luc napisał/a:Patriotyzm nie musi być utożsamiany z oddaniem życia. Choć w skrajnych sytuacjach tak być może.
Nie uważam tego za "sztukę dla sztuki".
Dlaczego uważasz ideę ojczyzny za niebezpieczną?
Ideę ojczyzny uważam za niebezpieczną z tego samego powodu, z jakiego za niebezpieczną uznalibyśmy jakąkolwiek inną ideę/ideologię wymagającą od swych wyznawców lub godzącą się na to, by jej członkowie zabijali i ginęli w jej imię. Można tu przywołać problem tzw. prania mózgów. Uczy się ludzi od małego, że coś jest normalne, właściwe, chociaż w zasadzie niezgodne jest to z innymi wartościami. Głównie z prawem do życia. Piszesz, że patriotyzm nie musi być utożsamiany z oddawaniem życia. Czy uspokoiłoby Ciebie w przypadku gdyby Twoje dziecko zaczęło wyznawać jakąś ideologię promującą np. samozaparcie i niechęć do egoizmu, w której samobójstwo byłoby rozumiane jako świadomy akt pokonania własnej woli, tłumaczenie dziecka, że samobójstwo nie musi być konsekwencją samozaparcia? Niebezpieczne jest nie to, że miłość do ojczyzny nie musi być tożsama z gotowością do rozlewu krwi, ale to, że może być tożsama, że zawiera w sobie tę gotowość jako istotny... i propagowany "składnik". Przy tym, mimo tej gotowości przyjęcia przez przedstawicieli ojczyzny ofiary z życia "swoich" obywateli, sama idea ojczyzny jest nieokreślona. Trudno ją zweryfikować, zbadać, co jest dobre i czy coś w niej jest złe. Czym jest ojczyzna? Najczęstsze odpowiedzi to "krew przodków", sentymentalne wrażenia związane z krajobrazem, umiłowanie języka, wspomnienia z dzieciństwa, "dzięcielina pała" (tak, z taką odpowiedzią też się spotkałem). Wygląda więc na to, że idea ojczyzny bazuje na naszych własnych przeżyciach, subiektywnych wrażeniach (nawet ta "krew przodków" opiera się na poczuciu bliskości z naszymi bliskimi, bierze te przeżycia i odcedza z nas, wytrąca "prywatę" jako niepożądaną i w efekcie oferuje coś w rodzaju uniwersalnej wersji obiektu do kochania, coś w rodzaju obiektywnej odmiany subiektywności, po przyjęciu której ma się okazywać, że kochamy to, czego może nawet nie widzieliśmy lub tych, do których być może poczulibyśmy antypatię, gdybyśmy ich poznali. Wyścig zbrojeń odbywa się w oparciu o miłość ojczyzny. To, że jest to też "biznes" to inna sprawa. Miłość do ojczyzny ma uzasadniać zbrojenia. Z punktu widzenia gospodarza uczuć patriotycznych dobrze jest, gdy ojczyzna wchłonie obcych i sprawi, że staną się naszymi obywatelami (np. Kaszubi, plemię odrębne od Polan, dzisiaj za ojczyznę uznawać ma Polskę, kochać ma Śląsk podobnie jak Warmię), ziemie Żmudzinów... ba! były nawet zakusy na Mołdawię... natomiast niedopuszczalne jest, na śmierć i życie, by to Polska stała się na przykład częścią Imperium i by Polak miał zacząć kochać Ural, Bajkał, może Alpy lub styl życia w ordnung.
luc napisał/a:Przywołujesz skrajności.
Czy jest sprzeczny z Deklaracją? Skoro ludzie mają równe prawa, to należy to rozumieć jako obronę przed zagrożeniem własnych praw. Innymi słowy: obrona, nie atak.
Deklaracja głosi, że wszyscy ludzie mają takie same prawo do życia i do wszystkich należy odnosić się w duchu braterstwa. Art. 28 Deklaracji głosi: "Każdy człowiek ma prawo do takiego porządku społecznego i międzynarodowego, w którym prawa i wolności zawarte w niniejszej Deklaracji byłyby w pełni realizowane.". Jest oczywiste, że wojna łamie podstawowe prawa człowieka i należałoby z niej zrezygnować, nie traktować jako środka rozwiązywania sporów między państwami. Polska nie chciała ratyfikować Deklaracji (były to czasy PRL), ale ratyfikowała wywodzące się z tej Deklaracji Pakty Praw Człowieka zawierające pakty dotyczące praw człowieka i praw związanych z gospodarką. W Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych jest wszakże zapis w art. 20: "Wszelka propaganda wojenna powinna być ustawowo zakazana". Gloryfikowanie ofiar złożonych w wojnie, duma z dokonań wojennych, na zdrowy rozsądek - jest propagandą wojenną, zwłaszcza, jeśli sugeruje, że bohaterowie są wzorem do naśladowania.
luc napisał/a:Kim zatem jesteś?
Kosmopolitą czy jeszcze kimś innym?
Jestem człowiekiem. Jestem Polakiem. Nie jestem kosmopolitą, przyjmuję na przykład swój współudział w wizerunku Polaka i byłoby mi głupio zamieszkiwać w innym kraju, gdy Polska coraz wyraźniej woła "Polska dla Polaków". To tylko subiektywne moje wrażenie, przykładowe, chociaż przecież prawo do przemieszczania się, do opuszczania kraju mają również Polacy i bynajmniej nie zamierzam dyskredytować Polonii.