Jakiś czas temu wyjechaliśmy z mężem z naszego rodzinnego miasta. W związku z tym skończyły się częste spotkania przy okazji różnych świąt czy imprez rodzinnych. Mieszkamy obecnie 600 km od rodziców, babć i teściowych jeździmy tam dwa razy w roku. Telefon stał się więc głównym narzędziem utrzymywania relacji. Dzwonimy do różnych członków naszej rodziny na tyle często na ile odczuwamy taką potrzebę. Ponieważ mamy małe dzieci (2 i 5 lat) również one czasem rozmawiają z babciami, ciociami przez telefon lub komputer.
Ku naszemu zaskoczeniu po ostatnich świętach dowiedzieliśmy się od dwóch niezależnych matron z naszych rodzin że to my jako młodzi mamy dzwonić i dzieci wozić do rodzinnego miasta, i to my jesteśmy odpowiedzialni za te relacje. Owe matrony wysilać się nie zamierzają i dzwonić nie będą, a tym bardziej jeździć do nas. O ile jedną rozumiem z tym jeżdżeniem (bo już jest mocno starsza i słaba) o tyle druga zdrowa jak koń.
Napiszcie jakie są wasze doświadczenia, dzwonicie tylko Wy? Czy zdarza się że teściowa czy babcia zadzwonią do syna, córki , wnuczki itd? Czy waszym zdaniem to młodszy członek rodziny powinien zabiegać o względy tych starszych. Bo moim zdaniem o relację powinny starać się dwie strony, ale może ja jakaś źle wychowana jestem.
Ta młodsza