Rozterki sercowe i nie tylko - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Rozterki sercowe i nie tylko

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 11 ]

Temat: Rozterki sercowe i nie tylko

Cześć Dziewczyny! Postanowiłam zawitać na to forum - właściwie to nie do końca wiem, czy szukam porady, wsparcia, czy po prostu chcę poznać punkt widzenia osób spoza mojego otoczenia, w każdym razie mam ochotę co nieco o sobie opowiedzieć, a co do reszty - zdaję się na Was smile

Od jakiegoś czasu moje myśli i punkt widzenia na pewne sprawy nie dają mi spokoju. Jestem 25-letnią singielką, i jak każdej osobie nie będącej w związku tak i mi czasami zdarzają się momenty, kiedy samotność daje się szczególnie we znaki. Nie mogę powiedzieć, żebym desperacko szukała miłości, ot czasami chciałoby się z kimś spędzić trochę czasu. Nie jestem osobą doświadczoną w sprawach związkowych - właściwie nigdy nie byłam w związku z prawdziwego zdarzenia (zazwyczaj zdarzały mi się nic nie znaczące, krótkotrwałe znajomości). Przyznaję też, że w towarzystwie mężczyzn czuję się raczej niezręcznie. Ostatnio poznałam kogoś, kto był zainteresowany moją osobą w sposób więcej niż przyjacielski, jednak mam wrażenie, że zniechęciłam/odstraszyłam go swoim niezdecydowaniem i wątpliwościami. Może niekoniecznie będę wdawać się w szczegóły jeśli chodzi o tę konkretną osobę (chyba że kogoś to bardzo interesuje tongue), ale przedstawię ogólnie mój punkt widzenia - z jednej strony doskwiera mi czasami samotność, lecz z drugiej ciężko mi sobie wyobrazić siebie w jakimkolwiek związku. Uważam się za osobę dosyć niezależną - nie wiem, czy nie trudnym byłby dla mnie do zaakceptowania fakt, że druga osoba chciałaby mi np. w czymś pomagać. To samo tyczy się spędzania czasu z drugą osobą - na co dzień większość czasu spędzam sama, i chociaż czasami zastanawiam się, jakby to było dzielić te chwile z drugą osobą, to mam wątpliwości, czy faktycznie byłabym w stanie pokazać komuś wszystkie aspekty swojego życia prywatnego. Patrząc na moich znajomych czy rodzinę czasami czuję, jakbym pochodziła z jakiejś innej planety. Ciężko mi stwierdzić, czy mój problem wynika z mojego charakteru, braku doświadczenia w takich sprawach, jakiegoś problemu natury psychicznej, a może czegoś jeszcze zupełnie innego? Może ktoś z Was ma podobne odczucia, lub znacie kogoś zmagającego się z podobnymi wątpliwościami? Bardzo chętnie poznam Wasze zdanie smile

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rozterki sercowe i nie tylko

Znam te odczucia. Byłem bardzo długo sam zanim się ożeniłem. Też cholernie bałem się związku. Nie wiedziałem czy dam sobie radę z tym, że teraz ciągle ktoś będzie ze mną w domu itd. Na dodatek ożeniłem się z kobietą z dzieckiem, więc strach był niesamowity. I jakoś się... przestawiłem. Nawet nie wiem za bardzo kiedy. Myślę, że kiedy poznasz kogoś z kim będzie Ci dobrze to te wątpliwości, które masz teraz stracą znaczenie. Nawet nie zauważysz, że pewne nawyki życiowe Ci się zmienią i dopasują do sytuacji. Teraz Ci się to może nie mieścić w głowie, ale tak będzie. Nie myśl o tym tyle, bo to nie ma sensu. To dzielenie włosa na czworo. Mnie też się wydawało, że jestem z innej planety, że jestem wiecznym singlem. Nie narzucaj sobie presji. Jeśli ktoś kto Cię zainteresował pojawił się w Twoim życiu to po prostu pozwól, żeby sprawy same się potoczyły swoim biegiem.

3 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-02-24 16:14:28)

Odp: Rozterki sercowe i nie tylko

Miewałam i miewam podobne rozterki, bo też jestem singlem-długodystansowcem. A raczej byłam, zanim poznałam mojego byłego męża.
Stwierdzam, że nie ma sensu tworzyć wyobrażeń i wybiegać Bóg wie jak w przyszlość.
Teraz znowu jestem sama, już 3,5 roku. Wykorzystałam ten czas na dochodzenie do siebie, oczywiście, ale też na przemyślenie sobie mojego życia osobistego, przepracowania emocji i związanych z nimi problemów. Na wiele pytań już sobie odpowiedziałam, choć na wiele jeszcze szukam odpowiedzi.
Ale do rzeczy, nie ględź, Piegowata smile
Co więc o tych sprawach myślę?
Spokój, spokój, spokój! Tylko on może nas uratować smile
Warto szanować siebie i swoją niezależność, ale to nie znaczy, że mamy sobie odbierać szansę na wartościową znajomość, udany związek... Myślę, że trzeba dużo rozmawiać, wyjaśniać. Niech Twój potencjalny mężczyzna wie, że długo byłaś sama i nie jest Ci łatwo przestawić się na inne tory, że Twoja potrzeba samotności i samodzielności nie jest przeciwko niemu. No i że potrzebujesz się oswoić, przyzwyczaić, a nie od razu wspólny stół i łoże smile. Przecież nie musisz powierzać mu od razu całej swojej prywatności, a w miarę pogłębiania znajomości i upływu czasu nabieramy swobody i zaufania.
Nożżż, kurczę, ale jestem mądra, gdy sprawa mnie nie dotyczy wink
Też zauważam u siebie takie obawy przed bliskością. Poza tym boję się ponownie popełnić błąd (wejście związek z byłym było nawiększym błędem mojego życia). Podchodzę do nowych znajomości z dystansem i ostrożnością, bo jestem świadoma, że człowiek samotny i niedokochany (a propos niedokochania, to pracuję nad kochaniem siebie i nawet coś mi z tego wychodzi smile ) bywa łatwym łupem dla różnych łowców przygód. Tak, że nie wskoczę "na główkę" w nowy związek.
Tylko jest druga strona medalu - ta, o której piszesz. Staje się człowiek nieprzystępny...
Właśnie "przerabiam" znajomość z pewnym Wąsatym, który takie różne niepokoje we mnie budzi. Nie wiem jeszcze, czy go chcę, na razie jedynie mnie zaciekawia, więc postanowiłam jasno mu dać do zrozumienia, że nic szybko ani na pewno, że chcę się spotykać raczej po koleżeńsku i trochę się sobie nawzajem poprzyglądać. A dalej będzie, jak Bozia da.
Jak jest mądry, to zrozumie, jeśli nie - to cóż, o jednego nieodpowiedniego mniej.

4

Odp: Rozterki sercowe i nie tylko
wilczysko72 napisał/a:

Znam te odczucia. Byłem bardzo długo sam zanim się ożeniłem. Też cholernie bałem się związku. Nie wiedziałem czy dam sobie radę z tym, że teraz ciągle ktoś będzie ze mną w domu itd. Na dodatek ożeniłem się z kobietą z dzieckiem, więc strach był niesamowity. I jakoś się... przestawiłem. Nawet nie wiem za bardzo kiedy. Myślę, że kiedy poznasz kogoś z kim będzie Ci dobrze to te wątpliwości, które masz teraz stracą znaczenie. Nawet nie zauważysz, że pewne nawyki życiowe Ci się zmienią i dopasują do sytuacji. Teraz Ci się to może nie mieścić w głowie, ale tak będzie. Nie myśl o tym tyle, bo to nie ma sensu. To dzielenie włosa na czworo. Mnie też się wydawało, że jestem z innej planety, że jestem wiecznym singlem. Nie narzucaj sobie presji. Jeśli ktoś kto Cię zainteresował pojawił się w Twoim życiu to po prostu pozwól, żeby sprawy same się potoczyły swoim biegiem.


Cześć, Wilczysko! smile

5

Odp: Rozterki sercowe i nie tylko
Piegowata'76 napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:

Znam te odczucia. Byłem bardzo długo sam zanim się ożeniłem. Też cholernie bałem się związku. Nie wiedziałem czy dam sobie radę z tym, że teraz ciągle ktoś będzie ze mną w domu itd. Na dodatek ożeniłem się z kobietą z dzieckiem, więc strach był niesamowity. I jakoś się... przestawiłem. Nawet nie wiem za bardzo kiedy. Myślę, że kiedy poznasz kogoś z kim będzie Ci dobrze to te wątpliwości, które masz teraz stracą znaczenie. Nawet nie zauważysz, że pewne nawyki życiowe Ci się zmienią i dopasują do sytuacji. Teraz Ci się to może nie mieścić w głowie, ale tak będzie. Nie myśl o tym tyle, bo to nie ma sensu. To dzielenie włosa na czworo. Mnie też się wydawało, że jestem z innej planety, że jestem wiecznym singlem. Nie narzucaj sobie presji. Jeśli ktoś kto Cię zainteresował pojawił się w Twoim życiu to po prostu pozwól, żeby sprawy same się potoczyły swoim biegiem.


Cześć, Wilczysko! smile

Heloł smile

6

Odp: Rozterki sercowe i nie tylko

Na wstępie wybaczcie moją wpadkę, już się poprawiam - cześć wszystkim (jako że mężczyźni też są obecni smile)!

Dziękuję za udzielone odpowiedzi. Nie uważam, żebym zaprzątała sobie głowę takimi myślami codziennie, jednak zdarzają się takie momenty, kiedy szczególnie mi to doskwiera. Oczywiście nie staram się robić nic na siłę, bo z tego nigdy nic dobrego nie wychodzi. Nie przeszkadza mi aż tak bardzo bycie singielką, tym bardziej że nie mam jako takiego porównania z racji braku doświadczenia w sprawach związkowych. Być może moje wątpliwości wynikają też z kompleksów czy niskiej samooceny - zazwyczaj mężczyźni interesowali się mną w sposób czysto koleżeński, albo to ja nie interesowałam się tymi, którzy chcieli czegoś więcej. Stąd teraz, kiedy pojawił się ktoś kim mogłabym być potencjalnie zainteresowana, ciężko mi uwierzyć że osoba ta zwróciła na mnie uwagę w sposób więcej niż koleżeński. Odnoszę też wrażenie, że odpycham mężczyzn swoim niezdecydowaniem, wątpliwościami, często zdarza mi się odmawiać tylko dlatego, że obawiam się że wyjdzie z tego coś poważniejszego.

Piegowata'76 napisał/a:

Nożżż, kurczę, ale jestem mądra, gdy sprawa mnie nie dotyczy wink

Haha, skąd ja to znam tongue

7 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-02-24 17:17:37)

Odp: Rozterki sercowe i nie tylko
Krejzololo napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Nożżż, kurczę, ale jestem mądra, gdy sprawa mnie nie dotyczy wink

Haha, skąd ja to znam tongue

Hahaha, a ja to smile :

krejzololo napisał/a:

Odnoszę też wrażenie, że odpycham mężczyzn swoim niezdecydowaniem, wątpliwościami, często zdarza mi się odmawiać tylko dlatego, że obawiam się że wyjdzie z tego coś poważniejszego.

Dlatego postanowiłam nie uciekać od Wąsatego smile

8

Odp: Rozterki sercowe i nie tylko
wilczysko72 napisał/a:

Znam te odczucia. Byłem bardzo długo sam zanim się ożeniłem. Też cholernie bałem się związku. Nie wiedziałem czy dam sobie radę z tym, że teraz ciągle ktoś będzie ze mną w domu itd. Na dodatek ożeniłem się z kobietą z dzieckiem, więc strach był niesamowity. I jakoś się... przestawiłem. Nawet nie wiem za bardzo kiedy. Myślę, że kiedy poznasz kogoś z kim będzie Ci dobrze to te wątpliwości, które masz teraz stracą znaczenie. Nawet nie zauważysz, że pewne nawyki życiowe Ci się zmienią i dopasują do sytuacji. Teraz Ci się to może nie mieścić w głowie, ale tak będzie. Nie myśl o tym tyle, bo to nie ma sensu. To dzielenie włosa na czworo. Mnie też się wydawało, że jestem z innej planety, że jestem wiecznym singlem. Nie narzucaj sobie presji. Jeśli ktoś kto Cię zainteresował pojawił się w Twoim życiu to po prostu pozwól, żeby sprawy same się potoczyły swoim biegiem.

Znam t o uczucie, a jak długo byłeś sam zanim poznałes przyszła żonę?  Po ile mieliście wtedy lat?Też mi się wydaje, że takie zbytnie dzielenie włosa na czworo nie ułatwia sprawy, co niejako potwierdziłes w swojej wypowiedzi.

9

Odp: Rozterki sercowe i nie tylko
rossanka napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:

Znam te odczucia. Byłem bardzo długo sam zanim się ożeniłem. Też cholernie bałem się związku. Nie wiedziałem czy dam sobie radę z tym, że teraz ciągle ktoś będzie ze mną w domu itd. Na dodatek ożeniłem się z kobietą z dzieckiem, więc strach był niesamowity. I jakoś się... przestawiłem. Nawet nie wiem za bardzo kiedy. Myślę, że kiedy poznasz kogoś z kim będzie Ci dobrze to te wątpliwości, które masz teraz stracą znaczenie. Nawet nie zauważysz, że pewne nawyki życiowe Ci się zmienią i dopasują do sytuacji. Teraz Ci się to może nie mieścić w głowie, ale tak będzie. Nie myśl o tym tyle, bo to nie ma sensu. To dzielenie włosa na czworo. Mnie też się wydawało, że jestem z innej planety, że jestem wiecznym singlem. Nie narzucaj sobie presji. Jeśli ktoś kto Cię zainteresował pojawił się w Twoim życiu to po prostu pozwól, żeby sprawy same się potoczyły swoim biegiem.

Znam t o uczucie, a jak długo byłeś sam zanim poznałes przyszła żonę?  Po ile mieliście wtedy lat?Też mi się wydaje, że takie zbytnie dzielenie włosa na czworo nie ułatwia sprawy, co niejako potwierdziłes w swojej wypowiedzi.

Żonę poznałem jak miałem 35 lat. Ona jest ode mnie młodsza o 5 lat, czyli miała 30. A ile czasu byłem wcześniej sam ? Wcześniej byłem tylko w jednym..., no czymś co można nazwać "związkiem".

10

Odp: Rozterki sercowe i nie tylko
wilczysko72 napisał/a:
rossanka napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:

Znam te odczucia. Byłem bardzo długo sam zanim się ożeniłem. Też cholernie bałem się związku. Nie wiedziałem czy dam sobie radę z tym, że teraz ciągle ktoś będzie ze mną w domu itd. Na dodatek ożeniłem się z kobietą z dzieckiem, więc strach był niesamowity. I jakoś się... przestawiłem. Nawet nie wiem za bardzo kiedy. Myślę, że kiedy poznasz kogoś z kim będzie Ci dobrze to te wątpliwości, które masz teraz stracą znaczenie. Nawet nie zauważysz, że pewne nawyki życiowe Ci się zmienią i dopasują do sytuacji. Teraz Ci się to może nie mieścić w głowie, ale tak będzie. Nie myśl o tym tyle, bo to nie ma sensu. To dzielenie włosa na czworo. Mnie też się wydawało, że jestem z innej planety, że jestem wiecznym singlem. Nie narzucaj sobie presji. Jeśli ktoś kto Cię zainteresował pojawił się w Twoim życiu to po prostu pozwól, żeby sprawy same się potoczyły swoim biegiem.

Znam t o uczucie, a jak długo byłeś sam zanim poznałes przyszła żonę?  Po ile mieliście wtedy lat?Też mi się wydaje, że takie zbytnie dzielenie włosa na czworo nie ułatwia sprawy, co niejako potwierdziłes w swojej wypowiedzi.

Żonę poznałem jak miałem 35 lat. Ona jest ode mnie młodsza o 5 lat, czyli miała 30. A ile czasu byłem wcześniej sam ? Wcześniej byłem tylko w jednym..., no czymś co można nazwać "związkiem".

Czyli twój lęk malal stopniowo, bales się tego związku, pomimo tego,  że chciałeś być z tą osobą?  A czego się dokładnie bales?

11

Odp: Rozterki sercowe i nie tylko
rossanka napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:
rossanka napisał/a:

Znam t o uczucie, a jak długo byłeś sam zanim poznałes przyszła żonę?  Po ile mieliście wtedy lat?Też mi się wydaje, że takie zbytnie dzielenie włosa na czworo nie ułatwia sprawy, co niejako potwierdziłes w swojej wypowiedzi.

Żonę poznałem jak miałem 35 lat. Ona jest ode mnie młodsza o 5 lat, czyli miała 30. A ile czasu byłem wcześniej sam ? Wcześniej byłem tylko w jednym..., no czymś co można nazwać "związkiem".

Czyli twój lęk malal stopniowo, bales się tego związku, pomimo tego,  że chciałeś być z tą osobą?  A czego się dokładnie bales?

To było prawie 10 lat temu i już trochę wyparłem to z pamięci. Lęk może i malał stopniowo, ale bardzo powoli. W tamtym okresie poszedłem na terapię grupową w ośrodku leczenie nerwic i to mi chyba najbardziej pomogło. To była bardzo intensywna terapia. Sesje po 2 godziny, 3 razy w tygodniu. Do tego jeszcze sesje indywidualne. I tak przez prawie 3 miesiące. To chyba dzięki temu niedługo potem zdecydowałem się, żeby sprowadzić żonę z jej synem do siebie, sprzedać swoje mieszkanie i kupić coś większego. Totalna rewolucja w życiu. Gdy dzisiaj o tym myślę to nie potrafię sobie przypomnieć dokładnie momentu kiedy podjąłem tą decyzję.
Oczywiście, że bałem się tego związku. W ogóle bałem się związku. Wcześniej praktycznie całe życie byłem sam. Nigdy nie miałem powodzenia u płci przeciwnej. W sumie to nie umiałem kochać, ani być kochanym. Bałem się, że to co czuję to nie jest to co powinienem czuć, że nie dam rady być z kimś itd. Praktycznie bałem się wszystkiego.

Posty [ 11 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Rozterki sercowe i nie tylko

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024