Od kwietnia spotykam się z 31 letnim mężczyzną. Przez 4 miesiące randkowaliśmy, a w końcu zdecydowaliśmy się na związek.
Dobrze się dogadywaliśmy, świetnie razem spędzaliśmy czas i cieszyłam się, że spotkałam na swojej drodze człowieka, który jest zdecydowany, inteligentny i zabawny. M to facet, który lubi być w centrum zainteresowania i ma bardzo dużo znajomych. Stara się trzymać z nimi ciągły kontakt. Ma jednak trudne relacje z rodzicami, szczególnie mamą.
Jestem osobą, która lubi ludzi, chętnie wychodzę z domu ale za przyjaciół uważam tylko garstkę najbliższych osób, które są przy mnie od dawna. Trudno mi od razu kogoś wpuścić do życia.
M jeszcze w trakcie spotykania się opowiedział mi, że ma za sobą wiele partnerek, w tym dużo luźnych relacji tylko w jednym celu. Nie chciałam znać szczegółów, uznaję, że przeszłość to przeszłość, każdy ją ma i nie da się jej zmienić zatem warto skupić się na tym co jest teraz.
Dłuższy czas układało się nam bardzo dobrze. Mój spokojny charakter i jego temperament grały ze sobą. M coraz częściej mówi o wspólnej przyszłości, choć dla mnie to za szybko. Powoli oswajam się z tym, że ktoś znów jest przy mnie. Spotykamy się regularnie, najczęściej u mnie. Gotuję, oglądamy filmy lub rozmawiamy. Często wychodzimy do znajomych lub zapraszamy ich - również do mnie.
Z czasem jednak nawet nie chcąc tego słyszałam coraz więcej historii z jego burzliwego życia. Związek z kobietą która prowadziła dom publiczny, fotografowanie dziewczyn by kompletować ich portfolio i kontakty z nimi, a także liczne podboje na niezobowiązujący seks, padła nawet liczba - więcej niż 30 a mniej niż 40 kobiet. Zaczęłam czuć się przytłoczona opowieściami, nie chciałam ich słuchać i często zwracałam na to uwagę.
Okazało się, ze mój chłopak utrzymuje koleżeńskie kontakty z byłymi. Dla niego to nic niezwykłego, że otrzymuje od koleżanki zdjęcie toples.
Moja samoocena spadła drastycznie, czuję się niepewnie w tym związku. Choć on zapewnia, że jest szczęśliwy ze zmian jakie dla mnie wprowadził i cieszy się stabilnością i chce rodziny, czuję, że nie zawsze szanuje moje uczucia.
Dziś spotkał się z koleżanką, z którą kiedyś miał przelotny romans. Powiedziałam mu, że to dla mnie niekomfortowa sytuacja. Uznał, że nie chce tracić znajomych tylko dlatego, że ma taką a nie inną przeszłość. Na stare lata chce mieć grono przyjaciół i potrzebujemy czasem kontaktów z innymi ludźmi. Przy czym zapewniał, że ta dziewczyna jest w związku to była tylko kawa i nic więcej. Jasno jednak pokazał mi, że moje uczucia w tym wszystkim są mniej istotne.
Często decyduje o czymś zapominając zapytać się mnie o zdanie. Podkreśla jakie postępy robi w tym, że jest w stałym związku. Gdy są sytuacje gdy nie zgadzam się z czymś tak jak w związku ze spotkaniem z byłą, mówi, że marudzę i nie ma ochoty o tym dyskutować.
Coraz trudniej mi ale z drugiej strony zależy mi na nim. Tylko nie wiem czy mam siłę uczyć go normalnej relacji, bo nie mam pewności czego on chce, czy tylko uległej kobiety, która będzie mu pozwalać na wszystko, zapewni miły wieczór - czy partnerkę z której zdaniem też się liczy?
przeszłość to przeszłość
Nie. Przeszłość to świadectwo charakteru.
31 lat i ok. 40 kobiet?
Albo ma bujną wyobraźnię, albo już taki charakter i tego nie zmienisz. Będziesz tylko numerem 41 na jego liście.
Kawy z koleżankami i lekceważenie Twojego zdania na ten temat, to dopiero początek tego co Cię z nim czeka.
Daj sobie spokój zanim sprawy zajdą za daleko i wszystko jeszcze bardziej się skomplikuje.
Niech odpala wrotki do tych swoich przyjaciółek, bo to i tak jest tylko kwestia czasu, kiedy go z którąś nakryjesz we własnym łóżku.
Szkoda czasu na słaby seks i nieudane związki, ale jeszcze bardziej szkoda fajnych i młodych dziewczyn dla takich palantów
27 lat kobieto, całe życie przed Tobą, a Ty chcesz się męczyć i umartwiać? Po co Ci to potrzebne jest? Do czego?
Dziękuję za obie odpowiedzi.
Myśląc o tym wszystkim chłodno oczywiście myślę o tym samym, że początek związku nie wróży nic dobrego.
Do tej pory miałam nadzieję, że to nie ja go zmienię ale sam zechce czegoś więcej od życia niż przelotnych znajomości.
Ale ciężko budować coś kiedy w związku tylko jedna osoba ma prawo głosu.
31 lat i ok. 40 kobiet?
Albo ma bujną wyobraźnię, albo już taki charakter i tego nie zmienisz. Będziesz tylko numerem 41 na jego liście.
Kawy z koleżankami i lekceważenie Twojego zdania na ten temat, to dopiero początek tego co Cię z nim czeka.
Daj sobie spokój zanim sprawy zajdą za daleko i wszystko jeszcze bardziej się skomplikuje.
Niech odpala wrotki do tych swoich przyjaciółek, bo to i tak jest tylko kwestia czasu, kiedy go z którąś nakryjesz we własnym łóżku.
Szkoda czasu na słaby seks i nieudane związki, ale jeszcze bardziej szkoda fajnych i młodych dziewczyn dla takich palantów
27 lat kobieto, całe życie przed Tobą, a Ty chcesz się męczyć i umartwiać? Po co Ci to potrzebne jest? Do czego?
Podpisuję się obiema rękami.
Początki i już Cię lekceważy.
To nie kandydat na męża.
Zasługujesz na kogoś lepszego.
Podkreśla jakie postępy robi w tym, że jest w stałym związku.
Czyli bycie w związku traktuje jako trudne wyzwanie, coś z czym trzeba się mierzyć i siłować, jak coś cieżkiego i "wbrew swojej naturze", którą teraz na potrzeby związku przezwycięża. Podoba ci się taka wizja? Chcesz być jego trenerką czy partnerką?
Jasne, związek to nie bajka, wymaga pracy i wysiłku. Ale jeśli już na starcie jedna ze stron traktuje związek jako coś co wymaga poświęcenia dotychczasowego sposobu życia - i za to poświęcenie oczekuje medalu - to dobrze to związkowi nie wróży.
7 2016-12-25 22:02:50 Ostatnio edytowany przez Rawena (2016-12-25 22:03:43)
Rawena napisał/a:Podkreśla jakie postępy robi w tym, że jest w stałym związku.
Czyli bycie w związku traktuje jako trudne wyzwanie, coś z czym trzeba się mierzyć i siłować, jak coś cieżkiego i "wbrew swojej naturze", którą teraz na potrzeby związku przezwycięża. Podoba ci się taka wizja? Chcesz być jego trenerką czy partnerką?
Jasne, związek to nie bajka, wymaga pracy i wysiłku. Ale jeśli już na starcie jedna ze stron traktuje związek jako coś co wymaga poświęcenia dotychczasowego sposobu życia - i za to poświęcenie oczekuje medalu - to dobrze to związkowi nie wróży.
Dzisiaj mieliśmy okazję porozmawiać.
Sam nie poruszył tematu w żaden sposób ale na spokojnie powiedziałam mu co czuję w związku z sytuacją, powiedział, że dla niego te znajomości to jak spotkania z kolegami ale oczywiście jeżeli mnie to rani w jakiś sposób nie będzie tego robić. Chociaż przyznał, że jemu to nie odpowiada ale robi to dlatego, że jestem dla niego ważna. Po czym zaczął opowiadać, że martwi się o mnie, że mam co prawda grono znajomych ale to tylko garstka ludzi. Powiedział, że do tej pory jego relacje przebiegały znacznie szybciej, że po raz pierwszy z kimś tak długo się poznaje, spotyka. Wspomniał, że najczęściej szybko zamieszkiwał z dziewczynami. Nigdy wcześniej nie wspomniał o tym, ale nie zdradził liczby tych kobiet z którymi faktycznie zamieszkał (nie dopytywałam gdy uznał, że nie chce o tym mówić). Nabrałam dużego dystansu bo zaczęłam czuć, że faktycznie związek może jest dla niego przyjemny ale po tych kilku miesiącach brakuje mu tego jak funkcjonował wcześniej. Cały czas rzuca między słowami, że tak dużo zmienił, sam nie poznaje siebie. Jest to jednak faktycznie na zasadzie "kobieto spójrz co dla Ciebie zrobiłem" chociaż to przecież całkiem normalne zachowanie.
Będzie przykładnym mężem,który zamiast czytać po pracy gazetę,będzie ogladac gole zdjęcia swoich koleżanek.
Skoro już na początku masz z nim takie jazdy to co będzie jak się poczuje naprawdę pewnie w Waszym związku...
On szuka tej pierwszej opcji-uleglej dziewczyny
Nie pakuj sie w relacje z takim facecikiem. To typowy zakompleksiony macho ktory dowartosciowuje się poprzez swoje opowiesci o bujnej przeszłości. Lubi byc wielbiony przez kobiety. Bawidamki próżniaki nigdy nie palą mostów za soba jesli chodzi o wszelkie ex czy przyjaciółeczki. Taki typ bez kobiet czuje sie zerem. Zawsze bedziesz poniżana i lekcewazona, bedziesz czula sie gorsza nieufna. Bo ktos taki nie zapewni ci poczucia bezpieczeństwa i stabilności uczuciowej. To nie ten typ. Uciekaj od takich facetów. Juz samo to ze sie przechwala czyms co powinien zachować dla siebie swiadczy o braku szacunku do siebie i tym bardziej ciebie. To chwalenie sie i eksponowanie licznika to nic innego jak jego próżność, niedowartosciowanie. Wiej od niego poki nie zaangazowalas sie na dobre. Pozniej moze byc ci ciezko bo sie uzaleznisz. Mialam do czynienia z takim. To byl koszmar. Nie zycze nikomu.
Nie pakuj sie w relacje z takim facecikiem. To typowy zakompleksiony macho ktory dowartosciowuje się poprzez swoje opowiesci o bujnej przeszłości. Lubi byc wielbiony przez kobiety. Bawidamki próżniaki nigdy nie palą mostów za soba jesli chodzi o wszelkie ex czy przyjaciółeczki. Taki typ bez kobiet czuje sie zerem. Zawsze bedziesz poniżana i lekcewazona, bedziesz czula sie gorsza nieufna. Bo ktos taki nie zapewni ci poczucia bezpieczeństwa i stabilności uczuciowej. To nie ten typ. Uciekaj od takich facetów. Juz samo to ze sie przechwala czyms co powinien zachować dla siebie swiadczy o braku szacunku do siebie i tym bardziej ciebie. To chwalenie sie i eksponowanie licznika to nic innego jak jego próżność, niedowartosciowanie. Wiej od niego poki nie zaangazowalas sie na dobre. Pozniej moze byc ci ciezko bo sie uzaleznisz. Mialam do czynienia z takim. To byl koszmar. Nie zycze nikomu.
11 2016-12-26 06:13:26 Ostatnio edytowany przez iskierka77 (2016-12-26 06:14:07)
I jeszcze jedno. Zawsze zwracaj uwage jakie facet nowo poznany ma stosunki z rodzicami. Czy szanuje matkę. Ten jak sama mowilas ma trudne relacje. Mozesz rozwinąć temat? Bo to daje zarys tego dlaczego taki jest. Co sie dzieje w twj rodzinie? Niemniej jednak w związku z kims takim mozesz sie mocno rozczarować.
I jeszcze jedno. Zawsze zwracaj uwage jakie facet nowo poznany ma stosunki z rodzicami. Czy szanuje matkę. Ten jak sama mowilas ma trudne relacje. Mozesz rozwinąć temat? Bo to daje zarys tego dlaczego taki jest. Co sie dzieje w twj rodzinie? Niemniej jednak w związku z kims takim mozesz sie mocno rozczarować.
Obecnie mieszka z rodzicami z powodu ich kłopotów finansowych.
Wyprowadził się z wynajmowanego mieszkania po kilku latach.
Jego tata stracił pracę, a mama jest na rencie z powodu choroby. Przez wiele lat walczyła z rakiem. To ich jedyny syn.
Z historii jakie usłyszałam od chłopaka, jego mama znęcała się nad nim psychicznie i fizyczne, między jego rodzicami także nie układało się dobrze.
M obwinia za wszystko swoją mamę, za to, że jego tata nie ma znajomych, że na piwo wyszedł w ciągu ostatnich lat tylko z nim, że nie ma życia i trwa przy kobiecie, która go ustawia.
Obecnie M nie traktuje ich jako najbliższych sobie ludzi, uważa, że bliżsi są mu znajomi.
Jego zdaniem mama tylko go urodziła i nie ma wobec niej żadnych pozytywnych emocji.
Zastanawiało mnie to od dawna, chociaż ciężko mi sytuację dobrze zrozumieć gdyż nie wiem jak faktycznie wyglądało to kiedyś. Mam tylko obraz tego jak on przedstawia wszystko. A wiem, że lubi wszystko opowiadać tak by być w centrum zainteresowania i jego krzywda zawsze jest największa. Podobnie opisuje sytuacje z byłymi, rozstawali się bo zdradzały, piły, kłamały, robiły awantury, nigdy nie powiedział o tym w taki sposób jakby przyczynił się w równym stopniu do rozpadu związku.
Poznałam jego rodziców i polubiłam ich, są dla mnie sympatyczni, choć oczywiście widać, że między nimi a M coś nie gra.
Przed świętami wspomniałam mu, że chciałabym abyśmy spędzili je razem, nie ustalaliśmy jednak nic konkretnego. Tradycyjnie, jak co roku spędzałam wigilię z rodziną, z moją mamą, siostrą jej mężem oraz siostrzenicą. Myślałam o tym, by zaprosić M na wigilię ale to czas kiedy warto być z rodziną, nie chciałam by zostawił rodziców w taki dzień. Dostał zaproszenie na rodzinny obiad w pierwszy dzień świąt. Kiedy powiedziałam mu o tym był tak zniesmaczony, że nie zapraszam go na wigilię, że przez 3 dni nie chciał ze mną praktycznie rozmawiać i opowiadał, że traktuję go jak psa.
Z jednej strony widzę, że próbuje mną manipulować i gdy tylko dzieje się coś wbrew jego postanowieniu potrafi być nieprzyjemny, a z drugiej nie potrafię opanować poczucia winy, że to faktycznie ja robię coś złego.
13 2016-12-26 18:57:28 Ostatnio edytowany przez iskierka77 (2016-12-26 19:04:33)
Na to wychodzi, że albo matka miała z nim poważne problemy wychowawcze albo on cierpi na niedostatek uczuć których rzekomo ona mu nie okazywała w dzieciństwie itd. Stąd ta silna potrzeba otaczania się kobietami, popadania w liczne romanse które do niczego nie doprowadzały, niedowartościowanie.Bo skoro matka nie okazała mu uczuć, to on jest ich głodny, ale kochać sam nie potrafi bo boi sie bliskosci, więc łatwiej mu było utrzymywać lajtowe relacje i niezobowiązujące związki oparte wyłącznie na seksie.Ta silna potrzeba udowodnienia sobie że potrafi być wielbiony, akceptowany, chciany.To wszystko mówi za siebie.Dlatego też podnieca się rozpowiadaniem o tym , chwaleniem się, bo chce koniecznie udowodnić że jest cos wart..tylko że to zwykła próżność, bo pomimo tych licznych romansów on i tak czuje się ciagle samotny i pusty w srodku. Dlatego nie patrzy na jakość relacji i wszelkich znajomości, ale na ilość, im więcej ludzi wokół niego tym on uważa że lepiej, byle jak, z byle kim, tak pochłania wszystko i wszystkich jak śmietnik.Nie zdziwiłabym się jakby na fb miał setki znajomych, których połowy też nie zna. Taki to próżniak właśnie. Nie stworzysz z nim dobrego związku, sama widzisz, on uważa że inni są winni i źli, a on idealny i poszkodowany. Ty też bedziesz winna jak coś pójdzie nie tak, zawsze bedzie wpędzał cie w poczucie winy, a jak sie rozstaniecie to nie omieszka cię obgadać bo to taki typ, wypiera prawdę o sobie. Chcesz być wtopiona w ten cały tłum jego wielbicielek, dziwnych ex, przyjaciółek, koleżanek? pomijana, lekceważona? Facet który poważnie chce się związać z kobietą, jest w nia wpatrzony NIE MA POTRZEBY spotykania się bez sensu z innymi babami, nawet na stopie koleżeńskiej, co to za wymówki ze kawa, ciastko i inne pierdolandy? Czas który ma na to , woli poświęcić swojej kobiecie bo ona jest dla niego najważniejsza. Nie daj sobie wmówić że to nic takiego. Bo zapewne ty też nie miałabyś ani czasu ani ochoty na spotkania ze swoimi ex, albo facetami z którymi sypiałaś od czasu do czasu. Jak mówiłam, miałam długo kontakt, relacje z kimś takim i nic dobrego z tego nie wyszło,zawsze twierdził ze jestem ważna, ze chce byc ze mną, a ciagle byłam w cieniu jego wszelakich przyjaciółeczek, koleżaneczek, ciagle utrzymywał relacje z tymi z którymi kiedys tam łaczył tylko sex, a nawet zdradzał mnie na prawo i lewo. Naprawdę nie warto. Człowiek tego pokroju musi pracować nad sobą, nie zmieni się bo ty tak chcesz, zawsze taki będzie. Do zwiazku potrzeba dojrzałości, on raczej nie dojrzał do tego, dlatego tak cię traktuje na zasadzie bierz mnei takiego jaki jestem bo ja nie zamierzam sie zmieniać. Kompromisy u niego? wątpię.