Mam do Was pytanie, bo już się zaczynam zastanawiać, czy to ze mną coś nie tak, czy jednak wszystko jest w porządku.
Jestem od paru lat w dość skomplikowanej relacji, ale nie o tym chcę pisać. W tym tygodniu byłam z nim u koleżanki na imprezie, było dużo alkoholu i dobrej zabawy. On podczas tańca z koleżanką przejechał rękoma od obojczyka do brzucha, czyli przejechał po jej piersiach. Dla mnie to było cios w serce i do dziś jak o tym pomyślę, jest mi bardzo przykro.
Twierdzi, że się zapomniał, że to było dla fanu, sam się przyznał, że to zrobił, ale nie wiem czy nie z obawy, że koleżanka coś powie, bo z niej straszna papla.
Za całość oczywiście przeprosił, natomiast ja nie mam ochoty na kontynuowanie tej znajomości, to przelało czarę goryczy. On przeprasza i uważa, że niesprawiedliwie go potraktowałam, bo on tego nie planował i nie miał z tego żadnego seksualnego odczucia. I że powinnam docenić, że sam się przyznał. Ja natomiast uważam, że taka rzecz miejsca mieć nie powinna, dużą wagę przywiązuję do wierności i lojalności w związku.
Co sądzicie na ten temat? Co powinnam zrobić? Czekam na chłodne, obiektywne opinie…