Cześć wszystkim...
Pewnie to przeżyła niejedna osoba na tym forum. Podobne historie opisywane były tu nie raz, czuję jednak potrzebę aby się wygadać. Rok temu pozwoliłam odejść mojemu mężowi, który od dłuższego czasu mnie zdradzał i oszukiwał. Walczyłam o naszą rodzinę, pozwalając się obrażać i deptac ale w pewnym momencie coś we mnie pękło i wywalilam go z domu. Dałam też rozwód chociaż ciągle go kocham. Minął rok i chociaż wiem, że ten skrajny egoista i kłamczuch niszczyl mnie to ciągle tęsknię i myślę o nim. Pragnę aby był szczęśliwy choć wiem, że on mnie nie znosi i najchętniej wysłałby mnie na księżyc. Szukam z nim kontaktu i nie potrafię odciąć się od niego..
Zastanów się czy tak chcesz żyć. Doskonale wiesz, że byłaś krzywdzona, po co Ci taki związek? Zamknij ten rozdział, zacznij na nowo, skup się na sobie, swoim rozwoju. Daj sobie szansę na normalność.
Dziękuję bardzo za odpowiedź... Długo milczałam, a raczej dużo czasu spędziłam na wczytywaniu się w historię innych członków forum. Pomogło mi to w zrozumieniu sytuacji, w jakiej się znalazłam. Rozstałam się z człowiekiem, którego nadal kocham. Będę potrzebować czasu aby z tego uczucia się wyleczyć. Kocham kogoś, kto już nie istnieje.... Bo ten"po zdradzie "jest już zupełnie inną personą, niż ta która mi ślubowała... To fakt, który właśnie zrozumiałam dzięki temu forum. Bardziej wyraźnie zobaczyłam w jaką perfidną grę zostałam wmanipulowana. Jak bardzo zostałam poniżona, a mimo to... nadal tęsknię... udaję obojętność... Wiem, że my nigdy nie będziemy już razem , on wybrał inną, mnie zdeptał i wyrzucił do kosza. Przykre jest to, że facet nawet po kilkunastu wspólnych latach, nie ma żadnych sentymentów, nie czuję braku, już nie mówię braku kobiety, bo to ma w Nowym objekcie, ale po prostu braku człowieka . Jestem osobą bardzo empatyczną, lubię ludzi,przywiązuje się do nich dlatego też nie mogę pojąć, dlaczego on potraktował mnie jako rzecz... Popsute stare radio...