Witam wszystkich a przede wszystkim Panie postanowiłem napisać na kobiecym formy o poradę bo moim zdaniem to Wy będziecie wiedziały jak poradzić, gdyż znacie lepiej kobieca psychikę. Otóż pokrótce opowiem moja historie. Byłem z dziewczyna niecałe 4 lata. Dużo dla niej poświęciłem, ale to była tylko moja decyzja: zmieniłem miejsce zamieszkania i oczywiście zamieszkałem z dziewczyna (chciałem być przy niej na gdy studiowała na drugim końcu Polski) gdzie podjąłem prace oraz w tym samym czasie poprawiłem maturę by dostać na wymarzone studia. Udało się. Oczywiście podczas 1 roku wspólnego mieszkania były kłótnie jak w każdym związku, ale generalnie dobrze nam było, do czasu. W tym roku zacząłem wymarzone studia i jak to w nowym środowisku chce się poznać nowych znajomych żeby być lubianym w tym studenckim spoleczenstwie. Zdarzyło mi się pójść na imprezę gdzie wiadomo trochę wypiłem, tańczyłem z innymi ale generalnie bez flirtu z dziewczynami, to miały być tylko moje znajome na studiach, bo miałem przecież swoja ukochana. Wrocilem do domu gdzie dziewczyna oznajmiła mi ze mam się wyprowadzić. Wiec zaczęła się kłótnia podczas której pogorszylem sprawę, gdyż wstyd mi się do tego przyznać, ale szarpnalem nią kilka razy. Do dzisiaj nie mogę w to uwierzyć co zrobiłem. Skończyło się to tym ze wyszedłem z mieszkania i wróciłem po kilku godzinach. Oczywiście moje zachowanie tylko pogorszyło sprawę ale chciałem wszystko naprawić przynosiłem kwiaty, zapraszałem na kolacje, ale niestety jednym z moich pomysłów był tez ten żeby wzbudzić zazdrość, myślałem ze to dobrze wpłynie na związek, bo i tak nie miałem złych zamiarów, a na pewno nie chciałem na nikogo zamienić moja dziewczynę, to miała być tylko gra która miała wzbudzić zazdrość. Pisałem o różnych rzeczach ale rozmowa miała charakter dyskusji z koleżanka i nie miała postaci flirtu. Nigdy nie ukrywałem swojego telefonu a nawet wystawiałem go specjalnie na widok żeby moja dziewczyna to zobaczyła. No i po kilku dniach zobaczyła i wtedy już miałem się definitywnie wyprowadzić wiec to zrobiłem. Próbowałem się wytłumaczyć ze moje zamiary były inne ze nie chciałem nikogo nowego poznawać, ale nie zrozumiała tego. Stało się to 2 miesiące temu i do tej pory nie chce ze mną rozmawiać, napisala kilka razy ze nie spotka się ze mną i nie wróci do mnie już nigdy, a ja tak ja kocham... niestety wpadłem wtedy na ten głupi pomysł, pewnie gdyby nie to pisanie wszystko by się ułożyło... moje zachowanie nie było odpowiednie, ale nowe środowisko i stres na studiach dał o sobie znać, ze przestałem sobie radzić ze wszystkim i panować nad sobą. co mi poradzicie? Co mogę zrobic żeby chciała chociaż ze mną porozmawiać jak dwoje dorosłych ludzi? Chciałbym wszystko wyjaśnić żeby nie postrzegała mnie jako takiego człowieka gdy się niedopowiednio zachowałem. Zrobiłbym wszystko bo ja tak bardzo kocham. Czekam na to co o tym sądzicie
2 2016-12-27 23:20:09 Ostatnio edytowany przez nicebatman (2016-12-27 23:21:50)
Wpadnij do jej domu i ją porwij i powiedz, że to Twój nowy pomysł i że będzie fajnie. Wtedy na pewno do siebie wrócicie. <Tryb ironii wyłączony> Odczekaj trochę czasu i nic na razie nie rób. Niech dziewczyna trochę ochłonie, bo trochę narozrabiałeś. Z tym szarpaniem to odwaliłeś kitę niezłą i z tym pisaniem. Daj jej czas i poczekaj, nie wiem tak ze dwa tyg i może się sama odezwie, a jak nie to wtedy Ty napisz i przeproś, ale to prosto w oczy, a nie przez tel czy sms i zrób to delikatnie i nie nachalnie. Pośpiech jest złym doradcą
Dlaczego Ci się kazała wyprowadzić za pierwszym razem ? Podała powód ?
3 2016-12-27 23:29:09 Ostatnio edytowany przez nieszczesliwy77 (2016-12-27 23:49:28)
nicebatman
Dziękuje za poradę od rozstania minęło już ponad 2 miesiące. Próbowałem różnymi sposobami.. pisałem za co potem ułyszałem ze ja nekam. Zrobiłem miły prezent na Mikołaja zostawiajac przed jej mieszkaniem skromny podarunek z listem w którym były bilety do kina na ten dzień, a reszta niespodzianek byłaby potem.. niestety nie przyszła, bo mówi ze nie chce mnie widzieć.
Chciałbym żeby można tak było zrobic, pójść do jej mieszkania i ja porwać i zrekompenosowac wszystko, ale szybciej by mnie z tego mieszkania wyrzuciła niż bym do niego wszedł
Dlaczego Ci się kazała wyprowadzić za pierwszym razem ? Podała powód ?
po prostu nie pasuje jej moje zachowanie i ze ja gdzies wychodzę bez niej do klubów ze znajomymi. Tylko taki w tym paradoks ze ona wychodziła beze mnie ze swoimi znajomymi np. do kubow a nie były to tylko dziewczyny. Jakiś czas robiłem z tym problem ale potem zrozumiałem ze muszę jej ufać i nie mogę jej powiedzieć ze nie może nigdzie beze mnie wychodzić.
Co mogę zrobic żeby chciała chociaż ze mną porozmawiać jak dwoje dorosłych ludzi?
Dorosnąć. Mądrą dziewczynę MIAŁEŚ.
6 2016-12-27 23:55:31 Ostatnio edytowany przez nieszczesliwy77 (2016-12-28 00:03:17)
nieszczesliwy77 napisał/a:Co mogę zrobic żeby chciała chociaż ze mną porozmawiać jak dwoje dorosłych ludzi?
Dorosnąć. Mądrą dziewczynę MIAŁEŚ.
To ze mialem mądra dziewczynę to bardzo dobrze o tym wiem Przemyślałem wszystko i wyciągnąłem wnioski, tak chyba się po części dorasta, ucząc się na błędach, wiec wolałbym jakaś bardziej produktywna poradę
Może coś z magii? Jakieś zaklęcie?
8 2016-12-28 00:04:32 Ostatnio edytowany przez nieszczesliwy77 (2016-12-28 00:05:55)
Może coś z magii? Jakieś zaklęcie?
Jak potrafisz czarować to poproszę a jeżeli nie to może coś bardziej poważnego
Sorry ale jak dziewczyna wyraźnie mówi że nie chce mieć z Tobą nic wspólnego to chyba tylko czary ją zmuszą.
Wrocilem do domu gdzie dziewczyna oznajmiła mi ze mam się wyprowadzić. Wiec zaczęła się kłótnia podczas której pogorszylem sprawę, gdyż wstyd mi się do tego przyznać, ale szarpnalem nią kilka razy. Do dzisiaj nie mogę w to uwierzyć co zrobiłem. Skończyło się to tym ze wyszedłem z mieszkania i wróciłem po kilku godzinach. Oczywiście moje zachowanie tylko pogorszyło sprawę ale chciałem wszystko naprawić przynosiłem kwiaty, zapraszałem na kolacje, ale niestety jednym z moich pomysłów był tez ten żeby wzbudzić zazdrość, myślałem ze to dobrze wpłynie na związek, bo i tak nie miałem złych zamiarów, a na pewno nie chciałem na nikogo zamienić moja dziewczynę, to miała być tylko gra która miała wzbudzić zazdrość. Pisałem o różnych rzeczach ale rozmowa miała charakter dyskusji z koleżanka i nie miała postaci flirtu. Nigdy nie ukrywałem swojego telefonu a nawet wystawiałem go specjalnie na widok żeby moja dziewczyna to zobaczyła. No i po kilku dniach zobaczyła i wtedy już miałem się definitywnie wyprowadzić wiec to zrobiłem.
Co mogę zrobic żeby chciała chociaż ze mną porozmawiać jak dwoje dorosłych ludzi?
Jest dla mnie nie do końca jasne, czemu kazała Ci się wyprowadzić.
Jest za to bardzo jasne, że masz skłonności do przemocy. Jak typowy przemocowiec uważasz, że jakieś tam kwiatki załatwiają sprawę. Na dokładkę jesteś manipulantem, który lubi głupie gierki. Myślałeś, że będzie zazdrosna o o kolesia, który ją szarpie? Że będzie wolała takiego niż żadnego?
Dlaczego Ty, zamiast rozmawiać, jak dorosły człowiek zacząłeś ją szarpać? Dlaczego zamiast normalnej rozmowy wybrałeś głupie gierki?
Mądra dziewczyna ze zdrowym poczuciem własnej wartości. Zrobiłabym dokładnie to samo, gdyby facet mną szarpał.
To widzę, że Ty jeszcze ją nękałeś. Widzisz wszystko by było fajnie jakbyś po prostu wtedy spakował swoje rzeczy i wyszedł jak prosiła Cię o to za pierwszym razem, wtedy byś miał większe pole do manewru, a Ty jeszcze ją szarpałeś i odwalałeś jakieś akcje zazdrości z telefonem i do tego jeszcze to nękanie jej w postaci jakiś prezenetów itd. Nie robi się tak, ostro sobie sprawę tylko skomplikowałeś. Musisz teraz odpuścić i dać jej czas, bo nic innego nie zrobisz. Taka jest jedyna słuszna rada. Czekaj aż się odezwie i nic nie kombinuj, nie odzywaj się do niej, nie rób prezentów i nie spotykaj się z nią. Czekaj i tyle, a może się doczekasz. Poza tym to jednak niesprawiedliwe (jeżeli oczywiście tak jest jak piszesz) że ona sobie mogła balować ze znajomkami, a Ty nie bo foch. Poczekasz cierpliwe i zobaczysz co się stanie.
nieszczesliwy77 napisał/a:Wrocilem do domu gdzie dziewczyna oznajmiła mi ze mam się wyprowadzić. Wiec zaczęła się kłótnia podczas której pogorszylem sprawę, gdyż wstyd mi się do tego przyznać, ale szarpnalem nią kilka razy. Do dzisiaj nie mogę w to uwierzyć co zrobiłem. Skończyło się to tym ze wyszedłem z mieszkania i wróciłem po kilku godzinach. Oczywiście moje zachowanie tylko pogorszyło sprawę ale chciałem wszystko naprawić przynosiłem kwiaty, zapraszałem na kolacje, ale niestety jednym z moich pomysłów był tez ten żeby wzbudzić zazdrość, myślałem ze to dobrze wpłynie na związek, bo i tak nie miałem złych zamiarów, a na pewno nie chciałem na nikogo zamienić moja dziewczynę, to miała być tylko gra która miała wzbudzić zazdrość. Pisałem o różnych rzeczach ale rozmowa miała charakter dyskusji z koleżanka i nie miała postaci flirtu. Nigdy nie ukrywałem swojego telefonu a nawet wystawiałem go specjalnie na widok żeby moja dziewczyna to zobaczyła. No i po kilku dniach zobaczyła i wtedy już miałem się definitywnie wyprowadzić wiec to zrobiłem.
Co mogę zrobic żeby chciała chociaż ze mną porozmawiać jak dwoje dorosłych ludzi?
Jest dla mnie nie do końca jasne, czemu kazała Ci się wyprowadzić.
Jest za to bardzo jasne, że masz skłonności do przemocy. Jak typowy przemocowiec uważasz, że jakieś tam kwiatki załatwiają sprawę. Na dokładkę jesteś manipulantem, który lubi głupie gierki. Myślałeś, że będzie zazdrosna o o kolesia, który ją szarpie? Że będzie wolała takiego niż żadnego?
Dlaczego Ty, zamiast rozmawiać, jak dorosły człowiek zacząłeś ją szarpać? Dlaczego zamiast normalnej rozmowy wybrałeś głupie gierki?
Mądra dziewczyna ze zdrowym poczuciem własnej wartości. Zrobiłabym dokładnie to samo, gdyby facet mną szarpał.
Sam teraz się zastanawiam dlaczego wybrałem głupie gierki. Powinienem normalnie porozmawiać, to była jedyna droga. A to szarpanie wzięło się stad ze próbowałem ja przytrzymac i uspokoić kiedy ona krzyczała i próbowała mnie uderzyć i kopnąć
To widzę, że Ty jeszcze ją nękałeś. Widzisz wszystko by było fajnie jakbyś po prostu wtedy spakował swoje rzeczy i wyszedł jak prosiła Cię o to za pierwszym razem, wtedy byś miał większe pole do manewru, a Ty jeszcze ją szarpałeś i odwalałeś jakieś akcje zazdrości z telefonem i do tego jeszcze to nękanie jej w postaci jakiś prezenetów itd. Nie robi się tak, ostro sobie sprawę tylko skomplikowałeś. Musisz teraz odpuścić i dać jej czas, bo nic innego nie zrobisz. Taka jest jedyna słuszna rada. Czekaj aż się odezwie i nic nie kombinuj, nie odzywaj się do niej, nie rób prezentów i nie spotykaj się z nią. Czekaj i tyle, a może się doczekasz. Poza tym to jednak niesprawiedliwe (jeżeli oczywiście tak jest jak piszesz) że ona sobie mogła balować ze znajomkami, a Ty nie bo foch. Poczekasz cierpliwe i zobaczysz co się stanie.
Tak powinienem zrobic, teraz wiem o tym ale Polak mądry po szkodzie. gdybym tak zrobił teraz pewnie byłbym na drodze odbudowania związku a nie przeżywał jego koniec. Chciałbym tak zrobic jak radzisz ale ciężko mi z tym żeby kompletnie nie utrzymywać kontaktu. A poza tym wiem ze ona się do mnie pierwsza nie odezwie, znam ja pod tym względem...
Hm ... czyli - czego byś nie zrobił, jakbyś się nie zachował - to w sumie jej wina ?
No nie radziłbym Ci się odzywać, ale to Twoja sprawa. Zrobisz jak zechcesz.
16 2016-12-28 00:27:46 Ostatnio edytowany przez nieszczesliwy77 (2016-12-28 00:38:39)
Poza tym to jednak niesprawiedliwe (jeżeli oczywiście tak jest jak piszesz) że ona sobie mogła balować ze znajomkami, a Ty nie bo foch. Poczekasz cierpliwe i zobaczysz co się stanie.
gdyby z tymi imprezami opis był niezgodny z prawda to nie miałbym powodów do kłótni, bo po prostu można było ze mną normalnie porozmawiać a nie pierwsze słowa jakie padły w moim kierunku to, ze "mam się wyprowadzić" od tych słów zaczęła się nieszczęsna kłótnia
Hm ... czyli - czego byś nie zrobił, jakbyś się nie zachował - to w sumie jej wina ?
Dlaczego myślisz ze ja uważam ze to jej wina?
nieszczesliwy77 to forum kobiet, a Ty jesteś facetem, także wiesz... zostałeś już napiętnowany jako przemocowiec i manipulant, jak sam możesz wyczytać. Jesteś w mniejszości, a wokół same kobiety No odwaliłeś manianę i to Twoja wina, ale nie róbcie z niego jakiegoś potwora, co leje kobiety i manipulanta.
19 2016-12-28 00:58:48 Ostatnio edytowany przez nieszczesliwy77 (2016-12-28 00:59:45)
nieszczesliwy77 to forum kobiet, a Ty jesteś facetem, także wiesz... zostałeś już napiętnowany jako przemocowiec i manipulant, jak sam możesz wyczytać. Jesteś w mniejszości, a wokół same kobiety
No odwaliłeś manianę i to Twoja wina, ale nie róbcie z niego jakiegoś potwora, co leje kobiety i manipulanta.
Zauwazylem to o czym mówisz. Chciałem być po prostu szczery w tym co pisze, co zrobiłem i nie ukrywać niczego to co się stało to moja wina, nie ukrywam tego
Szczerością daleko nie zajedziesz w życiu jak sam widzisz Trzeba dobrze posmarować, żeby pojechało
Ja jednak zgadzam się z kobietami w tym wątku.
Nigdy przenigdy pod żadnym pozorem nie podnosi się na kobietę ręki.
Miałem kiedyś taką sytuację, że moja była w ramach braku argumentów mnie poszarpała. Wstałem i poszedłem do domu.
I wiesz co? nawet w takim momentach mnie nie ogarniała żadna złość. Jedyne uczucie, które mi wtedy towarzyszyło to ogromny smutek.
Ja jednak zgadzam się z kobietami w tym wątku.
Nigdy przenigdy pod żadnym pozorem nie podnosi się na kobietę ręki.
Miałem kiedyś taką sytuację, że moja była w ramach braku argumentów mnie poszarpała. Wstałem i poszedłem do domu.
I wiesz co? nawet w takim momentach mnie nie ogarniała żadna złość. Jedyne uczucie, które mi wtedy towarzyszyło to ogromny smutek.
W zupełności się z Tobą zgadzam, ze nie podnosi się na kobietę ręki sam nie wiem wiem jak mogłem się tak zachować i bardzo tego żałuje. Coś co się mogło do tego przyczynić to ówczesny niezbyt stabilny stan emocjonalny
cichyfacet napisał/a:Ja jednak zgadzam się z kobietami w tym wątku.
Nigdy przenigdy pod żadnym pozorem nie podnosi się na kobietę ręki.
Miałem kiedyś taką sytuację, że moja była w ramach braku argumentów mnie poszarpała. Wstałem i poszedłem do domu.
I wiesz co? nawet w takim momentach mnie nie ogarniała żadna złość. Jedyne uczucie, które mi wtedy towarzyszyło to ogromny smutek.W zupełności się z Tobą zgadzam, ze nie podnosi się na kobietę ręki
sam nie wiem wiem jak mogłem się tak zachować i bardzo tego żałuje. Coś co się mogło do tego przyczynić to ówczesny niezbyt stabilny stan emocjonalny
To najpierw napraw swoje niezbyt stabilne stany emocjonalne i reakcje na nie, a potem kobiety szukaj... jaką ona niby ma gwarancję, że jak Ty za pół roku będziesz znowu w "niezbyt stabilnym stanie", to jej nie poszarpiesz znowu czy nie uderzysz nawet? I co wtedy, kupisz kwiatki i będziesz skamlał, że nie wiesz, jak się mogłeś tak zachować?
nieszczesliwy77 napisał/a:cichyfacet napisał/a:Ja jednak zgadzam się z kobietami w tym wątku.
Nigdy przenigdy pod żadnym pozorem nie podnosi się na kobietę ręki.
Miałem kiedyś taką sytuację, że moja była w ramach braku argumentów mnie poszarpała. Wstałem i poszedłem do domu.
I wiesz co? nawet w takim momentach mnie nie ogarniała żadna złość. Jedyne uczucie, które mi wtedy towarzyszyło to ogromny smutek.W zupełności się z Tobą zgadzam, ze nie podnosi się na kobietę ręki
sam nie wiem wiem jak mogłem się tak zachować i bardzo tego żałuje. Coś co się mogło do tego przyczynić to ówczesny niezbyt stabilny stan emocjonalny
To najpierw napraw swoje niezbyt stabilne stany emocjonalne i reakcje na nie, a potem kobiety szukaj... jaką ona niby ma gwarancję, że jak Ty za pół roku będziesz znowu w "niezbyt stabilnym stanie", to jej nie poszarpiesz znowu czy nie uderzysz nawet? I co wtedy, kupisz kwiatki i będziesz skamlał, że nie wiesz, jak się mogłeś tak zachować?
Ten stan już minął. Po prostu nie dopuściłbym już do tego żeby tak się zachować
Sorry ale jak dziewczyna wyraźnie mówi że nie chce mieć z Tobą nic wspólnego to chyba tylko czary ją zmuszą.
i jeszcze kajdanki i gleboka piwnica
santapietruszka napisał/a:nieszczesliwy77 napisał/a:W zupełności się z Tobą zgadzam, ze nie podnosi się na kobietę ręki
sam nie wiem wiem jak mogłem się tak zachować i bardzo tego żałuje. Coś co się mogło do tego przyczynić to ówczesny niezbyt stabilny stan emocjonalny
To najpierw napraw swoje niezbyt stabilne stany emocjonalne i reakcje na nie, a potem kobiety szukaj... jaką ona niby ma gwarancję, że jak Ty za pół roku będziesz znowu w "niezbyt stabilnym stanie", to jej nie poszarpiesz znowu czy nie uderzysz nawet? I co wtedy, kupisz kwiatki i będziesz skamlał, że nie wiesz, jak się mogłeś tak zachować?
Ten stan już minął. Po prostu nie dopuściłbym już do tego żeby tak się zachować
jeny,ja to mam non stop de javu jak czytam to forum
nie dopuściłbys - do nastepnego razu
a potem znów bys sie tlumaczyl,ze stres, ze to, ze tamto
nieszczesliwy77 napisał/a:santapietruszka napisał/a:To najpierw napraw swoje niezbyt stabilne stany emocjonalne i reakcje na nie, a potem kobiety szukaj... jaką ona niby ma gwarancję, że jak Ty za pół roku będziesz znowu w "niezbyt stabilnym stanie", to jej nie poszarpiesz znowu czy nie uderzysz nawet? I co wtedy, kupisz kwiatki i będziesz skamlał, że nie wiesz, jak się mogłeś tak zachować?
Ten stan już minął. Po prostu nie dopuściłbym już do tego żeby tak się zachowaćjeny,ja to mam non stop de javu jak czytam to forum
nie dopuściłbys - do nastepnego razu
a potem znów bys sie tlumaczyl,ze stres, ze to, ze tamto
Nie szufladkuj każdego ze wszyscy sa tacy sami. i nikt nie potrafi zmienić swoich złych zachowań i zastąpić ich lepszymi. To w takim razie po co miałbym się starać odbudować to wszystko skoro za jakiś czas miałbym to zniszczyć doszczętnie z tego samego lub podobnego powodu?
_v_ napisał/a:nieszczesliwy77 napisał/a:
Ten stan już minął. Po prostu nie dopuściłbym już do tego żeby tak się zachowaćjeny,ja to mam non stop de javu jak czytam to forum
nie dopuściłbys - do nastepnego razu
a potem znów bys sie tlumaczyl,ze stres, ze to, ze tamtoNie szufladkuj każdego ze wszyscy sa tacy sami. i nikt nie potrafi zmienić swoich złych zachowań i zastąpić ich lepszymi. To w takim razie po co miałbym się starać odbudować to wszystko skoro za jakiś czas miałbym to zniszczyć doszczętnie z tego samego lub podobnego powodu?
bo tak to działa
29 2016-12-28 09:38:48 Ostatnio edytowany przez nieszczesliwy77 (2016-12-28 09:40:18)
nieszczesliwy77 napisał/a:_v_ napisał/a:jeny,ja to mam non stop de javu jak czytam to forum
nie dopuściłbys - do nastepnego razu
a potem znów bys sie tlumaczyl,ze stres, ze to, ze tamtoNie szufladkuj każdego ze wszyscy sa tacy sami. i nikt nie potrafi zmienić swoich złych zachowań i zastąpić ich lepszymi. To w takim razie po co miałbym się starać odbudować to wszystko skoro za jakiś czas miałbym to zniszczyć doszczętnie z tego samego lub podobnego powodu?
bo tak to działa
Może Ty tak uważasz, ale dla mnie byłby to kompletny nonsens, żeby znowu skrzywdzić kogokolwiek w ten sposób, ani w żaden inny
psychol
albo troll
jak dla mnie eot - ale jak ktoś chce,to niech się produkuje
psychol
albo troll
jak dla mnie eot - ale jak ktoś chce,to niech się produkuje
Masz bardzo dobre zdolności interpersonalne, rzekłbym nadprzyrodzone żeby oceniać człowieka nawet go nie znając i nazywając psycholem
Przepracowałeś to jakoś, że wiesz ze ten stan już nie powróci? Wątpię.....na taką pracę potrzeba więcej czasu niż 2 miesiące.
A po co się starasz to odbudować bez poprawy? Bo jesteś egoistą - na ten moment liczy się tylko to co ty czujesz, to że tęsknisz, że "kochasz". Wydaje Ci się, że się zmieniłeś ale to nieprawda- świadczy o tym chociażby to, że "nie wiesz jak to się stało" że podniosłeś rękę na kobietę.
Jak znam życie i tak to do Ciebie nie dotrze. Lepiej udawać że to nieprawda, przynajmniej nie trzeba się nad sobą zastanowić.
Przepracowałeś to jakoś, że wiesz ze ten stan już nie powróci? Wątpię.....na taką pracę potrzeba więcej czasu niż 2 miesiące.
A po co się starasz to odbudować bez poprawy? Bo jesteś egoistą - na ten moment liczy się tylko to co ty czujesz, to że tęsknisz, że "kochasz". Wydaje Ci się, że się zmieniłeś ale to nieprawda- świadczy o tym chociażby to, że "nie wiesz jak to się stało" że podniosłeś rękę na kobietę.
Jak znam życie i tak to do Ciebie nie dotrze. Lepiej udawać że to nieprawda, przynajmniej nie trzeba się nad sobą zastanowić.
Dziękuje za bardzo słuszne uwagi i spostrzeżenia. Jedna z prac jaka wykonałem w celu poprawy to na pewno stałe wizyty u psychologa które pozowolily mi na to spojrzeć z innej strony, otworzyć oczy i zrozumieć ze to co zrobiłem nigdy nie powinno się wydarzyć
Ile tych stałych wizyt u psychologa zaliczyłeś przez te 2 miesiące niby?
35 2016-12-28 10:08:21 Ostatnio edytowany przez troublemaker (2016-12-28 10:10:09)
Widzisz, może i jesteś na dobrej drodze ale nadal jej sporo przed Tobą.
Nie jest żadnym wyzwaniem zrozumieć, że nie powinno się wydarzyć to co się wydarzyło, a i postępem niezbyt wielkim. Dla Ciebie powinno być najważniejszym dowiedzieć się dlaczego to się wydarzyło - na tym musisz się skupić a nie na próbach przekonywania dziewczyny do powrotu. Jeśli ją kochasz powinno Ci zależeć żeby była bezpieczna. Przy Tobie na ten moment nie będzie.
Ile tych stałych wizyt u psychologa zaliczyłeś przez te 2 miesiące niby?
8
Poszedłem prawie zaraz po tym wszystkim bo wiedziałem ze złe się dzieje w moim życiu. Każdy potrzebuje mniej lub więcej czasu żeby coś zrozumieć
Widzisz, może i jesteś na dobrej drodze ale nadal jej sporo przed Tobą.
Nie jest żadnym wyzwaniem zrozumieć, że nie powinno się wydarzyć to co się wydarzyło, a i postępem niezbyt wielkim. Dla Ciebie powinno być najważniejszym dowiedzieć się dlaczego to się wydarzyło - na tym musisz się skupić a nie na próbach przekonywania dziewczyny do powrotu. Jeśli ją kochasz powinno Ci zależeć żeby była bezpieczna. Przy Tobie na ten moment nie będzie.
Cały czas się nad tym zastanawiam dlaczego? Ale nie mam jeszcze jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie
Nie jest żadnym wyzwaniem zrozumieć, że nie powinno się wydarzyć to co się wydarzyło, a i postępem niezbyt wielkim. Dla Ciebie powinno być najważniejszym dowiedzieć się dlaczego to się wydarzyło - na tym musisz się skupić a nie na próbach przekonywania dziewczyny do powrotu. Jeśli ją kochasz powinno Ci zależeć żeby była bezpieczna. Przy Tobie na ten moment nie będzie.
Otóż to. Najwyraźniej te 8 wizyt to i tak za mało, aczkolwiek nie do końca chce mi się wierzyć, że odbyłeś te rozmowy z psychologiem i to aż tyle.
troublemaker napisał/a:Nie jest żadnym wyzwaniem zrozumieć, że nie powinno się wydarzyć to co się wydarzyło, a i postępem niezbyt wielkim. Dla Ciebie powinno być najważniejszym dowiedzieć się dlaczego to się wydarzyło - na tym musisz się skupić a nie na próbach przekonywania dziewczyny do powrotu. Jeśli ją kochasz powinno Ci zależeć żeby była bezpieczna. Przy Tobie na ten moment nie będzie.
Otóż to. Najwyraźniej te 8 wizyt to i tak za mało, aczkolwiek nie do końca chce mi się wierzyć, że odbyłeś te rozmowy z psychologiem i to aż tyle.
Nie miałbym powodów żeby zmyślać ile razy byłem. Być może za mało czasu albo ta osoba w nieodpowiedni sposób próbuje do mnie trafić.
Nie masz odpowiedzi a chcesz powrotu dziewczyny? Jaką możesz jej dać gwarancję, że znów nie podniesiesz na nią ręki? ŻADNĄ!!!
To jest według Ciebie miłość?
41 2016-12-28 10:38:54 Ostatnio edytowany przez nieszczesliwy77 (2016-12-28 10:40:41)
Nie masz odpowiedzi a chcesz powrotu dziewczyny? Jaką możesz jej dać gwarancję, że znów nie podniesiesz na nią ręki? ŻADNĄ!!!
To jest według Ciebie miłość?
Dałeś mi dobry sygnał do przemyślenia mojego postępowania. Być może rzeczywiście dobrze mi sugerujesz ze to nie jest dobre rozwiązanie żeby w tym momencie próbować cokolwiek odbudować. Najpierw muszę poukładać wszystko w swoim życiu dopiero próbować pojawić się w czyimś. To jest napewno tęsknota za tym co było, a chyba egoistyczne podejście..
Cieszę się że pomogłam, i że coś zrozumiałeś.
Cieszę się że pomogłam, i że coś zrozumiałeś.
Dziękuje za pomoc
Myślisz żeby dać sobie spokój z jakimkolwiek kontaktem z mojej strony z nią na kilka miesięcy i potem próbować coś odbudować? To będzie dla mnie tez czas w którym sobie dokładnie wszystko poukładam i przemyśle dlaczego tak się stało. Czy po prostu już nie próbować i dac swobodę żeby cieszyła się swoim szczęściem i poznała kogoś kto ja być może uszczęśliwi? Pewnie ta druga opcja będzie dla niej odpowiednia..
44 2016-12-28 21:07:36 Ostatnio edytowany przez CatLady (2016-12-28 21:14:49)
nieszczesliwy77 napisał/a:sam nie wiem wiem jak mogłem się tak zachować i bardzo tego żałuje. Coś co się mogło do tego przyczynić to ówczesny niezbyt stabilny stan emocjonalny
To najpierw napraw swoje niezbyt stabilne stany emocjonalne i reakcje na nie, a potem kobiety szukaj... jaką ona niby ma gwarancję, że jak Ty za pół roku będziesz znowu w "niezbyt stabilnym stanie", to jej nie poszarpiesz znowu czy nie uderzysz nawet? I co wtedy, kupisz kwiatki i będziesz skamlał, że nie wiesz, jak się mogłeś tak zachować?
Otóż to SantaPietruszka.
Głupie wymówki: nie wiem, jak to się stało, nie wiem, jak mogłem się tak zachować, niestabilny emocjonalnie... - są aż nazbyt typowe.
Jak jesteś autorze niestabilny emocjonalnie, to idź na terapię - bo niestabilność emocjonalna, to jest długotrwały stan. Gdybyś napisał, że byłeś wzburzony, to możnaby uznać, że to było jednorazowe, ale jak masz problemy emocjonalne, to terapia, bo inaczej wszystkie będziesz szarpał i popychał, a potem się tłumaczył, ze to ich wina i że nie wiesz, jak to się stało. Naucz się kontrolować złość.
i nikt nie potrafi zmienić swoich złych zachowań i zastąpić ich lepszym
skoro nikt nie potrafi, to znaczy, że Ty również nie potrafisz, znaczy niemożliwym jest praca nad charakterem - wg Ciebie. Czyli nic się nie zmieni. Będziesz szarpał, bo nie potrafisz się zmienić. Bo się nie da. Bo się zdenerwowałeś.
Jeśli uważasz, że nikt nie moze się zmienić, to ten psycholog, do którego rzekomo chodzisz, niewiele Cię nauczył...
Myślisz żeby dać sobie spokój z jakimkolwiek kontaktem z mojej strony z nią na kilka miesięcy i potem próbować coś odbudować? To będzie dla mnie tez czas w którym sobie dokładnie wszystko poukładam i przemyśle dlaczego tak się stało. Czy po prostu już nie próbować i dac swobodę żeby cieszyła się swoim szczęściem i poznała kogoś kto ja być może uszczęśliwi? Pewnie ta druga opcja będzie dla niej odpowiednia..
Myślę że dla swojego dobra powinieneś się pogodzić z tym, że możecie już nigdy nie być razem. W ten sposób praca nad sobą będzie efektywniejsza - nie będzie jedynie środkiem do zdobycia celu (dziewczyny).
46 2016-12-28 21:19:16 Ostatnio edytowany przez nieszczesliwy77 (2016-12-28 21:31:01)
.
47 2016-12-28 21:19:27 Ostatnio edytowany przez nieszczesliwy77 (2016-12-28 21:30:46)
.
48 2016-12-28 21:19:51 Ostatnio edytowany przez nieszczesliwy77 (2016-12-28 21:30:31)
.
49 2016-12-28 21:20:58 Ostatnio edytowany przez nieszczesliwy77 (2016-12-28 21:30:08)
.
50 2016-12-28 21:22:19 Ostatnio edytowany przez nieszczesliwy77 (2016-12-28 21:29:15)
.
51 2016-12-28 21:22:30 Ostatnio edytowany przez nieszczesliwy77 (2016-12-28 21:28:50)
.
52 2016-12-28 21:22:49 Ostatnio edytowany przez nieszczesliwy77 (2016-12-28 21:28:31)
.
53 2016-12-28 21:23:26 Ostatnio edytowany przez nieszczesliwy77 (2016-12-28 21:25:05)
.
santapietruszka napisał/a:nieszczesliwy77 napisał/a:sam nie wiem wiem jak mogłem się tak zachować i bardzo tego żałuje. Coś co się mogło do tego przyczynić to ówczesny niezbyt stabilny stan emocjonalny
To najpierw napraw swoje niezbyt stabilne stany emocjonalne i reakcje na nie, a potem kobiety szukaj... jaką ona niby ma gwarancję, że jak Ty za pół roku będziesz znowu w "niezbyt stabilnym stanie", to jej nie poszarpiesz znowu czy nie uderzysz nawet? I co wtedy, kupisz kwiatki i będziesz skamlał, że nie wiesz, jak się mogłeś tak zachować?
Otóż to SantaPietruszka.
Głupie wymówki: nie wiem, jak to się stało, nie wiem, jak mogłem się tak zachować, niestabilny emocjonalnie... - są aż nazbyt typowe.
Jak jesteś autorze niestabilny emocjonalnie, to idź na terapię - bo niestabilność emocjonalna, to jest długotrwały stan. Gdybyś napisał, że byłeś wzburzony, to możnaby uznać, że to było jednorazowe, ale jak masz problemy emocjonalne, to terapia, bo inaczej wszystkie będziesz szarpał i popychał, a potem się tłumaczył, ze to ich wina i że nie wiesz, jak to się stało. Naucz się kontrolować złość.
nieszczesliwy77 napisał/a:i nikt nie potrafi zmienić swoich złych zachowań i zastąpić ich lepszym
skoro nikt nie potrafi, to znaczy, że Ty również nie potrafisz, znaczy niemożliwym jest praca nad charakterem - wg Ciebie. Czyli nic się nie zmieni. Będziesz szarpał, bo nie potrafisz się zmienić. Bo się nie da. Bo się zdenerwowałeś.
Jeśli uważasz, że nikt nie moze się zmienić, to ten psycholog, do którego rzekomo chodzisz, niewiele Cię nauczył...
Catlady, przepraszam za wyrażenie ale czy umiesz czytać ze zrozumieniem?
"Nie szufladkuj każdego ze wszyscy sa tacy sami. i nikt nie potrafi zmienić swoich złych zachowań i zastąpić ich lepszymi" kropka między sami a i to znalazła się tam przez przypadek
55 2016-12-28 21:27:53 Ostatnio edytowany przez nieszczesliwy77 (2016-12-28 21:36:40)
CaTlady: Przeczytaj jeszcze raz i proszę popraw swojego posta bo jest niezgodny z prawda
Przepraszam ze dodałem tyle postów na raz ale wystąpił jakiś błąd na stronie. Zaraz pozamieniam powtarzające sie posty na kropki żeby nie było bałaganu, a zostawię tylko jeden
nieszczesliwy77 napisał/a:Myślisz żeby dać sobie spokój z jakimkolwiek kontaktem z mojej strony z nią na kilka miesięcy i potem próbować coś odbudować? To będzie dla mnie tez czas w którym sobie dokładnie wszystko poukładam i przemyśle dlaczego tak się stało. Czy po prostu już nie próbować i dac swobodę żeby cieszyła się swoim szczęściem i poznała kogoś kto ja być może uszczęśliwi? Pewnie ta druga opcja będzie dla niej odpowiednia..
Myślę że dla swojego dobra powinieneś się pogodzić z tym, że możecie już nigdy nie być razem. W ten sposób praca nad sobą będzie efektywniejsza - nie będzie jedynie środkiem do zdobycia celu (dziewczyny).
Pewnie ciężko mi będzie przestawić się na takie myślenie ale na pewno się postaram, bo widzę ze dobrze radzisz, bo ja tez już odnoszę wrażenie ze na pewno to będzie dla niej lepsze i będzie wtedy szczęśliwsza jak dam jej po prostu spokój
[
Catlady, przepraszam za wyrażenie ale czy umiesz czytać ze zrozumieniem?
"Nie szufladkuj każdego ze wszyscy sa tacy sami. i nikt nie potrafi zmienić swoich złych zachowań i zastąpić ich lepszymi" kropka między sami a i to znalazła się tam przez przypadek
Umiem. Za to Ty nie umiesz pisać zgodnie zasadami ortografii.
Jeśli przed "i" jest kropka, to "i" powinno być pisane z dużej litery. Tyle, że wtedy wychodziłoby, że to moje rozumienie jest prawdziwe, czyli uważasz, że nie da się zmienić siebie.
Jeśli zaś chcesz, by rozumiano to po Twojemu, to nie powinno tam być kropki, ani żadnego znaku interpunkcyjnego, bo przed "i" interpunkcji się nie stawia.
nieszczesliwy77 napisał/a:[
Catlady, przepraszam za wyrażenie ale czy umiesz czytać ze zrozumieniem?
"Nie szufladkuj każdego ze wszyscy sa tacy sami. i nikt nie potrafi zmienić swoich złych zachowań i zastąpić ich lepszymi" kropka między sami a i to znalazła się tam przez przypadekUmiem. Za to Ty nie umiesz pisać zgodnie zasadami ortografii.
Jeśli przed "i" jest kropka, to "i" powinno być pisane z dużej litery. Tyle, że wtedy wychodziłoby, że to moje rozumienie jest prawdziwe, czyli uważasz, że nie da się zmienić siebie.
Jeśli zaś chcesz, by rozumiano to po Twojemu, to nie powinno tam być kropki, ani żadnego znaku interpunkcyjnego, bo przed "i" interpunkcji się nie stawia.
Umiem pisać i nie musisz mnie uczyć interpunkcji, ale się pomyliłem podczas wpisywania wiadomości o czym Cię poinformowałem. Jakos inni potrafili zrozumieć tylko Ty nie