Witam, chciałam przedstawić mój problem. Od października wynajmuje mieszkanie z dziewczyna której nie znam. Razem poszukiwałyśmy mieszkania i tak wyszło. Na początku kiedy oglądałysmy było super. Cała rodzina była bardzo miła i życzliwa. Na początku mieszkania było fajnie. Chociaż przelotem zamieniłysmy parę zdań. Teraz wcale kontaktu nie mamy. Każda w swoim pokoju. Ja cos mówię a ona zdawkowo odpowiada. Nie tak wyobrażałam sobie wspólne mieszkanie. Męczy mnie to. Co robić
Ale co cię konkretnie męczy? Problemu żadnego nie widzę. Nikt cię nie dręczy, nie hałasuje, nie przeszkadza, nie wyrzuca z pokoju itd.
To że wcześniej było inaczej. Jesli jej cos przeszkadza w moim zachowaniu to niech powie a nie milczy
To może zapytaj wprost, o co chodzi?
5 2016-11-19 21:30:44 Ostatnio edytowany przez Daniela Czerwińska (2016-11-19 21:31:39)
Może to po prostu był początek, a teraz poznałyście się i dziewczyna zajęła się sobą? Nie każdy chcę się przyjaźnić na mieszkaniu. Czasem właśnie po to mieszka się z obcymi osobami, aby móc wejść do pokoju, odciąć od innych osób i odpocząć. I po prostu nie ma to nic wspólnego z tobą.
Może ma problemy, albo jest typem samotnika.
Chyba najlepiej na spokojnie spytać jak radzą dziewczyny.
Też muszę pogadać z moim współlokatorem
Dokładnie, może akurat przechodzi ciężki okres w życiu i nie jest w stanie się bardziej otworzyć, albo po prostu ma taki charakter.
Możliwości może być wiele i możemy snuć długie rozmowy na ten temat, ale z własnego doświadczenia wiem, że z współlokatorem najlepiej wyłożyć kawę na ławę ; ) Inaczej, z czasem nie wyjdzie z tego nic dobrego
Powodzenia! ; )
Nie możesz zmusić jej do swojej wizji wspólnego mieszkania. Czy obgadałyście wcześniej jak to widzicie?
Nie, przed przeprowadzka nie omawiałysmy wizji wspólnego mieszkania. Tylko kiedy oglądałysmy inne mieszkanie, w którym jeden z pokoi był bardzo malutki, ona pow; to nie problem, mamy dobry kontakt to i tak większość czasu będziemy spędzać razem
I rozumiem, że na podstawie jednego krótkiego zdania chcesz teraz wymusić na niej swój pomysł na wspólne mieszkanie?
Niczego nie chce wymuszać. Zastanawiam sie czy ewentualnie tkwi w tym moja wina
Prawdopodobnie nie tkwi w tym niczyja wina. Ot taki ma charakter i tyle.