Witam. Mój problem polega na tym, że nie potrafię pomóc przyjaciółce.
K ma 20 lat, była w związku z chłopakiem od 4 lat. Jednak ten związek był bardzo dziwny. Na początku jak w każdym było dobrze, wiedli szczęśliwe życie. Zdarzały się kłótnie, jak w każdym związku. Jednak w moim odczuciu on jej nie kochał szczerze. Można się było o tym dowiedzieć już po 3 miesiącach ich związku, kiedy zdradził ją. Ona to bardzo przeżyła, płakała ale oczywiście wybaczyła.. On rzekomo też żałował, miał się zmienić. Zmiana jak zwykle trwała ok tygodnia, później wracało wszystko do pierwotnego stanu. Ona cały czas się starała. Robiła prezenty, pomagała mu w każdy możliwy sposób. także finansowo. On nie potrafił pracować.. Kilka razy zatrudniał się ale po 3 - 4 dniach stwierdzał że to nie praca dla niego. Ma obecnie 23 lata, więc powinien sobie planować życie.
Kiedy pracował jako kierowca(max 2 miesiące), więcej go nie było jak był. Z trasy stwierdził, że kocha inną i muszą się rozstać. K zalogowała się na jego fb i zobaczyła że pisał z nie jedną dziewczyną, planował z nimi spotkania po swoim powrocie z trasy.. On bardzo to przeżyła, ale jak on pijany do niej zadzwonił że przeprasza, że nic miedzy nim a tymi dziewczynami nie było tylko pisanie.. Ona oczywiście mu wybaczyła. Wrócił z trasy, oczywiscie zakończył pracę, pieniądze się skończyły bo za coś trzeba było balować.. Zachciało się mu kupić motor. Oczywiście on nie miał za co więc, ona kupiła za swoje oszczędności.. Pojeździł nim tydzień i motor się zepsuł. Oczywiście ona płaciła za remont. Kilka dni pojeździł po remoncie i motor się znudził. Następnym życzeniem był samochód, który odkupiła mu od brata.. Kolejne 7 tys. wydane na niego.. Tym samochodem mieli wypadek, sprzedali go za małe pieniądze, nie dostała za niego nawet połowy. W maju tego roku postanowił wyjechać za granicę do pracy. Oczywiście pobył tam tylko miesiąc bo za ciężko było i wrócił. Kupił sobie kolejny samochód, wydał na niego całą kasę zarobioną za granicą. Ubezpieczenie p-okrywała ona w całości, a że był to dosyć młody samochód płaciła ponad 1000 ubezp. ze względu na to, że on zarejestrował go na siebie.. Za remonty samochodu płaciła ona, bo nie miał żadnych swoich pieniędzy. W lipcu tego roku oświadczył się jej, miało być cudownie.. W październiku postanowili zamieszkać razem w większym mieście. Ona zaczęła studia, dostała pracę. On oczywiście nie pracował bo "nie było dla niego pracy". W całości płaciła za wynajem i za życie ich tam. On zaczął coraz częściej jeździc do domu bo "pomagał rodzicom". Oczywiście samochód tankowała ona, mało tego dawała mu pieniądze na picie z kolegami w barze. Zostawała sama w mieszkaniu, nawet na tydzień. Jak się poźniej okazało, on siedział w barze non stop i pił za jej pieniadze.. Oszczędności (40 tys.) pomału się kończyły. Nie miała za co opłacać studiów więc je rzuciła. Przed świętami byli razem w wynajmowanym mieszkaniu. Kiedy po 12 godzinach wróciła z pracy w łazience znalazła nie swój puder do twarzy. Nie chciała słuchać wyjaśnień, zabrała samochód jemu i uciekła od niego. On dzwonił i pisał żeby oddała mu kluczyki, tylko to było dla niego ważne.
Oczywiście on twierdzi że nie zdradził jej, ale ma już dosyć podejrzeń K i musza się rozstać. Po kilku dniach oddała mu samochód bo on ją straszył że zadzwoni na policję bo to jest jego własność (był zarejestrowany na niego). Rzuciła pracę, przestała wynajmować mieszkanie i wróciła do domu. On po kilku dniach napisał że chce czasu i że to powinno im pomóc. Ona oczywiście ma nadzieję że on wróci. Co mam robić i jak jej przetłumaczyć?
Nic nie zrobisz dopóki dziewczyna sama nie dojdzie do wniosku, że nie ma chęci życia z pasożytem i zdradzaczem. Twoja rozmowa mogłaby pomóc jeśli potrafisz poprowadzić ją w sposób jaki robią to psychologowie - pozwalają pacjentowi mówić, zadają popychające w dobrą stronę pytania i wzmacniają dobre rzeczy. Jeśli nie potrafisz, to możesz zasugerować spotkanie ze specjalistą, niekoniecznie wprost, żeby jej wytłumaczył, ale jako poprawę samopoczucia po ciężkim rozstaniu czy coś. Poza tym rozmawiaj z nią o jej odczuciach, o powodach dla których chce z nim być, nie oceniaj, nie krytykuj, nie pouczaj, w rozmowie szukaj punktu zaczepienia dla wyciągnięcia jej z tego bagna, zdrowych odruchów, zdrowych marzeń, oczekiwań, planów.
A dlaczego Ty masz coś tłumaczyć?
o ile dobrze pamietam to na stronie (na FB tez) Centrum Praw Kobiet jest poradnik rowniez dla rodziny i przyjaciół osob żyjących z przemocowcami
poszukaj tego
5 2016-12-29 14:13:47 Ostatnio edytowany przez CatLady (2016-12-29 14:15:16)
Jak Ty jej możesz pomóc jak ona sama nie widzi w jakim g*** się tapla?
Swoją drogą nie pojmuję niektórych lasek... Nie wiem, czy dałabym radę przyjaźnić się z taką...
PS. Ona ma to, czego sama chce. Nie załatwisz tego za nią.
A dlaczego Ty masz coś tłumaczyć?
bo chce jej jakoś pomóc.. Wiem, że jest blisko tego, żeby to zostawić i obawiam się że jednak wróci do niego..
Jak Ty jej możesz pomóc jak ona sama nie widzi w jakim g*** się tapla?
Swoją drogą nie pojmuję niektórych lasek... Nie wiem, czy dałabym radę przyjaźnić się z taką...
PS. Ona ma to, czego sama chce. Nie załatwisz tego za nią.
Owszem jest ciężko przyjaźnić się z taką osobą, ale nie ze względu na jej głupie decyzje, a ze wzgledu na to że ciężko mi jest patrzeć na jej cierpienie.
Wiem, że ma tylko mnie. Tylko ja wiem o tej sytuacji i tylko ja mogę jej pomóc. Problem w tym, że nie wiem jak
Niestety ale jeśli ktoś nie chce pomocy, to nie możesz zrobić absolutnie nic.
tylko ja mogę jej pomóc. Problem w tym, że nie wiem jak
Nie. Jej może pomóc tylko ona sama.
Nic też nie pisałaś o tym, żeby Cię prosiła o jakąkolwiek pomoc. Idę o zakład, że wypłakuje Ci się w rękaw dość regularnie, ale nic z tym nie robi. Nie podejmuje działań, tak tylko sobie narzeka.
Jacenty89 napisał/a:A dlaczego Ty masz coś tłumaczyć?
bo chce jej jakoś pomóc.. Wiem, że jest blisko tego, żeby to zostawić i obawiam się że jednak wróci do niego..
Nie pomaga się komuś, kto tej pomocy nie chce.