otóż może wy mnie wesprzecie dobrym słowem poradą jak mam się zachować w tej sytuacji jestem mężatką można powiedzieć że jestem szczęśliwa tylko boli mnie zachowanie mojej teściowej która ma 2 synowe ja i u starszego syna my mieszkamy z nimi oni nie od jakiegoś czasu moja teściowa jest dla mnie jak matka której sama nie miałam w dzieciństwie ale nie radzę sobie że tamta druga ich wykorzystuje i finansowo i materialnie i jak się da moja teściowa oczywiście przychodzi do mnie nagaduje na tamtą że nie ma wstydu że nie zasługuje na nic żeby jej coś dać i w ogóle ale jak tamta przyjedzie to dostaje wszystko i ubrania i czasem nawet pieniądze tak myślę ale po ktyjomu teściowa myśli że ja nie wiem że ona niby kupuje dla siebie a daje tamtej dotychczas miałam dobre relacje nawet bardzo ale teraz nie wiem czy mam to olać czy powiedzieć teściowej że skoro ubiera tą druga to niech jej nie obgaduje albo traktuje na równi co robić dziewczyny nie mam takiego charakteru że oleje to i nie będe się tym przejmowac bo niestety jak na to patrze jest mi przykro strasznie
Rozumiem, ale chyba nie zmienisz teściowej. Z doświadczenia wiem, ze dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Teściowa jest dorosła, odpowiedzialna i jeśli nie jest ubezwłasnowolniona, to nic nie zrobisz. Możesz porozmawiać z nią, skoro jest dla Ciebie dobra jak matka, że wiesz o tej sytuacji, że osobiście masz inne zdanie na ten temat. Oczywiście nie oczekuj, że Ci przytaknie i zacznie robić jak uważasz, bo pewnie nie zacznie. Jest może w chorych relacjach z nimi, a skoro chcesz dla niej dobrze, to sądzę, ze jedynie możesz stać obok, czuwać i w razie niebezpieczeństwa stanąć w jej obronie. Wiedz, ze zawsze najgorszy jest ten, który ingeruje, który chce dobrze. Na siłę się dobra nie czyni, nie narzuca się z pomocą jeśli ktoś o nią nie prosi bo przynosi to odwrotny skutek. Wiem co mówię, sama to przerabiam wiele lat z matką. Dokładnie 13.11 podjęłam decyzję, ze trudno.... nie będę pomagać nieproszona, nie będę wyrażać własnego zdania w sposób natarczywy, będę jedynie czuwać i żyć własnym życiem.... . Do tego trzeba dojrzeć, od razu trudno Ci będzie to przyjąć do świadomości. Jeszcze trudniej wprowadzić w życie, ale sama się przekonasz, ze to jedyna dobra droga. Inaczej tamci nabuntują teściową przeciwko Tobie i Wasze relacje się popsują i wtedy będzie jeszcze gorzej. Doceń to, ze jest dla Ciebie dobra, asekuruj ale nie wtrącaj się.
3 2016-12-03 00:19:56 Ostatnio edytowany przez yessa (2016-12-03 00:20:45)
Tak jest trzeba czuwać i żyć własnym życiem. Nie pomagać na siłę, chyba, że ktoś naprawdę tej pomocy potrzebuje lub o nią poprosi. Ja pewnie zdaniem otoczenia jestem oschłą osobą której wszystko zwisa. Domyślam się, że tak jest ale uważam, że to jedyny dobry sposób na w miarę normalne relacje z innymi ludźmi, głownie rodziną swoją i męża. Bez sensu jest się szarpać, chcieć dobrze a potem wychodzić na najgorszą osobę. Robić na złość komuś też nie ma sensu. Najlepiej się zdystansować i ingerować tylko wtedy, kiedy naprawdę potrzeba