Czy to w ogóle można nazwać przyjaźnią? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Czy to w ogóle można nazwać przyjaźnią?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 8 ]

1 Ostatnio edytowany przez Nadiaaa123 (2016-11-15 23:51:31)

Temat: Czy to w ogóle można nazwać przyjaźnią?

Od kilku lat przyjaźnie się z pewnym chłopakiem ,a właściwie to przyjaźniłam się.Nie zawsze było kolorowo, często się kłóciliśmy, wkurzało mnie to , z często o błahe rzeczy sie do mnie czepiał.Potem jednak jak wiadomo złość przechodziła n i się godziliśmy.Zwierzał mi się z sekretów, mówił mi że jestem jedną z najważniejszych osób w jego życiu i że nikomu tak nie ufał.Pomagał mi, pocieszał w trudnych chwilach,często też rzucał wszystko, żeby sie ze mna spotkać.Mieszkam 50 km od niego,jeśli chodzi  spotkania różnie bywało jak wiadomo , ale staraliśmy się spotykać chociaż raz na 2 tygodnie, ale bardzo bardzo dużo pisaliśmy , rozmawialiśmy godzinami.Pewnego razu wyznał mi ze się we mnie zakochał ja mu nie dawałam żadnych sygnałów co do tego ze mi się podoba nie czułam nic głębszego do niego powiedziałam mu wprost ze zależy mi na naszej przyjaźni, trochę się potem wstydził tego unikał tematu ja nie naciskałam dala mu z tym spokój miałam nadzieje ze mu minęło. Przez czas naszej przyjaźni miał kilka dziewczyn teraz jest tez w związku .Własnie i tu jest problem.Zawsze mu kibicowałam w związkach tak jak w tym dostałam od niego sms ze jego dziewczyna jest bardzo o mnie zazdrosna i powiedział żebym do niego nie pisała bo boi się stracić tego związku a ta dziewczyna jest dla niego ważniejsza i ze w końcu mu się układa to musi coś poświęcić .Przykro mi się zrobiło strasznie łzy mi ciekły z oczu napisałam mu ze  ciesze się ze nie będę go już oglądać ze mnie już nie obchodzi, i ze w końcu zauważyłam jak fałszywa osoba jest bo jaki przyjaciel się tak zachowuje Od tego czasu minęło 4 miesiące.Kontakt się urwał.Teraz się zastanawiam minęło tyle czasu, zawsze jak się kiedyś pokłóciliśmy to on pisał, odzywał się a teraz nic kompletnie. Zastanawiam się tylko czy  czasami myśli o mnie czy już dawno zapomniał.Czuje straszna pustkę, ale jednocześnie nie mogę się pogodzić z tym jak mnie potraktował, jak jakiegoś śmiecia, zużyta zabawkę,która wyrzucił w kąt, kiedy pojawiła się ważniejsza osoba ode mnie.Nie wiem czy byłabym w stanie mu to wybaczyć, czuje do niego wielki żal o to. Jednak najgorsze jest ta świadomość, ze po prostu jestem już dla niego nikim, zapomniał o mnie i chyba raczej nie żałuje tego wszystkiego.Jeszcze chciałam dodać jest on osoba bardzo uczuciową, przynajmniej jako takiego go znałam,pomagał innym, zawsze służył dobra radą, nie potrafił się  nigdy długo gniewać.Przyznam, że na początku go olewałam troch , nie doceniałam tego wszystkiego co dla mnie robił,a le potem sie otworzyłam bardziej na niego i zaufałam.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy to w ogóle można nazwać przyjaźnią?

Miłość to szczególne uczucie. Kojarzy nam się z czymś dobrym, ale niekiedy może sprawiać ból. Chłopak kochał ciebie przed tym jak wyznał tobie co czuje jak i już po tym fakcie. Nie przeszło mu. Każda dziewczyna mogła być dla niego próbą wyrwania się z "klatki". Dałaś mu wyraźnie do zrozumienia, że nic wiecej między wami nie będzie i to go musiało bardzo zaboleć. Zapewne męczył się z tym strasznie, ale ty tego nie widziałaś, lub nie chciałaś zauważyć. Kiedy w końcu odważył się to przerwać, to ty zamiast mu kibicować jako przyjaciółka, która powinna wiedzieć, że tak będzie najlepiej dla niego, postępujesz egoistycznie. Chcesz zjeść ciastko i mieć ciastko. On będąc przy tobie może nie dać rady stworzyć trwałego związku i postąpił rozsądnie zrywając z tobą kontakt kiedy pojawiła sie w jego życiu osoba, z którą może pomyśleć "co dalej".

3

Odp: Czy to w ogóle można nazwać przyjaźnią?

Facet zachował się rozsądnie. Ty - niekoniecznie. Chłopak był wobec Ciebie absolutnie szczery - aż do bólu! Powiedział co do Ciebie czuje, więc był naprawdę odważny, mało osób by się na to zdobyło, ryzykując przyjaźń. Jednak poszedł po rozum do głowy, zobaczył, że z Tobą nie ułoży sobie życia. Nadszedł dla niego czas na to, by budować związek z kimś innym. Z kimś, kto być może wiedział, o jego uczuciach wobec Ciebie, postanowił więc poprosić o ograniczenie kontaktów... Albo facet sam wpadł na ten pomysł, że nie uda mu się utworzyć szczęśliwego związku, jeśli wciąć będzie widział tę nieodwzajemnioną miłość. Poprosił o to, żebyś nie pisała. Wątpię, że chodziło mu o "na zawsze". Prawdopodobnie potrzebował czasu. Mam przyjaciół, wielu z nich ma własne rodziny, nawet mi się nie śni, żeby od nich wymagać, żebym była ważniejsza niż ich partnerzy. A ty dokładnie tego wymagasz. Burzysz się, że przyjaciel pisze, że ważniejszy jest partner niż przyjaciel. To chyba przecież naturalna kolej rzeczy?
Ty natomiast zachowałaś się jak nastolatka, zamiast wspierać, rozumieć i kochać go takim jakim jest, postanowiłaś się obrazić i spalić wszystkie mosty. Taka z Ciebie przyjaciółka.

4 Ostatnio edytowany przez Nadiaaa123 (2016-11-16 23:38:02)

Odp: Czy to w ogóle można nazwać przyjaźnią?

Naprawdę uważacie, że on postąpił słusznie, wiecie jak jak ja się poczułam jak ostatni śmieć .Pomagałam mu w wielu rzeczach, pocieszałam, a on tak po prostu ma mnie gdzieś teraz.Wcale nie uważam, że ja mam być ważniejsza od jego partnerki, tak jak pisałam zawsze mu kibicowałam jeśli chodzi o związki, doradzałam jak miał jakieś problemy z dziewczynami, nawet 2 poznałam osobiście i wcale nie uważałam że to ja mam być na pierwszym miejscu.Ale kurcze przecież ludzie mają i swoich partnerów jak i się przyjaźnią z innymi przecież jedno drugiego nie wyklucza.Jestem w stanie zrozumieć, że wtedy na pewno rzadziej byśmy się spotykali a więcej czasu poświęcałby swojej dziewczynie to normalne i w pełni to akceptuje.Co do tej nieodwzajemnionej miłości jaka jest w tym moja wina? Nigdy mu nie dawałam sygnałów ani nadziei na to, ze czuje coś głębszego.Nie wodziłam go za nos.Kiedy mi to wyznał, na początku nie wiedziałam jak mam zareagować, byłam w szoku, ale mu wyjaśniłam wszystko szczerze.Przykro mi było patrzeć na to, ze jego to boli,że sprawiam mu przykrość.Nie wiedziałam jak wybrnąc z tej sytuacji.On się troch wstydził o tym rozmawiać, rozumem.Nie naciskałam, nie pytałam, nie robiłam nadziei. Wiem, ze proponowanie przyjaźni, kiedy ktoś czuje coś głębszego jest bolesne dla tej osoby, która kocha. Ale co miałam w takiej sytuacji zrobić ?

5

Odp: Czy to w ogóle można nazwać przyjaźnią?

Przyjąć, że dla niego jest to ZBYT bolesne? Jak kogoś kocham, to mu nie chcę sprawiać bólu. Jeśli twierdzi, że przebywanie ze mną sprawia mi ból, to co mi pozostaje innego, jak pozwolić mu odejść?

(Mogę zrobić milion innych rzeczy, na przykład: mogę go szantażować, nachodzić, błagać, obrazić się, zaprzeczać że problem istnieje, zrzucić winę na niego albo go obrzucić błotem... tylko co to da?).
Wybrałaś opcję:

"napisałam mu ze  ciesze się ze nie będę go już oglądać ze mnie już nie obchodzi,"

W ogóle nie kwestionuję twojego bólu i tego, że poczułaś żal, rozgoryczenie, smutek, rozczarowanie. Poczułaś się odrzucona. Nie ze swojej winy. Masz prawo do tych uczuć.

6 Ostatnio edytowany przez Nadiaaa123 (2016-11-17 00:45:08)

Odp: Czy to w ogóle można nazwać przyjaźnią?

Ja też nie chciałam mu sprawiać bólu ani nie chciałam żeby przeze mnie cierpiał. Tego chyba nie napisałam w poście,ale od tego jak mi wyznał miłość minęło sporo czasu ok. roku.Potem to się jakoś rozwiało, nie rozmawialiśmy o tym, on nie wspominał, ja tez nie chciałam naciskać,bo wiem, że to trudny i drażliwy temat.

Druga rzecz, która mnie boli to to, że nigdy mi nie powiedział o tym, że nie radzi sobie z tym, nigdy nie wspominał o tym ,że jest mu ciężko, ze nie potrafi stworzyć związku z inną dziewczyną przeze mnie .Ja oczekiwałam szczerości.Nie wiem, czy mnie rozumiecie, chodzi o to, że nie powiedział mi wprost, że nie potrafi się ze mną kumplować z powodu co do mnie, nie przyznał się do tego.Poza tym, po tym wyznaniu po jakimś czasie wszystko wróciło do normy, że tak powiem, normalnie rozmawialiśmy, spotykaliśmy się.Myślałam, ze to minęło. Może gdyby zaraz po wyznaniu zerwał ze mną kontakt zrozumiałabym to jakoś, ale tego nie zrobił.
Skoro tak jak uważacie, że nie potrafił pogodzić się z nieodwzajemnioną miłością to dlaczego nie odszedł wtedy kiedy mi to powiedział a ja przyznałam że nic do niego nie czuje ? Po co udawał i oszukiwał sam siebie, może nie chciał mnie stracić sama już nie wiem, gubię się w tym wszystkim.

7

Odp: Czy to w ogóle można nazwać przyjaźnią?

Sama sobie odpowiedziłaś na wiekszosc pytań; nie chciał zerwać od razu kontaktu bo jeszcze liczył, ze cos sie zmieni, poza tym pewnie nie chciał cie urazić nagłym zakończeniem znajomości. Po czasie zakochał sie w kims innym i wreszcie poczuł siłę zeby zerwac z Tobą kontakt. Nie oznacza to że jesteś zła, tylko to, ze on nie potrafił tego udźwignąć. A nie powiedział Ci wczesniej  że cierpi z tego samego powodu. Poza tym chyba skoro sie dobrze znacie powinnaś podejrzewac ze jesli jest tak uczuciowy to mu cięzko o tym mówić, a dodatkowo trwać przy Tobie wiedząc ze nic z tego nie będzie.  Uważam z takich własnie powodów, że nie istnieje przyjaźń damsko-męska w czystym wydaniu.

8

Odp: Czy to w ogóle można nazwać przyjaźnią?

W końcu był wobec Ciebie szczery - dojrzał do tego, żeby zakończyć znajomość. Prawdopodobnie ważąc wszelkie za i przeciw.

Nie mówił Ci, że jest mu ciężko... bo co by to zmieniło? Co mogłabyś w tej sytuacji zrobić, jak mu pomóc? Doskonale wiedział, że to tylko jego problem. Może liczył, że ty zmienisz zdanie, że się zakochasz, albo że jemu minie. To nie znaczy, że on UDAWAŁ, czy OSZUKIWAŁ. Wiem, że w złości czy bólu łatwo tak pomyśleć, ale ja - z twojego opisu sytuacji - tego nie widzę.

Przekleję z innego wątku o miłości i przywiązywaniu się:

I choć wiadomo, że rozstania bolą, to jakże byłoby pięknie, gdyby obok bólu pojawiła się myśl - "to co przeżyliśmy razem był piękne, dzięki za te wspomnienia, mam nadzieję, że znajdziesz szczęście".

Mnie niezmiennie zadziwia, że ludzie potrafią przeżyć ze sobą kilka, a czasem więcej naprawdę cudownych lat, a jednak po rozstaniu zdają się o tym zupełnie nie pamiętać. Niestety nie biorą pod uwagę także tego, że wyrzucając z pamięci te dobre chwile sami sobie w pewien sposób robią krzywdę.

Posty [ 8 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Czy to w ogóle można nazwać przyjaźnią?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024