Cześć. Mam 19 lat i poznałem we wrześniu zeszłego roku dziewczynę przez internet. Ma 23 lata i mieszka 450km ode mnie. Na początku gadaliśmy ze sobą od czasu do czasu. Po ok. miesiącu znajomości sporo pisaliśmy ze sobą i poznawaliśmy się coraz bardziej i bardziej. Często inicjowała kontakt, chciała mnie poznać, ja ją również. Jest ona kilka miesięcy po 3 letnim związku (nieprzyjemnie zakończonym) z chłopakiem również poznanym przez internet - mieszkał 200km od niej (głównie przez ten jej były związek postanowiłem się w to zaangażować, widząc, że mam jakieś szanse). Mówiła, że jest obecnie wypalona z uczuć i nie wie kiedy znowu zacznie "kochać". Przez ten okres często pisała, ale też czasami się obrażała, mówiła że jestem zimny (mam z charakteru flegmatyka problemy z ukazywaniem uczuć, może dlatego tak uważała mimo, że byłem nią zainteresowany). Ale był to dobry okres między nami, codziennie poznawaliśmy się bardziej. Wysyłaliśmy sobie swoje zdjęcia, na moje zareagowała, że gdybym mieszkał bliżej to by się umówiła. Pisała, że jestem dojrzały jak na swój wiek. Czasami pytała czy za nią tęsknie, czy myślę o niej itp. Potem pojawiały się małe kłótnie między nami. Bywały momenty, że kompletnie z niczego usuwała mnie z kontaktów na dzień, dwa. Na początku roku doszło do nieprzyjemnej sytuacji (ale dość kluczowej z naszej znajomości), gdzie powiedziałem jej kilka mocno nieprzyjemnych słów z powodu kłótni między nami po której nie chciała mnie znać. Zawalczyłem o nią i małymi krokami odzyskałem zaufanie i dawnego siebie w jej oczach. Lecz od miesiąca widzę mniejsze zainteresowanie jej moją osobą, mimo, że napisałem jej że jestem nią zauroczony i widzę, że warto się w to zaangażować. Odpisała, że też ją do mnie ciągnie (jeszcze w okolicach grudnia mówiła, że najbardziej ze wszystkich jej innych znajomych lubi mnie). Lecz napisała też, że na razie nie potrzebuje nikogo bliskiego jej sercu, bo nadal ma uraz po dawnym związku i nie wie jak to będzie. Kilka dni temu dostałem od niej prezent, po którym powiedziała, że nigdy takich prezentów nikomu nie robiła.
To pokrótce przedstawiona historia. Teraz mój problem: Nie wiem do końca w jakim położeniu w ostatnim czasie jestem. Ostatnio jej zaangażowanie w kontakt spadło, praktycznie ja zawsze piszę teraz pierwszy, podtrzymuje rozmowy itp. Czuję, że albo spadło jej zainteresowanie, lub też stałem się zbyt nachalny. Sam nie wiem. Być może za dużo w tym momencie oczekuję.
Czy myślicie, że warto się w to cały czas angażować? Kiedyś byłem przekonany, że tak. Teraz trochę się już waham. Jak to wygląda z waszej perspektywy i czy może jest ktoś kto przeżył podobną historię?
*Planujemy puki co spotkać się w okolicach wakacji.
*EDIT*
Tutaj co do tego, że może jej przestać zależeć dodam, że niedawno wybrała się ona do kina z kolegą. Co dziwne mogła mi nic nie pisać, ale napisała, że z nim idzie, ale nie jest nim zainteresowana (spotykali się w przeszłości, ale nie spodobał się on jej) i nie będzie z tego nic większego. Zapytała mnie co o tym myślę, napisała, że wie że mi przykro. Odpowiedziałem, że nie mam nic do tego, żeby spotykała się ze znajomymi i doceniam, że mi o tym powiedziała. Później jeszcze raz napisała, że chce wiedzieć co myślę o tym. Widać było, że się przejęła tym wyjściem.
No więc właśnie m.in. dlatego piszę do Was, bo nie wiem jak odbierać taką sytuację, że raz jest wszystko dobrze, a raz nie ma czasu nawet na chwilę rozmowy. Taka sinusoida wprowadza wiele niepewności.