Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 22 ]

Temat: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie

Witam Was,

wielokrotnie czytałam forum i właśnie Wasze porady i opinie skłoniły mnie do założenia konta,ale do rzeczy:

Wyjechałam od razu po studiach do Wielkiej Brytanii do pracy. Zawsze byłam osobą niezwykle towarzyską, otoczoną tzw. wianuszkiem znajomych. Wśród nich miałam wiadomo tych bliższych i dalszych z którymi byłam tylko na ''czesć'' ,jednak wątpliwośc z mojego tematu dotyczy tych bliższych znajomych, z którymi znałam się kilka lat czy też z którymi najintensywniej spędzałam czas zarówno na studiach jak i przed nimi.

Otóż podczas moich krótkich przyjazdów zauważam że coraz mniej osób ma w ogóle ochotę spotykać się ze mną na przysłowiowe piwo czy kawę. Jest mi niezmiernie przykro z tego powodu, gdyż ja zazwyczaj na takie spotkania czekałam z niecierpliwością, by z ludźmi którzy coś dla mnie znaczą spędzić czas i powrócić choćby na chwilę pamięcią do naszych starych dobrych chwil. Zawsze pół mojej walizki to są prezenty czy drobne upominki dla nich, gdyż jestem typem który woli komuś coś dać niż wziąć- choćby to miała być czekolada czy głupi breloczek.
   Raz zaprosiłam znajomych do pubu i chciałam wszystkim postawić kolejkę, wtedy jedna koleżanka rzuciła pół żartem coś w stylu ' oj przyjechałaś z XYZ i co myślisz że nas nie stać na piwo ...''? Nie powiem ,zrobiło mi się przykro i od tego momentu włączyła mi się czerwona lampka dotycząca tych relacji. Teraz jest tylko gorzej -akurat jestem w Polsce, co dzwonię do znajomych to oni ''albo czasu nie mają bo pracują'', ''albo są zmęczeni'', ''albo zajęci''. Ja rozumiem,sama ciężko pracuję więc wiem że nie zawsze ktoś ma siłę na spotkania, jednak zawsze dawałam do zrozumienia że jestem na kilka-kilkanaście dni i wracam , tak więc nie będzie szybko kolejnej okazji do spotkania.
   
Rodzina każe mi olać te znajomości i tłumaczą wszystko zazdrością, gdyż oni(znajomi) myślą że ja z walizką pełną pieniędzy wracam i swoje mądrości światowe chce sprzedawać każdemu, co jest totalnie krzywdzące gdyż wiem jak ciężko muszę pracować na każdego zarobionego funta. Dodatkowo nigdy nie byłam osobą stawiającą siebie w roli pępka świata-zazwyczaj to ja byłam stroną doradzającą, pomagającą czy wysłuchującą, co dodatkowo potęguje moje rozczarowanie. W moim nowym miejscu jestem lubiana, mam nowe grono znajomych , jednak jestem sentymentalna i niełatwo mi zapomnieć czy w ogóle odciąć się od tych starych znajomości. Nie wiem tylko czy to ma jakiś sens....

co radzicie ?
dziękuję.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie

Jako emigrant z wieloletnim stażem powiem tak, może jesteś nieco zachłyśnięta, zafascynowana mieszkaniem tutaj a oni niekoniecznie podzielają te Twoje uczucia, i nie chcą nawet słuchać jak Ci się żyje... Emigracja oddala nas od dawnych przyjaciół którzy zostali, coraz mniej jest wspólnych tematów bo żyjemy w innych światach - nic nie zrobisz, przecież nie zmusisz nikogo do tego aby się z Tobą przyjaźnił. Pozostaje Ci sobie odpuścić. Ja dopiero po latach odnowiłem kontakty ze studiów, a tak to nic bo nie było o czym rozmawiać. A samo pierwsze spotkanie z grupą dawnych przyjaciół było dziwne, bo gdy opowiadałem im co zrobiłem przez ostatnie 10 lat to patrzyli na mnie jak na UFO smile (mieszkałem w 7 miastach w UK i pracowałem w 9 różnych firmach, oni jedno miasto jedna firma itp.)

3

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie

Są różne sposoby weryfikacji znajomych/przyjaciół. Właśnie przekonujesz się dla kogo faktycznie jesteś ważną osobą, dla kogo nie. Bolesna lekcja, ale warto ją przejść.

4

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie

To jest normalne, że znajomości się poluzują. Mam tak samo. Raz na ruski rok na Skypie, a i to nie ze wszystkimi. Z niektórymi już w ogóle nie mam kontaktu. Wiadomo, trochę żal, ale to normalne.

Jeśli masz to szczęście, że poznałaś znajomych na miejscu, to skup się na nich.

5

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie

No niestety, odległość i forsa dzielą ludzi, z garstki zostaje kilku albo wcale, ale trzeba jakoś żyć, czy to tam w Ju Kej wink czy tu w Polszy. Weź pod uwagę, że tutaj troche cieżej się żyje inną tez mamy mentalność, jednym słowem to bardzo złożony temat. Rozumiem, że nie ma do kogo "gęby" otworzyć...ale w tym wszystkim nie jesteś sama

6

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie

Aby znajomości się poluzowały wcale nie trzeba wyjeżdzac z kraju czy nawet z miasta.
Ludzie się zmieniają, podejście do życia i pogląd na wiele spraw się zmienia.
Człowiek jest inny niż te 10 czy 15 lat temu. W sumie nie ma już tych ludzi, co były kilkanaście lat temu.

7

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie

Dziękuję za odpowiedzi !


Szkot - może jest trochę prawdy w tym, gdyż żyję na innych obrotach niż moi znajomi, kiedy tylko mam czas podróżuję, zwiedzam inne miejsca, więc możliwe że ich tak naprawdę nie interesuje to gdzie ostatnio byłam lub co widziałam. Ponadto odczułam dziwnie trochę  komentarze dotyczące mojego stylu ubioru czy makijażu ( nie ukrywam , po wyjeżdzie i po przebywaniu w nowym środowisku podpatrzyłam trochę trendów lokalnej ludności) oraz podejście do życia - tak jak mówisz- też zmieniałam pracę cztery razy co dla znajomych jest niepojęte.

Wielokropek -cóż, mądrze napisałaś, dziękuję.

CatLady - To jest jedna z rzeczy które naprawdę podtrzymują mnie na duchu - świadomość że  obok siebie mam ludzi na których  mogę liczyć i od których niejednokrotnie otrzymałąam pomoc i wsparcie zupełnie bezinteresownie wink

8

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie

Dla mnie takie rozluźnienie znajomości jest całkowicie naturalne i tak się dzieje niemal zawsze (niemal, bo silne więzi przyjaźni przetrwają, ale nie ma co oczekiwać cudów).
Ktoś, kto wyjeżdża zostawia wszystko - rodzinę, przyjaciół, znajomych, otoczenie  - to stwarza ogromną lukę emocjonalną do wypełnienia - ten, kto zostaje traci jedynie JEDNĄ osobę ze swojego otoczenia. Wszystko inne pozostaje bez zmian. Tak mały ubytek łatwo się zapełnia.

To jest jeden z kosztów emigracji.

9

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie
Iceni napisał/a:

Dla mnie takie rozluźnienie znajomości jest całkowicie naturalne i tak się dzieje niemal zawsze (niemal, bo silne więzi przyjaźni przetrwają, ale nie ma co oczekiwać cudów).
Ktoś, kto wyjeżdża zostawia wszystko - rodzinę, przyjaciół, znajomych, otoczenie  - to stwarza ogromną lukę emocjonalną do wypełnienia - ten, kto zostaje traci jedynie JEDNĄ osobę ze swojego otoczenia. Wszystko inne pozostaje bez zmian. Tak mały ubytek łatwo się zapełnia.

To jest jeden z kosztów emigracji.


dało mi sporo do myślenia to co napisałaś,dziękuję wink

póki co włączam na luz i stopuje to zabieganie o spotkania, nie ma sensu.

10

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie
rossanka napisał/a:

Aby znajomości się poluzowały wcale nie trzeba wyjeżdzac z kraju czy nawet z miasta.
Ludzie się zmieniają, podejście do życia i pogląd na wiele spraw się zmienia.

Dokładnie. Mam przykład niestety z własnego życia. Z koleżanką znamy się 20 lat, 8 mieszkałyśmy razem. W zeszłym roku się wyprowadziła i ani razu nie zainicjowała pierwsza kontaktu, olewała spotkania. Ja wychodziłam z inicjatywą, ale też już odpuściłam, bo ile można. Przykre są takie sytuacje, ale trzeba przyjąć na klatę i żyć dalej:-)

11

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie

czyli nie tylko ja tak mam...

ale czy jest ktoś otoczony socjopatami jak ja?

wyjechaliśmy z narzeczonym do NL w sumie sporo siedzieliśmy w PL bo ok pół roku tu pół tam czasem nawet więcej w PL

nikt nam ie pomagał wręcz przeciwnie wszyscy dookoła zaczęli się zachowywać wobec nas roszczeniowo a my nawet nie mieliśmy gdzie życia rozpocząć
u mnie ojciec pije, wyniszcza rodzinę siejąc nieprawdziwe plotki (mieszkam na wsi) z moim bratem, który czuje się pokrzywdzony przez matkę która z kolei pomaga mi. Mu tez wiele razy próbowała pomoc, i ja też ale on wszystko marnuje i robi to z premedytacją. Koniecznie zależy mu na wyjawieniu prawdy o nas, że jakie jesteśmy złe.
wracając do sytuacji mieszkaniowej to u mnie mieszkaliśmy w małym pokoiku zrobionym z większego. U mojego tż mieliśmy podobnie mały pokoik z tym, że "przyszli" teściowie traktowali mnie bardzo z góry i nie podobało mi się to (wiem, może nie chcieli źle ale ja mam inny temperament i inaczej byłam wychowywana) i nie chciałam tam mieszkać bo oprócz nas mieszkał tam też jego brat i drugi brat z rodziną. Marzył mi się swój własny kąt i odkładaliśmy na niego przez cały ten czas.

Nikt nawet nie pomyślał ile stresu nas to kosztuje, każdy tylko myślał o tym jakby tu na tym skorzystać, mają nam za złe, ze nie chcieliśmy im pomagać, ale skąd w nich takie przekonanie, ze to my nie potrzebowaliśmy ich pomocy.

Dodam, ze siostra tż miała swoją firmę i tylko raz dała fuchę mojemu. Mnie tez traktowała z góry, na pierwszy rzut oka miałyśmy odmienne charaktery. Ona z reszta wydaje mi się wcześniej dojrzała a ja raczej później jestem od niej młodsza o rok.

Teraz nie chcę ich odwiedzać bo wiem, że oni nie popuszczą mi tego, ze będą się mścić. Są tacy sami jak mój ojciec, który cały czas ze mną normalnie rozmawia a jak idzie pod sklep to opowiada o wszystkim co dotyczy mojego życia. Z reszta on wmieszał w to całą rodzinę, która chciała nas pozbawić praw do mieszkania podstępem i teraz toczą się sprawy w sądzie o podziały. nawygadywał o mnie, ze się puszczam za granicą a mój chłopak i jego rodzina to dziady i lenie.

Ludzie na wsi są beznadziejni.

co do przyjaciół - okazało się, że tylko czyhali na to

12

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie

Hmm moja Droga to jest tzw weryfikacja znajomych. Coz..powiem Ci tak. Jestem osoba, która dba o kontakty towarzyskie bo uważam, ze jeśli się nie dba to one same usychają. Niestety mimo tego, ze ja nie wyjechałam nigdzie, jestem tu w Polsce, pracuje tu itp. to widze po moich znajomych bo tak ich mogę już teraz nazwac, ze ludzie kompletnie nie dbaja o relacje. A relacja kolezenska jest jak związek... trzeba od czasu sms wyslac, powinno się zadzwonić ot tak bez przyczyny z zapytaniem :" co slychac". O ile ja tak potrafie i zawsze to wdrazalam tak od nich nie bylam w stanie się tego doczekać. Dlatego coz... już się nie spalam. I większość z tych kontaktow umarla smiercia naturalna. Coz.. widocznie ja jestem jakas dziwna, no ale ile mogę non stop dzwonic, podtrzymywać kontakt. To musi isc z dwóch stron ta chec podtrzymania relacji.
Moja bardzo bliska kolezanka: kiedy u niej dzialo się zle to ja bylam za każdym razem jej podpora, kiedy trzeba było podjechać gdzies z nia to zawsze bylam obok, natomiast ona już nie. Nie zadzwoni, nie spyta się co slychac. Teraz aktualnie jest w ciąży, siedzi w domu gdyż nie pracuje i również jakos zbytnio nie kwapi się do kontaktu. To nie jest tak, ze ja tego oczekuje, bo nigdy tego nie było, ale rzecza naturalna jest- ze znajomość trzeba podtrzymywać. Mamy mnóstwo zajec , po pracy pelno obowiazkow, ale jeśli nam na kims zaleszy to znajdzie trochę czasu na telefon itp. Gdyby była to bliska znajomość a caly czas myslalam, ze TAK, to kolezanka staralaby się być blisko mnie, a my się widzimy jak już raz na pol roku. Ona kompletnie nie wie co slychac u mnie... wiec jaka to znajomość??? Wyleczylam się już bo mi zwyczajnie przykro było i nie będę się spalac.
Inna kolezanka wyjechala bardzo daleko i ja tez probowalam podtrzymać kontakt..ale ile razy mogę ja sama dzwonic, zagadywać na skype??
To ze ktoś jest daleko to nie oznacza, ze nie może znaleźć czasu dla koleżanki. Ona się nie odzywa, wiec i ja przestalam.
NO coz..takie zycie. ZOstaly mi inne nowo poznane koleżanki, z którymi mamy spontaniczny kontakt i dbamy o siebie.
A te inne znajomości zwyczajnie nie przetrwaly...
Także jak ktoś zechce to znajdzie czas... znajdzie czas zarówno na spotkanie, a jak nie na spotkanie to na sms, na chwile pogaduch przez telefon.

13

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie
aronia85 napisał/a:

i.
Moja bardzo bliska kolezanka: kiedy u niej dzialo się zle to ja bylam za każdym razem jej podpora, kiedy trzeba było podjechać gdzies z nia to zawsze bylam obok, natomiast ona już nie. Nie zadzwoni, nie spyta się co slychac. Teraz aktualnie jest w ciąży, siedzi w domu gdyż nie pracuje i również jakos zbytnio nie kwapi się do kontaktu. To nie jest tak, ze ja tego oczekuje, bo nigdy tego nie było, ale rzecza naturalna jest- ze znajomość trzeba podtrzymywać. Mamy mnóstwo zajec , po pracy pelno obowiazkow, ale jeśli nam na kims zaleszy to znajdzie trochę czasu na telefon itp. Gdyby była to bliska znajomość a caly czas myslalam, ze TAK, to kolezanka staralaby się być blisko mnie, a my się widzimy jak już raz na pol roku. Ona kompletnie nie wie co slychac u mnie... wiec jaka to znajomość??? Wyleczylam się już bo mi zwyczajnie przykro było i nie będę się spalac.
Inna kolezanka wyjechala bardzo daleko i ja tez probowalam podtrzymać kontakt..ale ile razy mogę ja sama dzwonic, zagadywać na skype??
To ze ktoś jest daleko to nie oznacza, ze nie może znaleźć czasu dla koleżanki. Ona się nie odzywa, wiec i ja przestalam.
NO coz..takie zycie. ZOstaly mi inne nowo poznane koleżanki, z którymi mamy spontaniczny kontakt i dbamy o siebie.
A te inne znajomości zwyczajnie nie przetrwaly...
Także jak ktoś zechce to znajdzie czas... znajdzie czas zarówno na spotkanie, a jak nie na spotkanie to na sms, na chwile pogaduch przez telefon.

To prawda. Koleżanka, taka prawdziwa, zadzwoni ot tak z pytaniem co słychać. Jak dzwoni bo coś się stało, trzeba coś pożyczyć, cos doradzić, coś załatwić - wtedy sobie przypomina i dzwoni - ale to już według mnie nie jest przyjaźń. Tez to przerabiałam, przyjaznie wieloletnie się posypały, na szczęście przetrwały te prawdziwe, doszło kilka nowych.
Lepiej mieć mniej a sprawdzonych przyjaciół niż całą książkę telefoniczną, a tak naprawdę nikogo.
Poza tym ludzie się zmieniają, rozwijają, maja inne poglądy i podejście do życia. Jeżeli zbyt się one różnią będa coraz większe zgrzyty i po przyjaźni.
Też uważam, że jak ktoś chce to zawsze znajdzie czas. Nawet na telefon, raz na miesiac na 15 minut. Jak nie, trudno, drogi muszą się rozejść.

14

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie

Skoro ludzie, którzy się kochali wiele lat, mają dzieci i wiele razem przeszli, nie znają się po rozstaniu czy po rozwodzie, to co dopiero mówić o znajomych...teraz wiesz, kto był prawdziwy, a kto podrobiony...moja siostra jest w Anglii 12 lat i jak jest w POlsce, to tylko odwiedza rodzinę i ulubione miejsca, jej znajomi też nie mają dla niej czasu...to jest bardzo polskie, tak mi się zdaje.

15

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie
PolnyMotylek napisał/a:

to jest bardzo polskie, tak mi się zdaje.

Ja twierdzę, że ludzkie, nie polskie.

Mam przyjaciółkę, która od ponad 10 lat mieszka w UK. Kiedy ma zamiar przyjechać, informuje o tym z odpowiednim wyprzedzeniem, zawsze planujemy w jaki sposób spędzimy ze sobą czas i zawsze go spędzamy w miarę możliwości jak najwięcej. Tradycją stały się też spotkania grupowe, na których pojawia się więcej osób, z którymi przed wyjazdem utrzymywała bliższy kontakt.
Co prawda dzieli nas odległość, ale kiedy jest w kraju, nie odczuwam żadnego dystansu, dokładnie tak, jakby wciąż mieszkała kilka metrów dalej. Zresztą od tego są telefony i inne współczesne możliwości kontaktu, aby - jeśli się tego chce i potrzebuje - być ze wszystkim mniej więcej na bieżąco. Naprawdę się da.

Może popełniasz błąd i proponujesz spotkania w ostatniej chwili? Oczywiście, że jeśli komuś naprawdę zależy, to znajdzie czas, ale warto liczyć się z tym, że okoliczności bywają różne, dlatego nie zawsze jest to możliwe "od ręki". Ty jesteś na urlopie, więc względnie dysponujesz wolnym czasem, ale ktoś, kto ma już zrobione jakieś plany, może być nieco zaskoczony, a odmowa wcale nie musi być podyktowana niechęcią.

16 Ostatnio edytowany przez aronia85 (2017-02-18 09:22:22)

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie

Tzn wydaje mi się, ze chodzi tu generalnie o to jak ludzie postrzegają utrzymywanie znajomości w ogole.
Nie jest to tak, ze dzieje się to tylko w przypadku kiedy jedna osoba wyjezdza na stale z Polski. Takie sytuacje o których kolezanka wspomniała dzieja się również na dzień dobry, kiedy ludzie nigdzie nie wyjezdzaja. To się wlasnie nazywa nie dbanie o relacje.
W dzisiejszych czasach ludzie zyja w biegu, z tym się zgadzam, ale jest coraz wieksza znieczulica- przejawia się ona m.in brakiem zainteresowania "co slychac u starszej samotnej sąsiadki- czy może zwyczajnie powiem brutalnie.. zyje) i tak sobie kwitnie znieczulica dalej. Ludziom nie zależy albo może nie przyjdzie im do glowy, ze znajomości które zawarli kiedyś tam w przeszlosci, jeśli nie będą pielęgnowane to umra smiercia naturalna.
I nie mowie tego jakbym była jakas zbawicielka swiata, bo nie chodze do sasiadow notorycznie jak oszołom z pytaniem czy zyja, ale wystarczy ze mam w miare oczy i uszy szeroko otwarte. Wiekszosc ludzi w dzisiejszych czasach... no niestety ale takie sa teraz pokolenia, poza czubkiem własnego nosa nie widzi za wiele. Czy ktoś potrzebuje pomocy czy nie, interesuje ich tylko podtrzymywanie znajomości przez fb, milionowe sprawdzanie konta albo pisanie na whatsappie. Kontakty międzyludzkie się zatracily a ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać. (wygodniej, lepiej sobie poklikać)
Oczywiście znowu nie chce generalizować, ale tak faktycznie jest.
Jak już napisałam, o związkek trzeba dbac i nic samo się nei zrobi, problem nie rozwiaze, bo to wymaga dyskusji. Tak samo tyczy się przyjazni.
Jak ona ma funkcjonować, jeśli tylko jedna strona ( mowie tu o sobie) wykazuje chec kontaktu poprzez to, ze raz na tydzień zadzwoni, zapyta " co u Ciebie nowego". Jeśli tylko jedna osoba się stara to nic nie wyjdzie.
Nie chodzi o to, aby spotykać się ze sobą i spedzac czas niemal 24h, ale żeby zainteresować się druga osoba. Dzwonilam raz drugi trzeci, pytałam jak ciaza, co u niej itp., ale tego samego gdzies tam oczekiwałam w druga strone. Kiedy tego się nie doczekałam to stwierdziłam, ze to czy zyje, czy mam się dobrze, jak mi się wiedzie totalnie nie interesuje moja dobra znajoma, wiec odpuscilam. No niestety...a może i stety o wszystko trzeba dbac. Bardzo jestem ciekawa kiedy moja kolezanka się obudzi- może wtedy kiedy będzie czegos chciała.. zadzwoni po roku z pytaniem " co slychac?" .. a mieszka coz.. 10 min ode mnie autem. No jest to takie smuthne, ale przynajmniej wiem, ze to nie jest kwestia tego, ze jest zalatana czy ze nie ma czasu. Po prostu nie przejawia zainteresowania tym co u drugiej osoby slychac.
I nie jest to jedyny przypadek, bo mam takich mnóstwo wokół mnie. Ludzie nie pielegnuja, nie przywiazuja wagi do znajomości. Nie wiedza, albo może i wiedza, ale im nie zależy na pielęgnowaniu tego, a szkoda.
Zapewniam Cie autorko, ze nie jest to wina tego, ze wyjechalas. Moim zdaniem nawet dobrze się stało.. przynajmniej przekonalas się ile dla nich znaczysz. Brutalnie, ale lepiej teraz niż ciagnac to tak bezsensu.
Oczywiście, ja nie mowie, ze wtedy kiedy TY przyjezdzasz to wszyscy staja na rzesach i biegna na spotkanie bo przyjechalas.
Jeśli mówisz im wcześniej, kiedy będziesz to oni powinni znaleźć chwile.
Widzisz.. jedna moja kolezanka wyjechala i tez sluch po niej zaginal. Kiedy potrzebowala pomocy odzywala się, a teraz to nawet nie raczy zlozyc zyczen urodzinowych czy spytac " co u mnie". Jednak nie ma reguly..bo inna już 10 rok siedzi za granica i mamy kontakt ze sobą niemal codziennie;)
Ja jednak jestem za tym i to uskuteczniam, ze dzwonie do moich najbliższych koleżanek ( a mam ich dwie!).. troszczymy się o siebie, jak nie możemy się zobaczyć bo mamy milion swoich obowiazkow to telefon zalatwia wszystko. Lubie wiedzieć co u nich, one chcą wiedzieć co u mnie, znaja moje bolączki, problemy i wiemy, ze możemy na siebie liczyc. Trzeba tylko chcieć... I powiem, ze sa to znajome, które spotkałam przez przypadek, w zyciu nie pomyslalabym, ze się do siebie zbliżymy i ze kazda wreszcie wie o co w przyjazni chodzi, jak należy ja pielegnowac aby ona funkcjonowala.
Mimo, ze mamy sporo obowiazkow, pracy, zycia prywatnego to nie przeszkadza nam to być na bieżąco w kontakcie, wspierać się itp.

17

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie

[/quote=OlinkaMoże popełniasz błąd i proponujesz spotkania w ostatniej chwili? Oczywiście, że jeśli komuś naprawdę zależy, to znajdzie czas, ale warto liczyć się z tym, że okoliczności bywają różne, dlatego nie zawsze jest to możliwe "od ręki". Ty jesteś na urlopie, więc względnie dysponujesz wolnym czasem, ale ktoś, kto ma już zrobione jakieś plany, może być nieco zaskoczony, a odmowa wcale nie musi być podyktowana niechęcią.[/quote]

Olinka, ja zazwyczaj jakiś miesiąc przed przyjazdem w ogóle informuje o swoim przyjeżdzie, zawsze zaznaczam że jak już jestem w domu to od kiedy do kiedy, oraz sama wychodzę z propozycją by ktoś dał znać kiedy komuś pasuje gdyż zdaje sobie sprawę że ja mam nieograniczony wolny czas a inni maja swoje obowiązki ;( nigdy nie pisałam dzień przed do nikogo, z reszta moja miejscowość to mała miejscowość, niemal wszyscy się znają bo często czy w sklepie czy w innym miejscu niektórzy pytają się mojej rodziny w stylu ''oo a kiedy M wraca ? jak jej się tam żyje'' ?

18

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie
PeachMelba napisał/a:

[/quote=OlinkaMoże popełniasz błąd i proponujesz spotkania w ostatniej chwili? Oczywiście, że jeśli komuś naprawdę zależy, to znajdzie czas, ale warto liczyć się z tym, że okoliczności bywają różne, dlatego nie zawsze jest to możliwe "od ręki". Ty jesteś na urlopie, więc względnie dysponujesz wolnym czasem, ale ktoś, kto ma już zrobione jakieś plany, może być nieco zaskoczony, a odmowa wcale nie musi być podyktowana niechęcią.

Olinka, ja zazwyczaj jakiś miesiąc przed przyjazdem w ogóle informuje o swoim przyjeżdzie, zawsze zaznaczam że jak już jestem w domu to od kiedy do kiedy, oraz sama wychodzę z propozycją by ktoś dał znać kiedy komuś pasuje gdyż zdaje sobie sprawę że ja mam nieograniczony wolny czas a inni maja swoje obowiązki ;( nigdy nie pisałam dzień przed do nikogo, z reszta moja miejscowość to mała miejscowość, niemal wszyscy się znają bo często czy w sklepie czy w innym miejscu niektórzy pytają się mojej rodziny w stylu ''oo a kiedy M wraca ? jak jej się tam żyje'' ?

Pytac to może pytaja, bo coz..ludzka ciekawość nie zna granic.
Kiedy jednak się pojawiasz..to coz.. szkoda, ze nie wykazują checi aby się z Toba zobaczyć.
A to już daje do myslenia..
Jak to mala miejscowość, to może tak być, ze ludzie jakos Ci zazdroszczą..ale w dzisiejszych czasach to raczej nie ma czego. Każdy w sumie może się spakować i szukac szczęścia gdzie indziej.

19

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie

To raczej normalne, że po dłuższych okresach znajomości ulegają rozluźnieniu. Traktuj jako znajomych i tyle. Raczej wątpliwe utrzymanie relacji na wcześniejszym poziomie. Ludzie żyją dalej, utrzymują razem kontakty, a Ciebie w tej relacji nie ma przez wiele czasu.

20

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie

test

21

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie

Dzisiaj w sklepie spotkałam koleżankę  ; znałyśmy się z  gimnazjum i liceum -o dziwo sama do mnie podeszła bo ja nie zauważyłam jej w sklepie, był uścisk krótka rozmowa w stylu ''co u Ciebie a u Ciebie'', a co najlepsze - na zakończenie ona wyszła z propozycją kawy, na co odparłam iż bardzo chętnie, ma mojego fejsa niech pisze kiedy ma ochote, ja się dostosuje bo nie mam żadnych planów. No to zobaczymy... wink

22

Odp: Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie

test

Posty [ 22 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Rozczarowana postawą znajomych po moim wyjeżdzie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024