Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 26 ]

Temat: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

Nie wiem komu się wygadać, a czuję, że potrzebuję obiektywnej oceny sytuacji, trochę wsparcia i porad.

A więc od dziecka moi rodzice są dosyć toksyczni, tylko oboje w inny sposób. Tata to jedna wielka agresja, niespokojny człowiek, który reaguje krzykiem i wyzwiskami. Nie da się z nim normalnie pogadać (przynajmniej nie na trudne tematy). Nie wyobrażam się zwierzać mu z życia. Mam w nim wsparcie (szczególnie finansowe), ale odnoszę wrażenie, że on od zawsze swoją miłość okazywał tylko kasą. Zatruł mi całe lata nastoletnie. Kiedyś również bił, wyzwiska nawet do dziś są podczas kłótni. Mam jeszcze siostrę. Jej nigdy nie tknął, mojej mamy też nie. Tylko mnie. Dodatkowo wspomnę, że moje piekło największe zaczęło się, gdy miałam 13 lat i oznajmiłam, że nie będę chodzić do kościoła. Z biegiem lat mu przeszło "nawracanie mnie". Teraz przyznam, że jest najlepiej od zawsze, ale jego zachowanie i tak dalej jest często chamskie (tak jak wspomniałam podczas kłótni wyzywa od najgorszych). On bardzo ciężko pracuję i wszystko co mamy zawdzięczamy jemu.

Z kolei matka od zawsze do dziś - nieobecna. Jako dziecko potrzebowałam jej atencji, ale jej nigdy nie było. Do dziś, gdy do niej coś mówię, to jest zamyślona, zajęta sobą. Już dawno zauważyłam, że kompletnie nie interesuje jej moje życie.
W szkole u mnie była tragedia, jestem do tyłu dwa lata. Ona nawet tego nie zauważała, a wychodziłam o 7, wracałam o 23 i to nietrzeźwa. Wiem, mam swój rozum, ale w sytuacji, gdy w domu spotykały mnie nieprzyjemności, to wolałam uciec w używki i znajomych z podobnymi problemami, a ona pozwalała mi na wszystko. Znajomi zawsze mi zazdrościli, że mam taki luz, ale mało kto z nich wie, co się pod tym kryło.

Problem mam teraz - wchodząc w dorosłość. Skończyłam 20 lat i uodporniłam się na to, że oni między sobą się non stop kłócą i to o pierdoły. Zachowanie matki wobec mnie nawet mnie już nie dziwi. Tata nigdy mnie nie przeprosił, udaje, że nie robił mi nigdy żadnej krzywdy. Irytują mnie, mimo że też wiele razy pomagali mi wyjść z kłopotów, w które się wpakowałam, to czuję, że nie chcę z nimi mieszkać dłużej niż to konieczne.
Straciłam przez nich wiele okazji do pracy ,,W domu lepiej zostań, auta Ci nie damy, nie potrzebujesz pracy" i tak w same wakacje uciekły mi 4 oferty. W kwietniu kończę szkołę i chcę się wyprowadzić później, ale boje się, że serio nie dam rady. Z jednej strony wychowałam się tak jakby sama, ale z drugiej boje się, że mają rację, że nie poradzę sobie i lepiej jak się nigdzie nie wyprowadzę  i zostanę teraz tutaj z nimi.
Na dodatek niewyobrażalnie męczy mnie jakieś poczucie winy, że byłam złą córką, że teraz tak po prostu odejdę. Tata kupił nam nowy dom i gdy usłyszał o moich wstępnych planach to od razu gadał "To po co on to kupuje, po co on się stara". I wtedy łapią mnie dołki, że faktycznie on się stara i ciężko pracuje, a ja nic nie doceniam i chcę odejść.
Sprawa nienormalna i skomplikowana.
Jeśli chodzi o mnie to mam zaburzenia osobowości, nerwicę lekową i miałam depresję, ale od kilku miesięcy z tego wychodzę.
Jak się z tego wyrwać bez tego wielkiego poczucia winy?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2016-12-09 21:38:55)

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

Wzbudzanie poczucia winy w dziecku... dlaczego tylu rodziców to robi???? Do tej pory nie umiem tego zrozumieć. Moja mama też całe życie o coś najeżdżała na sumienie, nawet o rzeczy, z którymi nie miałam nic wspólnego. Najlepiej abym przepraszała za cały świat.
Dobrze chcesz zrobić, ze planujesz wyprowadzkę i odizolowanie się. Najgorsze, ze ojciec uzależnił was finansowo, ma pretekst do wypominania do samej śmierci i  dzień dłużej. Jednak to nie oznacza, ze masz być uwiązana. Jesteś już dorosła i masz prawo do własnego życia po swojemu.
A dlaczego ojciec sie tak starał (?) ...odpowiedz mu; moze dlatego, że mnie kochasz?
A co ma Twoja wyprowadzka do kupna tego domu, bo za bardzo nie widzę spójności? Jeżeli się leczysz (mam nadzieje, że chodzisz na terapie, nie tylko farmakologicznie), to z pewnością dasz sobie rade. Brak Ci pewności siebie, rodzice podcinali Ci skrzydła od dzieciństwa, a anioł bez skrzydeł to tylko człowiek wink . Zz poczucia winy się wyrwiesz jeśli będziesz o siebie walczyć, polubisz się, podwyższysz samoocenę. Otaczaj się pięknymi rzeczami, myśl tylko o tym czego chcesz ( a nie o tym czego nie chcesz, czego się boisz), miej marzenia i dąż do ich realizacji uparcie, a za kilka lat napiszesz nam jak z tego poczucia winy wyszłaś.
Powodzenia życzę.

3

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

''Jeśli chodzi o mnie to mam zaburzenia osobowości, nerwicę lekową i miałam depresję, ale od kilku miesięcy z tego wychodzę. ''
Prawdopodobnie przez Twoje choroby rodzice uważają ,że nie dasz sobie rady sama.
Napiszę Ci z swojej perspektywy ,że taki dom jak masz ty to wile z nas tutaj miało i kiedyś nie było niczym niestosownym dostanie raz na jakiś czas pasem .
Jest takie przysłowie: ,,Dom kościołem nie jest i nigdy nie będzie''Twoi rodzice na swój może nie do końca umiejętny sposób starali się wychować was najlepiej jak sami uważali ,że umieją.
Problemem myślę było to jak ty to odbierałaś,że brałaś różne przytyki do siebie i przejmowałaś się za bardzo . Chciałaś być zauważona pewnie dlatego były te długie wyjścia poza domem alkohol.
Nie rozpamiętuj tego co było tylko popatrz w przyszłość. Usamodzielnij się, stwórz kiedyś swoim dzieciom taką rodzinę jakiej ty nie miałaś i wyciągnij wnioski. Nie ma sensu trzymać ciągle żalu do rodziców .

4

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

Dziękuję Wam bardzo. Przez swoje zaburzenia wiem, że czasem nie patrzę na coś w zdrowy i rozsądny sposób i Wasze opinie, i rady naprawdę są dla mnie wielkim wsparciem.

5

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość
anicorek87 napisał/a:

''Jeśli chodzi o mnie to mam zaburzenia osobowości, nerwicę lekową i miałam depresję, ale od kilku miesięcy z tego wychodzę. ''
Prawdopodobnie przez Twoje choroby rodzice uważają ,że nie dasz sobie rady sama.
Napiszę Ci z swojej perspektywy ,że taki dom jak masz ty to wile z nas tutaj miało i kiedyś nie było niczym niestosownym dostanie raz na jakiś czas pasem .
Jest takie przysłowie: ,,Dom kościołem nie jest i nigdy nie będzie''Twoi rodzice na swój może nie do końca umiejętny sposób starali się wychować was najlepiej jak sami uważali ,że umieją.
Problemem myślę było to jak ty to odbierałaś,że brałaś różne przytyki do siebie i przejmowałaś się za bardzo . Chciałaś być zauważona pewnie dlatego były te długie wyjścia poza domem alkohol.
Nie rozpamiętuj tego co było tylko popatrz w przyszłość. Usamodzielnij się, stwórz kiedyś swoim dzieciom taką rodzinę jakiej ty nie miałaś i wyciągnij wnioski. Nie ma sensu trzymać ciągle żalu do rodziców .

Sorry Anicorek , ale piszesz bzdury. Żadne prawo ani sam fakt bycia rodzicem, nie daje przyzwolenia na bicie i poniżanie. Skoro Autorka tak to przeżywa, to znaczy że ją to boli i jest jej przykro, a na takie zachowania jak ojciec autorki - agresywny despota, który manipuluje rodziną szantażując wszystkich emocjonalnie i uwiązując od siebie pieniędzmi czy matka - unikająca i udająca że problemu nie ma - nie daje się przyzwolenia.
Autorko problem jest - a Twoje wyrzuty sumienia to efekt manipulacji Twojego ojca. Masz prawo żyć godnie, być szanowaną , a rodzice to osoby które powinny kochać bezwarunkowo i wspierać. Wpadłaś w złe twoarzystwo kiedyś - nie dziwię się mając taki "ciepły" dom. Masz prawo żyć po swojemu, a ojciec ten dom dla siebie kupił. Ty kończ szkołę, szukaj pracy i uciekaj z domu. Potem pójdź do psychologa na porządną terapię i staraj się jakoś stanąć emocjonalnie na nogi. Wiem jak się czujesz, bo moja toksyczna matka do tej pory twierdzi, że "każdy robi z niej najgorszą matkę, a ona przecież nic mi nie zrobiła" hmm nie licz na przeprosiny ze strony ojca czy skruchę.. zajmij się teraz sobą i swoim zdrowiem. I uciekaj z tego domu.

6

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość
chomik9911 napisał/a:
anicorek87 napisał/a:

''Jeśli chodzi o mnie to mam zaburzenia osobowości, nerwicę lekową i miałam depresję, ale od kilku miesięcy z tego wychodzę. ''
Prawdopodobnie przez Twoje choroby rodzice uważają ,że nie dasz sobie rady sama.
Napiszę Ci z swojej perspektywy ,że taki dom jak masz ty to wile z nas tutaj miało i kiedyś nie było niczym niestosownym dostanie raz na jakiś czas pasem .
Jest takie przysłowie: ,,Dom kościołem nie jest i nigdy nie będzie''Twoi rodzice na swój może nie do końca umiejętny sposób starali się wychować was najlepiej jak sami uważali ,że umieją.
Problemem myślę było to jak ty to odbierałaś,że brałaś różne przytyki do siebie i przejmowałaś się za bardzo . Chciałaś być zauważona pewnie dlatego były te długie wyjścia poza domem alkohol.
Nie rozpamiętuj tego co było tylko popatrz w przyszłość. Usamodzielnij się, stwórz kiedyś swoim dzieciom taką rodzinę jakiej ty nie miałaś i wyciągnij wnioski. Nie ma sensu trzymać ciągle żalu do rodziców .

Sorry Anicorek , ale piszesz bzdury. Żadne prawo ani sam fakt bycia rodzicem, nie daje przyzwolenia na bicie i poniżanie. Skoro Autorka tak to przeżywa, to znaczy że ją to boli i jest jej przykro, a na takie zachowania jak ojciec autorki - agresywny despota, który manipuluje rodziną szantażując wszystkich emocjonalnie i uwiązując od siebie pieniędzmi czy matka - unikająca i udająca że problemu nie ma - nie daje się przyzwolenia.
Autorko problem jest - a Twoje wyrzuty sumienia to efekt manipulacji Twojego ojca. Masz prawo żyć godnie, być szanowaną , a rodzice to osoby które powinny kochać bezwarunkowo i wspierać. Wpadłaś w złe twoarzystwo kiedyś - nie dziwię się mając taki "ciepły" dom. Masz prawo żyć po swojemu, a ojciec ten dom dla siebie kupił. Ty kończ szkołę, szukaj pracy i uciekaj z domu. Potem pójdź do psychologa na porządną terapię i staraj się jakoś stanąć emocjonalnie na nogi. Wiem jak się czujesz, bo moja toksyczna matka do tej pory twierdzi, że "każdy robi z niej najgorszą matkę, a ona przecież nic mi nie zrobiła" hmm nie licz na przeprosiny ze strony ojca czy skruchę.. zajmij się teraz sobą i swoim zdrowiem. I uciekaj z tego domu.



Niedługo zaczynam pracę na weekendy, więc już chociaż odrobinę będę mniej od nich zależna finansowo.
Strasznie boli myśl, że jemu nie ma przykro i "nie pamięta" tego złego. I, że dał sobie pozwolenie na takie traktowanie. I boli mnie też ogromnie, że moja mama słysząc moje krzyki nigdy nic nie robiła, a jeszcze potrafiła na mnie zwalić winę.
Staram się jakoś pogodzić z tym i z pewnością do psychologa prywatnie się wybiorę, bo póki co trafiam na samych średnich, a Ci z NFZ-u to nie byli niczym zainteresowani i nie wzbudzali zaufania.

Dziękuję za słowa wsparcia.

7

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość
chomik9911 napisał/a:
anicorek87 napisał/a:

''Jeśli chodzi o mnie to mam zaburzenia osobowości, nerwicę lekową i miałam depresję, ale od kilku miesięcy z tego wychodzę. ''
Prawdopodobnie przez Twoje choroby rodzice uważają ,że nie dasz sobie rady sama.
Napiszę Ci z swojej perspektywy ,że taki dom jak masz ty to wile z nas tutaj miało i kiedyś nie było niczym niestosownym dostanie raz na jakiś czas pasem .
Jest takie przysłowie: ,,Dom kościołem nie jest i nigdy nie będzie''Twoi rodzice na swój może nie do końca umiejętny sposób starali się wychować was najlepiej jak sami uważali ,że umieją.
Problemem myślę było to jak ty to odbierałaś,że brałaś różne przytyki do siebie i przejmowałaś się za bardzo . Chciałaś być zauważona pewnie dlatego były te długie wyjścia poza domem alkohol.
Nie rozpamiętuj tego co było tylko popatrz w przyszłość. Usamodzielnij się, stwórz kiedyś swoim dzieciom taką rodzinę jakiej ty nie miałaś i wyciągnij wnioski. Nie ma sensu trzymać ciągle żalu do rodziców .

Sorry Anicorek , ale piszesz bzdury. Żadne prawo ani sam fakt bycia rodzicem, nie daje przyzwolenia na bicie i poniżanie. Skoro Autorka tak to przeżywa, to znaczy że ją to boli i jest jej przykro, a na takie zachowania jak ojciec autorki - agresywny despota, który manipuluje rodziną szantażując wszystkich emocjonalnie i uwiązując od siebie pieniędzmi czy matka - unikająca i udająca że problemu nie ma - nie daje się przyzwolenia.
Autorko problem jest - a Twoje wyrzuty sumienia to efekt manipulacji Twojego ojca. Masz prawo żyć godnie, być szanowaną , a rodzice to osoby które powinny kochać bezwarunkowo i wspierać. Wpadłaś w złe twoarzystwo kiedyś - nie dziwię się mając taki "ciepły" dom. Masz prawo żyć po swojemu, a ojciec ten dom dla siebie kupił. Ty kończ szkołę, szukaj pracy i uciekaj z domu. Potem pójdź do psychologa na porządną terapię i staraj się jakoś stanąć emocjonalnie na nogi. Wiem jak się czujesz, bo moja toksyczna matka do tej pory twierdzi, że "każdy robi z niej najgorszą matkę, a ona przecież nic mi nie zrobiła" hmm nie licz na przeprosiny ze strony ojca czy skruchę.. zajmij się teraz sobą i swoim zdrowiem. I uciekaj z tego domu.

Nie  pisze  bzdur  tylko  jeszcze  w latach  90  tych  w domach  czy  szkole  dostać  po  łapach  było  naturalne. Sama  parę razy  dostałam,  pieniędzy  w domu  nie  było  ,matki  też  wiecznie  nie  było  ,ojciec  się  mną  nie  interesował. Kiedyś  usłyszalam  że  zamiast  siostry  mogłabym  wyprowadzic  się  ja  w wieku  14  lat  potem  zaszłam  w ciaże  też  mnie  wyzywali  od  najgorszych  mimo  to nie  poszłam  się  powiesić  tylko  do  pracy  teraz  żyje  na  własny  rachunek  i nie  mam  do  nikogo  pretensji. Z matką  mam  dobry kontakt  i pomaga  mi  przy  dziecku. Teraz  są  takie  czasy  że  dzieci  chcą  mieć  i luz  w domu  i kasę  oraz  najlepiej  pełnię  zainteresowania. Nigdy  nie  będzie  tak  że  w każdym  domu  jest  super  albo  tylko  patologia. W moim  pijanstwa  nie  było  ale  przez  to że  nie  miałam  wszystkiego  i też  zainteresowania  to  teraz  je  mam  a ludzie  po  wcześniejszych  błędach  potrafią  potem  wyciągać  wnioski. Ojciec  autorki  myśli  że  jak  da  kasę  to  kupi  sobie  szacunek  i kasa  zapewni  przyszłość  dzieci. Jest  to  błędne  myślenie  ale  wg  niego  najrosądniejsze. Każdy  model  rodziny  jest  innym. W jednym  dziecko  ma  wszystko  a potem  w życiu  sobie  poradzić  nie  może  albo  ciągle  liczy  na  pomoc  innych  lub  druga  skrajnośc czysta patologia  picie, bicie  i te  sprawy  a są  też  jeszcze  inne  domy. Powtarzam  dom  kościołem  nie  jest  zdazaja się  żale  pretensje, kłótnie,  kwestią  jest  odbiór  tego  i własna  osobowość  ,która  potem  doprowadza  do depresji  i różnych  zaburzeń  a nie  koniecznie  rodzice.

8

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość
anicorek87 napisał/a:

''Jeśli chodzi o mnie to mam zaburzenia osobowości, nerwicę lekową i miałam depresję, ale od kilku miesięcy z tego wychodzę. ''
Prawdopodobnie przez Twoje choroby rodzice uważają ,że nie dasz sobie rady sama.
Napiszę Ci z swojej perspektywy ,że taki dom jak masz ty to wile z nas tutaj miało i kiedyś nie było niczym niestosownym dostanie raz na jakiś czas pasem .
Jest takie przysłowie: ,,Dom kościołem nie jest i nigdy nie będzie''Twoi rodzice na swój może nie do końca umiejętny sposób starali się wychować was najlepiej jak sami uważali ,że umieją.
Problemem myślę było to jak ty to odbierałaś,że brałaś różne przytyki do siebie i przejmowałaś się za bardzo . Chciałaś być zauważona pewnie dlatego były te długie wyjścia poza domem alkohol.
Nie rozpamiętuj tego co było tylko popatrz w przyszłość. Usamodzielnij się, stwórz kiedyś swoim dzieciom taką rodzinę jakiej ty nie miałaś i wyciągnij wnioski. Nie ma sensu trzymać ciągle żalu do rodziców .

jezusicku,nawet trolle tutaj pisza z wiekszym sensem

co za bzdura! male dziecko ma nie  brać braku milosci,zainteresowania i wyzwisk oraz przemocy fizycznej do siebie?????

no az mi cisnienie skoczylo!
czy Ty sie kobieto dobrze czujesz?

a potem ta biedna dziewczyna uwierzy w takie bzdety.

dziewczyna ma 20 lat - tyle lat temu byly juz różne poradniki,internet i psychoterapeuci. gdyby rodzice chcieli naprawde zajac sie dzieckiem to by to zrobili.
ale nie chcieli z jakiegos powodu.

ale Ty obarczasz tym dziewczyne,bo uwaga! brala przemoc za bardzo do siebie???

jedyne co sensownego napisalas to ostatnie zdania.

autorko, usamodzielnij sie jak najszybciej, nie jestes nic winna rodzicom i nie musisz być - na świat sie nie prosilas. oni chcieli miec dziecko wiec wzięli tez na siebie pewne obowiazki.

odizoluj sie,idz swoja droga,zyj swoim zyciem

9

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

Każdy jest inny, każdy ma inną wrażliwość. Autorka tematu jest widać bardziej wrażliwa i niestety wygląda to tak, ze im ktoś wrażliwszy tym go bardziej gnębią... tym samym się jeszcze bardziej uwrażliwia i tak się zamyka koło marazmu. Jeden pójdzie zapalić, uchlać sie i zamknie wrażliwość na klucz daleko w duszy. Inny będzie tę wrażliwość tulił i w nią wypłakiwał jak w chusteczkę i tak robi Jelissa.

Ważne, aby przestać myśleć o lękach, żalach rozdrapywaniu ran. W ten sposób nigdy nie przerwiemy zaklętego koła. Czas zadbać o siebie, o swoje życie, swoje dobre samopoczucie. Nie skupiać się nad przeszłością i osobami niegodnymi naszej uwagi!!! To się wydaje trudne, ale az takie nie jest, wystarczy to zrozumieć... zrozumienie da siły do wykonania... wiem co pisze... wiem z doświadczenia.

10

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

To jest moje zdanie mam prawo mieć inne niż wy.
Jeżeli dziewczyna wraca pijana po 23 do domu, kibluje dwa lata w szkole to ojciec ma ją po głowie głaskać ?no sorry ale ja w jej poście nie wyczytałam niczego strasznego tylko to ,że matka się niczym nie interesowała a ojciec dawał kasę i wyzywał.Gdybym ja miała zostać z roku na rok to nawet nie chce myśleć co by się w domu działo .Też miałam w jednym roku zagrożenie ale kułam 20 godz w jeden weekend bo się rodziców bałam i tego ,że zostanę. Autorka nie bała się powrotów pijana po nocy ani kiblowania w szkole.
Chłop kupuje im drugi dom ,( kto z nas ma możliwość dostania chaty bez kredytu na 30 lat) jako jedynego coś go w domu obchodzi. Może nie potrafi okazywać uczuć ale właśnie myśli ,że tą kasą jest prawidło okazać uczucia.
Ja też nigdy nie słyszałam ,że mnie ojciec czy matka kocha ale pokazują to czynami, pomagają mi jak potrzebuję, dzwonią codziennie.
Mimo ,że się różnych rzeczy nasłuchałam to i tak nie ma co palić za sobą mostów bo jak mi się noga pośliźnie to mam gdzie wrócić i wiem ,że mogę na nich liczyć.
Jedyne wyście to usamodzielnić się i nie żywić urazy bo to nie pomaga w dalszym życiu.

11

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

anicorek, myli Ci sie skutek z przyczyna.

12 Ostatnio edytowany przez jelissa (2016-12-10 20:04:16)

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

Nie chciałabym robić z siebie na siły ofiary, ale tata mnie nie bił pasem za to, tylko pięściami, a po drugie gdyby chodziło o szkołę to byłoby dobrze. Zresztą o to nie był nawet jakoś zły.
Ale bił mnie przede wszystkim za to, że nie chodzę do kościoła albo za muzykę jakiej słucham. Zaczął gdy miałam 13 lat, skończył gdy miałam jakoś 17.
Początkowo słuchałam hip-hopu, to mu nie pasowało bo przeklinają. Po jakimś czasie zafascynowałam się rockiem i metalem, to jeszcze gorzej.
W późniejszym wieku (16-18 lat) zaczęłam lubić piercing i alternatywne style i powiedział mi wtedy, że wolałby mnie zabić i za mnie siedzieć niż ze mną mieszkać.
Z wielu rzeczy, które mówił (przekleństwa od ku*w, umniejszanie wartości) to ta uderzyła we mnie najbardziej.

Na pewno nie mam zamiaru żywić do końca życia urazu do nich, sama wiele zawaliłam i jestem tego świadoma.

13

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

Anicorek, sorry ale bzdury wypisujesz. Rodzice maja prawo tluc dzieci na kwasne jablko, ignorowac, ponizac? Wiesz, ja myslalam, ze to sie kwalifikuje do znecania sie nad potomstwem i takim osobom maluchy sie odbiera.

Jelissa, wcale sie nie dziwie, ze masz nerwice i przechodzilas depresje. To normalna reakcja na takie traktowanie jakie mialas w domu. Najlepsza rada dla Ciebie jest bys sie uniezaleznila i wyprowadzila z domu. A co do Twojego ojca, nie liczylabym, ze kiedykolwiek Cie przeprosi- niektorzy nie potrafia przyznac sie do bledow, nawet wobec siebie samych.

14

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość
anicorek87 napisał/a:

Powtarzam  dom  kościołem  nie  jest  zdazaja się  żale  pretensje, kłótnie,  kwestią  jest  odbiór  tego  i własna  osobowość  ,która  potem  doprowadza  do depresji  i różnych  zaburzeń  a nie  koniecznie  rodzice.

Ale to właśnie rodzice są odpowiedzialni za wychowanie i za to jaki dadzą dziecku potencjał na całe dorosłe życie. Jeśli ktoś mu tego nie pokaże i nie nauczy, to nie będzie miało dość siły, wiary w siebie i poczucia własnej wartości, żeby od pewnych spraw potrafić się odciąć i tego co widzi/słyszy/odczuwa nie brać do siebie.
Naprawdę uważasz, że dziecko bez dobrego domu już na tym etapie potrafi oddzielać ziarno od plew? W jaki sposób ma zbudować na tyle silną osobowość, by sobie radzić ze swoim życiem? O jakim Ty odbiorze piszesz, jeśli w tym domu wszystko jest w tych samych kolorach, a innych nikt Jelissie nie pokazał? To nie ten etap. 

I jeszcze - żaden rodzic nie ma prawa swojego dziecka tknąć, wyzywać go, poniżać, a to, że zamiast miłości i akceptacji kupuje rodzinie dom - nawet w najmniejszym stopniu ani go nie usprawiedliwia, ani nie zwalnia z obowiązku poświęcania córce uwagi. Sądzę, że warto byłoby też zauważyć, że problemy z dziećmi (z ich nauką, wymykaniem się z domu, uciekaniem w używki) nie biorą się znikąd.

15

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

To rodzice, którzy powołują dziecko na świat są odpowiedzialni za warunki, które stwarzają mu do rozwoju. I nie chodzi tu jedynie o warunki materialne, wikt i opierunek, ale też są odpowiedzialni za zaspokojenie innych potrzeb. Taką fundamentalną potrzebą (umieszczoną zaraz za potrzebami fizjologicznymi) jest potrzeba bezpieczeństwa, także psychicznego. Z fundamentami tak już jest, jeśli są 'nietakie', jeśli są chybotliwe, to cała konstrukcja jest niestabilna. Kto jest odpowiedzialnym za taki stan rzeczy? Budowniczy, którym w opisanym przypadku są rodzice. Być może rodzice, jak to powiedzenie głosi, chcieli dobrze, a wyszło jak zwykle. Być może nikt ich nie nauczył tego, w jaki sposób okazywać miłość, na czym polega troska, czego dziecku jest bardzo potrzeba. Być może. To jednak ich nie usprawiedliwia jedynie wyjaśnia ich postępowanie.


jelisso, dzieci rosną dojrzewają i... wyfruwają z gniazda. To normalna kolej rzeczy. Wzbudzanie winy zawsze jest toksycznym zachowaniem, wzbudzanie poczucia winy w dziecku - zachowaniem okrutnym. Chciałam napisać, że to zachowanie egocentryczne, ale przecież ono nie służy nikomu, owym rodzicom też nie, bo utrzymuje toksyczną, także dla nich, relację.

jelisso, masz prawo żyć tak, jak chcesz, tam, gdzie chcesz i z kim chcesz. Możesz wziąć pod uwagę opinię rodziców, skonfrontować ją ze swymi potrzebami i planami i... podjąć własną decyzję. Ona nie musi się podobać rodzicom. Wyjście z domu rodzinnego nie musi oznaczać zerwania kontaktów. Jeśli będziesz chciała, jeśli rodzice będą chcieli, będziecie do siebie zaglądać, będziecie ze sobą rozmawiać, będziecie ze sobą blisko. Warunek jest jeden: jeśli tego będziecie chcieli.

16

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

dokładnie jest tak jak pisze Olinka

dziewczyna nie byla wyzywana za uciekanie z domu czy imprezy, tylko uciekala BO BYLA WYZYWANA

dla mnie to jest logiczne

dziecko nie ma odpowiedniego aparatu zeby nie brać do siebie, rozumiec co sie dzieje i odpowiednio reagowac. tego wlasnie ucza rodzice.
naprawde, anicorek, wyobrazasz sobie, ze ponizany i narazony na przemoc z jednej strny, a brak jakiejkolwiek uwagi z drugiej jedenastolatek sam uczy sie jak rozwiazywac konflikty, budowac swoje poczucie wartosci,pewnosc siebie, itp?

dorosli nawet nieraz tego nie potrafia,choc mają do dyspozycji internet,poradniki,psychoterapie, coachingi i inne cuda. wiec jak, do licha,ma sie tego male dziecko nauczuc samo???

przepraszam, ale odpowiedzi anicorek w tym watku to jakaś parodia.

17

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

Anicorek> z jednej strony się z Tobą zgadzam, moja mam też nas ostro ganiła za niechodzenie do kościoła... ale zamiast bić, poniżać wystarczyło znaleźć przyczynę takiego postępowania i wytłumaczyć, dać przykład... głównie miłością i samemu się zmienić. Tak więc rodzic w bezradności bije i poniża, w bezmyślności zmusza. To mimo wszystko nie była wina tej dziewczyny, że uciekała z domu tam gdzie jej niby było lepiej... innego sposobu niestety nie znała, bo skąd miała znać, z domu? To był wynik zachowania rodziców, brak ich wsparcia i zrozumienia.

Rodzice też błędy popełniają, cudów nie ma, ale jeśli się do nich przyznają i naprawią błędy, to zyskają szacunek i autorytet. W tym przypadku raczej go stracili... .
Jelisso> dasz radę, jestem pewna.

18

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

Mi się ciśnienie podnosi, jak czytam takie historie sad

W latach 80-tych bicie, poniżanie, w domu, w szkole to była norma. No może w szkole nie bili, ale poniżanie i straszenie jak najbardziej na porządku dziennym. U mnie w domu też było bicie, ot takie niewinne, od klapsów, do pasa, czy kabla. A że pręgi, siniaki, uraz na całe życie, no przecież dziecko trzeba 'skarcić' to się rozbestwi...  Byłam świadkiem, jak matka mojej koleżanki, wesołej radosnej dziewczyny, niezdary, która w ten sposób przecież była 'niegrzeczna', biła ją kablem, kopała i uderzała pięściami aż ta posikała się ze strachu leżąc na podłodze. Nie krępowała się, a co działo się gdy nikt nie patrzył? Super, nie? Taka polska norma, bo 'dziateczki rózgą duch święty bić każe'....

Piszę to po to, żeby autorce uświadomić, że absolutnie nie ma podstaw do poczucia winy w stosunku do rodziców, pomimo głosów które mogą się pojawić, że oj tam, przecież nic się nie dział, taka polska norma przecież i tym podobny pierdoły.

Bicie dziecka nie jest normą, ani małego (patrz ostanie historie w mediach) ani starszego. Za katowanie psa można dostać wyrok (rzadko bo rzadko, ale jednak). Bicie pięścią 13-latki ma być ok, bo co? Bo to własność ojca? A jakby taki tatuś krewki wlał sąsiadowi, bo mu się nie podoba muzyka, to by do pierdla trafił, ale bezbronne dziecko, dziewczynkę, to może bo jego?

Jelissa, piszę to po to, żebyś zrozumiała, że pomimo występowania takich sytuacji nawet teraz, to nie jest normalne. Jak powyżej pisały dziewczyny, rodzice są od tego, żeby kochać i chronić swoje dziecko, żeby o nie dbać. Teraz Ty musisz zadbać o siebie sama, dobra terapia do podstawa. Powodzenia smile

19

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia!
To naprawdę wiele dla mnie znaczy.

20

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

jelissa, wydajesz sie bystra smile
korzystaj z tego

rodzicow nie zmienisz, mówię Ci to z doswiadczenia. tez mojej matce kiedys opowiedzialam jak odbieralam to co mi robiła i jak sie czulam... i wiesz co?? ona powiedziała, ze nic takiego nie mialo miejsca,ze ja sobie to wymyslilam. to jest taki mechanizm - czlowiek zaprzecza, bo przed samym soba musiałby przyznac ze postepowal zle, a moze ze i jest zlym czlowiekiem.

po tamtej rozmowie dalam sobie spokoj. odcielam sie od matki, ojca i zaczelam zyc sama. nie mam z nimi kontaktu,czasem moze z matką, ktorej zdarzylo sie baknac jakis czas temu, ze ona juz wie, ze zle postępowala.

no super, ze wie.tylko co z tego dla mnie wynika? wielkie duze ogromne NIC. nie da sie juz cofnac do czasu dziecko-matka. ona juz nigdy nie da mi tego, czego nie dala mi jako dziecko,bo to niemozliwe.

a ukladac z nią relacje jako z dorosłą? nie czuje potrzrbut. wole poznawac nowych ludzi, z którymi dobrze sie czuję.

tak wiec odetnij sie, usamodzielnij, korzystaj z zycia i badz szczesliwa smile naucz sie akceptowac,a kiedy zaakceptowac sie nie da lub nie powinno,to naucz sie odchodzic smile
poczytaj sobie o tworzeniu wlasnych granic. stworz je i nie pozwol nikomu ich przekraczac.

21

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

Ja absolutnie nie jestem zwolenniczką bicia i poniżania. Też uważam ,że rodzice są od tego by ten świat pokazywać z jak najlepszej strony ale ile jest teraz przypadków ,że dzieci mają co chcą po czym straszą rodziców ,że nie pomogą w domu, że pójdą na policję i naskarżą jacy to rodzice nie są źli.
Gdybym ja się bała ojca a w domu  miała piekło to jak ognia bym się bała kiblowania czy wracania po pijaku do domu. Autorka jak sama powtarza nie była święta a jej problemy z rodzicami zaczeły się od wieku dojrzewania i różnych buntów.
Też miałam przymus kościoła i też jakbym słuchała jako dziecko muzyki z wyzwiskami i przekleństwami to była awantura.
Znam takie domy w których dziecko 5 minut nie mogło się spóźnić bo był wpier...od ojca. Teraz Ci mężczyźni mają rodziny, szanują żony , jest ich siedmioro z braci i nikt w okolicy nie jest tak wychowany jak oni. Żaden z nich nie pali, piją od święta, są wykształceni i mają dobrą pracę, wspierają się. Ojciec ich był despotą , nie mieli kasy na głupiego loda raz w roku i do kogo mieli mieć pretensje. Oni ojca się bali była taka różnica a dziś są ludźmi poukładanymi bez żadnych zaburzeń i nie obwiniają świata ,że nie mieli co jeść i całe wakacje pracowali na roli zamiast się bawić.

22

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość
Elede napisał/a:

W latach 80-tych bicie, poniżanie, w domu, w szkole to była norma. No może w szkole nie bili, ale poniżanie i straszenie jak najbardziej na porządku dziennym.

W szkole też bili. Na technice szyliśmy sobie woreczki z grochem, aby potem klęczeć na nich całą godzinę. Bicie po ręce (zewnętrzna stroną dłoni) było na porządku dziennym. Za to, że złamał się ołówek- bicie, za ostrzenie kredki na lekcji-bicie, za to, że wypisał się długopis-bicie. Siedzieliśmy jak myszy pod miotła, a i tak stale ktoś za coś oberwał.
Pamiętam koleżankę, która do szkoły przyszła w kolczykach. Nauczycielka tak szarpnęła jej za kolczyk, że przerwała poduchę uszną, krew się lała, ona płakała i musiała taka zakrwawiona i obolała siedzieć do końca lekcji. Wystawianie na mróz w bosych nogach, aby zahartować- zamiast w-fu, to standard.

Anciorek> takie rzeczy to dzisiaj się dzieją. Kiedyś nie było mowy, abym naskarżyła na rodzica, bo wiedziałam, ze to się gorzej skończy. Bałam się bicia i żyłam w tym zastraszeniu. Mój brat z kolei twierdził, że wolał być zlany na kwaśne jabłko, ale potem wyjść i robić co mu się podoba, bo tam czuł chociaż trochę wolności. W domu nawet do wc szło się w strachu.
Każdy jest inny. Pamiętam że niejedna z koleżanek wolała nie wrócić na noc. Wiedziały, że i tak za coś oberwą więc co za różnica (chociaż jeden dzień będzie bez bicia), a tam gdzie nocowały wydawało im się bynajmniej, ze są lubiane i akceptowane. Nawet jeśli to było złudne, ale w domu nawet złudzeń nie było.
Każdy swoją miarą mierzy, dlatego pewnie tak pisałaś.

23

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość
tajemnicza75 napisał/a:
Elede napisał/a:

W latach 80-tych bicie, poniżanie, w domu, w szkole to była norma. No może w szkole nie bili, ale poniżanie i straszenie jak najbardziej na porządku dziennym.

W szkole też bili. Na technice szyliśmy sobie woreczki z grochem, aby potem klęczeć na nich całą godzinę. Bicie po ręce (zewnętrzna stroną dłoni) było na porządku dziennym. Za to, że złamał się ołówek- bicie, za ostrzenie kredki na lekcji-bicie, za to, że wypisał się długopis-bicie. Siedzieliśmy jak myszy pod miotła, a i tak stale ktoś za coś oberwał.
Pamiętam koleżankę, która do szkoły przyszła w kolczykach. Nauczycielka tak szarpnęła jej za kolczyk, że przerwała poduchę uszną, krew się lała, ona płakała i musiała taka zakrwawiona i obolała siedzieć do końca lekcji. Wystawianie na mróz w bosych nogach, aby zahartować- zamiast w-fu, to standard.

Anciorek> takie rzeczy to dzisiaj się dzieją. Kiedyś nie było mowy, abym naskarżyła na rodzica, bo wiedziałam, ze to się gorzej skończy. Bałam się bicia i żyłam w tym zastraszeniu. Mój brat z kolei twierdził, że wolał być zlany na kwaśne jabłko, ale potem wyjść i robić co mu się podoba, bo tam czuł chociaż trochę wolności. W domu nawet do wc szło się w strachu.
Każdy jest inny. Pamiętam że niejedna z koleżanek wolała nie wrócić na noc. Wiedziały, że i tak za coś oberwą więc co za różnica (chociaż jeden dzień będzie bez bicia), a tam gdzie nocowały wydawało im się bynajmniej, ze są lubiane i akceptowane. Nawet jeśli to było złudne, ale w domu nawet złudzeń nie było.
Każdy swoją miarą mierzy, dlatego pewnie tak pisałaś.

Tak mojej siostry koleżanka została zostawiona i zdradzona przez męża. Jej córka weszła w wiek dojrzewania. Każdą prośbę o cokolwiek odbierała jako bunt. Nie chciała posprzątać w pokoju, wynieść śmieci, zostać na chwile z młodszym bratem . Po nocach zaczęła się szlajać . Po kłótni z matką , której ubliżała ona nie wytrzymała i ją uderzyła. Po czym ta dziewczyna powiedziała "Jeszcze raz mnie uderzysz zgłoszę na policje i Cię zamkną" na to ta kobieta w nerwach odpowiedziała"Proszę bardzo zabiorą was do domu dziecka i zobaczymy gdzie będziesz mieć lepiej"Skończyło się straszenie policją.
Ja rozumiem ,że brak ojca nie z winy tej kobiety jest powodem do buntu i straszenia ale jeżeli kobieta zostaje sama z dwójką dzieci , na które musi pracować a w domu 15 latka robi co chce i zero pomocy to może być tak ,że kończą się rodzicowi argumenty i sama prośba nie wystarczy.
Ja powtarzam nie jestem zwolenniczką klapsów, swojego syna też nie biję ale kiedyś do rodziców się miało szacunek. Ja bym nawet nie pomyślała ,że można matce oddać czy coś a teraz dzieciaki za nic w sklepie potrafią zwyzywać człowieka obcego.
Każdy rodzic wychowuje najlepiej jak potrafi nie zawsze widząc,że to jest złe. Mój teść kiedyś wielki agresor teraz poszedł w skrajność do wnuczki wszystko daje, wyręcza , rozpieszcza ,że mała jest chodzącą terrorystką w wieku 4 lat ale oczywiście on wie najlepiej i nie da mu się wmówić nic.
Najlepiej żyć samemu na własny rachunek , nie żywić urazy bo kiedyś swoje dzieci też będą chciały mieć kontakt z dziatkami. Nie warto palić mostów.

24

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

nie, kiedyś, nie miało sie szacunku
miało sie strach

a strach i szacunek to zupełnie przeciwne rzeczy

25

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

Zgadzam sie z V, strach to nie jest szacunek.

Moja matka bila mnie wieszakiem, przypalala lokowka, kopala, ciagnela za wlosy kiedykolwiek jej przyszla ochota. Moj ojciec nie reagowal wcale, a jak jemu przyszla ochota to publicznie mnie upokarzal i wyzywal od najgorszych. Spedzilam kilkanascie lat w totalnym przerazeniu i czujnosci. Nawet zamykalam sie w pokojach u ciotek czy wujkow by nikt mnie nie wzial z powrotem do domu. Dziecko nie rozumie, ze jego rodzice to zwyrole. Dziecko nie ma bezpieczenstwa i sie po prostu boi bo nie wie o co chodzi.

Takze nie pieprz Anicorek, ze walenie dziecka po mordzie to norma. To jest niesamowicie patologiczne zachowanie krzywdzace dziecko. Mnie zajelo kilka lat na studiach by wyjsc na czlowieka, a dzisiaj nawet prawie nie utrzymuje kontaktow z matka (tata nie zyje), bo mnie normalnie odrzuca.

26

Odp: Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość
Beyondblackie napisał/a:

Zgadzam sie z V, strach to nie jest szacunek.

Moja matka bila mnie wieszakiem, przypalala lokowka, kopala, ciagnela za wlosy kiedykolwiek jej przyszla ochota. Moj ojciec nie reagowal wcale, a jak jemu przyszla ochota to publicznie mnie upokarzal i wyzywal od najgorszych. Spedzilam kilkanascie lat w totalnym przerazeniu i czujnosci. Nawet zamykalam sie w pokojach u ciotek czy wujkow by nikt mnie nie wzial z powrotem do domu. Dziecko nie rozumie, ze jego rodzice to zwyrole. Dziecko nie ma bezpieczenstwa i sie po prostu boi bo nie wie o co chodzi.

Takze nie pieprz Anicorek, ze walenie dziecka po mordzie to norma. To jest niesamowicie patologiczne zachowanie krzywdzace dziecko. Mnie zajelo kilka lat na studiach by wyjsc na czlowieka, a dzisiaj nawet prawie nie utrzymuje kontaktow z matka (tata nie zyje), bo mnie normalnie odrzuca.

Popieram Beyondblackie, rady Anicorek niczemu nie służą. Nie rozumiem jak można tolerować przemoc. Autorce posta również radzę wyprowadzkę i to jak najszybciej.

Posty [ 26 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Toksyczni rodzice i wchodzenie w dorosłość

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024