Witajcie. Mam 20 lat i mam faceta w moim wieku. Jesteśmy razem rok i nie mieszkamy ze sobą. Mój facet mieszka ode mnie 20 minut samochodem. Ostatnio mi jest bardzo przykro ponieważ mój partner nie poświęca mi dużo czasu. Aktualnie on studiuję zaocznie, pracuję w tygodniu dodatkowo uczęszcza na piłke nożną 3 razy w tygodniu no i jeszcze jestem ja i jego kumple. To ja zawsze muszę dostosowywać się do niego kiedy się widzimy. Ogólnie nie poi się jakoś i nie proponuje żebyśmy się widywali częściej niż 2 razy w tygodniu, nawet jak jest jakieś wolne. Jak to ostatnio on powiedział, że zrobił to dla mnie żebyśmy się widywali 2 razy w tygodniu. i tak sobie mysle ze to naprawde duze poswiecenie widziec AŻ 2 razy w tygodniu. przeważnie jest tak że widzimy się w tygodniu na te 4 godziny, później jakiś cały dzień w weekend mamy dla siebie sobotę albo niedziele. Jak dla mnie jest to okej. Wystarczy, chociaż przykro mi jest czasami jak słyszę że niektórzy potrafią się spotykać częściej. Ostatnio to tylko ja wychodzę z propozycją spotkania. Miałam taką nieciekawą sytuację. Widzieliśmy się jak zawsze we wtorek po pracy mojego faceta na te 4 godziny. Mieliśmy się widzieć w sobotę ale mój chłopak, że ma szkołę a musi do niej iść.. no to okej. Spotkamy się po szkole. Jednak mój luby dowiedział się że szkoły nie ma w tym tygodniu. Pomyślałam sobie super cała sobota dla nas. Idealnie się złożyło bo w niedziele ja miałam iść do pracy na cały dzień o czym mój chłopak doskonale wiedział już wcześniej. No i wieczorem pisze do niego co robimy, może gdzieś się wybierzemy na co mój facet że idzie do pracy. no to zapytałam, jak to dlaczego? No zadzwoniłem i zapytałem czy mam przyjść a że jest dużo pracy to idę. No i się wściekłam niesamowicie. Mógł ten czas poswięcić mi, ale nie. Wybrał pracę. Znowu zostały nam 4 godziny, a mieliśmy mieć cały dzień dla siebie. Zaczęłam mu mówić że widze że to jest dla niego najważniejsze na co on, że nie, ale jednak woli iść do pracy niż się ze mną zobaczyć. Przykro mi jest że muszę się prosić o spotkania że czuję się jak jakiś żebrak żebyśmy się w końcu spotkali. jest mi przykro że muszę cały dzień za nim czekać. że zawsze tylko siedzę i czekam aż znajdzie dla mnie czas. I teraz sobie pewnie pomyślicie znajdz sobie jakieś zajęcie. Owszem chodzę do szkoły dziennej. Chciałam iść do pracy żeby czymś się zająć, na co mój partner: Ale jak to? kiedy my się wtedy będziemy spotykać? i zrobił wielki problem z tego aż w końcu nie poszłam.. bo miałam chodzić też w weekendy, a weekend przecież miał być dla nas. Chociaż w weekend spotykamy się tylko raz. Rozmawiałam z nim wielokrotnie i za każdym razem mi jest tak samo głupio że to ja wymagam żebyśmy się częsciej spotykali, że to ja żebrze o to aby mój facet poświecił mi więcej czasu, kiedy powinno być to naturalne...
Boli mnie też to ze mój facet jak wychodzi ze znajomymi, to nigdy mnie nie zabiera na imprezy itp itd. to sie zdarza baardzo rzadko przeważnie chodzi sam. Ja natomiast mam takich znajomych ze jak mnie zapraszają to z chłopakiem i zawsze chodzimy razem
1 2016-11-12 00:27:34 Ostatnio edytowany przez ola09876 (2016-11-12 00:43:23)
Ja mysle ze oboje macie problem.
1. Moze ta opinia wynika z racji wieku, ale nie wydaje mi sie ze spotykanie sie 2 razy w tygodniu to tak starsznie malo chociaz z drugiej strony jak sie ma 20 lat to chce sie z ta druga osoba spedzac czas przez cala dobe
2. A robicie w tym czasie kiedy sie widzicie cos fajnego? Czy tylko dom, telewizor i nuda?
3. Nie poszlas do pracy, bo on stwierdzil, ze przez to nie bedziecie mieli czasu na spotkania??? Serio? Lepiej od razu zacznij rozsylac CV. Chcesz zeby jakis facet zabranial Ci zarabiac na zycie czy na przyjemnosci? Dodatkowa kasa nigdy nie smierdzi, zwłaszcza, ze jak widac masz troche czasu. On nie ma tu nic do gadania, nie daj sie zdominowac.
4. Nie siedz i nie czekaj na Jasnie Pana. Jak sie okaze, ze ktorys weekend z kolei masz inne plany, on szybko wyczysci grafik.
5. Nie miej mu az tak za zle, ze poszedl do pracy. Dla nich to wazna rzecz. Kiedy maja jakies obowiazki, lubia to robic dokladnie i na tyle dobrze na ile moga. Nastepnym razem napisz, ze wielka szkoda, bo Ty jutro nie mozesz i z usmiechem zycz mu powodzenia zamiast robic pretensje. Wydaje mi sie, ze jak bedziesz miala takie podejscie to zacznie czesciej wybierac Ciebie
Popracuj nad soba i zobaczysz jak sie sytuacja rozwinie.
3 2016-11-12 01:05:45 Ostatnio edytowany przez ola09876 (2016-11-12 01:15:27)
2. A robicie w tym czasie kiedy sie widzicie cos fajnego? Czy tylko dom, telewizor i nuda?
.
Nic nie robimy, leżymy albo jemy oglądamy TV, bo przecież po całym dniu po pracy to już człowiek zmęczony jest
Jak mam pracować na sobą, jak nie dostosuje się do niego to nigdy się nie spotkamy? i to będzie moja wina, jak wybiorę pracę
myslisz, że to dobry pomysł żebym poszła do tej pracy? ale wtedy tez nie wiem kiedy bedziemy sie spotykać...chyba nigdy.
dodatkowo coraz częściej się kłócimy, zwalanie winy na siebie. Czuję się trochę zamknięta w klatce, bo mój facet dziś miał iść na mecz z kolegami i ja powiedziałam że pójdę wtedy na piwo do baru z koleżanką, bo co będę sama siedziała w domu. Skończyło się na tym że on obraził się na mnie, sam nie poszedł na mecz i ja tez zostałam w domu.
4 2016-11-12 01:27:06 Ostatnio edytowany przez baby23 (2016-11-12 01:28:05)
A teraz musisz odpowiedziec sobie na fundamentalne pytanie: chcesz mu sie podprzadkowac i byc z nim za wszelka cene? To co piszesz brzmi troche jakbys wcale nie chciala naszej opinii ani pomocy tylko zlotego srodka, ktory sprawi, ze on magicznie sie zmieni. Skoro chcesz zawsze Ty isc na kompromis to rob tak dalej Moze warto zacisnac zeby i nie widziec sie przez powiedzmy tydzien zeby dalo mu to do myslenia?
Ta sytuacja z tym barem i meczem to jakas porazka... on robi co chce a Ty nie mozesz wyjsc z kolezanka? Ogolnie na podstawie tego co mowisz, to uciekalabym z takiego zwiazku. Facet malo daje z siebie, a chce zebys podporzadkowala mu cale zycie.
Zaczęłam mu mówić że widze że to jest dla niego najważniejsze na co on, że nie, ale jednak woli iść do pracy niż się ze mną zobaczyć.
Naprawdę użył takich słów? Order dla tego Pana!
Przykro mi jest że muszę się prosić o spotkania że czuję się jak jakiś żebrak żebyśmy się w końcu spotkali. jest mi przykro że muszę cały dzień za nim czekać. że zawsze tylko siedzę i czekam aż znajdzie dla mnie czas.
Nie musisz - chcesz. To Twój wybór. Jeśli satysfakcjonuje Cię rola pieska czekającego aż Pan rzuci ochłapy do miski (jeśli coś zostanie z obiadu) to czekaj sobie na zdrowie, a nuż Ci się poszczęści i Pan nie będzie dziś głodny.
Chciałam iść do pracy żeby czymś się zająć, na co mój partner: Ale jak to? kiedy my się wtedy będziemy spotykać?
Ale jak to niewolnik śmie sam ustalać sobie plan dnia? I to w dodatku kolidujący z planem Pana?
Jak mam pracować na sobą, jak nie dostosuje się do niego to nigdy się nie spotkamy?
To się nie spotkacie. Będziesz tęsknić za dzieciakiem (bo mężczyzną tego nie nazwę), dla którego jesteś zapchajdziurą w planie dnia?
Nie siedz i nie czekaj na Jasnie Pana. Jak sie okaze, ze ktorys weekend z kolei masz inne plany, on szybko wyczysci grafik.
Zgadzam się. Ale gdy tylko poczuje, że znów ma Cię w garści, wszystko powróci do "normy".
Dziewczyno, trochę szacunku do samej siebie.
6 2016-11-12 08:23:35 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-11-12 08:24:09)
Dziewczyna lat 20 rezygnuje z pracy bo chłopak chce z nia spedzac więcej czasu, choć głównie ja olewa.
Mamy 19 czy 21 wiek?
Chyba, że nie chciało ci się isc do tej pracy to powiedz szczerze a nie zwalasz na chłopaka, żeby potem w kłótni wypominać mu twoje ,,poświecenie,,.
Prosił ciebie on o poświęcenie? A od kiedy to chłopców rajcują laski, które same za nimi biegają i poświęcają się?
Strzeliłaś sobie samobója. Tylko mu jęczysz, ze nie spotyka się z tobą, itd., a nie możesz po prostu go olac?
Jak wiesz, że w końcu łaskawie do ciebie przyjedzie to wtedy umów się ze znajomymi, może zdopinguje go to do innego postepowania. Jeśli nie trudno.
ZACHOWUJESZ SIE TERAZ JAK ZONA W DZIESIECIOLTENIM MALZENSTWIE Z DWOJKA DZIECI, PRACA I KREDYTEM DO SPLACENIA.
To ja mu się nie dziwie, ze woli isc do pracy niż do ciebie i słuchac narzekań.
Masz 20 lat, to kiedy będziesz się bawic jak nie teraz.
Życzę więcej szaleństwa w zyciu. I facet nie może być całym swiatem, a przynajmniej on nie powinien być tego taki pewny:)
Zaczęłam mu mówić że widze że to jest dla niego najważniejsze na co on, że nie, ale jednak woli iść do pracy niż się ze mną zobaczyć.
Hah, to teraz nie pomyślimy "znajdź sobie jakieś zajęcie" tylko znajdź sobie nowego faceta.
Borze szumiący, on ci powiedział dokładnie, gdzie na liście priorytetów się znajdujesz. Jak ci to odpowiada, to spoko. Tylko po co ten wątek?
A jak ci nie odpowiada, to coś z tym zrób. Potrzebujesz więcej, żeby czuć się szczęśliwa i kochana, to wymagaj więcej. A jak ci ten nie daje tego, czego potrzebujesz - to po co jesteś w tym związku? Znajdź kogoś, kto będzie chciał spędzać z tobą czas i zabierać cię ze sobą na spotkania z przyjaciółmi.
Mnie się wydaje że on najzwyczajniej się przy Tobie nudzi.
Piszesz, że nic razem nie robicie to nie dziw się ,że woli piłkę, prace i kumpli.
Macie 20 lat powinniście gdzieś chodzić, robić coś szalonego mieć wspólne pasję a tak jest nuda.
A i nie pytaj Pana o pozwolenie na pracę tylko idz do niej. Będziesz mieć zajęcie i nie będziesz koncentrować swojego czasu tylko na nim może wtedy zacznie być trochę zazdrosny i bardziej postara się zorganizować wam czas.