mam 28 lat on 42.Ma żone.Jednak po tygodniu odkad mnie poznał,wynajął mieszkanie i wyprowadził sie razem z córką...To było 4 miesiace temu.Jestemz nim szczęśliwa ,ale on ostatnimi czasy był zazdrosny i na tym tle dochodziło miedzy nami do spięc.Ostatni tydzień chyba ze 3 kłotnie były.Ostatnia wczoraj...Dzis mielismy sie wybrać na jakies termy.Przyjechał o 9 i powiedział mi,ze generalnie uważa,ze powinnismy od siebie odpocząć,ze to chyba za szybko sie potoczyło wszystko.Oddałam mu jego samochód po czym odwiózł mnie do mojego mieszkania.Po jakiejs godzinie napisał mi takiego maila:
"Tak sobie myślę Wioli że nie do końca chcesz zrezygnować z dotychczasowego życia
( nie krytykuje go ! ) a zarazem chcesz mieć faceta którego kochasz i jesteś kochana, mieć związek normalny a zarazem czuć się wolna i robić wszystko bez ograniczeń na co masz ochotę.
Pewnie że powinno tak być i robić to na co ma się chęć tyle że związek dwojga osób zmienia to chyba trochę ?
I tutaj mam problem ze zrozumieniem Ciebie Wioli czy jesteś gotowa coś pozmieniać w swoim życiu i być razem, żyć razem bez pieprzonych spin cholera ?!
Mnie cholernie zależy na Tobie i KOCHAM CIĘ Wioli i nie twierdzę że Tobie nie zależy,
wiem i widzę to że Ty mnie kochasz, widzę to naprawdę.
Tak jak napisałem na początku o związku - myślę że Ty po prostu nie dostrzegasz w swoim postępowaniu nic złego, bo to nie jest złe czy też nienormalne i ja tym niesamowicie się wkurzam,
wkurzam się i nie daje mi spokoju to jak mi mówisz że np. hipotetycznie mogła byś się wybrać z koleżką na jakieś tam wody, wczasy czy inne ... które w związku ( przynajmniej ja tak myślę )
nie powinny mieć miejsca a już na pewno nie na samym początku, kurcze to jest dla mnie nie do przyjęcia Wioli. Tak jak mówiliśmy zaufanie się buduje, pewnie że tak - i między nami budowało się i buduje cały czas kurcze, są momenty że naprawdę ufam Tobie bez żadnego ale,
a tu za chwilę wszystko się wali po np tekście że Tobie to jedno z kim jedziesz na wczasy - wiem wracam usranie do tego ale jest to we mnie Wioli, siedzi to.
Zależy mi na tym byśmy byli razem Wioli i Ty to też widzisz we mnie, wiesz że KOCHAM CIE taką fantastyczną jaką jesteś. Ale nie radze sobie z tymi naszymi spinami, Twoim nieodpowiadaniem na jakiekolwiek pytanie, zawsze ( zawsze ) musisz to zagmatwać tak że podnosi mi się ciśnienie. Kłócenie z Tobą nie sprawia mi przyjemności naprawdę, wprost przeciwnie rujnuje to co w sobie buduje.
Wiem że jestem ciężki też w relacjach ale mam nadzieję że widzisz też że staram się coś z tym robić.
Tyle Wioli, proszę tylko daj mi znać jak to przeczytasz.
Kocham Cię naprawdę bardzo, bardzo, chcę być z Tobą, być z Tobą na dobre i na złe i wiem że Tobie tez na tym zależy ..."
odpisałam mu na to
"Nie bardzo Marcin rozumiem co dla Ciebie znaczy zrezygnowanie z dotychczasowego zycia. Owszem chciałabym stworzyć z Tobą normalny związek,ale nie uważam,żebym musiała ze wszystkiego rezygnować.Wydaje mi się, że juz zmieniłam bardzo dużo zmieniłam w swoim zachowaniu i życiu. Naprawdę się staram żeby było miedzy nami dobrze...ale denerwuje mnie jak o wszystkim decydujesz sam.Tak wiem,że narazie to są takie głupoty, ale potem w poważniejszych sprawach tez nie będziesz brał mojego zdania pod uwagę. A jesli chodzi o te spiecia to Ty Marcin nigdy nie wyjaśnisz niczego do końca...W końcu powiedziałes ,ze nie bedziesz mnie ograniczał w wyjściach, czy też spotkaniach ze znajomymi.A teraz wychodzi na to, ze problem urósł do rangi "życiowego problemu". Nigdy też nie powiedziałam Ci, że jest mi wszystko jedno z kim gdzieś jadę. Dla mnie jest logiczne, ze swój czas spędzam z Tobą...Jednak Ty masz dużo innych zajęć i obowiązków.Czasem też tak jak dziś na przykład musisz ode mnie odpocząć... i nie rozumiem,czy to naprawdę taki problem,że w tym czasie spotkam się z kumplem,czy wyjde z koleżanką do kina?
Pozatym, gdybyś mi powiedział WPROST, ze Ci to przeszkadza tak bardzo, że zastanawiasz się,czy ze mna być to napewno bym to zmieniła,,,A co do nie odpowiadania na pytania to zauważ,że Ty robisz dokładnie tak samo...Zauważ ,ze w samochodzie zadawałam Ci jedno pytanie po 10 razy i łaskawie dopiero wtedy odpowiedziałeś.Tylko Ty u siebie nie widzisz pewnych rzeczy.Nie wiem, czy wynika to z tego, że zona Ci we wszystkim ustępowała, czy z tego, ze traktujesz mnie z pozycji siły( tak Skarbie dokładnie tak jest)...Ja przez dłuzszy czas byłam sama i teraz może potrzebuję trochę więcej czasu żeby to ogarnąć wszystko.Dobrze wiesz, że bardzo mi na Tobie zależy i kocham Cię całym serduszkiem.Jesteś obecny w życiu moim i Aduli, a to jest cos na co nie pozwoliłam nikomu.To jest dla mnie bardzo dużo.Bardzo mnie zdziwiło też dzisiaj Twoje zachowanie, bo byłeś naprawdę obcy i obojętny wobec mnie, więc jeżeli nie jesteś do końca pewny, czy chcesz ze mną być to faktycznie lepiej się nad tym zastanów...bo ja się już zaangażowałam a Ty mi dziś generalnie pokazałes,ze w sumie nie ma większej różnicy, czy będę przy Tobie, czy też znikne z Twojego życia :(i to mnie zabolało...i to bardzo Ja jestem dla Ciebie w stanie zrobić bardzo dużo,ale jesli Ty po takim czasie potrzebujesz sobie wszystko przemyśleć i odpocząć to zastanawia mnie to,czy Ty mnie w ogóle traktujesz poważnie.Może byłam tylko odskocznią od codziennych problemów, a jak już zaczynają się jakieś nieporozumienia to wolisz się odwrócić i wyjsc...
Bardzo Cię kocham i strasznie się chciałam do Ciebie przytulić dzisiaj, a Ty potraktowałes mnie jak obcą
Tęsknię za Tobą i nie chce rozmawiać przez maile,fejsa,czy esy.Zwłaszcza jak mógłbyś być tutaj teraz przy mnie...
Zależy mi na Tobie najbardziej na świecie i naprawdę nie pamiętam kiedy byłam z kimś tak bardzo szczęśliwa i mam nadzieję,że chociaż troszkę to widzisz... "
odpisał mi na to,ze dziękuje,ze mu odpiałam po czym wyłączył telefon.A potem patrze na fejsa,że usunął mnie ze znajomych...i generalnie w ogóle nie wiem co mam o tym mysleć.Normalnie siedzę i ryczę...Sądzicie ,że on po prostu ma mnie w dupie?Ja naprawdę kompletnie nie wiem co mam o tym myśleć :(:( pomózcie i spojrzyjcie na to obiektywnie...