Od roku pracuje w pewnej firmie. Branża jest taka, w której generalnie pracują ludzie otwarci, którzy nie mają problemu z nawiązywaniem kontaktów. Moim szefem jest mężczyzna starszy ode mnie 12 lat. Ja jestem młodą kobietą, niedawno skończyłam studia.
Napisze tak, gość jest nawet dość przystojny, wysoki, bardzo sympatyczny i ... żonaty.
W pewnym momencie nasze relacje z czysto służbowych stały się bardziej koleżeńskie i zaczęły wzbudzać we mnie pewne wątpliwości.
Szef zaczął mi mówić, że dobrze wyglądam. Gdy coś dobrze zbiłam słyszałam "kocham panią" (jesteśmy w relacji pan-pani). Przez telefon potrafimy rozwiać nawet pół nocy, a ostatnio zaprosił mnie ni z gruszki, ni z pietruszki na piwo, które przeciągnęło się do 3:30 w nocy.
Byliśmy też raz na wyjeździe służbowym. Gdy jechaliśmy razem autobusem siedząc obok siebie, to po pierwsze byliśmy bardzo blisko, po drugie gadaliśmy cały czas i z boku mogło to wyglądać jak co najmniej rozmowa dwójki bardzo dobrych przyjaciół.
Gdy po podróży wróciliśmy do naszego miasta i się rozeszliśmy, napisał mi sms-a, że to był miło spędzony czas.
Czy ja sobie coś roje? Panikuje niepotrzebnie? Już nie wiem...