowa "kocham". Po chyba 8 miesiącach takiej znajomości zostaliśmy "oficjalną" parą. Wszystko byłoby idealnie, ale dowiedziałem się, że jakieś 5 msc po naszym zapoznaniu się, kręceniu ze soba i to tak poważnie, ona zaczęła się spotykać z innym kolegą. W tym okresie między nami było słąbo, nie wiem zupełnie czemu, myslałem, że coś może jej nie pasuje, staralem sie na to patrzec z góry. Zacząłem dociekać jednak, co to za znajomosc była. Okazalo sie, ze koles niezle do niej bajerowal, a ona nie odrzucala go na poczatku (niby nie byla w związku, wiec mogla), raz nawet gdy na mnie strzeliła focha, wybrała jego zamiast mnie jako "partnera" na jakimś spotkaniu. Ich znajomość po miesiącu zaczęła się psuc. Teraz najwazniejsze, koleś nie miał pojęcia o moim istnieniu tak samo jak i ja o jego. Kiedy przypadkowo wtedy się dowiedzialem, potraktowalem go jako zwykłego frajera, probujacego poderwać moją obecną dziewczynę, dlatego go ładnie mówiąc pogoniłem. Jej reakcja - na początku trochę zła, że się mieszam, ale następnie zadowolona, bo koleś nakręcił się nieźle i jej robił jakieś wyznania miłosne.

Kluczowa sprawa - po około pół roku związku ten koleś (albo ktoś kto miał dostęp) wysłał mi ich rozmowy z tamtego okresu i dowiedziałem się ze było coś więcej niż rozmowa, przytulanie w dokłądnie taki sam sposób jak ze mną np. Oprocz tego nie doszlo do niczego więcej, nie było pocałunków tak jak to ze mną wtedy. Dowiedzialem sie z tych rozmow tez, ze oszukiwala nas obu, gdy spotykala sie z nim mowila mi ze idzie z kolezankami, gdziekolwiek... tak samo w drugą stronę. Również jej przyjaciolki (chyba już byłe tongue ) opowiedzialy mi ze sie spotykala z kims za moimi plecami.

Zerwałem z nią praktycznie w tym samym momencie jak się dowiedziałem. Ona była w okropnym stanie (podobno) zapłakana, nie chciała jesc itp nic nie mowila, jej siostra ciągle do mnie wydzwaniala, zebym z nią porozmawiał, wiec zgodzilem się. Ona zaczela mowic, ze to byl tylko zwykly kolega, ze nie bylismy (my) wtedy razem, ze to nic nie znaczylo, ze w ogole nie zalezalo jej na nim (fakt, zerwala z nim kontakt od tak sobie). Myslalem nad tym dlugi czas ale postanowilem, ze w koncu jednak nie byla to zdrada, bo nie bylismy "oficjalnie" razem no i nie doszlo do niczego powazniejszego...

No ale, teraz pozostaje wlasnie kwestia mojej męskiej dumy, która jest niezwykle silna. Często jej to wypominam, przez to ze tak było ja sam zaczalem "flirtowac" na boku, choc kazdy ten flirt zakanczam przed spotkaniem badz po 1 tylko spotkaniu, jakbym nie wiem, chcial udowodnić sam sobie, że mogę mieć wiele innych kobiet, ze jestem atrakcyjmy... Ciężko mi to wyjaśnic. W dodatku cały czas myślę o tej jej minionej relacji, czy jeśli bym nie zareagował... Czy by doszlo do czegos... W dodatku ciężej teraz u mnie z zaufaniem, niby ufam jej, ale... Jest taka Obawa. Wtedy jak z nią zerwałem, to nawet bez skrupółów poszedłem do łóżka z inną, tak mnie to bolało, nie majać przy tym zadnych wyrzutów sumienia.

Nie wiem co robić. Bardzo kocham Paulinę, jest to mój 4 związek nie licząc tych krótkich i mam wrażenie, że nigdy nie była to tak abrdzo odpowiednia osoba jak ona, podoba mi się w niej dosłownie wszystko, poza tym niesamowicie mnie pociąga.

Co robić, schować męską dumę do kieszeni, przestać jej to wyrzucać, bo robię to często? Jestem w kropce, z jednej strony bardzo kocham, z drugiej strony czuję żal...

Życzę wszystkim miłego dnia

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Męska duma... czy odpuścić?

Powiem tak autorze, rozdmuchaną masz tą swoją dumę strasznie. Z jednej strony przeszkadza Ci, że spotykała cię z kimś gdy nie byliście razem a nie masz jakoś dylematu flirtować z innymi kobietami będąc już w związku. Ja mam taką propozycję dla Ciebie. Ano, przeczytaj ten tekst który napisałeś, ale tak  jakby pisał to ktoś inny, i zastanów si co byś mu odpowiedział?

3

Odp: Męska duma... czy odpuścić?

Jeśli ona chce, i ty chcesz, to warto dać sobie szansę.

Jeden warunek: kompletne ucięcie kontaktów z drugim. Dla zachowania klasy i okreslenia statusu może mu panna maila wysłać (którego napiszecie wspólnie), ale w żadnym wypadku nie dopuszczaj do spotkania pożegnalnego czy telefonu, chyba, że w twojej obecności.

4

Odp: Męska duma... czy odpuścić?
Golden eye napisał/a:

Wtedy jak z nią zerwałem, to nawet bez skrupółów poszedłem do łóżka z inną, tak mnie to bolało, nie majać przy tym zadnych wyrzutów sumienia.

Oooo brawo naprawdę dojrzałe podejscie. Tak kochasz, że nie masz wyrzutów sumienia przy spaniu z inna laską.... ale czekaj, czekaj no tak Ty z nią nie byłeś wtedy to ona nie może się czepiać, przecież to logiczne. Ty też byś się nie czepiał jakby ona tak zrobiła..... bo jesteś super gościem.

Golden eye napisał/a:

Nie wiem co robić. Bardzo kocham Paulinę, jest to mój 4 związek nie licząc tych krótkich i mam wrażenie, że nigdy nie była to tak abrdzo odpowiednia osoba jak ona, podoba mi się w niej dosłownie wszystko, poza tym niesamowicie mnie pociąga.

Nie kochasz, a jedynie pożądasz jej fizycznie. Moja rada wyciągnij lekcję z tej sytuacji i w swoim 5 ziwazku "nie licząc tych krótki" bądź lepszym FACETEM.

Golden eye napisał/a:

Co robić, schować męską dumę do kieszeni, przestać jej to wyrzucać, bo robię to często? Jestem w kropce, z jednej strony bardzo kocham, z drugiej strony czuję żal...

Karykaturą dumy jest arogancja - Alfred Aleksander Konar

5

Odp: Męska duma... czy odpuścić?

Sam sobie jesteś winny, kto normalny 8 miesięcy traci na spotykanie się. Jedynym błędem dziewczyny było to, że oszukiwała Cię z tym co robi.

6

Odp: Męska duma... czy odpuścić?
Jacenty89 napisał/a:

Sam sobie jesteś winny, kto normalny 8 miesięcy traci na spotykanie się. Jedynym błędem dziewczyny było to, że oszukiwała Cię z tym co robi.

To nie jest tak, że 8 miesięcy za nią latałem, po prostu po takim czasie znajomości coś takiego wyszło

7

Odp: Męska duma... czy odpuścić?
misiando napisał/a:

Jeśli ona chce, i ty chcesz, to warto dać sobie szansę.

Jeden warunek: kompletne ucięcie kontaktów z drugim. Dla zachowania klasy i okreslenia statusu może mu panna maila wysłać (którego napiszecie wspólnie), ale w żadnym wypadku nie dopuszczaj do spotkania pożegnalnego czy telefonu, chyba, że w twojej obecności.

Ona zakonczyla z nim kontakt od razu jak się dowiedzialem o tym i wyrzucilem jej to chcąc konczyc znajomość. nie miala zadnych wyrzutów sumienia pozniej

8

Odp: Męska duma... czy odpuścić?

Ona nie miała wyrzutów sumienia po pisaniu i spotykaniu się z innym kiedy nie była z Tobą. Ty nie miałeś również wyrzutów sumienia jak się odrazu przespałeś z dziewczyną po zerwaniu. Czy widzisz gdzieś tu problem ?

9

Odp: Męska duma... czy odpuścić?

Chciałem po prostu spytać czy w Waszych oczach ona zrobiła coś bardzo złego, czy raczej wybaczylibyście takie uchybienie. Dodam jednak, ze gdyby tego nie zrobiła to ja tez pozniej w konsekwencji nie robiłbym numerow. Nie wiem jak to nazwać, jak Kuba bogu...

10

Odp: Męska duma... czy odpuścić?
Golden eye napisał/a:

Chciałem po prostu spytać czy w Waszych oczach ona zrobiła coś bardzo złego, czy raczej wybaczylibyście takie uchybienie. Dodam jednak, ze gdyby tego nie zrobiła to ja tez pozniej w konsekwencji nie robiłbym numerow. Nie wiem jak to nazwać, jak Kuba bogu...


Taaa jak Kuba.... tylko taka różnica, że Ty się mścisz i to potęguje Twój gniew. Nie umiesz zapomnieć i wybaczyć. My nie znamy dokladnie waszych relacji z "przed" jak i "w trakcie" związku. Moje zdanie jest takie, że albo masz jaja, zapominasz i nie wypominasz choćby Ci kamień na genitalia spadł lub temat między Wami zamykasz.

11

Odp: Męska duma... czy odpuścić?
Golden eye napisał/a:

Chciałem po prostu spytać czy w Waszych oczach ona zrobiła coś bardzo złego, czy raczej wybaczylibyście takie uchybienie. Dodam jednak, ze gdyby tego nie zrobiła to ja tez pozniej w konsekwencji nie robiłbym numerow. Nie wiem jak to nazwać, jak Kuba bogu...

Wybaczylibyście? Za sam fakt potraktowania tego w taki sposób na jej miejscu nie chciałbym Cię znać. I jeszcze ta dziecinna zemsta. Przy każdym kryzysie będziesz bzykał jakąś inną?

12

Odp: Męska duma... czy odpuścić?
Golden eye napisał/a:

Witam, mam na imię Filip i mam 25 lat.
Jestem od około roku w związku z Pauliną - 19 lat. Zanim zostaliśmy parą, przez dłuugi czas tylko "kręciliśmy" ze sobą, tak to można myślę, że nazwać. Spotykaliśmy się bardzo często, na spotkaniach oczywiście przytulanie, "niewinne" całusy, codziennie długie rozmowy, wręcz wyznania, choć bez słowa "kocham". Po chyba 8 miesiącach takiej znajomości zostaliśmy "oficjalną" parą. Wszystko byłoby idealnie, ale dowiedziałem się, że jakieś 5 msc po naszym zapoznaniu się, kręceniu ze soba i to tak poważnie, ona zaczęła się spotykać z innym kolegą. W tym okresie między nami było słąbo, nie wiem zupełnie czemu, myslałem, że coś może jej nie pasuje, staralem sie na to patrzec z góry. Zacząłem dociekać jednak, co to za znajomosc była. Okazalo sie, ze koles niezle do niej bajerowal, a ona nie odrzucala go na poczatku (niby nie byla w związku, wiec mogla), raz nawet gdy na mnie strzeliła focha, wybrała jego zamiast mnie jako "partnera" na jakimś spotkaniu. Ich znajomość po miesiącu zaczęła się psuc. Teraz najwazniejsze, koleś nie miał pojęcia o moim istnieniu tak samo jak i ja o jego. Kiedy przypadkowo wtedy się dowiedzialem, potraktowalem go jako zwykłego frajera, probujacego poderwać moją obecną dziewczynę, dlatego go ładnie mówiąc pogoniłem. Jej reakcja - na początku trochę zła, że się mieszam, ale następnie zadowolona, bo koleś nakręcił się nieźle i jej robił jakieś wyznania miłosne.

Kluczowa sprawa - po około pół roku związku ten koleś (albo ktoś kto miał dostęp) wysłał mi ich rozmowy z tamtego okresu i dowiedziałem się ze było coś więcej niż rozmowa, przytulanie w dokłądnie taki sam sposób jak ze mną np. Oprocz tego nie doszlo do niczego więcej, nie było pocałunków tak jak to ze mną wtedy. Dowiedzialem sie z tych rozmow tez, ze oszukiwala nas obu, gdy spotykala sie z nim mowila mi ze idzie z kolezankami, gdziekolwiek... tak samo w drugą stronę. Również jej przyjaciolki (chyba już byłe tongue ) opowiedzialy mi ze sie spotykala z kims za moimi plecami.
Zerwałem z nią praktycznie w tym samym momencie jak się dowiedziałem. Ona była w okropnym stanie (podobno) zapłakana, nie chciała jesc itp nic nie mowila, jej siostra ciągle do mnie wydzwaniala, zebym z nią porozmawiał, wiec zgodzilem się. Ona zaczela mowic, ze to byl tylko zwykly kolega, ze nie bylismy (my) wtedy razem, ze to nic nie znaczylo, ze w ogole nie zalezalo jej na nim (fakt, zerwala z nim kontakt od tak sobie). Myslalem nad tym dlugi czas ale postanowilem, ze w koncu jednak nie byla to zdrada, bo nie bylismy "oficjalnie" razem no i nie doszlo do niczego powazniejszego...

No ale, teraz pozostaje wlasnie kwestia mojej męskiej dumy, która jest niezwykle silna. Często jej to wypominam, przez to ze tak było ja sam zaczalem "flirtowac" na boku, choc kazdy ten flirt zakanczam przed spotkaniem badz po 1 tylko spotkaniu, jakbym nie wiem, chcial udowodnić sam sobie, że mogę mieć wiele innych kobiet, ze jestem atrakcyjmy... Ciężko mi to wyjaśnic. W dodatku cały czas myślę o tej jej minionej relacji, czy jeśli bym nie zareagował... Czy by doszlo do czegos... W dodatku ciężej teraz u mnie z zaufaniem, niby ufam jej, ale... Jest taka Obawa. Wtedy jak z nią zerwałem, to nawet bez skrupółów poszedłem do łóżka z inną, tak mnie to bolało, nie majać przy tym zadnych wyrzutów sumienia.

Nie wiem co robić. Bardzo kocham Paulinę, jest to mój 4 związek nie licząc tych krótkich i mam wrażenie, że nigdy nie była to tak abrdzo odpowiednia osoba jak ona, podoba mi się w niej dosłownie wszystko, poza tym niesamowicie mnie pociąga.

Co robić, schować męską dumę do kieszeni, przestać jej to wyrzucać, bo robię to często? Jestem w kropce, z jednej strony bardzo kocham, z drugiej strony czuję żal...

Życzę wszystkim miłego dnia


Jeśli nie potrafisz jej wybaczyć i zaufać to lepiej się roztarć.
Zaufanie to fundament na którym buduje się wspólne życie, jeśli tego brakuje, najczęściej związek przekształca się w więzienie – jeden z partnerów staje się strażnikiem, a drugi przyjmuje rolę kontrolowanego więźnia. Nie trudno się domyślić jaka rolę przyjmiesz lub już przyjąłeś.

13 Ostatnio edytowany przez Teufel (2017-03-16 21:17:27)

Odp: Męska duma... czy odpuścić?

Autorze a wrócił byś do niej jakby przespała się z innym?

14

Odp: Męska duma... czy odpuścić?

Ona zapewne nie wie, że Autor w tamtym czasie używał z życia.

15

Odp: Męska duma... czy odpuścić?
Teufel napisał/a:

Autorze a wrócił byś do niej jakby przespała się z innym?

Teufel, twoja sygnaturka straciła ważność smile

16

Odp: Męska duma... czy odpuścić?
ósemka napisał/a:
Golden eye napisał/a:

Witam, mam na imię Filip i mam 25 lat.
Jestem od około roku w związku z Pauliną - 19 lat. Zanim zostaliśmy parą, przez dłuugi czas tylko "kręciliśmy" ze sobą, tak to można myślę, że nazwać. Spotykaliśmy się bardzo często, na spotkaniach oczywiście przytulanie, "niewinne" całusy, codziennie długie rozmowy, wręcz wyznania, choć bez słowa "kocham". Po chyba 8 miesiącach takiej znajomości zostaliśmy "oficjalną" parą. Wszystko byłoby idealnie, ale dowiedziałem się, że jakieś 5 msc po naszym zapoznaniu się, kręceniu ze soba i to tak poważnie, ona zaczęła się spotykać z innym kolegą. W tym okresie między nami było słąbo, nie wiem zupełnie czemu, myslałem, że coś może jej nie pasuje, staralem sie na to patrzec z góry. Zacząłem dociekać jednak, co to za znajomosc była. Okazalo sie, ze koles niezle do niej bajerowal, a ona nie odrzucala go na poczatku (niby nie byla w związku, wiec mogla), raz nawet gdy na mnie strzeliła focha, wybrała jego zamiast mnie jako "partnera" na jakimś spotkaniu. Ich znajomość po miesiącu zaczęła się psuc. Teraz najwazniejsze, koleś nie miał pojęcia o moim istnieniu tak samo jak i ja o jego. Kiedy przypadkowo wtedy się dowiedzialem, potraktowalem go jako zwykłego frajera, probujacego poderwać moją obecną dziewczynę, dlatego go ładnie mówiąc pogoniłem. Jej reakcja - na początku trochę zła, że się mieszam, ale następnie zadowolona, bo koleś nakręcił się nieźle i jej robił jakieś wyznania miłosne.

Kluczowa sprawa - po około pół roku związku ten koleś (albo ktoś kto miał dostęp) wysłał mi ich rozmowy z tamtego okresu i dowiedziałem się ze było coś więcej niż rozmowa, przytulanie w dokłądnie taki sam sposób jak ze mną np. Oprocz tego nie doszlo do niczego więcej, nie było pocałunków tak jak to ze mną wtedy. Dowiedzialem sie z tych rozmow tez, ze oszukiwala nas obu, gdy spotykala sie z nim mowila mi ze idzie z kolezankami, gdziekolwiek... tak samo w drugą stronę. Również jej przyjaciolki (chyba już byłe tongue ) opowiedzialy mi ze sie spotykala z kims za moimi plecami.
Zerwałem z nią praktycznie w tym samym momencie jak się dowiedziałem. Ona była w okropnym stanie (podobno) zapłakana, nie chciała jesc itp nic nie mowila, jej siostra ciągle do mnie wydzwaniala, zebym z nią porozmawiał, wiec zgodzilem się. Ona zaczela mowic, ze to byl tylko zwykly kolega, ze nie bylismy (my) wtedy razem, ze to nic nie znaczylo, ze w ogole nie zalezalo jej na nim (fakt, zerwala z nim kontakt od tak sobie). Myslalem nad tym dlugi czas ale postanowilem, ze w koncu jednak nie byla to zdrada, bo nie bylismy "oficjalnie" razem no i nie doszlo do niczego powazniejszego...

No ale, teraz pozostaje wlasnie kwestia mojej męskiej dumy, która jest niezwykle silna. Często jej to wypominam, przez to ze tak było ja sam zaczalem "flirtowac" na boku, choc kazdy ten flirt zakanczam przed spotkaniem badz po 1 tylko spotkaniu, jakbym nie wiem, chcial udowodnić sam sobie, że mogę mieć wiele innych kobiet, ze jestem atrakcyjmy... Ciężko mi to wyjaśnic. W dodatku cały czas myślę o tej jej minionej relacji, czy jeśli bym nie zareagował... Czy by doszlo do czegos... W dodatku ciężej teraz u mnie z zaufaniem, niby ufam jej, ale... Jest taka Obawa. Wtedy jak z nią zerwałem, to nawet bez skrupółów poszedłem do łóżka z inną, tak mnie to bolało, nie majać przy tym zadnych wyrzutów sumienia.

Nie wiem co robić. Bardzo kocham Paulinę, jest to mój 4 związek nie licząc tych krótkich i mam wrażenie, że nigdy nie była to tak abrdzo odpowiednia osoba jak ona, podoba mi się w niej dosłownie wszystko, poza tym niesamowicie mnie pociąga.

Co robić, schować męską dumę do kieszeni, przestać jej to wyrzucać, bo robię to często? Jestem w kropce, z jednej strony bardzo kocham, z drugiej strony czuję żal...

Życzę wszystkim miłego dnia


Jeśli nie potrafisz jej wybaczyć i zaufać to lepiej się roztarć.
Zaufanie to fundament na którym buduje się wspólne życie, jeśli tego brakuje, najczęściej związek przekształca się w więzienie – jeden z partnerów staje się strażnikiem, a drugi przyjmuje rolę kontrolowanego więźnia. Nie trudno się domyślić jaka rolę przyjmiesz lub już przyjąłeś.

W tym problem, że on za bardzo nie ma co jej wybaczać.

17 Ostatnio edytowany przez Teufel (2017-03-16 22:03:10)

Odp: Męska duma... czy odpuścić?
ósemka napisał/a:
Teufel napisał/a:

Autorze a wrócił byś do niej jakby przespała się z innym?

Teufel, twoja sygnaturka straciła ważność smile

Ósemka, to co, heterykiem już nie jestem???? O Boże........ co ja teraz zrobię?  Ja z facetami to nawet po pijanemu się nie całuję big_smile big_smile big_smile

18

Odp: Męska duma... czy odpuścić?
Golden eye napisał/a:

Chciałem po prostu spytać czy w Waszych oczach ona zrobiła coś bardzo złego, czy raczej wybaczylibyście takie uchybienie. Dodam jednak, ze gdyby tego nie zrobiła to ja tez pozniej w konsekwencji nie robiłbym numerow. Nie wiem jak to nazwać, jak Kuba bogu...

Zbyt dużo analizy jej osoby, zbyt mało analizy siebie samego. Masz wyrzuty sumienia, bo wiesz jak sam się zachowałeś dlatego szukasz tutaj rozgrzeszenia. Niestety w żadnym wypadku ja ci go nie dam (i jak widać większość tutaj). Jak to się mówi w kryzysowych sytuacjach co dopiero poznaje się człowieka. Oblałeś test po całości. Ty nadal rozpamiętujesz jej to co zrobiła, a ona teraz może rozpamiętywać to co ty jej zrobiłeś i w rezultacie idąc twoim tokiem rozumowania "gdyby tego nie ZROBIŁ to ja tez później w konsekwencji nie ROBIŁABYM numerów". Do stałego związku raczej się nie nadajesz jesteś zbyt bardzo mściwy nie potrafiąc racjonalnie rozwiązywać problemów i naginasz zasady pod siebie (wymagasz, ale sam standardów nie trzymasz). Z tego co zrobiła mogłeś wyjść z twarzą, ale jak widać wolałeś jak przeciętny "Seba".
A i jeszcze nikt oprócz jednej osoby nie wypełnił Starego Zakonu zatem raczyłabym nie wybierać sobie wyselekcjonowanych praw pod siebie, bo źle na tym wyjdziesz (już wyszedłeś).

Z mojej strony. Tak masz rację mając wyrzuty sumienia - dlatego tutaj napisałeś, mając nadzieję na "zjechanie" 19 letniej dziewczyny na forum. Nie, nie masz racji zwalając winę za własne postępowanie na drugą osobę (kręgosłup moralny bardzo giętki). Tak oczekujesz od innych czegoś, czego sam nie potrafisz dotrzymać. Nie bronię dziewczyny, ale ciebie też nie mam jak bronić. Co więcej ta sytuacja będzie miała w przyszłości swoje konsekwencje (rozwiązanie jakie wybrałeś) i być może (dla mnie na pewno) inna dziewczyna dowiadując się o tym co zrobiłeś zaniecha dalszej znajomości z tobą.

19

Odp: Męska duma... czy odpuścić?

Uwazam ze pownienies sie przyznac ze bzykales inna!

20 Ostatnio edytowany przez Marajka (2017-03-17 17:52:58)

Odp: Męska duma... czy odpuścić?

Jedyne co ona zle zrobila, to to, ze kontynuuje jeszcze wogole ta znajomosc.
Jakby to byla moja corka, to odradzalabym jej stanowczo taki zwiazek. No ale moja corka nie daje sie traktowac jak kupiona (na kredyt) na wlasnosc zabawka, wiec na szczescie nie ma obawy, ze trafi na takie nadmuchane i niedojrzale ego.

Odp: Męska duma... czy odpuścić?

Duma ? nie bardzo
Ona sama musi wiedzieć czego chce .
Ma 2 drogi którą pójdzie zależy od niej

Teufel
Wczoraj 21:16:18



Autorze a wrócił byś do niej jakby przespała się z innym?
   
nie każda kobieta jest kur**
Łatwo oceniasz a nawet nie znasz tongue


Jacenty89 napisał/a:

Sam sobie jesteś winny, kto normalny 8 miesięcy traci na spotykanie się. Jedynym błędem dziewczyny było to, że oszukiwała Cię z tym co robi.

wina nie leży tylko po jednej stronie pamiętaj że każdy ma prawo do błędu ważne żeby się z niego wytłumaczył .

Wierność , szacunek , zaufanie kurde to podstawa . nie ograniczaj pamiętaj doświadczaj .
siądź i z nią porozmawiaj  to pomaga . niespodzianka zamknij oczy jak zostanie to jest to tongue
buziole

22

Odp: Męska duma... czy odpuścić?

Zostałem troszkę pojechany za swoje zachowanie widzę, ale zgadzam się z tym. Spotkaliśmy się dziś wyjaśniając sobie wszystko, powiedziałem jej, że po tym jak dowiedziałem się, że mnie "zdradziła" to ja "kręciłem na boku". Jej reakcja mnie zdziwiła, z początku oczywiście powiedziała, że zabolało ją to, zaczęło się milion pytań o tą drugą...

Następnie zaczęła się rozmowa na temat, dlaczego zrezygnowaliśmy z kontaktu - ona z tym chłopakiem, ja z tamtą dziewczyną:
Jej odpowiedz - to był tylko kolega, po prostu spotykała się z nim czasem dla poprawy humoru i zabicia czasu, nie doszło do niczego poza przytulaniem. Szczerze to ja potrafię byc zazdrosny anwet o to, ale co tam, a zerwała z nim kontakt bo zauwazyla, ze jemu zaczelo duzo bardziej zależeć i nie chciała tracić mnie, wiedziała, że odszedłbym niechybnie.

Moja odpowiedz praktycznie identyczna

Wyjaśnione zostało to wszystko, nawet udało mi się porozmawiac z bliskimi z jej otoczenia i to ja jestem jedynym o którym mówi, o ktorym jej bliskie otoczenie wie.

Jest już w mojej głowie wiele lepiej, zdaje sobie sprawę, że dotychczasowym wyrzucaniem jej przeszłości niszczyłem nasz związek, było to dla niej bolesne.

Pytanie teraz takie, czy to jest możliwe, że faktycznie popełniła błąd i dzięki temu będzie mądrzejsza w przyszłości? Ze takie flirtowanie na dwa fronty w poczatkowym etapie znajomości i poniesionego tego konsekwentnie pozytywnie na nią wpłyną? Jeśli chodzi o mnie to dam sobie rękę uciąć, że nie bede odwalał już żadnych numerów.

Jedno małe ale, ktore mnie jeszcze męczy to co by było gdybym troszeczke nie zareagowal? W sumie ta moja ingerencja wiele nie zmieniała, no ale jednak

23 Ostatnio edytowany przez ósemka (2017-03-17 20:44:47)

Odp: Męska duma... czy odpuścić?

Rany! chłopie ty musisz nad sobą popracować i to nie troszkę a raczej dogłębnie przerobić temat. Masz problem z własnym ja, poprzez kontrolę zaspakajasz swoją wyimaginowaną męskość. Twoje zaniżone poczucie wartości aż bije po oczach to nie z twoją dziewczyną jest problem, on tkwi w tobie, to co nazywasz męską dumą nazywa się strachem przed porażką.

24 Ostatnio edytowany przez ósemka (2017-03-17 20:45:37)

Odp: Męska duma... czy odpuścić?

.

25 Ostatnio edytowany przez Marajka (2017-03-17 20:52:11)

Odp: Męska duma... czy odpuścić?
Golden eye napisał/a:

...
Pytanie teraz takie, czy to jest możliwe, że faktycznie popełniła błąd i dzięki temu będzie mądrzejsza w przyszłości? Ze takie flirtowanie na dwa fronty w poczatkowym etapie znajomości i poniesionego tego konsekwentnie pozytywnie na nią wpłyną? Jeśli chodzi o mnie to dam sobie rękę uciąć, że nie bede odwalał już żadnych numerów.

Jedno małe ale, ktore mnie jeszcze męczy to co by było gdybym troszeczke nie zareagowal? W sumie ta moja ingerencja wiele nie zmieniała, no ale jednak

Niewiele sie w tej Twojej glowie zmienilo.
Podstawowym pytaniem jest, czy to Ty cokolwiek zrozumiales, ze faktycznie popelniles blad.
Nie tylko ta bezmyslna zazdroscia, ale i tym natychmiastowym przesypianiem sie z inna.
Nie, ona nie popelnila zadnego "bledu".
Blad jest w Twojej glowie i to potezny!
Do tej pory nie odpowiedziales na pytanie zadane przez Teufel

A czy Ty bys wrocil do niej, gdyby sytuacja byla odwrotna i to ona sie przespala z innym z tej frustracji za Twoje flirtowanie PRZED nawiazaniem sie zwiazku?


Boze, niech ta dziewczyna zmadrzeje i przestanie sie z Toba zadawac! Niech ratuje sie przed toksykiem.

26

Odp: Męska duma... czy odpuścić?

Tzn to ona pierwsza zaczęła mieszać, więc to nie jest tak ze to ja jestem ten zły. Nie chce jej opuszczac bo aktualnie jest we mnie mega zakochana, nawet zachowuje sie czasem jakby cos jej sie stalo, jak nie ona, całkowicie pochłonięta. Nie zostawie jej tak

27

Odp: Męska duma... czy odpuścić?
Golden eye napisał/a:

Jeśli chodzi o mnie to dam sobie rękę uciąć, że nie bede odwalał już żadnych numerów.

Już teraz rozejrzyj się za dobrymi lekarzami w okolicy co  Ci tą rękę przyszyją. Nie wyciągasz żadnych wniosków z tego co robisz. Powiedziałeś, że spaleś z inną?  Powiedziałeś wprost?

28

Odp: Męska duma... czy odpuścić?

Tak, powiedziałem to wprost, zabolało jąale stwierdziła, że to tez i jej wina

29

Odp: Męska duma... czy odpuścić?
Golden eye napisał/a:

Tak, powiedziałem to wprost, zabolało jąale stwierdziła, że to tez i jej wina

Chyba Paulina ma niską samoocenę i musiałeś nie źle jej w głowie namieszać, że stwierdziła tak. Powinieneś mieć trochę szacunku do niej i dać jej odejść dla jej własnego dobra. Przyszłości miedzy Wami nie widzę.

30 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-03-19 02:06:26)

Odp: Męska duma... czy odpuścić?
Golden eye napisał/a:

Jeśli chodzi o mnie to dam sobie rękę uciąć, że nie bede odwalał już żadnych numerów.

Jeśli nie masz znajomego protetyka to unikaj tego typu zapewnień. Zapewne przed jej "zdradą" również dałbyś sobie rękę odciąć, że nie będziesz niczego odwalał, nie zniżysz się do pewnego poziomu. Twój problem - nie znasz samego siebie, emocje wyhamowują dotychczasowy sposób myślenia oraz moralność.

Golden eye napisał/a:

Tzn to ona pierwsza zaczęła mieszać, więc to nie jest tak ze to ja jestem ten zły. Nie chce jej opuszczac bo aktualnie jest we mnie mega zakochana, nawet zachowuje sie czasem jakby cos jej sie stalo, jak nie ona, całkowicie pochłonięta. Nie zostawie jej tak

No tak. Spotkałem kota. Kot mnie podrapał, a ja mu dałem z buta. Kot jest zły, ja jestem dobry. Mnie uczono, że po czynach, a nie zapewnieniach poznaje się ludzi. Masz chyba coś w rodzaju mentalności Kalego.
Dziewczynie daj spokój. Obydwoje powinniście wyciągnąć z waszego (byłego) związku pewne wnioski, aby móc nad sobą popracować. Jest młoda to zauroczenie, parę miesięcy i przejdzie. Po prostu zaczęła analizować co zrobiła w przeciwieństwie do ciebie - dla niej nadzieja jeszcze jest. Ty ciągle analizujesz ją i twój umysł każe siebie (niesprawiedliwie) stawiać jako przykład dobrego chłopaka. Powinieneś udać się do polityki. Przypadkiem takich standardów nie wyniosłeś z domu? Żeby tak wić się, aby tylko nie przyznać się do błędu. Dziwne...

Markuss88 napisał/a:
Golden eye napisał/a:

Tak, powiedziałem to wprost, zabolało jąale stwierdziła, że to tez i jej wina

Chyba Paulina ma niską samoocenę i musiałeś nie źle jej w głowie namieszać, że stwierdziła tak. Powinieneś mieć trochę szacunku do niej i dać jej odejść dla jej własnego dobra. Przyszłości miedzy Wami nie widzę.

Naprawdę Markuss sądzisz, że jej dobro ma jakieś znaczenie? Przecież ona powinna być wdzięczna, że on w ogóle chce jeszcze z nią być oraz że ją zdradził (to ukazuje jak bardzo musiał być zdruzgotany, jak bardzo ją kochał, że tak postąpił). Dla mnie tutaj nie ma czegoś takiego jak miłość, a zwykły układ sex-sex z wyłącznością. Ciekawi mnie ile związków ona ma za sobą?

31

Odp: Męska duma... czy odpuścić?
Golden eye napisał/a:

Tak, powiedziałem to wprost, zabolało jąale stwierdziła, że to tez i jej wina

smile
O rany.
Czego Ty chcesz właściwie ? Czy chcesz tworzyć związek albo przedsmak związku na poważnie ? Czy chcesz wypełniacza czasu we dwoje ?

Posty [ 31 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Męska duma... czy odpuścić?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024