Witam, jestem w związku z moim chłopakiem od prawie 2,5 miesiąca. Może to wydać się niedorzeczne, ale poznaliśmy się przez internet. Wszystko fajnie na początku znajomości, dużo pisał, po miesiącu znajomości wyznał, że mnie kocha a ja nie wiedziałam co czuje ale dałam mu szansę, choć się bałam bo odległość on z Radomia ja z okolic Piaseczna, poza tym bałam się zaufać po raz kolejny chłopakowi po moich miłosnych porażkach... dodam, że ja mam 18 lat , a on prawie 18 więc jeszcze 17. Widziałam się z nim tylko raz w październiku. Miał do mnie przyjechać lecz raptem rodzice mu by nie pozwolili bo ma rygor itp więc ja pojechałam. Przywitał mnie jak koleżankę nie jak dziewczynę, dziwne wydawało mi się to, że sam ani za rękę mnie nie weźmie tylko ja wzięłam, zakładał kaptur pod pretekstem, że mu wieje w uszy, a bardzo nie wiało. Poszliśmy do parku usiedlismy, po paru minutach sam mnie pocałował czy objął ramieniem. Czułam się dziwnie, że zabierał mnie w miejsca gdzie nie było ludzi i tam całował przytulil a jak jechaliśmy autobusem to żadnego gestu z uczuciem, może raz lekki buziak. Owszem odprowadzil mnie na dworzec, ale nie powiedział swoim rodzicom że ma dziewczynę i że idzie spotkać się z kolegą... jeszcze sam zazartowal, że się mnie wstydzi. Nie brałam tego wtedy na powaznie, ale potem już tak. Po tym moim wyjezdzie do niego po jakims czasie zaczęło się coś psuć, może z pół miesiąca potem, bo zachowywał się dziwnie, mniej pisał a jego odpowiedzi były takie na moje słowa "XDDD" " no tak" "widaomo;*". Mówi owszem, że mnie kocha, ale twierdzi, że to ja robię mu problemy, szukam tematów do kłótni. Prawda jest taka, że gdyby nie było powodu, nie robiła bym mu wyrzutów... nie wie o mnie nikt z jego storny poza najlepszym przyjacielem, ponieważ twierdzi, że to nasza sprawa. Jak chcialam wstawić nasze zdjeice, to zapytałam go, a on ze jak bardzo chce to mogę, to napisałam, że chciałbym, a on, że ale po co, że on tak nie lubi i wgl, że nie lubi jak ludzie go oznaczaja... a u niego na zdjęciach widziałam, że go oznaczają ludzie wprawdzie nie teraz, ale wcześniej i sam też oznaczał i widziałam, że nie miał z tym problemu, nawet były komentarze jeszcze jego byłej pt"moj" polajkowane i skomentowane przez niego. Mi powiedział że jak wstawię nasze zdjęcie to, nie polajkuje i nie skomentuje wprawdzie nie chodziło mi o lajka i kom, chciałam zobaczyć czy on serio się mnie wstydzi. Według innych nie jestem brzydka bo dostaje mnóstwo komplementow od chłopaków itp. Raz jak go zapytałam czy jest inna bo miałam podejrzenie to się uniósł zaczął denerwować. Ze 3 razy z nim zerwałam a podczas tego 3 mi pisał, że kocha mnie bardzo, chce tylko mnie, że on sobie coś zrobi jak zerwe z nim i że przyjedzie do mnie w sobotę i że będzie częściej przyjeżdżał do mnie ... obiecywał, że ze wszystkich sił będzie starał się być lepszym człowiekiem dla mnie... nie wiem gdzie są te obietnice... obiecał że niby wstawimy swoje zdjęcie razem, ale jak pytam czy przyjedzie w sobotę to mówi, że się postara. Czasem mam wrażenie, że on chce mnie tylko przeleciec, bo ma ochotę na mnie itp kocham go , ale boję się, że on kogoś tam ma a mnie robi w konia. Proszę, powiedzcie co o tym sądzicie bo ja już nie wiem co mam myśleć...
2 2016-11-10 01:55:29 Ostatnio edytowany przez marley1 (2016-11-10 01:57:08)
Hmm, znajomość przez Internet..xd
Nie , nie krytykuje, bo sama jestem w związku rozpoczętym przez intenet już sport kawałek czasu. ;-)
Jakie są opcje według mnie...
Widzę trzy możliwości.
Ma kogoś na miejscu , a fb może go zdradzic. Bądź chodzi tu o była. Ale raczej bym się sklaniala po prostu do tego , że ma kogoś u siebie.
Może być też tak , że jego rodzice są faktycznie surowi, może zabraniają mu miec dziewczynę. Akurat na ten temat to troszkę wiem , bo ja jestem ze swoim 3 lata prawie , a dla jego rodziców jestem obca osobą. Z tym , ze u mnie oni nie chcą miec ze mną kontaktu. (takie chAraktery)
Ale wcześniej miał dziewczynę , która ukrywał kilka miesięcy , a miał właśnie 17 lat. Więc tego Twojego też mogą uważać , ze na synka zbyt wcześnie. Zapytaj go, czy znali jego byłą. xd chociaż to i tak nic nie wniesie.
I trzecia opcja , że może chce tylko jednego , ale jakoś za tym nie obstawiam, myślę , ze już by się zniechęcił jakbyś zerwała , a nie dramatyzowal.
Cóż , no nie jesteście związani emocjonalnie , bo za dużo czasu ze sobą spędzić nie spedziliscie, a fakt ze mieszkanie daleko działa zle.
Może być i tak , że mu zależy , jest ok, no ale Ty daleko , rodzice może nie chcą puszczać za bardzo , on widzi , ze to tak nie bardzo wszystko..
Ja bym się pokusila o ustawienie związku na fb. Tylko po to , żeby zobaczyć jego reakcje. Naprawdę xd jak będzie agresja , to jest zle. Wiem , ze ludzie mogą nie lubić wstawiania tych zdj. Bo moj chlopak też mówi " związek jest masz prywatny i ja nie chce nic tam wstawiać ". Nie bardzo rozumiem , ale wiem , że czasem i tak bywa. Z tym , że zobaczyłabys jego reakcje. Status czy zdj bez jego zgody , no wszystko jedno tam. ;-)
Nie przekreslalabym go , bo sama przeszłam dużo trudu na początku w swoim związku , ale byłabym czujna. I trzeba trzumsv rękę na pulsie.
Ile km was dzieli?
Zagubiona11, postaraj się opanować nieco emocje i spojrzeć bardziej rozsądnie na ten "związek".
Nie chcę Cię urazić, ale to żaden związek, tylko pobieżna znajomość z chłopakiem, który najwyraźniej nie jest z Tobą szczery.
Za szybko się zakochujesz i naiwnie wierzysz w jego wyznania miłości.
Trudno uwierzyć, że jego dystans do Ciebie wynika tylko z powodu surowych i ograniczających go rodziców.
marley1 radzi Ci, żebyś zapytała, czy jego rodzice znali jego byłą dziewczynę. Ja radzę, żebyś inaczej sformułowała pytanie, np. "czy lubili jego byłą dziewczynę?"
Bez względu na odpowiedź, jego zachowanie w stosunku do Ciebie jest mocno podejrzane, a już wyznanie, że wstydzi się Ciebie, było poniżej pasa.
Proponuję, żebyś zmobilizowała się i zdystansowała trochę do niego, skończ tymczasem z wyznaniami miłości i nie podniecaj się za bardzo gdy on Ci miłość wyznaje.
Jak to mówią: "papier przyjmie wszystko", liczą się czyny.
Nie narzucaj się, nie wymuszaj na nim spotkania, nie jedź już do niego, zwłaszcza, że on Cię nie zaprasza, poczekaj na jego inicjatywę.
Jeśli sam chce przyjechać, ustal termin, jeżeli przyjedzie, nie zapraszaj go do swojego domu, tylko przebywajcie w miejscach publicznych, zobaczysz jak będzie się zachowywał.
Jeżeli będzie swobodny (bez kaptura na głowie ), to będzie znaczyć, że w swojej miejscowości ukrywa Waszą znajomość, nie sądzę, że z powodu rodziców i nie jest wcale taki nieśmiały.
Ogólnie, wrzuć na luz i nie traktuj tak poważnie tej znajomości.
Do marley1---> dzieli nas prawie 90 km, ale to tylko 2 h jazdy pociągiem.
No właśnie co do jego wyznań nie jestem pewna , niby to miłe, ale dziwnie się wtedy czuje, jakby to było pisane tak od czapy. Jak chcialam z nim szczerze pogadać, akurat byliśmy w napięciu trochę sprzeczki, to powiedzial, że nie ma ochoty... gdzieś koło 15 mi pisze(oprócz soboty i niedzieli), że leci na korki, o 17 znika i przed 20 wraca. W sumie do tego chyba nie mam co się przyczepić, no ale coś mnie w tym nie pokoi... Jak jego byka do niego napisała to mi o tym powiedział, ale co napisała to już nie bardzo, że tylko potrzebowała jego pomocy, a on nie chciał jej pomóc. Jak chcialam odejść to mi wspomniał że rok cierpiał po niej a teraz będzie cierpiał przeze mnie, ale wydaje mi się że chyba zagrał tu manipulacja, której się wtedy nie dałam. Dziwi mnie to, że kiedy są takie chwile, że jak się kłócimy to się rozpisuje czy kilka wiadomości da, a tak to jego wiadomości są takie ";333 noo" "XDDD" albo coś napiszę z 3-4 słowa więcej.. wcześniej tak nie było. Twierdzi, że ja mu nie ufam bo niby go sprawdzam... moją przyjaciolka sama chciała napisać do niego na portalu gdzie się z nim poznałam i napisała czy chce pogadać i wgl a on, że jasne czemu nie, a mnie wtedy powiedział, że jest na korkach i wyświetlał tylko moje wiadomości. No ok trzymałam na później to co jej odpisze czy ma dziewczynę jak go zapytała. Powiedział, że nie ma. Wysłałam mu to a on, że nie mógł się powstrzymać i chciał sobie zazartowac... szlag mnie trafił i przez to się 6 dni temu rozstalismy. Obiecywał mi tego samego dnia po kłótni właśnie, że przyjedzie i nawet mi wyskoczył z tym, że pozwoli mi go zdradzać i mieć kogoś na miejscu byle bym była z nim... no wtedy to wybuchłam ironicznym śmiechem i powiedziałam, że nie umiem lecieć na dwa fronty, to on " to proszę zostań że mną i niech będzie jak wcześniej.." nie wiem czy do niego dochodzi dopiero jak ja chce odejść...a potem uznaje, że jak się pogodzimy to może sobie odpuścić... pytałam o była to mówił, że z każdym się puszczala.
O matko...
Raby boskie , ile on ma lat .
Tą koleżankę , to bym jeszcze przelknela. No nie żartował z nią min zdaniem. Ale może chcial se tak pobajerowac. Ok, byłaby kłótnia, ale jakoś bym przelknela. Ale to ze możesz kogoś mieć.?
I ten chlopak Coś niby kocha ?
Nie , nie kocha. I nie mam co do tego wątpliwość. Jak mozna pozwala na to , zebys miala kogoś innego ? Jeżeli by Cie kochal, to byłoby niemożliwe. Przyrko mi , ale to jest jakis debi...
I jak z nim zostaniesz. Bedziesz płakała
Zagubiona bede brutalna. Jestescie za mlodzi by mowic o jakimkolwiek zwiazku. Ty masz 18 lat on 17. W tym wieku wiekszosc chlopcow ma jeszcze siano w glowie i nie wie czego chce a Ty od niego oczekujesz jakis dojrzalych zachowan i deklaracji. Moze Ty jestes juz na tyle dojrzala ze inaczej/powazniej podchodzisz do tych spraw ale chlopcy dojrzewaja emocjonalnie znacznie pozniej. Nim poki co rzadzi fala hormonow i ciekawosc swiata i dziewczyn. Na bank nie traktuje Cie powaznie i zaloze sie ze rownolegle pisze a moze i spotyka z innymi. Ty piszesz ze macie do siebie "tylko" 90 km ...dla wielu doroslych - wygodnych to jest az 90 km a co dopiero dla mlodego chlopaka. Jemu pasuje ze Ty do niego przyjedziesz czasem i dasz sie troszke poobmacywac w parku, wkoncu krew nie woda ale nie licz na jakies poswiecenia z jego strony, przyjazdy itp. Jak przyjdzie co do czego to bedzie wolal posiedziec przy kompie i poswirowac w necie z innymi dziewuszkami a nie tluc sie pociagiem do Ciebie (niedajboze jeszcze za wlasne kieszonkowe).
Ja nie zamierzam umniejszac znaczenia Waszej znajomosci bo sama pamietam jak mialam 17 lat i smiertelnie powaznie traktowalam takie "zwiazki" ale uwierz mi ze to kolo zwiazku nawet nie stoi. To jest luzna internetowa znajomosc mlodej wrazliwej dziewczyny z dorastajacym dopiero chloptasiem ktory ma pstro w glowie. Za kilka lat sama pomyslisz o tej znajomosci w ten sposob gwarantuje.
Dokładnie.
On nie jest jeszcze na tyle dojrzały , co nie znaczy że związek w tym wieku nie może prztrwac. Ale po ostatnim Twoim poście... Zostaw go. Po prostu tak sobie spokoj . wiem , ze to boli. Wiem
Traktowałam i myślałam, że to będzie przelotna znajomość no, ale wyszło co wyszło. Właśnie w realu jest inny, da się z nim pogadać gadula straszna z niego, a przez neta jakby nie ta osoba zupełnie... prosił wcześniej wręcz blagal o to bym dała mu szansę, to pomyślałam może w końcu się wykaze jak na razie nic zobaczę czy przyjedzie, jak nie, to ewidentnie będę miała czarno na białym tak jak mówicie. Kolega potrafił dla mnie znaleźć czas po pracy jak miał nocna zmianę, skończył o 6 rano a o 17 mieliśmy się spotkać, a z jego strony niczego takiego nie ma. Widać macie rację, że z niego to dzieciak jeszcze i jedno mu w głowie.
Przyjechał do mnie wczoraj,jeszcze z samego rana pisał do mnie przed przyjazdem. Nie byliśmy u mnie w domu, tylko na dworze. Nie zachowywał się inaczej niż w Radomiu, miał kaptur itp, więc tu jest dobrze wszystko. Zaniepokoilo mnie tylko to, że jak jechaliśmy autobusem, to coraz to siedział w telefonie i się do niego uśmiechał. Jak wysiedlismy to zapytał czemu byłam taka zła, ja odpowiedziałam że mu się wydaje, to on na to, że widział, to ja, żeby zerknąl na telefon bo może mu coś przyszło. Powiedział, że z kolegą pisze bo chodzi o koncert w środę i czy chciałabym pójść. Nie wiem czy to miało mnie zmylic czy co... oczywiście potem niby mi pokazał, że z kolegą pisze bo coś tam mnie kazał pozdrowić bo widziałam" a spoko pozdrów" tylko w jego znajomych widziałam z pamięci podobne zdjęcie do jednej dziewcyzny i jednego chłopaka i już ciężko mi to odtworzyć tak dokładnie... miał jakiegoś sms pod koniec naszego spotkania ale nie odpisał i ten sms mnie nurtuje... pytałam czy pójdzie że mną na wesele w maju odparł że pójdzie że mną z uśmiechem i mnie przytulil i pocałował w czoło. Pozwolił nawet zdjęcie wstawić. Nwm czy ja już sobie coś wymyślam i wszystko jest dobrze czy słusznie podejrzewam coś...