Mąż dobrej znajomej,to przemądrzały cwaniak,nie lubię go,ogólnie tego typu ludzi,on mnie chyba też nie lubi,jak się ostatnio dowiedziałem,chciałby pracować w tej samej firmie co ja,mało tego,na tym samym stanowisku-będziemy musieć współpracować,czego sobie nie wyobrażam.U nas pracują same skromne osoby,więc raczej nie byłby dobrze przyjęty,z resztą ktoś podobny już tutaj pracował...
Pracuje w tej firmie szmat czasu,więc powiedziałem kierownikowi,że nie chce tu widzieć tego gościa,sam zainteresowany wydzwania do mnie z pytaniami,czy jest ta praca dla niego,mówiłem mu,że nie ma.Jak rozwiązalibyście ten problem na moim miejscu ?
Nie jesteś osobą decyzyjną, więc chyba ze swojej strony już zrobiłeś, co mogłeś.
Często jest tak, że wprowadzając osobę do firmy, trochę bierzesz za nią odpowiedzialność, ty wyraźnie odciąłeś się od znajomego. Jeśli twój szef jest kretynem (ewentualnie desperatem, który musi szybko zatrudnić kogokolwiek) to zrobi to, czy tego chcesz, czy nie.
Natomiast nie nastawiałabym się do niego negatywnie, ani tym bardziej innych nie nastawiałabym źle, bo jeśli okaże się, że będziecie razem pracować, to już na starcie będzie pod górkę
Decyzyjny jest kierownik i liczy się on z moim zdaniem,jako,że pracując w tej firmie taki kawał czasu,mogę i chce mieć wybór z kim chce pracować,zwłaszcza,że kandydatów jest więcej.
Masz racje,to jest odpowiedzialność,załatwiałem już kolegom prace w tej firmie,ale tylko tym którzy byli/są godni zaufania i wiem,że dobrze będzie się z nimi współpracować