Witajcie! Przepraszam że zakładam nowy wątek w tej sprawie, pewnie już jest ich wiele, mam jednak problem związany z tym że nie jestem sobie w stanie wytłumaczyć ani pojąć tego że mój ukochany został zamordowany. Stało się to niedawno nie minął jeszcze miesiąc. Próbuję jakoś żyć zajmować się pracą ale nie umiem, bo wszystko przypomina mi go - każde miejsce, każda rzecz którą mam, każdy park, każda ławka. Praca też bo razem pracowaliśmy. Nie chce mi się żyć... nie zabiję się oczywiście bo jestem tchórzem i lubię swoje życie w zasadzie to kiedyś lubiłam, bo teraz mam dość. Nie wiem czy iść do psychologa, czy gdzie. Mam dość po prostu wszystkiego... policja nic nie wie, nie chce powiedzieć, a i tak jak złapią sprawcę to nie wróci mu to życia. Wszystko straciło sens i swoje barwy. Kiedy ktoś mówi że czas uleczy moje rany to mam dość i nie chcę z taką osobą rozmawiać. Nie wiem co mam robić, przychodzę na jego grób co drugi dzień bo wtedy czuję się trochę spokojniej. Denerwuje mnie też, że jego mama nie odwiedza tego grobu za często. Przepraszam że mój post taki chaotyczny po prostu sobie nie radzę nie wiem od czego zacząć.
1 2017-01-24 20:22:23 Ostatnio edytowany przez JadaJudith (2017-01-24 20:24:32)
Wiem ja Ci ciężko,zwłaszcza że powodem śmierci było morderstwo.
Wiem że zadajesz sobie teraz milion pytan,dlaczego to on,czym sobie na to zasłużył,dlaczego zostałaś sama itd.Takie pytania będą jeszcze długo krążyły w Twojej głowie.
Wiem że teraz nic dla Ciebie nie ma sensu i chociaż wyda Ci się to śmieszne to za jakiś czas na tą sytuację spojrzysz inaczej.
Pisze Ci to dlatego że przed chwilą (4 miesiące) pochowałam swojego męża.Młody człowiek umiera nagle,własciwie tak do końca przyczyna śmierci jest nam nieznana.
Na początku było cholernie ciężko,niedowierzanie,bezsilność ,bezradność ,rozpacz.
Teraz jest tęsknota i chyba bezradność bo nie da się cofnąć czasu.
Zaakceptowałam to co się stało,ale nigdy się z tym nie pogodzę.
Denerwuje mnie też, że jego mama nie odwiedza tego grobu za często
Widocznie taką ma potrzebę,albo boi ją odwiedzanie tego grobu dlatego bywa tam rzadziej.
To jest matka,dla niej śmierć dziecka też jest tragedią,więc niech ją przezyje na swój sposób.
Dziękuję za odpowiedz. Masz racje co do mamy przesadzilam. Juz wszystko mi sie miesza. Z jednej str chce złagodzić cierpienie a z drugiej nie. Co robic. Tęsknię za nim.
Inna sytuacja ale
Nie boj sie plakac zwlaszcza gdy tesknisz jesli masz z kim porozmawiac o nim powspominaj te dobre I szczesliwe momenty nawet zwykle ogladanie zdjec moze pomoc bol z czasem zlagodnieje
Dziękuję za odpowiedz. Masz racje co do mamy przesadzilam. Juz wszystko mi sie miesza. Z jednej str chce złagodzić cierpienie a z drugiej nie. Co robic. Tęsknię za nim.
Będziesz już zawsze tęskniła,tylko z czasem ta tęsknota (kiedyś) będzie mniejsza.
Teraz jesteś na etapie kiedy że wszystkie emocje począwszy od tęsknoty a kończąc na bezradności,złości w Tobie wręcz buzują.Nie będę Cię pocieszała że to zaraz minie,bo nie minie.
Ale spróbuj sobie znaleźć jakieś zajęcie,tak zapełnić dzień żeby jak najmniej myśleć o tym co się stało.
Jeśli masz potrzebę to płacz,wywalaj ten żal z siebie jak masz ochotę,nie duś go w sobie.
http://www.netkobiety.pl/t2506.html zajrzyj na ten wątek,tam też otrzymasz wsparcie od kobiet które straciły swoich ukochanych.
Dziękuję jesli jest tu moderator to w takim razie moze przeniesc te posty do tamtego wątku ktoru podlinkowaliscie.
Tęsknię strasznie, czuje sie tak jakby wyrwano mi serce.
Zwlaszcza ze w dniu jego smierci poklocilismy sie, chciałam z nim zerwac w zlosci. Wiedziałam ze we wtorek sie pogodzimy, ale bylo juz za pozno. Widze tylko jego smutne oczy, jak płakał, a potem wściekły poszedl....