Portal WP parenting poruszył temat, który zainspirował mnie do założenia tego wątku.
Otóż niebawem, bo dokładnie 7 maja bieżącego roku, na świat ma przyjść dziecko młodego małżeństwa z Ameryki, Keri i Royce Young. Niestety podczas badań przeprowadzanych na wczesnym etapie ciąży, lekarze stwierdzili u płodu śmiertelną wadę genetyczną. Choć ma prawidłowo ukształtowane ręce i nogi, a nerki, wątroba i płuca działają bez zarzutów, to dziecko urodzi się z chorobą zwaną bezmózgowiem, co skazuje je na niewątpliwą i szybką śmierć, bowiem nie może żyć poza organizmem matki. W takiej sytuacji lekarze wielokrotnie namawiali Keri na aborcję, ale rodzice podjęli dosyć kontrowersyjną decyzję - postanowili, że kobieta donosi ciążę przez kolejnych 20 tygodni, aby w pełni rozwinięte narządy można było oddać do przeszczepu, a tym samym uratować życie lub zdrowie kilku innych maluchów. Lekarze, uznając tę decyzję za humanitarną, postanowili ją wspierać, a sami rodzice, pomimo świadomości, że dziecko umrze zaraz po porodzie, zdecydowali się nadać córeczce imię Eva.
To był bardzo trudny dla małżonków wybór i trudna decyzja, nawet prosili o modlitwę, aby dali radę w niej wytrwać. Z kolei reakcje amerykańskiego społeczeństwa są bardzo skrajne - z jednej strony pojawił się wielki podziw, a z drugiej fala ogromnej krytyki i oburzenia.
A jakie są Wasze odczucia? Podziwiacie czy potępiacie? Rozumiecie czy uważacie, że pomimo własnego poświęcenia, bo to w końcu ogromne emocjonalne obciążenie, nie mają do tego, o czym zdecydowali, moralnego prawa?