W lutym bieżącego roku poznałam chłopaka. Spotykaliśmy się przez pewien czas, po czym obydwoje stwierdziliśmy, że chcemy stworzyć wartościową relację i rozwiniemy naszą znajomość. Bardzo mi na nim zależało. Zarówno on i ja doświadczyliśmy wiele przykrych sytuacji w życiu, i to powodowało u nas także poniekąd wycofanie, brak zaufania i dystans. Postanowiliśmy mimo tego zaryzykować. Po czym kontakt nagle zaczął słabnąć, aż w końcu przestaliśmy w ogóle pisać. Bardzo mnie to wszystko bolało.
Kilka dni temu otrzymałam od niego wiadomość odnośnie tego dlaczego "zniknął". Okazało się, że wtedy (wówczas trochę chorował - przeziębienie etc) zdiagnozowano u niego poważną chorobę i zerwał kontakt ze wszystkimi dookoła. Nie mnie to oceniać jego postępowanie - nie byłam w takiej sytuacji. Zaczęliśmy wymieniać wiadomości na temat tego co było, jest i będzie. Przez ten czas kilku miesięcy ja żyłam głównie swoim życiem. Czasami myślałam o nim - dlaczego tak to się skończyło itp. Wiadomo, że przez ten okres wiele w nas się zmieniło. Natomiast zapytałam czy chciałby spróbować raz jeszcze, czy chciałby odbudować relację. Przystał na to. Nie jest to jednak takie wszystko łatwe, gdyż znajdował się w innym mieście, a niebawem wyjeżdża za granicę do pracy i aby się leczyć. Moim "warunkiem" było spotkanie się i przed jego wyjazdem, aby porozmawiać na spokojnie. Udało mu się przyjechać do mnie. Swojego zdania nie zmienił, choć nie ukrywał, że takiej reakcji i wyrozumiałości z mojej strony się nie spodziewał. Że mu zależy etc. Dużym utrudnieniem na pewno jest odległość - choć nie ma rzeczy niemożliwych, jeśli tylko dwoje ludzi chce. Ma on tendencje do uciekania w pracę i nic nie widzi wówczas po za tym. On potrzebuje czasu aby znaleźć "środek". On twierdzi, że przeprowadzka za granicę, zmiana pracy pomoże mu w złapaniu równowagi w życiu. Po spotkaniu nasz kontakt jest dosyć słaby... Wiem, że musi tu pewne sprawy zamknąć przed wyjazdem - zdrowie, praca... Ale czy dłuższe nieodpisywanie na wiadomość, gdzie żyjemy w XXI wieku jest i z telefonami "śpimy" jest normalne? Potrzebuje uwagi i zainteresowania. Czy sądzicie, że to ma sens? Czy dać temu szansę?