Moja przyjaciółka wpadła w nałóg. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 36 ]

Temat: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Chciałam opisać wam moją historie i od razu poprosić o jakąś rade, bo naprawde nie wiem co robić. Moja przyjaciółka zakochała się bez reszty w poznanym przez neta facecie. Na początku wszystko super sie układało, ale chyba po dwóch miesiącach wyszło na jaw, że on ma żone i dwójke dzieci. Ona się kompletnie załamała. Zerwała z nim znajomość i ogólnie odsunęła się od wszystkich znajomych, również ode mnie. Myślalam, że potrzebuje chwili dla siebie, żeby sobie wszystko przemyślec i też się jej nie narzucałam. Dzisiaj wiem, że to był błąd. Ona już wczesniej nie stroniła od alkoholu, ale teraz tak jakby puściły jej wszystkie hamulce. Nawet do pracy przestała chodzić, wzieła sobie zaległy urlop i z tego co wiem, pije codziennie. Nie wiem, jak jej pomóc. Nawet nie bardzo chce ze mną rozmawiac.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

wiesz co ja bym uważał na Twoim miejscu

z tą pomocą

jeśli koleżanka sama nie podejmie decyzji, żeby się ogarnąć, to jak chcesz jej  pomóc??

będziesz w pozycji osoby się narzucającej, czy sama lubisz gdy ktoś na siłę chce Cię uszczęśliwić?? sądzę że nie

czy chcesz jej pomóc, wzmocnienia użalania się nad sobą

daj jej czas, jest dorosłą osobą, podejmuje decyzje, dobrze by było żeby zaczęła sobie samodzielnie radzić z konsekwencjami jakie one niosą

kontakt do Ciebie ma, jeśli poczuwa się do przyjaźni się odezwie big_smile

3

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Tak,Amethis ma racje.Przeciez nie uwiazesz jej do kaloryfera.Sama musi chciec przestac pic.
Dlugo ona tak ? Moze to jeszcze nie nalog ?
Ciekawe, czy zona tego faceta tez pije ? To tak na marginesie.

4

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Nic nie zrobisz. Ludzie różnie reagują na takie sytuacji. Trzeba mieć tylko nadzieje, że jej to przejdzie i nie zatraci się do końca.

5

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Moim zdaniem jedyne co możesz w tej sytuacji zrobić to dać jej jasny komunikat (najlepiej jak będzie wtedy trzeźwa, to zapamięta): "Jesteś dla mnie ważna, jak będziesz gotowa porozmawiać, daj mi znać, przyjdę do Ciebie." Zostawiasz jej w ten sposób otwartą furtkę, nie olewasz, dajesz konkretną informację, że jesteś i będziesz dalej, a reszta jest jej decyzją. Siłą jej do niczego nie przekonasz, ale jak ona będzie gotowa do tego, żeby coś ze sobą zrobić będzie wiedziała, że może liczyć na Ciebie i wtedy będziesz mogła jej pomóc.

6

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

No tak, tylko ja nie moge na to bezczynnie patrzec. Musze coś zrobić, żeby jej pomoc. Mam wyrzuty sumienia, że wczesniej nie zauważyłam tego co się dzieje. Może dam jej tak jak piszesz jasne komunikaty, że jest ważna dla mnie - może tak jej przemowie do rozsądku ?

7

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.
Julka12440 napisał/a:

No tak, tylko ja nie moge na to bezczynnie patrzec. Musze coś zrobić, żeby jej pomoc. Mam wyrzuty sumienia, że wczesniej nie zauważyłam tego co się dzieje. Może dam jej tak jak piszesz jasne komunikaty, że jest ważna dla mnie - może tak jej przemowie do rozsądku ?

i to jest najlepsze rozwiązanie niech wie że ma ciebie

8

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Nie jesteś jej przyjaciółką - przyjaciel nie ma prawa decydować co dla kogo dobre a co złe.  Jesteś osobą która nie ma innych przyjaciół - dlatego potrzebna Ci jej uwaga i tak cię boli ze ona nie interesuje się już tobą.

9

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Przychylam się do zdania poprzedników - to jest dorosła osoba, sama odpowiada za swoje życie oraz sama poniesie konsekwencje własnego postępowania oraz własnych decyzji, dopóki to do niej nie dotrze, Ty będziesz bezsilna. Jedyne co możesz zrobić, to jasno zakomunikować, że widzisz, że dzieje się coś niedobrego, mocno podkreślić, że to tylko dwumiesięczna znajomość, w dodatku z kimś, kto ją oszukał, więc nie warto (zresztą nikt i nic nie jest tego wart), aby z tego powodu niszczyć sobie życie oraz - tu powtórzę - niech pamięta, że gdyby Cię potrzebowała, to jesteś. Możesz też od czasu do czasu taktownie (bez narzucania się) zapytać czy przypadkiem nie chce porozmawiać albo czy może masz po prostu przyjechać. Osoba, która sporo pije, kiedy wytrzeźwieje może się tego wstydzić, dlatego czasem dobrze jest pomóc jej przełamać barierę.

pannapanna napisał/a:

Nie jesteś jej przyjaciółką - przyjaciel nie ma prawa decydować co dla kogo dobre a co złe.

Nie spotkałam się z sytuacją, aby nałóg był dla kogoś dobry, zatem tu nikt za nikogo nie decyduje, a chęć pomocy jak najbardziej może wynikać z troski. 
Przyznam, że zupełnie nie rozumiem Twojej napaści na Autorkę.

10

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.
Julka12440 napisał/a:

(...) Nawet nie bardzo chce ze mną rozmawiac.

Załóżmy, że przyjaciółka zgodziła się na rozmowę z Tobą. Jak wyobrażasz sobie tę rozmowę, jak ma ona wyglądać, co masz jej do powiedzenia, co chcesz usłyszeć?

11

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Jeśli nie chce wogóle z Tobą rozmawiać to nic nie zrobisz. Nie wiem, może masz jakiś kontakt z jej najbliższą rodziną, może oni będą mieli na nią wiekszy wpływ. Z doświadczenia jednak wiem, że takie rozmowy niewiele pomogą. Jak sama piszesz ona już wcześniej miała ciągoty do alkoholu, a teraz przy nawarstwieniu różnych problemów tama pękła i dziewczyna popłyneła. Jeśli uda Ci się z nią porozmawiać, może podsuń jej adres dobrego detoxu w Poznaniu. Pewnie się na to strasznie obruszy, ale jak zostawisz jej wizytówkę albo namiary na taki ośrodek, to w pewnym momencie może sama się do nich zgłosi. Przynajmniej będziesz wiedziała, że coś dla niej zrobiłaś.

12

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Jesli zasugeruje jej leczenie to wiem, ze już całkiem zerwie ze mną kontakt. Zresztą czy takie skraje srodki to nie jest lekka przesada? Ja myślałam raczej o jakies terapii czy spotkaniu z psychologiem. Naprawde chciałabym jej pomoc ale detox? Przecież z takiego czegoś to korzystają chyba tylko narkomani.

13

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Czego, będąc w podobnej sytuacji, oczekiwałabyś od swej przyjaciółki? Gdy znajdziesz odpowiedź na to pytanie, będziesz mogła domyślać się tego, czego potrzebuje Twoja przyjaciółka.


Rozmowy na temat szkodliwości picia? Informacji o możliwości detoksu? Propozycji podjęcia terapii czy spotkań z psychologiem? Dlatego Twoja przyjaciółka nie chce z Tobą rozmawiać.

14

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.
Julka12440 napisał/a:

Jesli zasugeruje jej leczenie to wiem, ze już całkiem zerwie ze mną kontakt. Zresztą czy takie skraje srodki to nie jest lekka przesada? Ja myślałam raczej o jakies terapii czy spotkaniu z psychologiem. Naprawde chciałabym jej pomoc ale detox? Przecież z takiego czegoś to korzystają chyba tylko narkomani.

Jak przyjaciółka jest w ciągu alkoholowym to detox dla niej będzie najlepszy. Tutaj masz linka z informacjami na ten temat [nieregulaminowy link] Łatwiej będzie Ci ja przekonać do odwiedzenia prywatnego ośrodka niż do wizyty w typowym szpitalu psychiatrycznym, bo na to dobrowolnie praktycznie nikt się nie decyduje. W prywatnych placówkach są w miarę komfortowe warunki no i od razu można wdrożyć jakąś formę terapi dostosowanej do potrzeb konkretnej osoby. Warto spróbować. Przynajmniej będziesz miała czyste sumienie, że coś zrobiłaś żeby jej pomóc.

15

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Cristoffff, ale to jeszcze nie ten etap, przyjaciółka najpierw sama musi zauważyć problem, a potem chcieć coś z tym zrobić. To może być długa i wyboista droga, z kolei inni nie powinni robić nic, co wywoła u niej tak zwaną zasadę przekory, bo wtedy skutek będzie dokładnie odwrotny do oczekiwanego. Osobom z problemem alkoholowym naprawdę trudno przychodzi samemu przed sobą, a co dopiero przed innymi, przyznać się, że to już ten etap, kiedy picie stało się niebezpieczne i powinno się coś z tym zrobić.

16

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Przepraszam, że dodałem link nie miałem zamiaru nic reklamować. Po prostu uważam, że ośrodek Agnus jest bardzo dobry (historia z wujkiem alkoholikiem ale to opowieść na inny czas) a do tego na ich stronie jest wiele ciekawych informacji o alkoholizmie, współuzależnieniu itp smile Ale więcej się to nie powtórzy. Co do autorki tematu to jak ruszyło się coś , rozmawiałaś z nią ?

17

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Poszła w cug i dopóki nie skończy jej się kasa lub organizm nie odmówi posłuszeństwa to jej z tej drogi nie zawrócisz. Można próbować z detoxem, ale ona musi się na to zgodzic. Nie pozostaje Ci nic innego jak czekać, aż dziewczyna złapie kontakt ze światem.

18

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Nie wiem jak tak można sobie odpuścić. Gdyby mój przyjaciel zaczal pic to na pewno bym go nie zostawił. Dziewczynie trzeba pomóc i przekonywać ją do podjęcia profesjonalnego leczenia inaczej będzie tylko gorzej, alkoholizy nie mają hamulców.

19 Ostatnio edytowany przez Amethis (2017-01-18 09:57:42)

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.
mackokacko napisał/a:

Nie wiem jak tak można sobie odpuścić. Gdyby mój przyjaciel zaczal pic to na pewno bym go nie zostawił. Dziewczynie trzeba pomóc i przekonywać ją do podjęcia profesjonalnego leczenia inaczej będzie tylko gorzej, alkoholizy nie mają hamulców.

gdy Twój przyjaciel dojdzie do stanu, że "nie ma-ją hamulców"
Twoje nieodpuszczanie nic nie wniesie

paradoksem z alkoholem, jest to że na pewnym etapie warto nie hamować upadania, tym szybciej uzależnionemu przyjść może refleksja, że coś nie tak
tym samym własna CHĘĆ do powstania z "dna"

rozchodzi się o to aby chęć "powstania" wychodziła od głównego zainteresowanego

20

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Nawet brak kasy jej nie powtrzyma – jak sie skonczy to zacznie krasc. Ja nawet miałem taką historię ze swoim bardzo dobrym przyjacielem którego nazywam bratem, z tą różnicą że jak zaczal chlać to zawiozłem go własnie do ośrodka Agnus w Poznaniu. Rozmawiałem z nim chyba ze 3 godziny, aż w końcu przekonałem żeby został...

21

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Czesc, mam takie pytanko, moze troche odbiegam od tematu ale mam nadzieje ze mi wybaczycie. Czym różni się detox alkoholowy od narkotykowego oprócz oczywiście innych środków? Czy przebieg także się różni? Cristoffff może ty coś wiesz bo chyba jesteś ogarniety w tych sprawach?

22 Ostatnio edytowany przez MamaMamusia (2017-01-19 13:02:50)

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Nie sądzę, że internetowa znajomość twojej przyjaciółki stała sie powodem alkoholizmu, to był raczej element spustowy, uwalniający. Już wcześniej zmagała sie z poważnymi problemami , a obecna sytuacja jest ich kontynuacją, kolejnym etapem. Mówię ci o tym abyś miała świadomość powagi sytuacji i jej głębi. Tu nie chodzi o faceta z internetu.

Za jej piciem stoi konkretna potrzeba lub zespół potrzeb, których przyjaciółka nie umiem zrealizować w inny sposób. Leczenie polega między innymi na odnalezienie nowej drogi do realizacji starej potrzeby. Leczyć musi sie ona sama. Wsparcie jest jak najbardziej mile widziane, ale w tej drodze powinna jej towarzyszyć osoba silna i kompetentna. Pytanie - czy ty czujesz się na siłach podjąć taką odpowiedzialność? Jeśli nie, odpuść, gdyż zaczniesz z nią mentalnie pić szybciej niż ci sie wydaje.

Jej picie obciąża również ciebie. Tak jest zawsze z alkoholikami. To jest całe grono osób martwiących się, użalających, "pomagających", usprawiedliwiających...średnio ok 50 osób. Pomyśl o sobie w tej relacji i zastanów sie jak możesz zadbać o siebie, nie dać się skrzywdzić, zmanipulować (alkoholicy są mistrzami manipulacji).
Rozważ odejście z relacji lub postawienie twardych granic. wiem, to nie jest miłe, ale niestety alkoholik zdrowieje sam i jedynie na mocy własnej woli i decyzji

23 Ostatnio edytowany przez Amethis (2017-01-19 13:43:54)

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.
MamaMamusia napisał/a:

Rozważ odejście z relacji lub postawienie twardych granic. wiem, to nie jest miłe, ale niestety alkoholik zdrowieje sam i jedynie na mocy własnej woli i decyzji

decyzja się zgodzę, jednak "moc własnej woli" uuuu

"zdrowy człowiek" ma często problem z wolą i utrzymaniem decyzji, wierzyć że uda się to alkoholikowi, uuuuuuuuuu ryzykowne

tu trzeba konkretne działania, bo to nie katar że przechodzi
nie pomoże "jedynie na mocy własnej woli i decyzji"

a piszą, i pewnie mają rację
"wiara big_smile, bez uczynków jest martwa"

z mojej perspektywy, decyzja, chęć i próby działania, muszą wyjść z inicjatywy osoby uzależnionej
jak tą inicjatywę zdobędzie, no cóż smile każdy ma własną drogę

co rozumiesz pod "zdrowieje sam"??

24

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.
Amethis napisał/a:

"moc własnej woli" uuuu

"zdrowy człowiek" ma często problem z wolą i utrzymaniem decyzji, wierzyć że uda się to alkoholikowi, uuuuuuuuuu ryzykowne

Chodziło mi , o to że alkoholik może zdrowieć jedynie z własnej woli.
nie mylić z "silna wolą" i zaciskaniem zębów, bo to bardziej przeszkadza niż pomaga

co rozumiesz pod "zdrowieje sam"??

sam, z własnej woli, dla siebie. Wszelkie środki nacisku albo szantażu są bezcelowe. Terapeuta czy tez jakaś grupa wsparcia istnieją na zasadzie towarzystwa (często jest to czynnik niezbędny) bo wszystko jest w rękach chorego. To nie są wrzody żołądka, ani zapalenie płuc. Tu chory sam decyduje jak będzie wyglądać jego zdrowienie albo kontynuacja choroby

bo jeśli jak wcześniej pisałaś jest "umoczone" w to około/średnio 50 osób

nie umoczone, tylko zaangażowane.
A wygranym jest zdrowy alkoholik , bo pozostali "chorzy" , czyli wszyscy współuzależnienie będą prawdopodobnie potrzebować własnego leczenia.
Aby te koszty zminimalizować,  każdemu kto ma jakakolwiek więź z alkoholikiem zawsze doradzam - chroń siebie, nie jego.

25 Ostatnio edytowany przez Amethis (2017-01-19 14:13:08)

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.
MamaMamusia napisał/a:

Tu chory sam decyduje jak będzie wyglądać jego zdrowienie albo kontynuacja choroby

wybór zawsze jest i był, "obsesja picia" nawyk uzależniający, sprawia ze widzi się tylko jeden wybór, doprowadza do nie możliwości wyboru, chodź zawsze jest big_smile
jak uciekałem w alko też miałem wybór smile nawet świadomość wyboru miałem, a czasem bardzo wielką potrzebę/motywację

dziś myślę
że w głównej mierze, chodzi o to aby się dopasować do życia, nie życie i ludzi do siebie


oczywiście, jak wyglądać będzie zdrowienie, można rozumieć też

jako możliwość wyboru formy leczenia
mam możliwość wybrać, terapia, AA, może jakieś ruchy trzeźwościowe, można tylko nie pić big_smile

na "zasadzie towarzystwa" to trochę dla mnie dalej, nie pewnik smile
można trafić na towarzystwo wzajemnej adoracji, się w nim na długi czas utopić, to jest tylko inna odsłona ucieczki
od życia, bo o to przecież chodzi o powrót do życia, do autonomiczności

mając świadomość że każdy człowiek do życia potrzebuje obecności wink

jeśli by mówić o zdrowieniu, w takim kontekście resocjalizacji
to nie działanie winą/karą/wstydem przynosi efekty big_smile
alkoholik już sam się wyizolował, poprzez urojenia i iluzję, i to jest największą według mnie przeszkodą, na pewnym etapie
i kamieniem "u szyji"

jest duża, duża, nieświadomość o alkoholiźmie
i społeczna izolacja, zresztą jak przed większością osób na coś "chorych", "innych" big_smile

a kraj wierzący big_smile

26

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Amethis, ty piszesz głownie przez pryzmat własnych doświadczeń, które rzecz jasna są subiektywne i bywasz nieco autorytarny w swoim przekazie. To nie jest pierwszy raz kiedy spotykamy się w tej przestrzeni, ale proszę przypomnij mi w jaki sposób ty poradziłeś sobie z nałogiem.

Ja pracuję z ludźmi uzależnionymi i współuzależnionymi oraz jestem córką alkoholików. I nasuwa mi się jeden wniosek - zdecydowany na wyzdrowienie i chcący przestać pić alkoholik jest przypadkiem o wiele łatwiejszym niż jego współuzależniona żona. Dlatego , że on już działa tylko na własną korzyść i pracuje tylko nad sobą, a ona tkwi w toksycznej pułapce pt odpowiedzialność oraz stereotypy (wierzący naród będzie ją np obwiniał o samobójstwo męża). Oba procesy są bardzo skomplikowane, dlatego każdemu kto ma mentalną możliwość opuścić alkoholika ( a tak naprawdę każdy ma )doradzam to rozwiązanie bo, mimo iż jest ono brutalne, tak naprawdę może służyć alkoholikowi oraz na pewno posłuży osobie z nim związanej.

Masz rację pisząc o ucieczce. To jest jedna z dróg. Inną może być jakaś niezrealizowana potrzeba. Rolą terapeuty jest towarzyszyć choremu, a nie wyręczać go . dlatego nie mówi on do chorego boisz sie tego i tego , a potrzebujesz tamtego, tylko pomaga mu odkryć to samemu.

27 Ostatnio edytowany przez Amethis (2017-01-19 15:15:06)

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.
MamaMamusia napisał/a:

Amethis, ty piszesz głownie przez pryzmat własnych doświadczeń, które rzecz jasna są subiektywne i bywasz nieco autorytarny w swoim przekazie. To nie jest pierwszy raz kiedy spotykamy się w tej przestrzeni, ale proszę przypomnij mi w jaki sposób ty poradziłeś sobie z nałogiem.

jak sobie poradziłem??

przestałem sobie próbować radzić smile

wszystkie koła ratunkowe, próbowałem, oczywiście te złe, te które tylko na chwilę oddalają, maskują problem
chciałem zmienić życie, mimo że na zewnątrz źle nie wyglądało

wychowałem się w rodzinie z agresywnym alkoholikiem, wkręciłem się do rodziny gdzie inna forma autorytatywnej kontroli/dysfunkcji rządzi
klasyka big_smile, po nitce do kłębka
bez terapii, sam program 12k, różna literatura, nie internet tylko literatura, książka w ręku

w zasadzie dziś, czy czytam o "duchowości", czy o "wrażliwości", "uważności" i czy jest to książka psychologiczna, czy typowa terapeutyczna, czy o zabarwieniu religijnym, czy klasyfikacja zaburzeń osobowości
to to samo widzę smile

spokojnie widzę u siebie uzależnienie, DDA/DDD, współuzależnienie
i dziś mi z tym dobrze big_smile

MamaMamusia napisał/a:

I nasuwa mi się jeden wniosek - zdecydowany na wyzdrowienie i chcący przestać pić alkoholik jest przypadkiem o wiele łatwiejszym niż jego współuzależniona żona. Dlatego , że on już działa tylko na własną korzyść i pracuje tylko nad sobą, a ona tkwi w toksycznej pułapce pt odpowiedzialność oraz stereotypy (wierzący naród będzie ją np obwiniał o samobójstwo męża). Oba procesy są bardzo skomplikowane, dlatego każdemu kto ma mentalną możliwość opuścić alkoholika ( a tak naprawdę każdy ma )doradzam to rozwiązanie bo, mimo iż jest ono brutalne, tak naprawdę może służyć alkoholikowi oraz na pewno posłuży osobie z nim związanej.

Masz rację pisząc o ucieczce. To jest jedna z dróg. Inną może być jakaś niezrealizowana potrzeba. Rolą terapeuty jest towarzyszyć choremu, a nie wyręczać go . dlatego nie mówi on do chorego boisz sie tego i tego , a potrzebujesz tamtego, tylko pomaga mu odkryć to samemu.

to o czym wspominasz, to dla mnie nic innego jak współuczestnictwo "towarzyszenie" w czymś co zgrabnie bym nazwał "inicjacją"
inteligencja emocjonalna a inteligencja wyuczona, już mocno odczułem :d że nie jest tym samym
zdecydowanie łatwiej się i przyjemniej żyje, kierując się tym pierwszym, nie zależnie co człowieka spotyka

leczenie być może jest łatwiejsze, jeśli rzeczywiście pracuje pacjent, jednak nie o "lekkość, łatwość" leczenia chodzi, tylko o "efekt" wink

spotykam się z ludźmi z tak zwanego odwyku, no generalnie podejście, jak do wczasów na obiekcie uzdrowiskowym, aura, miejsce, ludzie
mają dokonać cudu sad zawsze można jeszcze Boga w to wmieszać

z mojej perspektywy, główną pułapką partnerki, było to że trzymała się kurczowo iluzji "mojej winy" która to coś dawała, coś zasłaniała wink

przecież można to określić, że wszyscy jesteśmy uzależnieni, od WŁASNEGO MYŚLENIA big_smile

alkoholik to aż musi "robaka" zalać żeby pod dywan problem zamieść

28

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

drodze książkowej będę przyklaskiwać wink

A czy dzisiaj czujesz się zdrowym alkoholikiem?

Czy zrozumiałeś jakie były powody twoje picia? dajmy na to , że przed czymś uciekałeś...wiesz już przed czym?

29 Ostatnio edytowany przez Amethis (2017-01-19 15:32:26)

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.
MamaMamusia napisał/a:

drodze książkowej będę przyklaskiwać wink

A czy dzisiaj czujesz się zdrowym alkoholikiem?

Czy zrozumiałeś jakie były powody twoje picia? dajmy na to , że przed czymś uciekałeś...wiesz już przed czym?

nie wierzysz w cuda ?? big_smile tez subiektywne podejście wink

czuję się w kolejności człowiekiem, ojcem, mężem,synem potem alkoholikiem

nie zamierzam kultywować alkoholu w głowie do końca życia, mam masę innych ciekawych spraw do "poznawania"
pisałaś o decyzjach, uważam że raz świadomie, przyjęta do siebie informacja o bezsilności, i człowiek idzie dalej, co pod tą ścianą nie do przebicia dalej robić, ciekawego

przed sobą uciekałem, przed moją reakcją na świat zewnętrzny, przed odbiorem tego świata, w dalszej drodze przed konsekwencjami, wad charakteru też big_smile
wyobrażeniami, pewnie urojeniami, i całą masą czegoś co głowa produkowała poprzez tamten system wartości i doświadczeń
ego podkręcone wykształceniem,
cud przepis na uzależnienie

dziś nie uciekam, "bóle rodzenia" mam za sobą,, jedno zawsze w sobie miałem, ciekawy życia byłem big_smile

warto było

30

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Wiesz co, różni się i mógłbym Ci wysłać informacje na ten temat ale nie chcę się już narażać moderatorom big_smile

31

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.
Cristoffff napisał/a:

Wiesz co, różni się i mógłbym Ci wysłać informacje na ten temat ale nie chcę się już narażać moderatorom big_smile

dawkuj informacje, sprawdzisz granice wytrzymałości wink administracji

32

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

w cuda wierzę wink sama jestem jednym, a dwa kolejne wychowuję wink

Nie kwestionuję twojej drogi i jej nie oceniam. skoro tobie przynosi poczucie spełnienia i szczęścia, to co mi do tego? Tylko się cieszyć wink Pytania zadałam ci aby sobie pewnych rzeczy dopełnić w swojej osobistej interpretacji i wzbogacić własną wiedzę.

Fajnie odpowiedziałeś na pytanie odnośnie tego kim jesteś. Przede wszystkim człowiekiem... dokładnie.

Pewnie się nieraz jeszcze pospieramy w jakimś alkoholowym wątku więc nie żegnam się na długo wink

33

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.
MamaMamusia napisał/a:

w cuda wierzę wink sama jestem jednym, a dwa kolejne wychowuję wink

Nie kwestionuję twojej drogi i jej nie oceniam. skoro tobie przynosi poczucie spełnienia i szczęścia, to co mi do tego? Tylko się cieszyć wink Pytania zadałam ci aby sobie pewnych rzeczy dopełnić w swojej osobistej interpretacji i wzbogacić własną wiedzę.

Fajnie odpowiedziałeś na pytanie odnośnie tego kim jesteś. Przede wszystkim człowiekiem... dokładnie.

Pewnie się nieraz jeszcze pospieramy w jakimś alkoholowym wątku więc nie żegnam się na długo wink

Ja konstruktywna krytykę wink spokojowo akceptuję

Pozdr

34

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

póki sama nie zechce to i tak pomocy nie przyjmie. Powiedziałabym tylko, że moze na mnie liczyć i żeby o tym pamiętała i tyle

35

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

O alkoholizmie wiem dużo bo sporo czytałem żeby pomóc przyjacielowi w tej sytuacji o której pisałem wcześniej, ale w sprawie z narkotykami to nie wiem. W necie znalazłem tylko to: http://poznandetoks.pl/detox-narkotykowy.html Z tego co widze przebieg jest troszkę podobny ale powinnaś skontaktować się z jakimś lekarzem specjalistą i wypytać o szczegóły, pzdr.

36

Odp: Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Zrobię tak jak mi doradzasz. Dzięki za link i pozdrawiam.

Posty [ 36 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Moja przyjaciółka wpadła w nałóg.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024