Mieszkamy z mezem 2 lata w jego domu na przeciwko tesciow tesciowa kazde nasze wyjscie. Juz siedzi w oknie I patrzy nawet jka okna myje to siedzi I sie gapi kazdy nasz krok kontroluje na poczatku to przychodizli tu codziennie na przemian jka nie tesc to babka to tesciowa jakos to przetrzymalam a teraz patrzy sie przez okno dochodiz do bramy b ka wyjezdzam autem I wypytuje sie wszytsko lub wydzwaniao moj maz robi co gotowam itd mamy syna 2 latka I teraz tez jestem w ciazy.mecze sie tu jaw domu rodzinnym mialam.spokoj wlasne zycie a tu nie potrafie zycz. Nimi wszytskimi jka zyczy sb moj maz stwierdzil ze ja mma swoj swiat I ciezki charakter codziennie placze n zaluje ze tu przyszlam z miasta na wies.co zrobic mam on sie stad nie wyprowadzi bo to jest jego dom.czuje ze nie takiego zycia chcialam
Kocham go chcialabym z nim byc ale niewiem czy dam rade co jAkis czas mu mowiee ze n iechce tu byc raz sie spakowala ale ppzniej stwierdzilam ze jeszcze sprobuje I znow czuje ze chce miec. spokoj robic co chce zeby nikt nie patrzyl mi na rece pomozcie
porozmawiaj szczerze o tym co cię dręczy z mężem. Powinien jakoś zareagować , bo jakby nie było należy wam się prywatność
Rozmawialam widac ze oni sa dla niego wazni zawsze sie mnie czepia ze np niechce dac dziecka jego mamie a ja mowie bo chce swojego syna wziasc ze soba zawsze ja jestem najgorsza a oni sa dobrzy nie wiem co zrobic mowi mi ze jestem chora ze kto mnie robil skad sie wzielam
5 2016-11-25 10:12:55 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-11-25 10:14:23)
mowi mi ze jestem chora ze kto mnie robil skad sie wzielam
rozumiem, że atakuje Ciebie, insynuuje jakiś padół rodzinny, traktuje Cie gorzej niż psa??
takimi skrótami lecisz, ze ledwo to łapię, mimo że specjalizacje mam w skakaniu z myślami :d
to jest przemoc psychiczna!!! jeśli dobrze to odczytałem
pozwalasz sobie na coś takiego, totalna demoralizacja związku, jeśli mąż Cię tak traktuje, to i rodzina jego szacunku do Ciebie nie będzie mieć
Mamisynek znalazł sobie służąca?
mowi mi ze jestem chora ze kto mnie robil skad sie wzielam
O ile inne rzeczy można by jakoś wytłumaczyć, tak to zdecydowanie normalnie nie jest.
Hejka jak czytam co opisujesz to jakbym czytała o sobie Ciekawa jestem co u Ciebie Jak byś chciała pogadać to pisz
Zostaw go w diabły a jak będzie robił problemy to zrób mu niebieską kartę i zawalcz w sądach o zakaz zbliżania się.
10 2017-03-25 18:16:57 Ostatnio edytowany przez josz (2017-03-25 18:18:12)
Mieszkamy z mezem 2 lata w jego domu na przeciwko tesciow tesciowa kazde nasze wyjscie. Juz siedzi w oknie I patrzy nawet jka okna myje to siedzi I sie gapi kazdy nasz krok kontroluje na poczatku to przychodizli tu codziennie na przemian jka nie tesc to babka to tesciowa jakos to przetrzymalam a teraz patrzy sie przez okno dochodiz do bramy b ka wyjezdzam autem I wypytuje sie wszytsko lub wydzwaniao moj maz robi co gotowam itd
Rozumiem, że mogły być uciążliwe ich ciągłe wizyty w Waszym domu, ale teraz już zaprzestali, więc o co Ci chodzi? Jaki masz problem z tym, że teściwoa gapi sie w Wasze okna, pomachaj jej z uśmiechem, a jego babcia wypytuje o różne sprawy. Może wyczuli Twoją niechęć i przestali Was nachodzić, ale jednak interesują się Waszym życiem, bo w końcu to ich syn i jego rodzina.
Widocznie nie mają innych atrakcji, skoro interseuje ich nawet to, co gotujesz na obiad. Jednak nie wyrządzają Ci tym żadnej krzywdy, to tylko kwestia Twojego nastawienia.
mamy syna 2 latka I teraz tez jestem w ciazy.mecze sie tu jaw domu rodzinnym mialam.spokoj wlasne zycie a tu nie potrafie zycz. Nimi wszytskimi jka zyczy sb moj maz stwierdzil ze ja mma swoj swiat I ciezki charakter codziennie placze n zaluje ze tu przyszlam z miasta na wies.co zrobic mam on sie stad nie wyprowadzi bo to jest jego dom.czuje ze nie takiego zycia chcialam
Jeśli chciałaś mieć święty spokój i własne życie, trzeba było nie zakładać rodziny. Podejrzewam, że Twój mąż nigdy nie obiecywał Ci, że wyprowadzi się do miasta, skoro mial dom na wsi i myślę, że przed ślubem dobrze o tym wiedziałaś.
Obawiam się, że nie namówisz go na wyprowadzkę do miasta, chyba, że dyponujesz mieszkaniem i mielibyście szansę na atrakcyjną pracę.
Domyślam się, że nie przcujesz, siedzisz w domu z małym dzieckiem, oczekujesz drugiego, znajomi zostali w mieście i stąd Twoja frustracja, ale przecież wiedziałaś na co się piszesz.
Swoje niezadowolenie skupiasz na jego rodzinie, a jemu pewnie suszysz głowę.
Nie usprawiedliwiam jego arogancji wobec Ciebie, ale chyba obydwoje jesteście ofiarami zupełnie innych oczekiwań względem siebie, których chyba nie omówiliście przed ślubem.
Zawsze masz wyjście, możesz wrócić tam, skąd przyszłaś, tylko dlaczego zdecydowałaś się na drugie dziecko, skoro jesteś taka nieszczęśliwa?