Cześć,
może zacznę od tego, że mam 26 lat, studiuję, pracowałam, obecnie przygotowuję dyplom.
Mam duży problem z mężczyznami- mam dość trudne życie codzienne- ciężkie studia, praca- mam też dużo rozkmin związanych z przyszłością, zwykle się denerwuję i analizuję wszystko. Dlatego często imprezowałam, aby się odciąć- i wybierałam tych imprezowiczów, Piotrusiów Panów, co nie chcieli się wiązać a ja za nimi płakalam.
Wiadome jest to, że jak facet chce to będzie wiedział , że jesteś. Nie może mi wyjść to z głowy.Od roku jestem zablokowana.
Jest jeden chłopak, z którym spotykałam się chwilę 1.5 roku temu, popularny, wszyscy go lubią- ja wiem, że on ma przy mnie spinę, wiem , że się stresuje , to jest dziwne ale mam wrażenie, ze się wyczuwamy. On pod powłoką tego imprezowicza i popularnego jest bardzo wrażliwy i sympatyczny.I okazało się, że ja nie jestem taka jak inne laski- imprezowa, że mam sumienie, że nie zgadzam się na wiele rzeczy co inne dziewczyny, że stresuję się przed jakimiś tam sytuacjami.
Chyba jednak mu to nie zaimponowało- mam wrażenie, że on szuka kobiety idealnej, partnerki idealnej, którą żadna z jego znajomych nie jest- kiedy jednak jesteśmy razem gdzieś w firmie, gdzieś na spotkaniu, na imprezie- jest bardzo miłym normalnym inteligentnym człowiekiem.
Jednak nawet do mnie nie dotrzymywał słowa.
Wiem, że nie chce mnie stracić, wiem, że ma kupę obowiązków, ale wiem, że jakby chciał to by wyciągnął rękę...
Po prstu nie mogę dojść do siebie że ja- mimo , że inna niż te imprezowe laski, grzeczniejsza, subtelniejsza- to jednak nie to czego on szuka. Od roku mam rozkminy. Cos się ze mną dzieje. Nie jestem przebojowa, on wpływa bardzo na moją samoocenę. Zupełnie mi siada kiedy on się mną nie interesuje.
Wiem, że nie powinnam uzalezniać tego od niego- bo mogłoby się wydawać, że robię dużo, rozwijam się , opowiadałam mu o swoich planach, ale mam wrażenie, że on życje w ciągłej imprezie, jest nabuzowany- że ja nie doskoczyłam do pewnego poziomu aby on mnie zauważył- dopiero kiedy jakaś adrenalina mu minie, albo nerwy zejdą- on wtedy jest okej i normalny - rozmawia ze mną itp.
Skacze z kwiatka na kwiatek jeśli chodzi o koleżeństwa itp, nie chce mnie stracić- przynajmniej tak było jeszcze do miesąca temu. Teraz chyba zapomniał o mnie
Nie moge sie z tym od roku pogodzić, mam słabą samoocenę- że jakiś facet tak na mnie wpłynął. A byłam, jestem fajną otwartą osobą- kiedy go widzę z kimś innym dopada mnei taka zazdrość, że nie radzę sobie z niczym.
Co mam robić/
Jest popularny, pubiany, ludzie mu ufają, pomaga innym, ludzie też mu pomagają, imprezuje, pracoholik. Jednak ja mam coraz inne uczucia w stosunku do niego- nie mogę przejść obojętnie dlatego, że on skakał sobie z kwatka na kwiatek, nawet nie porozmawiał ze mną po rozstaniu, ale mnie olał, zignorował jak śmiecia. Kiedy coś mu nie odpowiada on tak robi...Jak coś jest nie po jego myśli. Musi być tak jak on chce- nawet starzy znajomi mówią- no on taki jest co na to poradzisz i przymykają oko. SERIO...
Dla mnie to chore- jeszcze mi dogryzał, a kiedy umawiałam się z innymi, dobrze bawiłam i on to widziął to zachowywał się jak pies ogrodnika...Jest to żałosne.Może ja też biorę to za ostro- wiele jego byłych ma z nim kontakt, są przyjaciółmi, wszyscy sobie lajkują zdjęcia, komentują- między nami nie było związku- spotykaliśmy się raptem 3 tygodnie z czymś więcej- ale miałam żal na to jak mnie potraktował póżniej- jak śmiecia. Że wolał z innymi jeżdzić na imprezy a ja musiałam o sobie przypominać. Bo on taki zajęty i każdy zabiega o koleżeństwo z nim.
ja po paru miesiącach zrezygnowałam i on zaczął za mną latać - nie wiem po co czy dla atencji czy dla czegoś więcej- ale kiedy zaczełam wykazywac większe zainteresowanie- on znikał znowu. wiem, że na taką osobę dziąła tylko całkowite olanie.bo może się ogarnie ale ile może trwać taka gierka/