Co sądzicie o takiej relacji ? Kto jest w takim układzie? Jak wygląda szacunek między partnerami?
Chyba jestem w tzw. związku "fuckfriend " z moim kolegą. Właśnie chyba, nie do końca trzymamy się tych zasad. Pracujemy razem dlatego widujemy się praktycznie codziennie. Problem jest w tym, że boję się się, że on straci do mnie szacunek. Nie szukałam takiego układu, wolała bym normalny związek ale wyszło spontanicznie. Trochę mam wyrzuty sumienia z tym co robię, ale chcę, nie miałam nikogo bardzo długo. Poza tym zależy mi na nim w takim sensie że nie chce tracić z nim kontaktu. Nie do końca umiem też odczytać jego zamiary, ale wiem na pewno że związku nie chce. Ostatnio trochę przesadza, bo 'on chce dzisiaj' i dzisiaj muszę przyjść. Nie chce żeby myślał że jestem na każde jego zawołanie... Jak podbudować szacunek do mnie z jego strony? o ile w ogóle można mówić o szacunku przy tym co robię
2 2017-02-10 20:35:40 Ostatnio edytowany przez jjbp (2017-02-10 20:39:47)
Ja mogę dać tylko radę, że to zawsze zawsze zawsze jest układ na krótką metę - albo pojawiają się uczucia albo kontakt się kończy.
No i zawsze ryzykujesz, że uczucia będą jednostronne i wtedy niestety sytuacja może się zrobić paskudna.
A z szacunkiem to bywa ciężko zwłaszcza w młodym, głupim wieku - no, chyba że oboje zaczniecie darzyć się uczuciami to wtedy i szacunek się pojawi. Z natury ludzie średnio szanują tych, o których nie musieli się starać i co przyszło im zbyt łatwo a niestety taka relacja nie wiąże się z żadnym wielkim zobowiązaniem i staraniami
Jeśli są jakieś chętne w temacie to proszę o kontakt. W załączeniu proszę przesłać zdjęcia całej sylwetki w bieliźnie celem wstępnej weryfikacji.
Jeśli są jakieś chętne w temacie to proszę o kontakt. W załączeniu proszę przesłać zdjęcia całej sylwetki w bieliźnie celem wstępnej weryfikacji.
Najpierw Ty pokaż swoje. W celu wstępnej weryfikacji
Santapietruszka slij zdjęcie bo któraś Cię wyprzedzi
"""Gdzie się mieszka i pracuje tam się tyłkiem nie wojuje"""
Warto się trzymać tej zasady bo z takich układów wcześniej czy później wychodzą kwasy a praca w takich warunkach to już czysta męka.
7 2017-02-12 20:52:13 Ostatnio edytowany przez namazu (2017-02-12 20:53:07)
O co chodzi? Kim jesteście? No kim tam chcecie;
Pieprzycie się dla rozładowania emocji, zdrowej psychiki, dla sportu, bo tak wygodniej, bo kręci was fizycznosc a nie psychika koniecznie....no i co...i nic...bo to seks i tyle;)
A może nie ustaliliscie zasad? A to chyba podstawa w takiej relacji...on Cie dmucha bo lubi a Ty....Ty, już zaczęłaś myslec...a po co?
Zazwyczaj z takich relacji nie wychodzi nic dobrego. Na chwilę, na zabawę jest ok ale jest ryzyko, że będziesz miała dużą dziurę w sercu, po takich kontaktach, wyjdziesz poraniona. Zastanów się czy warto ryzykować. Jeśli on stawia Ci jakieś żądania, że masz być na jego zawołanie to radziłabym urwać znajomość, bo to jest już traktowanie rzeczowe. Good luck.
Moi znajomi są w takim układzie i skoro komuś to odpowiada to czemu nie. Najgorzej jak jedna ze stron zaczyna czuć coś więcej.
11 2017-02-15 19:07:04 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2017-02-15 20:33:48)
Myślę, że to może zadziałać, ale tylko na krótką metę. Bo prawie zawsze jest tak, że jedna ze stron w końcu poczuje albo zacznie oczekiwać czegoś więcej.
Myślę, że to może zadziałać, ale tylko na krótką metę. Bo prawie zawsze jest tak, że jedna ze stron w końcu poczuje albo zacznie oczekiwać czegoś więcej.
Zgadzam się. Prędzej czy później pojawi się jakakolwiek forma zaangażowania emocjonalnego czy to w formie zakochania czy zazdrości.
13 2017-02-17 14:24:19 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-02-17 14:24:38)
. Jak podbudować szacunek do mnie z jego strony? o ile w ogóle można mówić o szacunku przy tym co robię
Jak się ma szacunek do samego (samej) siebie, to szukanie go na zewnątrz nie jest potrzebne. Wie wtedy człowiek, co i po co robi. A jak mu brakuje cudzego szacunku, to robi w tył zwrot.
Do takiego wniosku doprowadziły mnie liczne rozmyslania, tudzież obserwacje.
Ja też jestem w takim układzie,bo niestety związkiem tego nie można nazwać. Poznałam chłopaka przez internet.Wydawał się fajny. Ja byłam po rozwodzie i bardzo potrzebowałam związku,akceptacji,przytulenia,zrozumienia? A on to chyba wykorzystał. Przespaliśmy się na drugiej randce-za szybko,nigdy więcej!!! Było super niesamowicie. Na kolejnych spotkaniach zawsze było fajnie,ale on od razu zaznaczył,że nie chce związku,a ja głupia myślałam,że jednak zmieni zdanie. Po kilku spotkaniach niestety się zakochałam i teraz cierpię. Za każdym razem obiecuję sobie,że nigdy więcej się z nim nie spotkam i znowu to robię. Myślę racjonalnie i wiem,że ten czlowiek mnie krzywdzi. Muszę z tym skończyć. Lepiej być samą,niż z człowiekiem,który ma mnie gdzieś. Co myślicie? Najgorsze jest to,że to ja zawsze facetom stawiałam warunki,a chyba to teraz się obróciło przeciwko mnie. Kurcze,smutno mi...
15 2017-02-25 00:28:59 Ostatnio edytowany przez Niewierny (2017-02-25 00:41:11)
Przerabiałem friends with benefits. To znaczy dla mnie to było friends with benefits, dla niej nie, i widziałem to. Widziałem, że ona jest zakochana we mnie, a dla mnie to była relacja intelektualno-przyjacielsko-seksualna.
Wyszedł z tego straszny gnój.
Nie ma w takim układzie nic złego.
Nie ma w takim układzie nic złego, ale zrozum:
-- w związku NIE będziecie -- to na pewno wiesz
-- jesteś w nim zakochana i tego NIE zmienisz i tego NIE zmieniaj -- pogódź się z tymi uczuciami, nie walcz ze sobą... mów sobie co rano "jestem w nim zakochana, pragnę z nim być, spotykamy się, ale nigdy razem żyć nie będziemy, nigdy razem żyć nie będziemy"
-- rezygnując ze spotkań krzywdzisz samą siebie, bo NIE spotykasz się z osobą, w której jesteś zakochana -- karanie samej siebie; trzeba korzystać z chwil szczęścia, a nie rozpamiętywać boleści; coś w stylu szklanki do połowy zapełnionej piwem -- jedni się cieszą, że jest piwo, a inni lamentują, że połowa szklanki pusta i chcą piwo wyrzucić na śmietnik; chcesz być nieszczęśliwa? To bądź. Chcesz być szczęśliwa? To bądź!
-- mimo, że jesteś zakochana NIE marnuj czasu i szukaj nowego chłopaka; poznawaj ludzi; idź na randkę; zobaczysz, że świat się zmieni
Na koniec -- chyba i tak wyrzucisz moje rady na śmietni, więc szczęścia Ci życzę. Ludzie lubią psuć sobie zycie.
18 2017-04-13 21:39:36 Ostatnio edytowany przez osobliwy nick (2017-04-13 21:48:45)
Ja mogę dać tylko radę, że to zawsze zawsze zawsze jest układ na krótką metę - albo pojawiają się uczucia albo kontakt się kończy.
Ciekawe. Bo ja jestem w takim układzie już prawie 2 lata. Nie ma w tym żadnych uczuć, ale nic nie zapowiada końca. No może poza tym, że trochę mi się nudzić zaczyna.
A z szacunkiem to bywa ciężko zwłaszcza w młodym, głupim wieku - no, chyba że oboje zaczniecie darzyć się uczuciami to wtedy i szacunek się pojawi. Z natury ludzie średnio szanują tych, o których nie musieli się starać i co przyszło im zbyt łatwo a niestety taka relacja nie wiąże się z żadnym wielkim zobowiązaniem i staraniami
A ja się z koleżanką szanuję, dużo rozmawiamy, a czasami sobie pomagamy, a tak jak pisałem nie ma w tym żadnych uczuć. Wygląda na to, że jestem jawnym zaprzeczeniem Twoich wyobrażeń. Od razu widać, że nie byłaś w takiej relacji, przynajmniej z nikim rozsądnym.
Byłem też w relacji seks-friends ok. 6 miesięcy, z inną koleżanką, która, pomimo jasnego określenia przeze mnie zasad była zazdrosna, stawała się coraz bardziej zaborcza i bez przerwy planowała naszą wspólną przyszłość. I pomimo, że wszystkie te symptomy wydawały się dopiero raczkować - zerwałem z nią bez żalu, przy najbliższej okazji.
Bardzo ważne jest określenie zasad takiego układu oraz ich respektowanie. Jeśli chodzi o mnie, to zasady są następujące:
#1 Łączy nas niezobowiązująca znajomość i niezobowiązujący seks.
#2 Bierzemy na siebie ryzyko, że jedno z nas zaangażuje się emocjonalnie, a druga strona nie odwzajemni naszych uczuć. Staramy się nie angażować uczuciowo, nie po to wchodzimy w niezobowiązujący układ.
#3 Oboje mamy prawo w międzyczasie umawiać się z płcią przeciwną, szukać partnera/partnerki, a nawet mieć innych partnerów seksualnych lub seks-znajomych, o których nie musimy sobie nawet mówić. Wobec powyższego bierzemy na siebie także ryzyko, że w pewnym momencie któraś ze stron powie: poznałam/em kogoś, koniec z naszym układem.
#4 Przyjmujemy do wiadomości i akceptujemy fakt, że taki układ nie będzie trwał wiecznie i, że najprawdopodobniej skończy się gdy:
a) któreś pozna kogoś innego tudzież zaangażuje się w inną znajomość,
b) jedna ze stron zaangażuje się uczuciowo, wobec braku uczuć drugiej strony i dla dobra tej strony wskazane będzie zakończyć znajomość,
c) znajomość nam się znudzi.
4 proste zasady, a ile rozczarowań, niespełnionych nadziei i wątpliwości pozwalają uniknąć.
jjbp napisał/a:Ja mogę dać tylko radę, że to zawsze zawsze zawsze jest układ na krótką metę - albo pojawiają się uczucia albo kontakt się kończy.
Ciekawe. Bo ja jestem w takim układzie już prawie 2 lata. Nie ma w tym żadnych uczuć, ale nic nie zapowiada końca. No może poza tym, że trochę mi się nudzić zaczyna.
jjbp napisał/a:A z szacunkiem to bywa ciężko zwłaszcza w młodym, głupim wieku - no, chyba że oboje zaczniecie darzyć się uczuciami to wtedy i szacunek się pojawi. Z natury ludzie średnio szanują tych, o których nie musieli się starać i co przyszło im zbyt łatwo a niestety taka relacja nie wiąże się z żadnym wielkim zobowiązaniem i staraniami
A ja się z koleżanką szanuję, dużo rozmawiamy, a czasami sobie pomagamy, a tak jak pisałem nie ma w tym żadnych uczuć. Wygląda na to, że jestem jawnym zaprzeczeniem Twoich wyobrażeń. Od razu widać, że nie byłaś w takiej relacji, przynajmniej z nikim rozsądnym.
Byłem też w relacji seks-friends ok. 6 miesięcy, z inną koleżanką, która, pomimo jasnego określenia przeze mnie zasad była zazdrosna, stawała się coraz bardziej zaborcza i bez przerwy planowała naszą wspólną przyszłość. I pomimo, że wszystkie te symptomy wydawały się dopiero raczkować - zerwałem z nią bez żalu, przy najbliższej okazji.
Bardzo ważne jest określenie zasad takiego układu oraz ich respektowanie. Jeśli chodzi o mnie, to zasady są następujące:
#1 Łączy nas niezobowiązująca znajomość i niezobowiązujący seks.
#2 Bierzemy na siebie ryzyko, że jedno z nas zaangażuje się emocjonalnie, a druga strona nie odwzajemni naszych uczuć. Staramy się nie angażować uczuciowo, nie po to wchodzimy w niezobowiązujący układ.
#3 Oboje mamy prawo w międzyczasie umawiać się z płcią przeciwną, szukać partnera/partnerki, a nawet mieć innych partnerów seksualnych lub seks-znajomych, o których nie musimy sobie nawet mówić. Wobec powyższego bierzemy na siebie także ryzyko, że w pewnym momencie któraś ze stron powie: poznałam/em kogoś, koniec z naszym układem.
#4 Przyjmujemy do wiadomości i akceptujemy fakt, że taki układ nie będzie trwał wiecznie i, że najprawdopodobniej skończy się gdy:
a) któreś pozna kogoś innego tudzież zaangażuje się w inną znajomość,
b) jedna ze stron zaangażuje się uczuciowo, wobec braku uczuć drugiej strony i dla dobra tej strony wskazane będzie zakończyć znajomość,
c) znajomość nam się znudzi.4 proste zasady, a ile rozczarowań, niespełnionych nadziei i wątpliwości pozwalają uniknąć.
dobre zasady, moge sobie przywlaszczyc?
20 2017-04-13 22:43:15 Ostatnio edytowany przez osobliwy nick (2017-04-13 23:07:51)
dobre zasady, moge sobie przywlaszczyc?
Raczej trudno byłoby mi egzekwować zakaz lub tantiemy w tej sprawie, więc nie mam nic przeciwko. Choć, jeśli ktoś jest mi wyjątkowo wdzięczny to powiem, że tak, jestem skłonny przyjmować opłaty, ale tylko w naturze, w razie takiej ewentualności.
Można tu dodać jeszcze jedną, chyba najważniejszą zasadę w tym wszystkim:
#0 Ustal poniższe lub jakiekolwiek rozsądne zasady, bo ich brak zapewne doprowadzi do nieporozumień.
I zapomniałem o jeszcze jednej zasadzie (która wynika z poprzednich, ale warto ją także wyartykułować):
#5 Każda ze stron ma prawo zakończyć znajomość lub zaprzestać uprawniania seksu w dowolnym momencie, bez konsekwencji i bez powinności tłumaczenia się ze swojej decyzji (choć, z przyzwoitości oczywiście warto zamienić dwa słowa).
Co sądzicie o takiej relacji ? Kto jest w takim układzie? Jak wygląda szacunek między partnerami?
Chyba jestem w tzw. związku "fuckfriend " z moim kolegą. Właśnie chyba, nie do końca trzymamy się tych zasad. Pracujemy razem dlatego widujemy się praktycznie codziennie. Problem jest w tym, że boję się się, że on straci do mnie szacunek. Nie szukałam takiego układu, wolała bym normalny związek ale wyszło spontanicznie. Trochę mam wyrzuty sumienia z tym co robię, ale chcę, nie miałam nikogo bardzo długo. Poza tym zależy mi na nim w takim sensie że nie chce tracić z nim kontaktu. Nie do końca umiem też odczytać jego zamiary, ale wiem na pewno że związku nie chce. Ostatnio trochę przesadza, bo 'on chce dzisiaj' i dzisiaj muszę przyjść. Nie chce żeby myślał że jestem na każde jego zawołanie... Jak podbudować szacunek do mnie z jego strony? o ile w ogóle można mówić o szacunku przy tym co robię
gdzie ty massz inteligencję ? gdzie szukasz szacunku ? jezeli dla ciebie szacunek oznacza dawanie koledze ? współczuję
Stary watek, widze, mam nadzieje, ze autorka juz sie "wyplatala". Wg mnie - takie uklady, z tej perspektywy, co pisze autorka, to zwykle wykorzystywanie.
Byłam, nie polecam. Jedyne co z tego mam, to wstręt do mężczyzn i do własnego ciała. Dziewczyny, nie pakujcie się w to.