Witajcie Dziewczyny,
Nie wiem czy już ze mną jest coś nie tak, czy po prostu zwariowałam. Mam w sobie tyle emocji , że wręcz w nich tonę dlatego postanowiłam napisać do Was na tym forum, które czytam od dłuższego czasu.
Jestem w narzeczeństwie od roku, w związku od niespełna dwóch lat. Mamy po 28 lat. Mojej „połówce” podobają się bardzo szczupłe kobiety, jak to kobieta potrafię zauważyć w jego zachowaniu szczegóły, które o tym świadczą gdy nawet na ulicy mijamy kobietę z taką figurą.
Nasz seks to pończochy, szpilki, dosłownie rodem wyjęty z filmów dla dorosłych (Jestem jego pierwszą kobietą i w związku i w strefie intymnej) naoglądał się takich filmów i dla niego perwersyjny seks jest po prostu normalny, tylko to daje mu szczęście. Już nawet pomijając ten fakt, przystałam na to mimo że bardzo brakowało mi bliskości i okazania uczuć w zbliżeniu.
Pamiętam, jak na początku powiedział że podobają mu się bardzo szczupłe kobiety takie poniżej 50 kg, że jest „wykolejony” w upodobaniach. Nigdy nie narzekałam na brak zainteresowania ze strony mężczyzn, wręcz przeciwnie. Nie należę do osób bardzo szczupłych takich jakie jemu się podobają, ale nie jestem też osobą, która ma problemy z nadwagą, mam 170cm i waże 57 kg.
Od tamtego czasu czasem wspominał abym schudła czasem w żartach nabijał się z moich nóg.. raz napisał, że on chciałby mieć zonę idealna, taką która mu się mega podoba. Wyglądało jakby ze sobą walczył, stwierdził ze musi sie "ogarnąć". Powiedziałam ze ciężko mi będzie taką figurę wypracować, że mało jest takich kobiet (kiedyś schudłam do 52 kg i wiem ze moje nogi nie były takie o jakich on marzy), usłyszałam odpowiedz ze na ulicy spotyka się takie dziewczyny. Pojawił się też problem podczas zbliżenia.. przerwał je i odsunął się, po dwóch pytaniach o co chodzi powiedział ze to przez mój wygląd. Te szpilki pończochy nie były tylko dodatkiem który mu się podoba, one służyły zakryciu i optycznemu wyszczupleniu mojej figury.
Ostatnio wspomniałam, że chciałabym aby te szpilki nie towarzyszyły nam non stop, że tez chce mieć satysfakcje ze zbliżeń, że potrzebuje uczucia i bliskości. W odpowiedzi „też chciałabym aby ich nie było, to zrób coś ze sobą aby nie było problemów” „Nie podoba mi się Twoja figura” . Że on mnie kocha jaką jestem i wygląd nie jest najważniejszy ( skoro nie byłby ważny to po co o nim mówi i żartuje z mojej figury??), że mnie kocha ponad życie i nigdy by mnie nie zdradził
Dziewczyny ja się go wstydzę, zaczęłam się wstydzić swojego ciała, czuje się bardzo niedowartościowana, nie mogę znieść myśli ze nie podobam się swojemu mężczyźnie, gdy wychodzimy czuję się paskudnie gdy mija nas taka chuda kobieta bo wiem, że ona mu się podoba a ja nigdy nie będę… zaczęłam czuć się gorsza od innych kobiet, nie wyobrażam sobie zbliżenia i rozebrania przed nim. Gdy chce rozmawiać o swoich emocjach to on się wścieka i nic nie rozumie, opisał ze skoro mi tak mi z nim źle to abym go zostawiła :/ Nie wiem co robić ze swoimi emocjami :( Nie wzbudza to w nim żadnych refleksji
Jest też wiele innych aspektów w tym związku, jest apodyktyczny i władczy. Gdy bywa wspaniale miedzy nami on nagle wybucha w smsach na mnie z dosłownie nienawiścią (całkiem inne tematy, różnice finansowe miedzy nami głównie) po czym spotykamy się i jest jakby nigdy nic, potem znowu i znowu… od kilku mc to samo co tydzień. Czuje się nie poszanowana ze po żadnym z tych wybuchów na mnie nie chciał ze mną rozmawiać, zero wyjaśnień cokolwiek. On nie potrafi rozmawiać a to jest najważniejsze w związku. Teraz obiecał, że więcej wybuchów nie będzie.
Ale nawet mniejsza o to, nie wiem co robić ze swoimi emocjami, czy ze mną jest coś nie tak?? Czy ja nie powiennam się tak czuć gorsza od innych kobiet? Może gdybym miała mocniejszy charakter to nie brałabym do siebie jego zartów z moich nóg, z mojej figury. Ale tak nie jest i już po 1,5 roku bardzo mnie to uderza i zakorzeniło się we mnie :( Może któraś z Was Kochane ma takie doświadczenie?