witam proszę o pomoc....
zawaliłem nie powiedziałem prawdy do końca chodzi o to ze jak zaczęliśmy być razem przez kilka miesięcy bycia razem nie powiedziałem jej ze mam dość duży kredyt bałem się ze mnie przez to zostawi powiedziałem ze mam mniej ale w końcu się przyznałem powiedziałem jaka jest prawda...
naruszyłem zaufania dość bardzo jakoś mi przebaczyła choć było bardzo ciężko
obiecałem ze już nie dobiorę nic więcej a będę się starał to szybko spłacić jest tego 50tyś
po jakimś czasie żeby nie wkładać kolosalnych pieniędzy w samochód postanowiłem że go zmienię musiałem dopłacić do nowego nabytku 4tyśiące że nie miałem nic odłożonego dobrałem
byłem tak głupi żałuje strasznie.. też jakoś to było byliśmy dalej razem dodam że się zaręczyliśmy ...
zawsze była przeciwna ślubom,i o dzieciach nie chciała słyszeć
ale to się jej odmieniło chciała ślubu ...tak ją kocham ze się zgodziłem ale znowu zrąbałem sprawę
zrobiła wyceny stwierdziłem ze dam rade odłożyć obiecałem że odłożę na to jakoś te pieniądze ale od ustalenia daty zarezerwowania jej wymarzonej sali okazało się ze troszkę więcej to wyniesie nie
było w tej wycenie kilku ważnych wydatków wydatków jak o tym wszystkim zacząłem myśleć stwierdziłem że poproszę ja byśmy zmienili date ślubu przełożyli na później o rok od ustalenia daty miał bym 1,5roku na odłożenie jakichś 25tysięcy mając kredyt i utrzymując się sam no nie jestem w stanie na aż tyle...
mam taką rodzinę z mojej strony że nie mogę na nic liczyć ze by mi dołożyli, czy nawet pożyczyli jej rodzina jest taka wspaniała że już dużo dla nas robili chcieli pomóc pokryć jej stronę całą
ale też chcieli by miała wspaniały ślub ja też tego chciałem (chcę) by miała jak zamarzyła ale okazuje się ze nie jestem w stanie w takim czasie tak wiele odłożyć.... zarabiam jakieś 2800zł
odkładałem w zależności jak się dało minimum 500zł max 1000zł w zależności od wydatków
nie nazbierałem za wiele w te 5miesięcy zostało 12 do ślubu no nie wyobrażam sobie tego by zrobić kolejny błąd z kredytem nawet by tego nie przeżyła..
jak bym jej powiedział o kolejnym kredycie jej rodzina robiąc tak wiele nie chciałem o nic prosić nawet by mi było bardzo wstyd
sytuacja wyglądała tak ze przed świętami się pokłóciliśmy trochę o kilka rzeczy i też wtedy jej powiedziałem że musimy porozmawiać nie widzieliśmy się zbyt często w ostatnim czasie ona (studiowała) ja ostatnie parę miesięcy miałem w pracy delegacje i byłem tylko na weekendy
nie widzieliśmy się 2tygodnie pod rząd zadzwoniłem do niej bo byliśmy umówieni by zapytać o której się widzimy...
zaczęła się denerwować i kłócić o to że nie zaproponowałem żeby się dołożyć do świąt..... (naprawdę chciałem to zaproponować jej rodzicom ale jak się będziemy widzieć nie przez telefon)... dodała ze się nie widzimy..
od słowa do słowa też się zdenerwowałem i powiedziałem coś takiego
że chciał bym przełożyć ślub że nie mieszkaliśmy razem teraz się nie widzieliśmy tyle czasu a ona już zemną nie umie wytrzymać że chciał bym się jakoś sprawdzić czy aby na pewno jej odpowiadam oczywiście to zniszczyło wszystko widzieliśmy się na następny dzień przeprosiłem za złość z mojej strony powiedziałem jej ze jestem pewien co do niej ale ślub musieli byśmy przełożyć bo nie uda mi się nazbierać aż tyle i stwierdziła że jak taka jest moja decyzja to znaczy ze nie chce z nią być itp,
ja jej powiedziałem że tu chodzi tylko o pieniądze i nic innego że ja kocham chce ślubu ale mnie nie stać ..... co zrobiła zostawiła mnie tydzień przed świętami ..
chciałem być szczery nie okłamywałem jej z niczym od pierwszego incydentu z nie dopowiedzeniem ile mam zadłużenia kocham ją i nie wyobrażam sobie życia bez niej co robić i zrobić by to naprawić proszę was o pomoc .......
miesiąc po sytuacji spotkaliśmy się na obiedzie było normalnie ale jej obiecałem że nie będziemy rozmawiać o nas i też tak było zaliczamy oboje obiad do bardo udanych
dwa tygodnie później napisała że jest na imprezie żebym też przyjechał tam było już inaczej gorzej była z znajomymi i zanim się dostałem minęła godzina jej koleżanka się źle poczuła i też się szybko zbierali zadałem jej pytanie czy nadal mnie kocha nie potrafiła odpowiedzieć powiedziała że się spotkamy i pogadamy bo ona nie chce nic mówić po paru drinkach
do spotkania nie doszło ... napisała mi cytuje ;chciała bym być z tobą, bo źle mi samej,ale naprawdę nie umiem.Brzydzę się twoimi kłamstwami i cwaniactwem. Nienawidzę tego co zrobiłeś i mam pewność że robił byś to ciągle. Nie zaufam ci,wiem to,za bardzo się zraziłam,za bardzo zraniłeś.....
jeszcze raz proszę o pomoc!
(Przepraszam za braki kropek i przecinków ) z poważaniem... Staszek