Cześć wszystkim z góry chciałbym powiedzieć że piszę tutaj dość niechętnie bo nie wiem czy da się to wszystko naprawić ale może przedstawię wam o co mi chodzi.
Przygotowywałem się na sylwester razem ze swoją dziewczyną, miało być wszystko super miałem u niej spać mieliśmy wszystko przygotowane aż nadszedł ten dzień, niestety z powodu moich obaw o moją mamę nie mogłem u niej spać i powiedziałem jej to w trakcie gdy byłem u niej, widziałem że ją to zabolało bo ona chciałabym u niej spał lecz ja nie mogłem z tego powodu że obawiałem się o stan zdrowia mojej mamy. Po wszystkim poszedłem do swojego domu dość niechętnie bo wiedziałem że zawiodła się na mnie, wiedziałem że będzie trudno mi ją przeprosić. W nocy w nowy rok dużo pisaliśmy ogólnie o tym że ona się zawiodła i bardzo jej przykro że nie spałem u niej, powiedziała mi dosadnie że nie chce bym u niej w ogóle spał, wtedy wiedziałem że nie będzie lepiej. Dotrwaliśmy jakoś do rana, pogadaliśmy trochę i się spotkaliśmy po moich kilkunastu smsach by się spotkać by ją przeprosić, jako tako te spotkanie się udało lecz czułem napięcie między nami. Niestety wieczorem powiedziałem jej że przyjdę do niej spać ale po kilku godzinach znowu odwołałem ponieważ nie mogłem u niej spać, wkurzyła się ostro i doszło do tego czego nie chciałem zerwała ze mną. Nie odzywamy się do siebie już jeden dzien, strasznie za nią tęsknie i ją kocham, wiem też że ona także mnie kocha bo między nami układało się cudownie oczywiście były sprzeczki jak to w związku ale tak było nam ze sobą świetnie. Nie wiem co dalej robić, jest sens by o nią walczył? czy napisać do niej, próbować się kontaktować? chciałem zapytać was ponieważ nie chce by wyglądało to tak jakbym ją osaczał, nękał, pomóżcie proszę...