Mam problem z moim chłopakiem, jest to cudowny facet z poczuciem humoru. Twardo stąpa po ziemi i jest mega zaradny, nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Jesteśmy ze sobą ponad 4 lata i jak każda para mamy swoje zloty i upadki. Od roku mieszkamy ze sobą, jak to na początku ciężko było przywyknąć do swoich nawyków. Ja jestem z reguły bardzo cierpliwym człowiekiem, można na mnie liczyć w każdej sytuacji i bywam uległa, po prostu nie lubię awantur.
Do brzegu. Problem jest taki, że on raczej jest typowym mężczyznom, mianowicie wychodzi na piwo, chodzi na imprezy-totalnie się mnie nie słucha proszę go o coś, zazwyczaj to zlewa. Chce by wrócił wcześniej do domu, on ma to gdzieś bo pracuje na dwa etaty, ma prawo wyjść na piwo z kolegami, nie widzi nic złego w chodzeniu beze mnie na imprezy. Rozumiem, że pracuje po ileś godzin w ciągu dnia, jest zmęczny ,ma prawo wyjść się zrelaksować. Jego drugą pracą, praca barmana, ma tam mega zgraną ekipę gdzie często i gęsto wychodzi z nimi w miasto. Raz byłam z koleżanką u niego w pracy i zauważyłam, że koleżanka klepie go w tyłek, nie chciałam robić afery, a gdy o tym mu powiedziałam, nie zauważył problemu i powiedział, że zwróci jej uwagę. Teraz ostatnio nalewała piwo jego była dziewczyna, zapytałam go dlaczego, to odparł, że szef mu kazał bo nie było nikogo do pracy, też raz nalewałam piwo więc stwierdziłam, że mógł mnie polecić, bo mało zarabiam i dorobiłabym sobie. Powiedział, mi że mogę zmienić pracę jak mi moje zarobki nie odpowiadają i to nie jego wina, że szef przypomniał sobie o niej po 5 latach…dziewczyny totalnie nie wiem co mam robić jestem w rozterce…kocham go bardzo, ale on nie rozumie, że rani mnie częstymi wypadami ze znajomymi, klepaniem, koleżanki piszą do niego niunius….i też nic w tym złego nie widzi? Na te piwo też mnie nie bierze bo to ekipa z jego pracy, nie wiem, płacze, proszę, nie wracam na noc…ale nic nie dociera….nie wspomnę, że kłócimy się o pierścionek zaręczynowy ja chce ,a on boi się ślubu i wszystko w swoim czasie….mówi, że przesadzam, żeby każdy facet był taki jak on to by było super....
- Kaja89
- Niewinne początki
- Nieaktywny
Chyba żyjesz złudzeniami....
Facet, który boi się ślubu, odwleka, zmienia temat, inne swoje cechy ci wymienia, a ten temat omija - to nie jest dobry kandydat na męża. Kłócicie się o pierścionek? Wiesz, że to jest trochę żałosne? 
Nie rozumiesz, że on nie chce z tobą brać ślubu? On nie chce, żebyś była jego żoną. Nie zmusisz go do tego. Do ślubu się nie zmusza, nie przymusza, nie wykłóca o to, nie domaga się tego.
On chce być wolny. Tzn mieć dziewczynę, ale miec możliwośc w razie czego, szybko się rozstać. On nie chce się na poważnie i na wieki wieków amen wiązać. A jeśli kiedyś nawet zechce, to przykro mi - ale to nie ty jesteś tą osobą...
3 2016-12-21 17:29:25 Ostatnio edytowany przez anicorek87 (2016-12-21 17:30:01)
Też mnie ten pierścionek zamurował chwilowo:)masakra błagać się o bycie narzeczoną czy żoną.
Rzuć gościa idź na miasto bawić się z swoimi znajomymi, przy okazji może trafi Ci się ktoś normalniejszy.
Tylko nie błagaj go o zaręczyny bo też ucieknie lub się będzie migał.
Czy Ty czasem nie kochasz za bardzo? Prawdziwy mężczyzna to nie męzczyzna, który lekceważy uczucia swojej partnerki i nie przedstawia jej znajomym. On nie traktuje Cię poważnie.
Z drugiej strony Ty za bardzo go osaczasz, chcesz decydować o jego wolnym czasie, o stanie cywilnym (!!!) Ogarnij się kobito! Nie błaga się o ślub, to poniżająca, a i z takich ślubów nic dobrego potem nie wynika.
Po prostu trafiłaś na nieodpowiedniego faceta. Lepiej nie będzie, mozesz najwyżej zerwać i znaleźć innego.
