Pisze bo już sama nie wiem co mam robić. Od 4 lat jestem w małżeństwie (8 w związku) mamy 4 letnią córkę. Męża kochałam no tak bo teraz to już nie wiem . Mieszkaliśmy w mojej kawalerce on budował dom mówił że dla mnie ale tak naprawdę to było jego marzenie. W trakcie naszego związku najwięcej czasu spędzał z kumplami wiecznie tylko piwo i wódka na zmianę na początku to tolerowalam bo chciałam mu dac trochę wolności w tym związku. A on przychodził do domu pijany czasem głupio gadał przeklinal do mnie. Rano i tak nic by nie pamiętał więc nie robiłam mu wymowek.praktycznie to mało co gdzieś wychodzilismy. Dodatkowo nie okazywał mi żadnych uczuć nie przytulal nie całował nawet w łóżku(sex), nie prawil komplementów nic nigdy miłego nie powiedział. I tak się ciągnęło a ja wciąż karmilam się nadzieją że to się zmieni. Potem zaszlam w ciążę wzięliśmy ślub i nawet po ślubie musiałam czekać na mojego męża aż opije to z kumplami. Czekałam 5 dni na noc poślubna -teraz zastanawiam się dlaczego za niego wyszłam. On budował ten dom ja siedziałam sama gdy przychodził był zmęczony tak że od razu zasypial. Czułam się opuszczona ale tłumaczyłam sobie ze on to robi dla nas. Gdy urodziłam też byłam sama on wciąż w pracy potem na budowie ja sama z dzieckiem cały dzień i noc byłam już zmęczona wygladalam jak zombie. Czasem miałam dość chciałam uciec. By jakoś szybciej ta budowa szła sprzedalam mieszkanie- i to był mój najgorszy błąd - teraz to wiem. Gdy się już przeprowadziliśmy myślałam że ten dom będzie moja bezpieczna przystanią a okazał się klatka. Mąż zaczol być bardzo zaborczy nic mi nie było wolno wszystko na jego warunkach. Do tego wieczne czepianie sie ze nie pracuje ze nie ma pieniędzy i drobnostki że światła nie zgasilam lub ze nie posprzatane ze w głowie mi się miesza już od siedzenia w domu. Gdy chciałam gdzieś wyjść pytał gdzie gdy mnie nie było wciąż dzwonił. Do tego że nie zna bardziej popiepszonej i tak leniwej baby jak ja. Ze do niczego się nie nadaje ze jestem pasozytem..itd....I tak mnie stlamsil przestałam wierzyć w siebie ze cos mogę jeszcze zrobić czegoś dokonać. Szukałam pracy ale mi nie szło a on wkurzal się jeszcze bardziej gadał ze Szukam tak żeby nie znaleźć. Miałam dość w duchu mówiłam sobie ze go nienawidzę żeby mnie zostawił ale sama nie potrafiłam odejść . Aż pewnego dnia pojawil się ON mąż mojej koleżanki. Dużo starszy po jednym już rozwodzie (ja również mam juz jeden za soba)Miałam do niego sprawę chciałam pogadać wcześniej praktycznie nigdy nie rozmawialiśmy ze sobą. Jej nie było w domu .Zapytałam A... Co robię źle dlaczego trafiam na takich facetów jak mój ex i obecny mąż .Powiedział mi że jestem dla wszystkich za dobra że myślę tylko o innych a zapominam o sobie I wtedy nie wiem czemu zaczełam płakać. A on mnie od razu przytulil tak po prostu przytulił jak nikt od dawna. Powiedział że mogę na niego liczyć i mogę zadzwonić i pogadać że jest moim przyjacielem. Widziałam jak na mnie patrzył i czułam że chciał mnie pocałować dlatego wyszłam. Ale gdy wciąż czułam pustkę a mąż nie miał dla mnie czasu czułam się samotna potrzebowałam pogadać i dlatego poszłam do A.... Rozmawialiśmy o glupotach o wszystkim i niczym dawno z żadnym facetem na z nikim tak nie rozmawiałam. Znów się uśmiechałam i potrafiłam się śmiać. I nagle popatrzył na mnie i delikatnie dotknął swoimi ustami moich ....A potem mnie przeprosił że się odważył powiedziałam że nie musi przepraszać po prostu stało się i żeby nie robił tego więcej no i że muszę już iść zebrałam się i wyszłam. A potem pojechałam z córką do sanatorium. Mąż nawet tam zrobił mi awanturę już nawet nie wiem o co -byłam na niego zła musiałam z kimś pogadac zadzwoniłam do A.... I tak się zaczęło wciąż rozmawialiśmy a gdy powiedział mi że od dawna odkąd mnie poznał żywi do mnie jakieś uczucie byłam w szoku. Mówilam mu że to nie może być prawda przypomniałam mu co mówił żonie na ich weselu a wtedy znaliśmy się już jakieś 2 lata. Wypieralam słowa wmawialam mu że to tylko zauroczenie bo mu się z nia nie układa że może mu imponuje w jakiś sposób tak jak on mnie ale to nie miłość i nie może być o tym mowy.Powiedział że już od mojego rozstania z moim byłym mezem chciał mi to powiedzieć ale bał się że go wyśmieje zwłaszcza że Ona powiedziała mu że nie jest w moim typie. "Teraz zaryzykowalem nie musisz nic z tym robić po prostu to moja sprawa co czuje"powiedział. Ja traktowalam go jak przyjaciela mimo iż w sms-ach mnie pieszczotliwie nazywał zbeształam go tylko gdy pisał mi "kochanie" nie pozwoliłam mu nawet do siebie tak mówić. Potem wrocilysmy z córką do domu a ja do szarej rzeczywistości. Mąż wciąż zajęty a ja znów czułam się samotna. Więc umowilam się z tą moją koleżanka pojechałam a potem A.... mnie odwiozl. W samochodzie prawił mi komplementy flirtował potem wziął mnie za rękę i ją pocalował poczułam wtedy się dziwnie poczułam że jemu naprawdę zależy powiedział że chce żebym była szczęśliwa. Zaczął miziac mnie po ramieniu a mnie robiło się coraz bardziej gorąco powiedziałam żeby tak nie robił bo ja mogłabym zrobić coś głupiego no i zrobiłam pocalowalam go namietnie a potem ucieklam z tego samochodu. On tylko usmiechal się i powiedział" żyj chwilą" potem zadzwoniłam do niego żeby mu powiedzieć żeby zapomniał o tym co się stało. Ale też od tamtej chwili łapalam wszystko co dawało mi szczęście choćby to najmniejsze. Między innymi rozmowy z nim spotkania pocalunki. W końcu powiedział że mnie Kocha. A ja wiem że on nie będzie nigdy mój bo powiedział mi że nie zostawi swoich dzieci. Potem mąż się dowiedzial oskarżył mnie o zdradę (a ja przecież nigdy nie poszłam z A.... do łóżka ponieważ uświadomiłam A.... ze nie będę niczyja kochanką a on to zrozumiał i szanuję moja decyzje)A..... wyjechał z zona i dziecmi na wakacje przez ten czas prawie nie miałam z nim kontaktu. W tym momencie mój mąż zaczął się starać dotarło do niego ze mnie traci .Potem po powrocie A.... jeszcze szukałam z nim kontaktu bo nie chciałam znów czegoś stracić. Mówiłam mu że mąż chce nadal być ze mną że jeszcze nie podielam decyzji że nie wiem co robic A.... powiedział mi -"daj mu szanse co masz do stracenia może w końcu do niego dotarło co ma". Potem zapytałam A.... "Koniec" a on tylko skinął głowa na "tak" a ja znów uciekłam bo nie chciałam by patrzył na moje łzy. Próbowałam ocalić moje małżeństwo- znalazłam pracę przez chwilę jeszcze miałam nadzieję że się da je uratować jednak mimo to że widziałam ze mąż się stara że mu zależy nocą było ok za dnia to jednak przy byle kłótni wypominal mi zdradę. Im częściej to robił tym bardziej tesknilam za A.....Mąż w końcu powiedział że chce rozwodu że tym razem nie żartuję mówił mi to przez cały tydzień dzień w dzień planował nawet podział majątku groził ze udowodni mi wine. Chodziłam przygnebiona a raz miałam taką handre że nie miałam ochoty na nic marzyłam tylko bym mogła znów się przytulić do mojego A... Znów poczuć jego ciepło i poczuć się bezpiecznie. Następnego dnia szłam do pracy przechodząc obok jego bloku przystanelam i patrzyłam w jego okna i nagle w jednym pojawił się On pomachal mi a potem krzyknął chodź na kawę i poszłam co miałam do stracenia w końcu rozwód był kwestia czasu. A gdy siedzialam u niego w kuchni przynebiona po kolejnej kłótni z mężem A..... wyciągnął do mnie rękę pocalowal a potem przytulil . I tak odzyskałam moje szczęście. Nie minęło sporo czasu a mój mąż domyslil się że to wróciło wściekł się. Kazał mi zerwać z A.... Bo jeśli nie to wyrzuci mnie z domu. A nocą mąż pisał do mnie że mnie Kocha ze te groźby o rozwodzie to były po to żeby mną wstrząsnąć żebym zaczęła się starać bardziej o nasze małżeństwo że chce to ratować że będzie próbować mnie odzyskać aż do skutku a rano znów wypominanie i awantury. A ja kompletnie nie wiem co mam robić dac szansę mężowi starac się naprawić to małżeństwo czy rozwiesc się i cieszyć się szczęściem i łapać każdą chwilą jaką daje mi A.......z myślą że będę tylko "odskocznia od jego nudnego małżeństwa"
To konkurs w temacie "jak można napisać opowiadanie o stylistyce gorszej niż 50 twarzy greja"?
Moim zdaniem trwanie w małżeństwie nie ma najmniejszego sensu, facet Cię miał gdzieś przez kilka dobrych lat a teraz nagle się obudził a krzywd które Ci wyrządził nie da się zapomnieć. Jestem taka osoba która nie daje się ponizac, wiec dziwię Ci się ze wgl wyszlas za mąż i ze nadal wgl z nim jesteś. A jeśli chodzi o A też powinnaś o nim zapomnieć bo będziesz tylko jego kochanka, sama napisałaś ze on nie zostawi żony. Może czas pomyśleć o sobie odciąć się od tego zacząć żyć własnym życiem.
Droga autorko po pierwsze zdrada to nie tylko "pojscie do łóżka z innym" dla każdego oznacza to co innego i pod tym względem rozumiem Twojego męża, choć to wypominanie kompletnie jest nie na miejscu bo albo się wybacza i temat jest zamknięty albo rozwód i droga wolna... Dziwie się Tobie, ze tyle lat dajesz się poniżać, ze w ogóle jesteś z tym Panem i ze w ogóle za niego wyszlas.. Nie rozumiem co Toba kierowalo... Tak czy inaczej wasze małżeństwo nie ma żadnego sensu, Ty do niego nic nie czujesz, żywisz uczucia do innej osoby, po co to ciągnąć? Po co się męczyć? Pozamykaj sprawy z mężem, weź rozwód .. I odetnij się również od A.. Bo kochanka podobno nie chcesz być a na nic więcej z jego strony liczyć nie możesz ... Zajmij się sobą, dzieckiem.. Btw... Nie jest Ci głupio? To mąż Twojej koleżanki..
Chyba najlepszym rozwiązaniem byłoby odejście od meza i zapomnienie o Panu A .. Zacznij wszystko od nowa z czystą kartą Pozdrawiam
Tak piszesz, ze jestes takadobra myslisz o wszystkich tylko nie osobie ,a gdziepomyslalas o swojejkolezance? Jestes wygodnai myslisz tylko o sobie.
Którego wybrać ?
Żadnego.
Ani Twój mąż, z tego co piszesz nie jest dla Ciebie dobry.
Ani mąż Twojej koleżanki nie jest dla Ciebie dobrym partnerem, bo tak naprawdę jest partnerem innej kobiety.
Nie masz w związku z tą sytuacją żadnych wyrzutów sumienia względem właśnie swojej koleżanki ?
Nie jest Ci wstyd ?
Moim zdaniem trwanie w małżeństwie nie ma najmniejszego sensu, facet Cię miał gdzieś przez kilka dobrych lat a teraz nagle się obudził a krzywd które Ci wyrządził nie da się zapomnieć. Jestem taka osoba która nie daje się ponizac, wiec dziwię Ci się ze wgl wyszlas za mąż i ze nadal wgl z nim jesteś. A jeśli chodzi o A też powinnaś o nim zapomnieć bo będziesz tylko jego kochanka, sama napisałaś ze on nie zostawi żony.
No właśnie nie potrafię mężowi zapomnieć tego poniżania i boję się że gdybym chciała nawet dac mu szansę kierując się dobrem dziecka to po pewnym czasie to znów może się powtórzyć ze gdy znów poczuje że jestem jego znów on poczuje się zbyt pewnie. A wyszłam za niego bo byłam w ciąży bo w końcu chciałam mieć rodzinę o jakiej marzyłam tylko że on swoim zachowaniem po ślubie zabijał to marzenie z dnia na dzień. Nadal z nim jestem tylko dlatego że nie mam dokąd iść swoje mieszkanie sprzedalam a dom jest tylko jego. A mój A.. on chce być ze mną powiedział mi że gdyby nie dzieci to już by go przy żonie nie było.
A mój A.. on chce być ze mną powiedział mi że gdyby nie dzieci to już by go przy żonie nie było.
Jasne.
Twój A ...
Coś mi tu trollem zalatuje.
Oj, chyba tak. Ferie się zaczęły zimowe, to się młodzież bawi ...
Oj, chyba tak. Ferie się zaczęły zimowe, to się młodzież bawi ...
Kto się bawi i nie rozumiem tekstu o trollach. Dla mnie to poważna sprawa mam 34 lata za sobą jeden rozwód i wciaz niepoukladane zycie więc nie jest mi do śmiechu i napisałam tu aby poznać opinie i radę zupełnie nie znanych mi osób
Uwielbiam takie historie.
Przyprawić rogi mężowi, rozwalić komuś rodzinę i na koniec skamleć na forum co ja biedna mam teraz zrobić,
bo mąż jak się dowie to wywali z domu, a kochaś do siebie nie weźmie... i bardzo Ci dobrze.
Uwielbiam takie historie.
Przyprawić rogi mężowi, rozwalić komuś rodzinę i na koniec skamleć na forum co ja biedna mam teraz zrobić,
bo mąż jak się dowie to wywali z domu, a kochaś do siebie nie weźmie... i bardzo Ci dobrze.
Mój mąż o wszystkim wie a nadal tu jestem mieszkam z nim nie wyzucil mnie powiedział że czeka że mimo wszystko mu zależy nie chciałam przyprawić mu rogów nie sądziłam ze od A... usłyszę po tylu latach takie wyznanie gdybym była szczęśliwa z mężem nigdy bym A... Nie uległa
IsaBella77 napisał/a:Oj, chyba tak. Ferie się zaczęły zimowe, to się młodzież bawi ...
Kto się bawi i nie rozumiem tekstu o trollach. Dla mnie to poważna sprawa mam 34 lata za sobą jeden rozwód i wciaz niepoukladane zycie więc nie jest mi do śmiechu i napisałam tu aby poznać opinie i radę zupełnie nie znanych mi osób
Chcesz poznać opinie innych Użytkowników, ale nawet nie odpowiedziałas na pytania ...
Masz 34 lata a nie widzisz nic niestosownego w rozwalaniu rodziny swojej koleżance ?! Jak to możliwe ?
Nie ma żadnego Twojego A.
Jest A. Twojej koleżanki. Jej mąż.
Z nim sobie życia nie ulozysz. To jest jasne i nie potrzebujesz do tego forum.
Ty jeśli nie chcesz być ze swoim mężem, to odejdź od niego. Rozstancie się, przeprowadź rozwód.
Jeśli A. chce być z Tobą, to czeka go to samo. Rozstanie z żoną, wyprowadzka i rozwód.
Dopiero wtedy możecie sobie pozwalać na migdalenie się.
Jeśli jednak A. nie chce rozstawać się z żoną, to znaczy, że wcale a wcale nie chce być z Tobą, a te wszystkie jego rzewne teksty są tylko po to, żebyś przekonana o jego wielkiej miłości wskoczyla mu do łóżka. Logiczne i typowe w jego sytuacji.
naiwna-marzycielka napisał/a:IsaBella77 napisał/a:Oj, chyba tak. Ferie się zaczęły zimowe, to się młodzież bawi ...
Kto się bawi i nie rozumiem tekstu o trollach. Dla mnie to poważna sprawa mam 34 lata za sobą jeden rozwód i wciaz niepoukladane zycie więc nie jest mi do śmiechu i napisałam tu aby poznać opinie i radę zupełnie nie znanych mi osób
Chcesz poznać opinie innych Użytkowników, ale nawet nie odpowiedziałas na pytania ...
Masz 34 lata a nie widzisz nic niestosownego w rozwalaniu rodziny swojej koleżance ?! Jak to możliwe ?Ty jeśli nie chcesz być ze swoim mężem, to odejdź od niego. Rozstancie się, przeprowadź rozwód.
Jeśli A. chce być z Tobą, to czeka go to samo. Rozstanie z żoną, wyprowadzka i rozwód.
Dopiero wtedy możecie sobie pozwalać na migdalenie się.
Jeśli jednak A. nie chce rozstawać się z żoną, to znaczy, że wcale a wcale nie chce być z Tobą
Wiem że to nie jest ok wobec koleżanki. Tylko że to nie ja zaczęłam ten romans to A... odważył się w końcu powiedzieć mi o swoich uczuciach i szczerze mówiąc to wściekła jestem na niego o to że czekał z tym 10 lat . Przeprosił mnie za to że swoim wyznaniem spiepszyl mi życie. A ja uleglam mu tylko dlatego bo mi tego uczucia brakowało Bo mąż mi uczuć nie okazywał. A nie odejdzie od żony tylko z powodu dzieci sam wychował się bez ojca i trochę go nawet rozumiem.
sama nie wiem czy chce być z mężem raz mam nadzieję że będzie ok a później gdy znów słyszę te jego wypominania to przestaje wierzyć że się nam uda.
Twoje zachowanie jest obrzydliwe. Okłamujesz męża i koleżankę. Zdradzasz najbliższe Ci osoby. Mam nadzieję, że i kochanek i mąż postanowią kopnąć Cię w tyłek, może wtedy nastąpi cudowne olśnienie.
Jakie to ma znaczenie, kto ten romans zaczął ?
Konsekwencje są takie same w każdej wersji.
Skoro nie rozpoczęłas tego, to znaczy, że jesteś mniej winna ? Czy mniej odpowiedzialna ?
Zwalnia Cię to z czegokolwiek ?
Otóż nie.
Wiesz, to nie jest tak, że to inni ludzie psują nasze życie. Że nam coś "pieprza" jak to ujęłas.
To my sami chrzanimy sobie życie.
Po pierwsze własnymi decyzjami i wyborami. A po drugie - konsekwencjami owych.
Nie ma, że przyjdzie ktoś z zewnątrz i zepsuje Ci życie.
Po prostu trzeba brać na klatę konsekwencje swoich czynów.
Teraz jesteś właśnie w takiej sytuacji.
Niezależnie od męża koleżanki - jeśli nie chcesz być ze swoim mężem - odejdź od niego.
Nawet, jeśli nie jesteś przekonana czy być z nim czy nie, to wyobraź sobie jak się poczujesz, kiedy dowiesz się, że mąż wozi Waszym samochodem jakąś tam koleżankę, albo, no nie wiem - żonę kolegi ?? I że się w tym samochodzie obsciskuja, caluja i wyznają sobie miłość ?
A co do nagłych wyznań A. odnośnie tego, że już 10 lat jest w Tobie zakochany, to można się nad tym tylko z politowaniem uśmiechnąć.
Pierdoly jakich mało.
Mógł się wobec tego nie żenić, przecież zapewne nikt mu pistoletu do głowy nie przystawiał.
Był tu niedawno wątek, którego Autorka z maniackim uporem twierdziła, że jej kochanek splodzil dziecko ze swoją małżonką wyłącznie po to, żeby jej - kochance, na złość zrobić. Że ta ciąża to z rozpaczy po niespełnionej miłości
Mam nadzieję, że jesteś mądrzejsza i nie bierzesz tych ckliwych wyznań na poważnie.
Wiem że to nie jest ok wobec koleżanki. Tylko że to nie ja zaczęłam ten romans to A... .
Ojejejej, biednaś Ty, bezwolna, jak mi Cię żal.
jakie to typowe, bzyka ją inny to i mąż nagle zły.
Tfu...
. Więc umowilam się z tą moją koleżanka pojechałam a potem A.... mnie odwiozl. W samochodzie prawił mi komplementy flirtował potem wziął mnie za rękę i ją pocalował poczułam wtedy się dziwnie poczułam że jemu naprawdę zależy powiedział że chce żebym była szczęśliwa. Zaczął miziac mnie po ramieniu a mnie robiło się coraz bardziej gorąco powiedziałam żeby tak nie robił bo ja mogłabym zrobić coś głupiego no i zrobiłam pocalowalam go namietnie a potem ucieklam z tego samochodu.
.........
Potem mąż się dowiedzial oskarżył mnie o zdradę (a ja przecież nigdy nie poszłam z A.... do łóżka ponieważ uświadomiłam A.... ze nie będę niczyja kochanką a on to zrozumiał i szanuję moja decyzje)
Wykorzystałaś koleżankę do uwodzenia jej mężą.
Umówiłaś się z nią, skorzystałaś z jej gościny a potem z całą świadomością kierunku w którym zmierzała korespondencja z jej mężem skorzystałaś z jego podwózki i całowałaś się z nim...
Podziekowałaś jej aby za taką gościnnośc ?
Uważasz, że mąż nie miał prawa oskarżać Cię o zdradę, bo ?
nie było "penetracji"... a rozwój emocji w kierunku innego faceta, korespondencja, całowanie się z nim - to nic nie znaczy dla Waszego związku ?
Ponadto, każdy sąd przyznałby mu rację, że na tej podstawie mógł się domyślać zdrady fizycznej.
Wiem że to nie jest ok wobec koleżanki. Tylko że to nie ja zaczęłam ten romans to A... odważył się w końcu powiedzieć mi o swoich uczuciach i szczerze mówiąc to wściekła jestem na niego o to że czekał z tym 10 lat .
Jak dziecko w przedszkilu :
- pse panią to on zaczął !
Ty podjęłaś decyzję na rozwój tego romansu, Ty zdecydowałaś się szukać w nim pocieszyciela, Ty zdecydowałaś się odwzajemniać mu uczucia, Ty zdecydowałaś nie ochrzanić go jak tylko zaczął przesuwać granicę tam gdzie nie wolno mu było. Jakoś wymazałaś sobie lojalność wobec koleżanki.
Mój mąż o wszystkim wie a nadal tu jestem mieszkam z nim nie wyzucil mnie powiedział że czeka że mimo wszystko mu zależy nie chciałam przyprawić mu rogów nie sądziłam ze od A... usłyszę po tylu latach takie wyznanie gdybym była szczęśliwa z mężem nigdy bym A... Nie uległa
Dziwny facet.
Niby taki zły, ale daje sobą manipulować, nawet zdradę przeboleje..
Mąż wie.
Koleżanka też wie ?
Dla mnie to poważna sprawa mam 34 lata za sobą jeden rozwód i wciaz niepoukladane zycie więc nie jest mi do śmiechu i napisałam tu aby poznać opinie i radę zupełnie nie znanych mi osób
Dla Waszej córki to też poważna sprawa.
Szykujesz jej wujka w postaci męża znanej jej kobiety i ojca dzieci z którymi się bawiła.
Fajny przykład.
Chcesz te niepoukładane życie, poukładać sobie z facetem po rozwodzie, mężem Twojej koleżanki, który ją zdradza, ojca dzieciom... świetny wybór
Na pewno będziecie mieli super poukładane zycie w tym galimatiasie związków, zobowiązań i nienawiści która będzie towarzyszyła jego powstaniu z rozbiicia dwóch innych rodzin.
Masz za sobą rozwód.
dlaczego ?
dlaczego teraz się nie rozwiedziesz tylko szukasz pocieszyciela.
Obecny mąż też był takim pocieszycielem ?
Tak wszystko moja wina bo ja pozwoliłam ale to tylko dlatego że tesknilam za tym - za tym żeby ktoś w końcu naprawdę mnie chciał żeby przytulil tak po prostu i okazał mi uczucie bo mąż nie potrafił i nie chciał przez 8 lat . A gdy A... nagle wyznał to co wyznał i powiedział że chce żebym była szczęśliwa i żebym w końcu myślała o tym czego ja chcę nie patrząc na nic i nikogo postanowiłam łapać to co dał mi los
Nie nie przeboleje bo każdego dnia wysluchuje od niego
Koleżanka nie wie tzn domyśla się ze cos między A .... I mną było ale nie wierzy twierdzi że gdyby to była prawda to bym jej o tym powiedziała lub jej mąż by to zrobil
Tak jestem po rozwodzie mąż zostawił mnie po 1,5 roku do dziś nie wiem dlaczego. Bardzo go kochałam i długo nie mogłam się pogodzić z tym że odszedł.z A.... byli dobrymi znajomymi ponoć mój ex mu powiedział że ma kogoś na boku nie wiem czy to rzeczywiście prawda.
Myślę nad odejściem ale nie wiem czy dam sobie radę sama dom jest męża i tylko jego moje pieniądze ze sprzedaży mieszkania nie wiem czy odzyskam - gdzie pójdę z córką?
A jak tu zostanę przy mężu jak długo będzie dobrze dopóki znów nie zacznie mnie ponizac i wypominać mój romans
Głębia emocjonalna i intelektualna na poziomie gimnazjum...
Głębia emocjonalna i intelektualna na poziomie gimnazjum...
Tak racja jestem głupia emocjonalnie ale czy to zbrodnia że chce w końcu być szczęśliwa
I_see_beyond napisał/a:Głębia emocjonalna i intelektualna na poziomie gimnazjum...
Tak racja jestem głupia emocjonalnie ale czy to zbrodnia że chce w końcu być szczęśliwa
No, z cudzym mężem na pewno będziesz... powodzenia...
25 2017-02-10 11:53:12 Ostatnio edytowany przez anderstud (2017-02-10 12:07:46)
I_see_beyond napisał/a:Głębia emocjonalna i intelektualna na poziomie gimnazjum...
Tak racja jestem głupia emocjonalnie ale czy to zbrodnia że chce w końcu być szczęśliwa
Dziewczyno weź Ty się trzepnij w mózg porządnie i to tak ze trzy razy dla pewności.
Po pierwsze skąd taka pewność, że będziesz szczęśliwa, co? Widzisz przyszłość w szklanej kuli czy jak?
Po drugie nie licz na to, że ten fagas zostawi swoją rodzinę, przecież sam Ci to zapowiedział zresztą.
Po trzecie każda kochanka słuchała tych samych pierdów, których Ty teraz słuchasz,
po czym każda jedna była ciężko zdziwiona, że jednak jej nie wybrał, tylko wrócił z podkulonym ogonem do żonki.
Tak się kończą wielkie law story (czyt. romanse naiwnych pind) kiedy kurz i emocje opadną, a seks przestaje tak kręcić.
Miesiąc, dwa, pół roku, rok... prędzej czy później każda jedna historia kończy się tak samo, a żyć trzeba dalej.
Weź ochłoń i się zastanów co będziesz z tego miała. Najlepiej zrób to teraz, bo później będzie za późno.
Nie trzeba być jasnowidzem, żeby przewidzieć dalszy rozwój wypadków.
Teraz ten twój lowelas powie i zrobi wszystko, żebyś rozłożyła przed nim nogi. Od 10 lat będzie w tobie zakochany,
a jak to nie pomoże, to zaraz się dowiesz, że z żoną mu się nie układa, że od dawna myśli o rozwodzie i takie tam różne.
Za którymś razem ulegniesz i wylądujecie w łóżku. Raz, drugi, piąty, dziesiąty... dla ciebie to będzie wielka miłość,
a dla niego sportowe dmuchanie, które mu się trafiło jak ślepej kurze ziarno. Dopóki będzie fajnie (zwłaszcza jemu)
będziesz wysłuchiwała opowieści o zbliżającym się rozwodzie, podziale majątku i czekającej was świetlanej przyszłości.
Jak przestanie być fajnie (bo jego żona się dowie albo znudzisz mu się zwyczajnie) to zatęskni za dziećmi i tyle będziesz go widziała.
Wtedy dopiero przejrzysz na oczy i wtedy do ciebie zacznie docierać co najlepszego zrobiłaś i wtedy tutaj wrócisz prosić o radę co teraz.
Już dzisiaj w ciemno mogę postawić dolary przeciwko zeszłorocznym liściom, że tak to się skończy, bo zawsze tak się kończy.
I_see_beyond napisał/a:Głębia emocjonalna i intelektualna na poziomie gimnazjum...
Tak racja jestem głupia emocjonalnie ale czy to zbrodnia że chce w końcu być szczęśliwa
Sama przeżywałaś odejście męża, teraz nie przerazaloby Ciebie, że Twoja koleżanka przeżywa to samo z Twojego powodu?
To nie byłaby zbrodnia na niej?
Przecież Tobie ufa, bardziej niż mężowi.
Byłabyś szczęśliwa wiedząc, że zawiodlas jej zaufanie?
Tak wszystko moja wina bo ja pozwoliłam ale to tylko dlatego że tesknilam za tym - za tym żeby ktoś w końcu naprawdę mnie chciał żeby przytulil tak po prostu i okazał mi uczucie bo mąż nie potrafił i nie chciał przez 8 lat . A gdy A... nagle wyznał to co wyznał i powiedział że chce żebym była szczęśliwa i żebym w końcu myślała o tym czego ja chcę nie patrząc na nic i nikogo postanowiłam łapać to co dał mi los
Nie ma czegoś takiego, jak prezenty od losu Autorko.
Zwłaszcza cudzy mąż nigdy nim nie będzie.
Równie dobrze mogłaś wyjść z domu i spotkać 90-latka o kulach, i co, też uznałabyś go za prezent od losu ?
Nie nie przeboleje bo każdego dnia wysluchuje od niego
Z jednej strony mu się nie dziwię. Zdrada współmałżonka to proces naprawdę bolesny dla zdradzonego.
I długotrwały. I dokuczliwy.
Z drugiej strony jednak, skoro pomimo Twojej zdrady mąż nadal chce być z Tobą, to jest szansa, że kiedyś tam w końcu przeboleje to i przestanie Ci o tym ciągle przypominać.
Pytanie - czy jesteś na to gotowa, czy jesteś w stanie to zaakceptować ?
Koleżanka nie wie tzn domyśla się ze cos między A .... I mną było ale nie wierzy twierdzi że gdyby to była prawda to bym jej o tym powiedziała lub jej mąż by to zrobil
Masz mocną odporność Marzycielko ... koleżanka Ci ufa bez zastrzeżeń, podczas kiedy Ty w rzeczywistości naprawdę masz romans z jej mężem. Ja w takiej sytuacji czułabym się jak ostatni śmieć, jak szmata.
A Ciebie nawet nie dręczą wyrzuty sumienia ... Myślałaś o tym, co koleżanka poczuje, kiedy wreszcie się dowie, że to prawda ? Moim zdaniem to ją zupełnie złamie
Tak jestem po rozwodzie mąż zostawił mnie po 1,5 roku do dziś nie wiem dlaczego. Bardzo go kochałam i długo nie mogłam się pogodzić z tym że odszedł.z A.... byli dobrymi znajomymi ponoć mój ex mu powiedział że ma kogoś na boku nie wiem czy to rzeczywiście prawda.
Wybacz, ale w to jest trudno uwierzyć. Nie moge wyobrazić sobie tego, że Twój mąż nagle, z dnia na dzień, bez żadnych sygnałów ostrzegawczych któregoś pięknego popołudnia bierze walizkę i wychodzi z domu bez słowa.
Przecież musiały być wcześniej jakieś sygnały, jakieś znaki przepowiadające taką decyzję.
Nawet jeśli miałby kochankę, o istnieniu której nie wiedziałaś, to przecież po czasie i tak by się wszystko wydało.
Myślę nad odejściem ale nie wiem czy dam sobie radę sama dom jest męża i tylko jego moje pieniądze ze sprzedaży mieszkania nie wiem czy odzyskam - gdzie pójdę z córką?
A jak tu zostanę przy mężu jak długo będzie dobrze dopóki znów nie zacznie mnie ponizac i wypominać mój romans
Jeśli myślisz o rozstaniu z mężem, to powiedz mu o tym i zacznij tą decyzję realizować. Przede wszystkim skoncentruj się na szukaniu pracy, bardzo jest Ci potrzebne teraz takie wsparcie finansowe w Twojej obecnej sytuacji. Jeśli zainwestowałaś pieniądze ze sprzedaży mieszkania w budowę Waszego domu, to odzyskasz je jak najbardziej. Dom sprzedacie i podzielicie się, albo jeśli mąż będzie chciał w nim zostać, będzie musiał Cię spłacić. To potrwa, ale prawo zabezpiecza małżonków w takiej sytuacji.
Zastanawia mnie również jeszcze jedna rzecz - z jednej strony Twój mąż jest paskudny, wstrętny, alkoholik i przemocowiec i chcesz się z nim rozstać.
OK, to rozumiem.
Z drugiej jednak strony - jest na tyle dobry, żeby Cię utrzymywać i zapewniać Ci dach nad głową, podczas kiedy Ty romansujesz w najlepsze z mężem koleżanki.
Tego już nie rozumiem. Dla mnie to straszna obłuda Autorko.
28 2017-02-10 12:21:44 Ostatnio edytowany przez anderstud (2017-02-10 12:27:32)
Zastanawia mnie również jeszcze jedna rzecz - z jednej strony Twój mąż jest paskudny, wstrętny, alkoholik i przemocowiec i chcesz się z nim rozstać.
OK, to rozumiem.
Z drugiej jednak strony - jest na tyle dobry, żeby Cię utrzymywać i zapewniać Ci dach nad głową, podczas kiedy Ty romansujesz w najlepsze z mężem koleżanki.
Tego już nie rozumiem. Dla mnie to straszna obłuda Autorko.
Heh, a ja powiem tak - po tym co usłyszałem na własnej sprawie rozwodowej z przymrużeniem oka podchodzę do tego typu opowieści
Najprawdopodobniej mąż o niczym nie ma nawet mglistego pojęcia i wcale nie jest taki zły jak go malują.
A przynajmniej nie był taki zły, dopóki temu drugiemu się nie przypomniało nagle, że od 10 lat jest zakochany w autorce... dno, muł i wodorosty.
Stara dupa i jeszcze dała się złapać na takie farmazony, to ja tego nie rozumiem. Biedny Romeo jak on musiał cierpieć przez te wszystkie lata, och jej...
29 2017-02-10 12:32:58 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2017-02-10 14:23:44)
Najprawdopodobniej mąż o niczym nie ma nawet mglistego pojęcia i wcale nie jest taki zły jak go malują.
A przynajmniej nie był taki zły, dopóki temu drugiemu się nie przypomniało nagle, że od 10 lat jest zakochany w autorce... dno, muł i wodorosty.
Stara dupa i jeszcze dała się złapać na takie farmazony, to ja tego nie rozumiem.
W punkt, anderstood.
30 2017-02-10 13:03:25 Ostatnio edytowany przez verdad (2017-02-10 13:13:40)
Nikogo nie wybrac.Meza zostawic, kochanka pogonic, isc do sadu i pozalatwiac sprawy majatkowe.
Dom jest wspolwlasnoscia malzenska ? To dom podzielic na pol i jeszcze doliczyc wartosc mieszkania, ktore bylo Twoim majatkiem odrebnym, a pieniadze ze sprzedazy ktorego wlozylas w budowe rzeczonego domu.
Tylko jak zaczniesz realizowac te plany, to maz zacznie Cie jeszcze bardziej kochac.
Oglądałam ostatnio na tvn film "Pożyczony narzeczony", niby komedia romantyczna, choć ja niczego śmiesznego się w niej nie doszukałam. Fabuła dot. dwóch przyjaciółek, gdzie jedna z nich wychodzi za mąż, druga wiadomo jest jest pierwszą druhną. Pan Młody - lalka i nagle...okazuje się, że on był miłością tej druhny , ale się wycofała i oddała pola przyjaciółce, ale po latach jednak postanowiła walczyć o miłość, tuż przed ślubem jej "najlepszej przyjaciółki"....i w taki sposób nie ważna okazała się wieloletnia przyjaźń, tylko miłość....bla bla bla
Autorko, życie to nie film. Rzadko takie historie kończą się happy endem. Zachowujesz się jak ostatnia egoistka. Liczysz się tylko Ty, Twoje nieszczęście u boku męża i Twoja miłość. Nic więcej.
Proponuję odejść uczciwie od męża, nie jesteś z nim szczęśliwa, nie kochasz go, nie ma sensu ciągnąć tego dalej. Nie szykuj sobie bezpiecznego lądowiska w ramionach kochanka, bo go nie znajdziesz. Wiadomo, że świetnie by było płynnie przejść z jednego stanu w drugi, bez komplikacji, ale się nie da.
Ponieś konsekwencje swojego zachowania, przyznaj się koleżance, że masz romans z jej mężem, bo on "kochał Cię przez ostatnie 10 lat". Uwolnij ją od tego kłamliwego samca.
Ja nadal obstawiam trolling. Jednak WIEM, że SĄ takie wieczne dziewczynki jak ta naiwna-marzycielka tutaj. I naprawdę mają takie dylematy pomimo wieku.
Troll czy nie troll, wątek pięknie pokazuje co kryje wnętrze takich naiwnych-marzycielek, bo to dość typowe to wszystko. A więc NIEWIELE... Jednak siła rażenia ich działań jest spora - SIANIE SPUSTOSZENIA wśród bliskich, tych, którzy ufają. To oni ponoszą ciężar tej wszechogarniającej i wielopoziomowej PUSTKI.
Ciekawa jestem zakończenia tej historii. Trollingowej czy nie.
33 2017-02-10 14:39:38 Ostatnio edytowany przez naiwna-marzycielka (2017-02-10 14:45:44)
Nikogo nie wybrac.Meza zostawic, kochanka pogonic, isc do sadu i pozalatwiac sprawy majatkowe.
Dom jest wspolwlasnoscia malzenska ? To dom podzielic na pol i jeszcze doliczyc wartosc mieszkania, ktore bylo Twoim majatkiem odrebnym, a pieniadze ze sprzedazy ktorego wlozylas w budowe rzeczonego domu.Tylko jak zaczniesz realizowac te plany, to maz zacznie Cie jeszcze bardziej kochac.
Właśnie w tym problem ze dom nie jest nasz wspólny tylko jest to osobisty majątek męża za to kredyt na ten dom jest już wspólny. Pieniądze ze sprzedaży mieszkania mogę odzyskać jeśli udowodnienie ze poszły tylko i wyłącznie na budowę domu wiem bo zasiegnelam opinii prawnika w tej sprawie
Może i tak ale jak długo i jak prawdziwie a ja co mam na to pójść żeby mieć gdzie być i żeby dziecko miało ojca .