Dziś spotkało mnie coś bardzo przykrego... Ale zacznę od początku.
Jestem ponad 5 lat z facetem, zaręczeni jesteśmy od dwóch lat, ślub za 5 miesięcy. Kiedy dzisiaj zapytałam żartobliwie czy jestem najważniejsza dla niego, usłyszałam, że nie, bo zawsze na pierwszym miejscu będzie jego młodsza siostra... Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Bardzo mi się zrobiło przykro, prawie się popłakałam bo powtarzał to kilka razy. Stwierdził, że to jest normalne, że to jego mała siostrzyczka (ma 14 lat) i zawsze do niej pobiegnie kiedy ona zawoła...
Dla jasności nie jestem o nią zazdrosna w żadnym wypadku, lubię ją i traktuję jakby była moją rodzoną siostrą.
Jednak przeszkadza mi to, że za chwilę będziemy małżeństwem, a on nie będzie ze mną w 100%, że zawsze będę się czuła gorsza -jako ta na drugim miejscu.
Jak zadałam mu pytanie czy kiedy będę na porodówce i zadzwoni O. czy pobiegnie do niej, nie powiedział ani tak ani nie tylko, że ona wtedy będzie miała męża!!! Ja na to, że będzie na to za młoda (ustalaliśmy, że chcemy mieć dziecko praktycznie od razu po ślubie), nie zrozumiał, ale też nie zaprzeczył. Boję się, że ja i nasze dzieci nie będziemy dla niego ważne
Nie wiem czy mam paranoje jakąś czy rzeczywiście ten związek jest skazany na klęskę...
Proszę, poradźcie.
M.
Masz rodzeństwo?
Mam dwóch młodszych braci
Autorko czy Twój partner i jego siostra wychowywali się w pełnej rodzinie?tzn. przez obojga rodziców?
5 2017-02-10 14:48:00 Ostatnio edytowany przez Skywalk (2017-02-10 14:51:20)
Na jego miejscu bym od Ciebie wiał jak najdalej , jak przed ślubem wynajdujesz takie problemy z tyłka to strach pomyśleć co będzie później.
A tym że nie jesteś o nią zazdrosna to już rozwalasz system, jakbyś nie była zazdrosna to byś tego nie pisała , trochę logiki.
Mam starszą siostrę. Nasza siostrzana miłość miała wzloty i upadki jednak wiem, że skoczy za mną w ogień tak jak ja za nią. Rodzeństwo będzie przy Tobie zawsze, można się kłócić, szarpać, ale zawsze się je kocha.
Nie rozumiem Twojej zazdrości i dziwię się trochę Twojemu podejściu. Nie można porównywać relacji mąż-żona, siostra-brat. Inna jest więź, miłość, przyjaźń. Twój narzeczony pokazuje Ci , że ważne są dla niego więzi rodzinne. Jeśli nic innego, oprócz tego stwierdzenia, że ona jest najważniejsza, się nie dzieje, coś co Cię niepokoi, spróbuj porozmawiać z nim o tym. Na pewno Ty jak i Wasze dziecko, jak już się pojawi, będziecie dla niego bardzo ważni, bo z Tobą chce spędzić życie.
Trochę nieprzyjemna sytuacja. Fajnie, że ma silną więź z siostrą i poszedłby w ogień jako starszy brat żeby ją chronić ale jeśli objawia się ten sposób tj. kosztem narzeczonej to w ich relacji coś jest według mnie niezdrowe.
jaMajkaa dobrze kombinuje że może taka dziwna więź to kwestia sytuacji rodzinnej, w jakiej dorastali? Średnio idzie o to jakoś wprost spytać ale może na własną rękę coś wybadasz i wysnujesz wnioski?
Trochę nieprzyjemna sytuacja. Fajnie, że ma silną więź z siostrą i poszedłby w ogień jako starszy brat żeby ją chronić ale jeśli objawia się ten sposób tj. kosztem narzeczonej to w ich relacji coś jest według mnie niezdrowe.
jaMajkaa dobrze kombinuje że może taka dziwna więź to kwestia sytuacji rodzinnej, w jakiej dorastali? Średnio idzie o to jakoś wprost spytać ale może na własną rękę coś wybadasz i wysnujesz wnioski?
Mój eks małżonek nigdy nie mówił że siostra jest dla niego najważniejsza. Ale pamiętam dokładnie, jak byłam w ciąży (byliśmy wtedy na wakacjach u teściów na wsi) i poprosiłam go o wylanie wody z miski jak robiłam pranie, bo mi było ciężko, to powiedział, że zaraz, po czym po dłuższej chwili sama wylałam, bo robota czeka. Pół godziny później jego siostra robiła to samo, czyli pranie ręczne dla siebie, zawołała go czy mógłby jej wylać wodę z miski, poleciał w podskokach. Było mi bardzo przykro. Pożyczał jej pieniądze, których nie oddawała, chociaż ja nie miałam za co owoców dzieciom kupić. I różne takie. Ale czara goryczy przelała się, jak pewnej soboty zadzwoniła w nocy czy mógłby ją do szpitala zawieźć bo ma straszną migrenę, a jej partner (żyje w konkubinacie) wypił piwo. Pojechał natychmiast. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo ja też bym to zrobiła dla swojej siostry, ale my tego wieczoru byliśmy na imprezie i wypiliśmy po cztery drinki. Whisky z colą, więc mocne. Wtedy zrobiłam awanturę.
Ja rozumiem autorkę, bo takich rzeczy się nie mówi kobiecie, z którą się zamierza pobrać. Według mnie powinna porozmawiać z narzeczonym, że rozumie że siostra jest w tej chwili najważniejsza, ale że ona nie chce się czuć na drugim miejscu, tym bardziej że zakładają razem rodzinę i planują mieć dzieci, które powinny być priorytetem. Z drugiej strony, on jeszcze tego nie wie, a dowie się jak się urodzą. Ale siostra jest siostrą, z siostrą się nie żeni, z siostrą łóżka nie dzieli, z siostrą mieszkał nie będzie. Kocha się ją najbardziej na świecie, ale tak samo najbardziej na świecie kocha się mamę, tatę czy babcię. To jest inny rodzaj miłości. Priorytetem powinna być nowa rodzina.
(...) zapytałam żartobliwie czy jestem najważniejsza dla niego, usłyszałam, że nie, bo zawsze na pierwszym miejscu będzie jego młodsza siostra... Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Bardzo mi się zrobiło przykro, prawie się popłakałam bo powtarzał to kilka razy. Stwierdził, że to jest normalne, że to jego mała siostrzyczka (ma 14 lat) i zawsze do niej pobiegnie kiedy ona zawoła... (...)
Dziwne pojmowanie miłości, które ustawia hierarchię ważności. Przypomina mi to pytanie wielokrotnie zadawane dzieciom przez ich niedojrzałych dorosłych "Kogo kochasz bardziej: tatusia czy mamusię?". Dziwna decyzja zadawania pytań, gdy uważa się, że tylko jedna decyzja jest właściwa. Chłopak, nieświadomy niczego, odpowiedział szczerze. Nie wiedział, że narzeczona na szczerości nie jest gotowa.
(...) Dla jasności nie jestem o nią zazdrosna w żadnym wypadku, lubię ją i traktuję jakby była moją rodzoną siostrą.
Jednak przeszkadza mi to, że za chwilę będziemy małżeństwem, a on nie będzie ze mną w 100%, że zawsze będę się czuła gorsza -jako ta na drugim miejscu. (...)
Gdybyś nie była zazdrosna, to nie zareagowałabyś tak, jak opisałaś wyżej. Przyczyną i pozornie żartobliwego pytania, i reakcji na usłyszaną odpowiedź, i stwierdzenia o 'czuciu się' gorszym (nie ma takiego uczucia, to sposób myślenia) jest Twe kiepskie poczucie własnej wartości. Gdyby było dobre, to nie musiałabyś dowartościowywać się miejscem w hierarchii.
(...) Jak zadałam mu pytanie czy kiedy będę na porodówce i zadzwoni O. czy pobiegnie do niej, nie powiedział ani tak ani nie tylko, że ona wtedy będzie miała męża!!! Ja na to, że będzie na to za młoda (ustalaliśmy, że chcemy mieć dziecko praktycznie od razu po ślubie), nie zrozumiał, ale też nie zaprzeczył. Boję się, że ja i nasze dzieci nie będziemy dla niego ważne
![]()
Nie wiem czy mam paranoje jakąś czy rzeczywiście ten związek jest skazany na klęskę... (...)
Paranoją bym tego nie nazwała, bo to bardzo poważna choroba psychiczna, ale problem z myśleniem o sobie, o relacjach miedzy ludźmi, masz spory.
(...) Proszę, poradźcie.
M.
Sama lub przy pomocy psychoterapeuty zbuduj swe poczucie własnej wartości, uniezależnij się psychicznie (także od narzeczonego), zejdź z drogi, którą wybrałaś: manipulowania i tworzenia toksycznego związku.
11 2017-02-10 16:55:50 Ostatnio edytowany przez Zorija (2017-02-10 16:59:40)
Jak dla mnie to zwykły cham.
Może i być "zakochany" w swojej siostrze, może się o nią martwić, dbać, itd. itp. Sądzę, że byś to bez problemu zaakceptowała.
Tu natomiast była rozmowa dwójki (niby) zakochanych... gdzie często mówi się sobie nawzajem takie rzeczy - jesteś dla mnie najważniejsza... zrobię dla Ciebie wszystko... liczysz się tylko ty... i inne w ten deseń, do wyboru do koloru, jak to zakochani mają i sobie tam ćwierkają
Gdy właśnie w takiej sytuacji, jeszcze przed ślubem, wtedy gdy uczucia są najmocniejsze i cały świat chce się przychylić tej drugiej osobie - on odpowiada Ci w taki sposób, to wg mnie znaczy, że ustawia Cię do pionu. I pogrywa Twoimi uczuciami.
Wiadomo, że to pytanie było na pograniczu żartu i raczej przypominało wyznanie (miłosne) niż faktyczne zainteresowanie kwestią, kto w racje czego będzie dla Twojego partnera najważniejszy.
A on Ci doładował. Z premedytacją i doskonale zdając sobie sprawę z tego, że Ciebie taka odpowiedź zrani. Prostak i tyle.
12 2017-02-10 18:57:56 Ostatnio edytowany przez Skywalk (2017-02-10 18:58:35)
Oczywiście jeśli facet stawia siostrę wyżej to trzeba reagować i odcinać go ponieważ :
1) Siostra może mieć młode i atrakcyjniejsze od autorki koleżanki
2) Wszelkie zasoby, hajs faceta należy się tylko i wyłącznie małżonce w końcu pracowała na to nadstawiając wiadomą część ciała latami
3) W razie gdyby facet nie wytrzymał manipulacji małżonki i chciał pogadać z kimś bliskim jedyną osobą jaką będzie miał będzie tylko żoneczka
Jakie to kurde schematyczne
Wielokropku najczęściej się zgadzam z Twoimi wypowiedziami ale nie tym razem. I to, co powiem, to nie jest to, co mi się wydaje, tylko jest to ogólny zarys nauk przedmałżeńskich. Jeżeli para decyduje się na ślub kościelny, na pierwszy miejscu dla męża powinna być żona. Na drugim ich dziecko. Na trzecim rodzina. Jeżeli mąż stawia innych ponad partnerkę, nie jest dojrzały do małżeństwa i najpierw powinien odciąć pępowinę z rodziną. To co napisałam odnosi się, podkreślam, do nauki Kościoła, dlatego jeżeli ktoś jest niewierzący/ nie zamierza brać ślubu kościelnego, nie musi się zgadzać z powyższym. W przeciwnym wypadku nie bardzo rozumiem sensu brać ślub koscielny, skoro już na wstępie okazuje się lekceważenie dla obowiązujących zasad.
Parę dni temu dokładnie o czymś takim czytałam artykuł i w pierwszej chwili pomyślałam, że czytam ten artykuł po raz drugi. We wspomnianym przeze mnie artykule jest dokładnie identyczna sytuacja, ale dziewczyna zrezygnowała ze związku,ponieważ doszła do wniosku, że nigdy nie wygra z miłością partnera do swojej młodszej siostry,która niestety zawsze będzie na pierwszym miejscu, zresztą tak wynika z postu.Skoro brat darzy swoją siostrę aż tak gorącą miłością,to musi być jakieś wytłumaczenie - wcześniejsze problemy zdrowotne siostry,zachowanie rodziców w stosunku do siostry,bądź inne drastyczne przeżycia jego młodszej siostry.Jeśli go kochasz będziesz musiała się z tym pogodzić,jeśli to by Tobie przeszkadzało - większości zapewne tak - musisz zrezygnować z partnera i poszukać sobie partnera mniej nadopiekuńczego do swojego młodszego rodzeństwa. Niestety Twój chłopak nigdy nie zmieni swojego podejścia do siostry,prędzej zrezygnuje z Ciebie,a siostry nie zostawi i zawsze będzie na tym pierwszym miejscu.
Post jest dość dawny.Ciekawe jak losy się potoczyły tego związku. Ciekawe.Pod nim były też wypowiedzi na tak i na nie.Dość radykalne wobec postującej: że jest zazdrosna, toksyczna itp.Inne : uciekaj ,bo się nic zmieni. Ja myśle,że jeśli to jej nie przeszkadza, to jest ok.Nie jest źle. Przecież się kochają.Ale jeśli jej to przeszkadza,to będzie zawsze przeszkadzać.oczywiście,że jest zazdrosna- a czemu nie miałaby być zazdrosna?Przecież chce chronić swe dzieci ,chce żeby dorastały niegłodne( a co jak siostra będzie miała długi i brat-czyli mąż odda całą kasę,bo siostrę kocha?),chce ich dobra.Nie jest tak,że wybieramy partnera żeby sobie całe dnie z nim leżeć na kanapie.Chcemy z nim żyć,mieszkać,odpoczywać,dyskutować,przeżywać coś razem.Mieć potomstwo. Być z nim i przy nim bezpieczną.A jakie ona ma bezpieczeństwo z nim?Wiem - powiecie, niech zadba o siebie, niech idzie do pracy ,niech zarabia.Będzie niezależna.Oczywiście. Wtedy tylko po co jej facet gada o wspólnym życiu, jeśli ono jest pojedyncze?Wiem o tym coś,bo to się nie zmienia.Chyba to powinni zrobić rodzice: powiedzieć jasno :synu ,zaczynasz nowe życie, masz żonę ,dziecko,to są najważniejsze rzeczy w twym życiu.Siostra,brat, rodzice, siostrzeńcy -są ,ale nie oni są dla ciebie na pierwszym miejscu.Trzeba wiedzieć co znaczy lojalność.Wobec żony i swej własnej rodziny.
W moim związku, rodzice mego męża nie zrobili tego. Co gorsza wpajali mu ,że jego powinnością jest opiekować się rodzicami,rodzeństwe, dziećmi rodzęństwa, ciotkami ,wujkami itp. To trwa .I co ,fajnie nie jest.