Coś się kończy, ale czy coś również zaczyna?... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Coś się kończy, ale czy coś również zaczyna?...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 6 ]

Temat: Coś się kończy, ale czy coś również zaczyna?...

W tegoroczne święta dostałem "najpiękniejszy" prezent od dziewczyny w swoim życiu. Po prawie roku zostawiła mnie. Poznalismy się w internecie, po 3 miesiącach doszło do spotkania, było cudownie, czas leciał za szybko wiec trzeba było się rozstać. Mieszkalismy ok 300km od siebie wiec były wątpliwości. Jednak dawalismy rade, spotykalismy się najczesciej jak się dało, rozmawialiśmy codziennie na skype z kamerą. Ufalismy sobie, pomagałem w czym mogłem, szanowalem, martwilem się nią, doradzalem, pocieszalem. Mieliśmy podobne zainteresowania (Japonia, anime , gry komputerowe), wiele godzin spedzalismy na rozmowach i było cudownie. Ostatni miesiąc zaczęła mieć wątpliwości, ciągle cos jej się nie podobało, w 1grze poznalismy osobę do gry, z którą zaczęła pisać w każdej wolnej chwili, mieszka on dalej od niej niz ja. Zaczęły się tajemnice, kłamstwa, problemy. W końcu powiedziała, ze musimy zerwać, ze ona chce zmian, kogoś blisko itp. Nie dała nawet szansy na ratowanie tego. Wszystkie te miesiące czas chęci i pieniądze (które nie miały dla mnie znaczenia) na dojazdy i noclegi poszły na marne. Czuje pustkę, smutek, żal o to, co zrobiła, przy okazji zdradzając mnie i nasze tajemnice obcej osobie. Najgorsze, ze ja często bywalem samotny, jestem osobą spokojną, domatorem i każda próba zwiazku kończyła się zranieniem i pogorszeniem samooceny i chęci do dalszych prób. Teraz gdy sądzilem  ze wreszcie się to zmieni, zawiodlem się ponownie. Nawet chciałem w tym roku się przeprowadzić blisko by odległość nie była dłużej problemem. Moje poświęcenie poszło na marne.

Mieliscie kiedyś takie sytuacje? Podzielcie się swoimi historiami, powiedzcie jak sobie poradziliscie...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Coś się kończy, ale czy coś również zaczyna?...

Wspolczuje, ale pamietaj, ze skoro nie ona to ktoś inny smile wiem ze to tylko glupie gadanie, ale bylam ze swoim partnerem 2 lata. Tez bylo pięknie, też kilometry. I tez nagle cos sie zjebalo. Zaczęły się kłamstwa, coraz mniej rozmawialismy. Tylko, ze to ja go zostawilam, bo psychicznie nie moglam juz tego wytrzymać.  A on? Przytaknął i na tym soe skonczylo. Cierpialam ponad rok. Ale wiesz co? Opłaciło się.:) od 8 miesięcy jestem cholernie szczęśliwa.  Znalazlam kogos, kto naprawde mnie kocha, kto ciagle jest obok i na kazdym kroku pokazuje jak mu zalezy. Widocznie tamten ktos nie byl mi pisany.:) i wierze, ze Tobie ta dziewczyna rowniez nie byla, a gdzies obok znajdziesz kogos lepszego smile

3

Odp: Coś się kończy, ale czy coś również zaczyna?...

Powiem tak... ciesz się, że po roku, a nie po paru latach, a po drugie to nie jesteś sam w takiej sytuacji big_smile Na razie daj sobie na wstrzymanie z kobietami i zajmij się czymś nowym. wink

4

Odp: Coś się kończy, ale czy coś również zaczyna?...
zatroskany internauta napisał/a:

W tegoroczne święta dostałem "najpiękniejszy" prezent od dziewczyny w swoim życiu. Po prawie roku zostawiła mnie. Poznalismy się w internecie, po 3 miesiącach doszło do spotkania, było cudownie, czas leciał za szybko wiec trzeba było się rozstać. Mieszkalismy ok 300km od siebie wiec były wątpliwości. Jednak dawalismy rade, spotykalismy się najczesciej jak się dało, rozmawialiśmy codziennie na skype z kamerą. Ufalismy sobie, pomagałem w czym mogłem, szanowalem, martwilem się nią, doradzalem, pocieszalem. Mieliśmy podobne zainteresowania (Japonia, anime , gry komputerowe), wiele godzin spedzalismy na rozmowach i było cudownie. Ostatni miesiąc zaczęła mieć wątpliwości, ciągle cos jej się nie podobało, w 1grze poznalismy osobę do gry, z którą zaczęła pisać w każdej wolnej chwili, mieszka on dalej od niej niz ja. Zaczęły się tajemnice, kłamstwa, problemy. W końcu powiedziała, ze musimy zerwać, ze ona chce zmian, kogoś blisko itp. Nie dała nawet szansy na ratowanie tego. Wszystkie te miesiące czas chęci i pieniądze (które nie miały dla mnie znaczenia) na dojazdy i noclegi poszły na marne. Czuje pustkę, smutek, żal o to, co zrobiła, przy okazji zdradzając mnie i nasze tajemnice obcej osobie. Najgorsze, ze ja często bywalem samotny, jestem osobą spokojną, domatorem i każda próba zwiazku kończyła się zranieniem i pogorszeniem samooceny i chęci do dalszych prób. Teraz gdy sądzilem  ze wreszcie się to zmieni, zawiodlem się ponownie. Nawet chciałem w tym roku się przeprowadzić blisko by odległość nie była dłużej problemem. Moje poświęcenie poszło na marne.

Mieliscie kiedyś takie sytuacje? Podzielcie się swoimi historiami, powiedzcie jak sobie poradziliscie...

Pewnie Masz teraz dużo wolnego czasu. Tu Masz wątek do czytania: http://www.netkobiety.pl/t67911.html

5

Odp: Coś się kończy, ale czy coś również zaczyna?...

Ja byłam tą która zostawiła po 5 latach... Poznaliśmy się jak miałam 13 lat. Pomijając fakt że w tym wieku człowiek szybko się zmienia, to cóż ta odległość... On miał się przeprowadzić bliżej na studia, odwlekaliśmy spotkania żeby odłożyć kasę, a przez te miesiące on stał się dla mnie obcy... związki na odległość to ciężka sprawa.

Odp: Coś się kończy, ale czy coś również zaczyna?...

Wczoraj jeszcze gadalismy prawie 2 godziny przez telefon. Dalem jej opcje naprawy wszystkiego pod warunkiem, ze zerwie kontakt z tym kolesiem. Nie chciała. Mówiła, ze kocha ze jej zależy, ale nie możemy być razem. Zenada. Jak się kocha to się walczy, daje sobie chociaż 1 szansę naprawy tego, a nie od razu rezygnuje. Ostatecznie powiedziałem jej kilka ostrych słów, ale nie żałuje. Zasłużyła po tym wszystkim. Będę o niej myślał ,ale spie spokojnie roxmawiam dużo z innymi ludźmi i mam wsparcie, co bardzo mi pomaga.
Problem u mnie jest taki, że ja zawsze miałem pecha do związków, zawsze miałem dobre kontakty z kobietami ale nigdy bliższe. Probowalem wiele razy i z każdym kolejnym niepowodzeniem zabijana była cząstka mnie, a moja psychika chociaż silna, łamała się coraz bardziej gdyż każdy ma swój limit. Po tym co teraz przeszedłem mam dość. Nigdy juz nie będę szukał nikogo dalej niż 50km ode mnie bo to nie ma sensu..

Posty [ 6 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Coś się kończy, ale czy coś również zaczyna?...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024