mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 189 z 189 ]

131

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Jaguar napisał/a:

Jak mu remonty mieszkania przeszkadzają to niech ich nie robi.

Ooo, mamy decydenta. No jak Jaguar zarządziła, że remont niepotrzebny,  to niepotrzebny i mordy w kubeł big_smile

Jaguar napisał/a:

Zreszta po raz setny podkreślę ze autorka napisała ze wykonuje remonty za własne pieniądze... płaci jemu? Patrz analogia z hydraulikiem...

A remont kojarzy ci się z czymś co robi się samemu i z materiałów znalezionych w rowie?

Ale o co ci chodzi? Ja nie mowię ze niepotrzebne tylko ze jak mu to przeszkadza to niech nie robi. Sa fachowcy, nie tylko jeden facet umie ścianę pomalować czy rurę naprawić.
Nie bardzo wiem o co ci chodzi z tym drugim....remonty można wykonywać dowolnie. Wiem rownież ze nie potrzebuje mieć partnera zeby remont przeprowadzić.

Zobacz podobne tematy :

132 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-10-27 00:49:27)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Nie wiem, dałabym sobie spokój z tematem dziecka i przepisywaniem domu, a po prostu mieszkała z tym facetem i tyle. Każdy do związku zawsze wnosi jakiś swój wkład i każdy ponosi pewne ryzyko. Nie da się wszystkiego przewidzieć i na wszystko zabezpieczyć.
Proponuje szczerą rozmowę z chłopakiem i potem udanie się do adwokata czy od razu do notariusza jak już będziecie mieć wszytsko ugadane. Nie chcecie ślubu, a chcecie być ze sobą i mieć dziecko, to jest naturalne, że rozmawiacie o sprawach majątkowych i musicie jakoś to unormować prawnie. Jeśli on rzeczywiście od razu wniesie te 1/4 kosztu domu to wpisz go w takiej części jako wspólwlasciela i tyle, ale w 1/4. Absolutnie nie zgadzaj się na oddawanie części kwoty za dom w formie opieki nad tobą i dzieckiem, bo sądzę ze nawet notariusz miałby niezły ubaw. A on słyszał o alimentach i o konieczności utrzymywania dziecka czy taki nie kumaty? Cos się tu nie zgadza. On ma prawny obowiązek utrzymywać dziecko, a i ciebie moralny obowiązek skoro mieszkacie razem i razem decyduejcie się na dziecko. To nie jest jego dobra wola, a obowiązek. I może EeeTam czy Tom pisać do jutra nawet o kobiecej hipokryzji i pazerności na alimenty, ale ojciec dziecka musi utrzymywać dziecko razem z matką po połowie.  Pewnie dlatego w naszym kraju jest takie pozwolenie na niepłacenie alimentów.

133

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Ola_la napisał/a:

Nie wiem, dałabym sobie spokój z tematem dziecka i przepisywaniem domu, a po prostu mieszkała z tym facetem i tyle.

I nie bałabyś się że on w każdej chwili może cię wyrzucić na ulice?
To co swoje to swoje i nikt tego nie zabierze a tutaj jednak mieszka się u kogoś a z ludźmi to różnie bywa.

134

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Jaguar napisał/a:

Ale o co ci chodzi? Ja nie mowię ze niepotrzebne tylko ze jak mu to przeszkadza to niech nie robi.

Ale nie Ty jesteś powołana do decydowania o tym. Nie jesteś w ogóle stroną tej sprawy, żeby ją tak stawiać.

Jaguar napisał/a:

Nie bardzo wiem o co ci chodzi z tym drugim....remonty można wykonywać dowolnie. Wiem rownież ze nie potrzebuje mieć partnera zeby remont przeprowadzić.

Ale kasę musisz mieć, tak? Poza tym odnosze wrażenie, że Twoja wiedza o remontach ogranicza się do malowania i tapetowania...

Mamidełko
Bo tu są dwie kwestie - czy jeśli wsadza od razu gotówką 1/4 coś mu się należy? I większość pań uważa, że nie, że facet jest od dawania kasy jak zadek od robienia kupy i ma dawać, nie podskakiwać.
I druga kwestia: czy należy mu się akurat tyle i w takiej formie. Co do drugiej, to wskazałem inne możliwości.

135

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Jaguar napisał/a:

A ty oddałbyś pół domu za usługę której jeszcze nie otrzymałeś i co do której nie masz żadnej gwarancji ze otrzymasz?

A Ty wykonujesz usługę w ciemno nie mając gwarancji, że Ci zapłacą, a ta usługa będzie miała konsekwencje finansowe przez wiele lat, może nawet pół wieku?

Nie. Ale majątku rodzinnego nie poświęcę bo sa rzeczy ważne i ważniejsze.
A jeśli facet zechce żebym mu zapłaciła za stworzenie dziecka to jak ktoś słusznie zauważył, sa banki spermy. Unika sie wtedy właśnie tego całego galimatiasu.  smile
W ten sposób decyzje o dziecku sprowadziliśmy do umowy biznesowej... smile

136 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-10-27 00:56:55)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Tom94 napisał/a:
Ola_la napisał/a:

Nie wiem, dałabym sobie spokój z tematem dziecka i przepisywaniem domu, a po prostu mieszkała z tym facetem i tyle.

I nie bałabyś się że on w każdej chwili może cię wyrzucić na ulice?
To co swoje to swoje i nikt tego nie zabierze a tutaj jednak mieszka się u kogoś a z ludźmi to różnie bywa.

Mówiłam już, ze zamieszkałam w domu męża po ślubie i do tej pory to on jest jedynym właścicielem domu (darowizna od jego rodziny). Jestem zameldowana tylko i fakt brakuje mi tego komfortu i rzutuje to tez na nasz związek, bo on nie chce wpisać mnie jako wspólwlasciela domu, mimo że utrzymuje dom tak jak on. Trudno, to jest jego, zresztą w razie ewentualnego rozstania ja tutaj bym nie została. Miałabym gdzies to co jest jego i tylko jego. Dlatego troszkę rozumie tego faceta, ale nie sposób w jaki on chce dostać majatek i jego intencje tez nie wygladaja na to, żeby mieć komfort mieszkania a po prostu jako chęć wzbogacenia się. Tak wogóle to dlaczego nie ma mowy o słubie, także dla tego pontencjalnego dziecka, żeby miało pełnoprawną rodzinę, a rozchodzi się tylko o prawa ojca. A gdzie w tym wszystkim są prawa matki i jej dziecka. Co z nazwiskiem dziecka, co z dziedziczeniem. Ja rozumiem, gdy ciążą jest zaskoczeniem, ale tu się ją rozmyślnie planuje.

137

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:

Przeczytałem. I dalej nazywam hipokryzją Twoją postawę pt.: facet chcieć zabezpieczenia być zły uczynek, kobieta chcieć zabezpieczenia być dobry uczynek. To wręcz modelowa hipokryzja.


Wiesz co, nie będę z Tobą dyskutować pisemnie, bo nie warto, bo tak i tak nie przeczytasz ze zrozumieniem co do Ciebie napisałabym.
Po za tym złość piękności szkodzi, a dla takiego frustrata nie umiejącego czytać ze zrozumieniem szkoda mi tej mojej piękności. big_smile big_smile big_smile

138 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-10-27 00:52:10)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Jaguar napisał/a:

A jeśli facet zechce żebym mu zapłaciła za stworzenie dziecka

O jeżu, ciężki temat... On nie chce zapłaty za zrobienie dziecka. On chce, skoro mają tworzyć rodzinę, zainwestować swoje pieniądze we wspólny dom. I chce, żeby to był wspólny dom także prawnie. Nie za darmo, chce za to zapłacić.

Krejzolka82
No to zabłysłaś big_smile

139

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Jaguar napisał/a:

Ale o co ci chodzi? Ja nie mowię ze niepotrzebne tylko ze jak mu to przeszkadza to niech nie robi.

Ale nie Ty jesteś powołana do decydowania o tym. Nie jesteś w ogóle stroną tej sprawy, żeby ją tak stawiać.

I dzięki Bogu! Ja tylko wskazuje ze sa inne metody a to czy autorka zechce z nich skorzystać to juz nie moj ból głowy tylko jej.



EeeTam napisał/a:
Jaguar napisał/a:

Nie bardzo wiem o co ci chodzi z tym drugim....remonty można wykonywać dowolnie. Wiem rownież ze nie potrzebuje mieć partnera zeby remont przeprowadzić.

Ale kasę musisz mieć, tak? Poza tym odnosze wrażenie, że Twoja wiedza o remontach ogranicza się do malowania i tapetowania...

Przecież ona napisała ze remonty pokrywa ze swojej kasy wiec chyba ja ma. Nic nie napisała ze on jej kasę na remonty daje...
Moja wiedza o remontach czy jej brak nie ma tu żadnego znaczenia.

140

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Ola_la napisał/a:
Tom94 napisał/a:
Ola_la napisał/a:

Nie wiem, dałabym sobie spokój z tematem dziecka i przepisywaniem domu, a po prostu mieszkała z tym facetem i tyle.

I nie bałabyś się że on w każdej chwili może cię wyrzucić na ulice?
To co swoje to swoje i nikt tego nie zabierze a tutaj jednak mieszka się u kogoś a z ludźmi to różnie bywa.

Mówiłam już, ze zamieszkałam w domu męża po słubie i do tej pory to on jest jedynym właścicielem domu (darowizna od jego rodziny).

Nie zmienia to faktu że to spore ryzyko było i mimo iż najgorszy scenariusz cię ominął nie znaczy że ominie kogoś innego.
Mieszkanie ze świadomością że każdy kolejny dzień może być tym ostatnim nie jest niczym miłym.

141

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Jaguar napisał/a:

Przecież ona napisała ze remonty pokrywa ze swojej kasy wiec chyba ja ma. Nic nie napisała ze on jej kasę na remonty daje...

A Ty odróżniasz czas przeszły, teraźniejszy i przyszły? Czyli remonty, które były i remonty, które będą? Czy zdajesz sobie sprawę, że remont remontowi nierówny? Że czym innym jest pomalować ścianę, a czym innym wymienić dach?

142

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Tom94 napisał/a:

Facet ma wywalić wszystko to co ma na CUDZE mieszkanie i nawet nie dostanie gwarancji na piśmie iż w tym mieszkaniu będzie mógł zostać to dopiero jest chore.

Oczywiście, że ma prawo notarialnie spisać, jaki był Jego wkład w dom Autorki.
Oczywiście, że nie ma prawa stosować szantażu "dziecko-dom", nie rozumiesz tego Młody?

W tym związku nie ma zaufania.
W tym związku jest interesowność.
W tym związku występuje szantaż.
W tym związku występuje desperacja.

143

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Jaguar napisał/a:

A jeśli facet zechce żebym mu zapłaciła za stworzenie dziecka

O jeżu, ciężki temat... On nie chce zapłaty za zrobienie dziecka. On chce, skoro mają tworzyć rodzinę, zainwestować swoje pieniądze we wspólny dom. I chce, żeby to był wspólny dom także prawnie. Nie za darmo, chce za to zapłacić:D

A jaka daje tej dziewczynie gwarancje ze będzie z nią juz na zawsze? Nawet małżeństwem nie sa.
Ona odda pół domu kolesiowi którego zna dwa lata. Może na ten dom dwa pokolenia pracowały? Może ma wielka wartość sentymentalna? Tego nie wiemy.
Wiem ze ja mam podobna sytuacje ze mam dom po tzw przodkach. Odziedzicze go tylko i wyłącznie wtedy kiedy moj mąż zrzeknie sie do niego jakichkolwiek roszczeń. To jest zastrzeżenie w testamencie. Rodzina życzy sobie zeby dom pozostał w rodzinie i w razie brutalnego mojego rozwodu tej nieruchomosci ma żaden obcy człowiek nie tknąć.
I generalnie na co ja sama pracowałam jest chronione. To do czego doszliśmy wspólnie będzie dzielone. Ale w życiu pod żadnym pozorem nie oddam czegoś do czego doszłam własnymi wyrzeczeniami.

144

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Krejzolka82 napisał/a:

Oczywiście, że nie ma prawa stosować szantażu "dziecko-dom", nie rozumiesz tego Młody?

Ile razy jeszcze ten swój wymysł powtórzysz?

Krejzolka82 napisał/a:

OW tym związku nie ma zaufania.
W tym związku jest interesowność.
W tym związku występuje szantaż.
W tym związku występuje desperacja.

Pewnie, lepiej skakać w związek na główkę, a potem siedzieć i ryczeć...

145 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-10-27 01:08:41)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

EeeTam dopiero wymienialiśmy dach, a następne w kolejności jest centralne i zrobienie poddasza i schodów od podstaw, żeby zrobić pokoje dla dzieci. Dlatego mąż wyjezdza za granicę.
Tom docieranie było trudne i miałam już ten swój najgorszy scenariusz. Jak wychodziłam za mąz miałam dopiero skończony licencjat i 22 lata i to moja dobra decyzja, że moim warunkiem przeprowadzenia się do meża i słubu było skończenie tego licencjata choć. Niestety nie miałam nikogo kto by mógł mi podpowiedzieć, żeby zadbać tez o swój interes. Przezyłam tez wyrzucanie z domu.... Róznie było. Na pewno jest zagwarantowane przez rodzinę mężą, że wszystkie synowe mają podobną sytuacje do mnie, mimo tego że dwoje się wybudowało . I ja to rozumiem z jednej strony, a z drugiej strony jest to nie fair wobec tych co wchodzą do ich rodziny.

146

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Jaguar napisał/a:

Przecież ona napisała ze remonty pokrywa ze swojej kasy wiec chyba ja ma. Nic nie napisała ze on jej kasę na remonty daje...

A Ty odróżniasz czas przeszły, teraźniejszy i przyszły? Czyli remonty, które były i remonty, które będą? Czy zdajesz sobie sprawę, że remont remontowi nierówny? Że czym innym jest pomalować ścianę, a czym innym wymienić dach?

Spójrz na pierwszy post autorki bo tak sie nie da rozmawiać.
Czasy odróżniam, remonty rozróżniam....nadal twierdze ze skoro ona ze swojej kiesy płaci to płaci zarówno za pomalowanie ściany jak i naprawę dachu. Autorka żadnych szczegółów nie napisała poza tym ze "...remonty pokrywa z własnej kasy..."
Jak napisze nam więcej szczegółów to możemy dalej porozmawiać bo tak dyskusja robi sie bardzo abstrakcyjna.

Z tego co nam wiadomo ona może partnerowi w naturze płacić za położenie gładzi gipsowej...

147

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Krejzolka82 napisał/a:
Tom94 napisał/a:

Facet ma wywalić wszystko to co ma na CUDZE mieszkanie i nawet nie dostanie gwarancji na piśmie iż w tym mieszkaniu będzie mógł zostać to dopiero jest chore.

Oczywiście, że ma prawo notarialnie spisać, jaki był Jego wkład w dom Autorki.
Oczywiście, że nie ma prawa stosować szantażu "dziecko-dom", nie rozumiesz tego Młody?

W tym związku nie ma zaufania.
W tym związku jest interesowność.
W tym związku występuje szantaż.
W tym związku występuje desperacja.

Nie fikaj mi tu stara big_smile
Ja to rozumiem iż takie prawo jest i w każdym momencie można notarialnie spisać swój wkład w mieszkanie, irytują mnie trochę jednak niektóre krzywdzące opinie o takim facecie i tylko tyle.
Zresztą co ja się przejmuję, przecież nie będę w takiej samej sytuacji jak autor wątku tongue

PS: A że ten związek nie dostanie nominacji to tytułu najlepszego związku roku uznałem za oczywistą oczywistość wink

148

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:

Mamidełko
Bo tu są dwie kwestie - czy jeśli wsadza od razu gotówką 1/4 coś mu się należy? I większość pań uważa, że nie, że facet jest od dawania kasy jak zadek od robienia kupy i ma dawać, nie podskakiwać.
I druga kwestia: czy należy mu się akurat tyle i w takiej formie. Co do drugiej, to wskazałem inne możliwości.

Jeśli wkłada od razu to uważam, że mu się coś należy. To "coś" jest oczywiście czymś przez nich uzgodnionym w taki sposób, aby obie strony były ukontentowane. Nie wydaje mi się, żeby większość pań uważała, że mężczyzna jest od dawania kasy i ma dawać a nie podskakiwać. Widzisz, jak ja sobie przeczytałam temat, że rozmawiali o dziecku on chciał, ale potem zmienił zdanie i zaproponował (to on zaproponował i to jest moim zdaniem ważne), że zgodzi się na dziecko JEŚLI ona się zgodzi na jego pomysł 1/4 za 1/2 a reszta w ramach wspólnego życia odda, to się zaczęłam zastanawiać. Autorka najwyraźniej również się zaczęła zastanawiać, dlatego się tutaj pojawiła. No bo ok, on się jakoś tam zabezpieczy w ten sposób, ale w jaki sposób będzie zabezpieczona Autorka, że on umowy dotrzyma i równowartość 1/4 domu spłaci? W sumie jakby to mądrze ogarnąć i rozliczyć to pewnie dałoby się spisać taką umowę. Tylko to są komplikacje zupełnie zbędne w normalnym życiu, w którym ludzie jak razem mieszkają to sporadycznie rozliczają się z każdej złotówki. No i co zaliczyć na poczet spłaty, a co zaliczyć jako normalne funkcjonowanie we dwójkę? I czy on miał na myśli takie spłaty, czy może każdy poniesiony przez niego koszt będzie na poczet spłaty domu? I co jeśli się rozstaną zanim on się rozliczy? Takie ugadywanie pitu pitu z którego zawsze można zrobić przekręt nie jest zdrowym środowiskiem do życia. Oczywiście można negocjować, można doprowadzić tę sytuację do konkretnych zapisów prawnych i zabezpieczyć oboje, tylko czy warto w ogóle się tym zajmować? Tak jak napisałam wcześniej, mnie nie chciałoby się nawet z nim dalej negocjować. Nie dlatego, że chce się zabezpieczyć, tylko dlatego jaki trzeba mieć tupet, aby kobiecie, którą się podobno kocha kładzie na stole tak niesprawiedliwą ofertę obejmującą tylko i wyłącznie jego interesy. Związek to nie biznes, w związku dwie strony mają wzajemnie dbać o siebie, a taka sytuacja pokazałaby mi, że partner próbuje coś moim kosztem. Tym bardziej jeśli to jest stanowisko przemyślane przez niego (a tak to przedstawiła Autorka).

149 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-10-27 01:06:12)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Jaguar napisał/a:

Czasy odróżniam, remonty rozróżniam....nadal twierdze ze skoro ona ze swojej kiesy płaci to płaci zarówno za pomalowanie ściany jak i naprawę dachu.

Możesz twierdzić najróżniejsze rzeczy, nawet, że anioły do Ciebie przemawiają. A w rzeczywistości nie wiesz jakie remonty robiła i jakie chce robić.

Jaguar napisał/a:

A jaka daje tej dziewczynie gwarancje ze będzie z nią juz na zawsze? Nawet małżeństwem nie sa.
Ona odda pół domu kolesiowi którego zna dwa lata.

Też pisałem, że inaczej bym to rozwiązał prawnie. Ale zawsze może go potem spłacić i dom odzyskać.

Jaguar napisał/a:

Wiem ze ja mam podobna sytuacje ze mam dom po tzw przodkach. Odziedzicze go tylko i wyłącznie wtedy kiedy moj mąż zrzeknie sie do niego jakichkolwiek roszczeń. To jest zastrzeżenie w testamencie

To prawnie cieniuteńka jesteś. Bo z prawa wynika, że majątek odrębny to:
1) to co strony posiadały przed ślubem;
2) to co strony odziedziczyły po swoich rodzinach.

Nawet nie wiem jak można się zrzec czegoś, do czego się nie ma praw...

150

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Tom, ąle przyznasz, że sporo można się nauczyć z tego watku. Szkoda, że taka mądra nie byłam 9 lat temu i forum nie było:)

151

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Tom94 napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:
Tom94 napisał/a:

Facet ma wywalić wszystko to co ma na CUDZE mieszkanie i nawet nie dostanie gwarancji na piśmie iż w tym mieszkaniu będzie mógł zostać to dopiero jest chore.

Oczywiście, że ma prawo notarialnie spisać, jaki był Jego wkład w dom Autorki.
Oczywiście, że nie ma prawa stosować szantażu "dziecko-dom", nie rozumiesz tego Młody?

W tym związku nie ma zaufania.
W tym związku jest interesowność.
W tym związku występuje szantaż.
W tym związku występuje desperacja.

Nie fikaj mi tu stara big_smile
Ja to rozumiem iż takie prawo jest i w każdym momencie można notarialnie spisać swój wkład w mieszkanie, irytują mnie trochę jednak niektóre krzywdzące opinie o takim facecie i tylko tyle.
Zresztą co ja się przejmuję, przecież nie będę w takiej samej sytuacji jak autor wątku tongue

PS: A że ten związek nie dostanie nominacji to tytułu najlepszego związku roku uznałem za oczywistą oczywistość wink

A do tego się ustosunkujesz:
Oczywiście, że nie ma prawa stosować szantażu "dziecko-dom", nie rozumiesz tego Młody?

152 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-10-27 01:10:50)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Mamidełko napisał/a:

Nie dlatego, że chce się zabezpieczyć, tylko dlatego jaki trzeba mieć tupet, aby kobiecie, którą się podobno kocha kładzie na stole tak niesprawiedliwą ofertę obejmującą tylko i wyłącznie jego interesy.

Bo nie chce tego dziecka w tym momencie? Bo godzi się wyłącznie z powodu jej nacisków? Bo z jakiegoś, nieznanego nam, powodu nie wierzy w trwałość tego związku?

I druga rzecz, a kiedy jest lepszy moment do takich dyskusji, skoro zdaje się ślubu nie chcą? To chyba rozmowy o dziecku są zarazem rozmowami o przyszłości związku, także w sensie materialnym.

Krejzolka82
Jak powtórzysz sto razy "szantaż" to się od tego prawdą nie stanie...

153

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

To w takim razie jest pipa, a nie facet, że daje sobą sterować i zmusza się do czegos czego nie chce.

154

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Ola_la napisał/a:

Tom, ąle przyznasz, że sporo można się nauczyć z tego watku. Szkoda, że taka mądra nie byłam 9 lat temu i forum nie było:)

Ano tego i owego człowiek może się nauczyć i nie tylko z tego wątku ale i forum ogólnie.
Co prawda raczej sam nie będę w identycznej sytuacji czy też podobnej ale pewne rzeczy warto wiedzieć wink

155

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

No w takiej jak autorka to chyba nikt nie był, dziecko za dom.

156

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Jaguar napisał/a:

Czasy odróżniam, remonty rozróżniam....nadal twierdze ze skoro ona ze swojej kiesy płaci to płaci zarówno za pomalowanie ściany jak i naprawę dachu.

Możesz twierdzić najróżniejsze rzeczy, nawet, że anioły do Ciebie przemawiają. A w rzeczywistości nie wiesz jakie remonty robiła i jakie chce robić.


A czy ja mówiłam ze wiem? Myślałam ze rozmawiamy o rożnych remontach a nie o tym kiedy autorka chce je wykonać bo tego tez nie wiemy. smile i nie ja twierdze tylko autorka pisze ze pokrywa remonty z własnej kieszeni... ty dołożyłeś do tego element czasowy o którym autorka nic nie wspominała.

EeeTam napisał/a:
Jaguar napisał/a:

A jaka daje tej dziewczynie gwarancje ze będzie z nią juz na zawsze? Nawet małżeństwem nie sa.
Ona odda pół domu kolesiowi którego zna dwa lata.

Też pisałem, że inaczej bym to rozwiązał prawnie. Ale zawsze może go potem spłacić i dom odzyskać.

Ktoś juz raz za ten dom zapłacił. To wystarczy. Tylko absolutna idiotka by przepisała polowe klesiowi.

EeeTam napisał/a:
Jaguar napisał/a:

Wiem ze ja mam podobna sytuacje ze mam dom po tzw przodkach. Odziedzicze go tylko i wyłącznie wtedy kiedy moj mąż zrzeknie sie do niego jakichkolwiek roszczeń. To jest zastrzeżenie w testamencie

To prawnie cieniuteńka jesteś. Bo z prawa wynika, że majątek odrębny to:
1) to co strony posiadały przed ślubem;
2) to co strony odziedziczyły po swoich rodzinach.

Nawet nie wiem jak można się zrzec czegoś, do czego się nie ma praw...

Gdzie ja napisałam ze jestem prawnikiem?
Moja sprawa jest nieco inna ale to tez nie o tym mowa.

157

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Ola_la napisał/a:

To w takim razie jest pipa, a nie facet, że daje sobą sterować i zmusza się do czegos czego nie chce.

Nie, po prostu interesowny jest i tyle.
Przecież On tego dziecka nie chce, więc prędzej czy później ten związek się rozwali.
I bez problemu odejdzie od Niej i dziecka, i jeszcze będzie właścicielem połowy domu.
Cwaniaczek, nieźle kombinuje.

158

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Krejzolka82 napisał/a:
Ola_la napisał/a:

To w takim razie jest pipa, a nie facet, że daje sobą sterować i zmusza się do czegos czego nie chce.

Nie, po prostu interesowny jest i tyle.
Przecież On tego dziecka nie chce, więc prędzej czy później ten związek się rozwali.
I bez problemu odejdzie od Niej i dziecka, i jeszcze będzie właścicielem połowy domu.
Cwaniaczek, nieźle kombinuje.

No właśnie.
Ale widzisz jak faceci kręcą i kombinują jak koń pod górkę to sa zaradni.
Ale jak kobiety robią to samo to juz....:D

159

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Krejzolka82 napisał/a:
Tom94 napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Oczywiście, że ma prawo notarialnie spisać, jaki był Jego wkład w dom Autorki.
Oczywiście, że nie ma prawa stosować szantażu "dziecko-dom", nie rozumiesz tego Młody?

W tym związku nie ma zaufania.
W tym związku jest interesowność.
W tym związku występuje szantaż.
W tym związku występuje desperacja.

Nie fikaj mi tu stara big_smile
Ja to rozumiem iż takie prawo jest i w każdym momencie można notarialnie spisać swój wkład w mieszkanie, irytują mnie trochę jednak niektóre krzywdzące opinie o takim facecie i tylko tyle.
Zresztą co ja się przejmuję, przecież nie będę w takiej samej sytuacji jak autor wątku tongue

PS: A że ten związek nie dostanie nominacji to tytułu najlepszego związku roku uznałem za oczywistą oczywistość wink

A do tego się ustosunkujesz:
Oczywiście, że nie ma prawa stosować szantażu "dziecko-dom", nie rozumiesz tego Młody?

Rozumiem big_smile
Wystarczy ci taka odpowiedz? tongue

No dobrze, dobrze znam cię i wiem że pewnie i tak byś mnie męczyła o to abym powiedział coś więcej.
Samo słowo szantaż według mnie jest wypowiedziane na wyrost jednak dziecko w zamian za dom wiadomym jest że nie jest poważną propozycją.
A też i sama namowa na dziecko w momencie gdyż ma się świadomość że druga strona nie czuje się zbyt pewnie w związku do dojrzałych nie należy ale cóż, taka para tongue

160 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-10-27 01:24:11)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Ola_la napisał/a:

To w takim razie jest pipa, a nie facet, że daje sobą sterować i zmusza się do czegos czego nie chce.

Bardzo dziecinny tok myślenia. W związku czasem trzeba iść na kompromis, a czasem ustąpić. Ludzie niezdolni do takiego czegoś są fatalnymi partnerami, o ile dyktaturę można nazwać partnerstwem.

Jaguar napisał/a:

Ktoś juz raz za ten dom zapłacił. To wystarczy. Tylko absolutna idiotka by przepisała polowe klesiowi.

Nie przepisała, lecz de facto sprzedała, bo on za darmo nie chce. Można się spierać co do ceny i udziałów, ale to że chce zapłacić akurat jest bezsporne. Więc zechciej to uwzględniać, bo inaczej przekłamujesz fakty.

Tom94 napisał/a:

Samo słowo szantaż według mnie jest wypowiedziane na wyrost

Nie dotrze, ona ma już swoją wizję i nie wytłumaczysz.

161 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-10-27 01:30:47)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Same tego chciały, hipokrytki jedne, zachciało się równouprawnienia. Kiedys to facet był głowa rodziny i dbal o zone, dzieci a teraz? To wszystko przez równouprawnienie. Ksiezniczki jedne, tyle wymgają od facetów, a same nic nie dają. smile


Swietny kompromis i swietne ustępstwo. Daj mi ile możesz, wszystko co masz  a ja ci dam minimum swoich możliwości.
Żeby się ten chłopak nie zdziwił, gdy żądając za dużo zostanie z niczym.

Zresztą mając ten wkład 1/4 domu nie kupuje mieszkanie, a przynajmniej postara się sprawdzić ceny.
A widziała wogóle autorka te pieniądze? One istnieją?

162 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-10-27 01:29:25)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Tom94 napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:
Tom94 napisał/a:

Nie fikaj mi tu stara big_smile
Ja to rozumiem iż takie prawo jest i w każdym momencie można notarialnie spisać swój wkład w mieszkanie, irytują mnie trochę jednak niektóre krzywdzące opinie o takim facecie i tylko tyle.
Zresztą co ja się przejmuję, przecież nie będę w takiej samej sytuacji jak autor wątku tongue

PS: A że ten związek nie dostanie nominacji to tytułu najlepszego związku roku uznałem za oczywistą oczywistość wink

A do tego się ustosunkujesz:
Oczywiście, że nie ma prawa stosować szantażu "dziecko-dom", nie rozumiesz tego Młody?

Rozumiem big_smile
Wystarczy ci taka odpowiedz? tongue

No dobrze, dobrze znam cię i wiem że pewnie i tak byś mnie męczyła o to abym powiedział coś więcej.
Samo słowo szantaż według mnie jest wypowiedziane na wyrost jednak dziecko w zamian za dom wiadomym jest że nie jest poważną propozycją.
A też i sama namowa na dziecko w momencie gdyż ma się świadomość że druga strona nie czuje się zbyt pewnie w związku do dojrzałych nie należy ale cóż, taka para tongue

Spoko, wystarczyłaby mi taka odpowiedź.
Trochę się zmieniam, albo próbuję .:)
Swoją zmianę ćwiczę na niekomentowaniu bzdur EeeTam.

Aha i zwał jak zwał, ja to nazywam "szantażem" Ty nie, ale o tym samym piszemy, jeżeli chodzi o ten fragment posta, więc nazewnictwo nie jest tutaj istotne.

163

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Jaguar napisał/a:

Ktoś juz raz za ten dom zapłacił. To wystarczy. Tylko absolutna idiotka by przepisała polowe klesiowi.

Nie przepisała, lecz de facto sprzedała, bo on za darmo nie chce. Można się spierać co do ceny i udziałów, ale to że chce zapłacić akurat jest bezsporne. Więc zechciej to uwzględniać, bo inaczej przekłamujesz fakty.
.

Dobrymi chęciami piekło brukowane to raz.
Dwa nie wiemy jakie sa fakty. To wie tylko autorka wiec nie wiem co i czy przekłamuje

Trudno mi uwierzyć w ta historie. Szkoda dziecka w tym wszystkim...

164

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Mamidełko napisał/a:

Nie dlatego, że chce się zabezpieczyć, tylko dlatego jaki trzeba mieć tupet, aby kobiecie, którą się podobno kocha kładzie na stole tak niesprawiedliwą ofertę obejmującą tylko i wyłącznie jego interesy.

Bo nie chce tego dziecka w tym momencie? Bo godzi się wyłącznie z powodu jej nacisków? Bo z jakiegoś, nieznanego nam, powodu nie wierzy w trwałość tego związku?

I druga rzecz, a kiedy jest lepszy moment do takich dyskusji, skoro zdaje się ślubu nie chcą? To chyba rozmowy o dziecku są zarazem rozmowami o przyszłości związku, także w sensie materialnym.

Matuś słodka, jak dorosły mężczyzna nie chce dziecka, to otwiera buzię i mówi "kochanie, teraz nie chcę dziecka", a nie najpierw mówi, że chce a potem po przemyśleniach dochodzi do wniosku, że okej, ale "warunek". On komplikuje sprawę tymi warunkami i pomysłami, no i istnieje takie prawdopodobieństwo, że go Autorka tak już męczyła dzieckiem, że doszedł do wniosku, że da jej warunek od czapy i będzie miał temat z głowy.

Lepszy moment o dyskusji o pieniądzach jest wtedy jak dochodzą do wniosku, że chcą zamieszkać razem w jej domu. Skoro go przegapili to każdy będzie gorszy, a już mieszanie praw majątkowych do rozmowy o tym czy chce się dziecka czy się nie chce jest słabym czasem. Co nie zmienia faktu, że nawet słaby czas jest lepszy niż żaden, ale każdą rozmowę trzeba umieć przeprowadzić w taki sposób, żeby było jasne o co nam chodzi i jaki mamy cel. Warto mieć świadomość, że rzucając tego typu warunki rzuca się na związek bombę. Przyjemniej dla wszystkich zainteresowanych i prościej byłoby wprost powiedzieć: "chciałbym mieć z Tobą dziecko, ale w tej chwili zależy mi na tym, aby być niezależnym finansowo i dokończyć mój plan zakupu mieszkania", albo proste wyłożenie z czym dla niego wiąże się decyzja posiadania dziecka - brak możliwości odłożenia na mieszkanie - zaznaczenie, że to dla niego ważne i rozmowa, która ma na celu wypracowanie wspólnego rozwiązania. Stawianie warunków i ultimatów - jak to nazwała Autorka - to prosta droga do zepsucia najlepszej relacji.

165 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-10-27 01:36:09)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Nie wydaje mi się, żeby niezależny mężczyzna, wypłacałny z odłożoną większą sumą na mieszkanie kupczył swoim ciałem i wizją zrobienia sobie słodkiego dzieciaczka na dziewczynie, z która jest 1. 5 roku i u niej mieszka. Majac ta 30 na karku. Może ma długi, nałogi i potrzebuje tego udziału w domu. Jestes pewna, że go nie sprzeda, ze nie ulokuje tu lokatorów, tym bardziej, że ty będziesz uziemiona w domu w ciąży a potem z dzieckiem. Tak mu ufasz? Ręczysz za niego?
Nie zdziwiłabym się gdyby miał z 19 lat, nie miał dobrej pracy a chyba ma skoro ma możliwość odłożenia kasy na mieszkanie. Nie ma napewno już jakiejś zony, dziecka?

166

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Krejzolka82 napisał/a:
Tom94 napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

A do tego się ustosunkujesz:
Oczywiście, że nie ma prawa stosować szantażu "dziecko-dom", nie rozumiesz tego Młody?

Rozumiem big_smile
Wystarczy ci taka odpowiedz? tongue

No dobrze, dobrze znam cię i wiem że pewnie i tak byś mnie męczyła o to abym powiedział coś więcej.
Samo słowo szantaż według mnie jest wypowiedziane na wyrost jednak dziecko w zamian za dom wiadomym jest że nie jest poważną propozycją.
A też i sama namowa na dziecko w momencie gdyż ma się świadomość że druga strona nie czuje się zbyt pewnie w związku do dojrzałych nie należy ale cóż, taka para tongue

Spoko, wystarczyłaby mi taka odpowiedź.
Trochę się zmieniam, albo próbuję .:)
Swoją zmianę ćwiczę na niekomentowaniu bzdur EeeTam.

Aha i zwał jak zwał, ja to nazywam "szantażem" Ty nie, ale o tym samym piszemy, jeżeli chodzi o ten fragment posta, więc nazewnictwo nie jest tutaj istotne.

W takim razie z zaciekawieniem będę obserwować twoją "zmianę".
I nie martw się, parę razy postaram się jeszcze ciebie solidnie "przetestować" na forum big_smile

Tak czy siak to co jest naprawdę w tym wszystkim jest najważniejsze to to aby ta dwójka jednak dziecka nie miała w przeciwnym razie szkoda malucha.

167

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
dareczkas82 napisał/a:

Z moim facetem jesteśmy 1,5 roku,znamy się 2 lata.Ostatnio zaczęłam namawiać go na dziecko,bo dla mnie to juz niemal ostatni dzwonek (mam 34 l.),jednak on tak jak chciał sam z początku,tak później zaczął zbywac temat,a później przemyślał sprawę i oznajmił mi że możemy mieć dziecko,ale nic za darmo.Musiałabym uczynić go współwłaścicielem mojego domu,w którym razem mieszkamy,za wkład z jego strony równy 1/4 wartości domu,bo na połowę nie ma,ale jak twierdzi resztę spłacałby wkładając kasę w dom,remonty,dziecko i we mnie,bo wiadomo że przez dobry rok nie mogłabym pracować.Nie wiem co zrobić,niby wiem że kocha,że jest lojalny,nie zostawi,ale z drugiej strony czy nie wydają Wam się dziwne takie warunki i kalkulacje ze strony faceta?Dodam tylko że jego wytłumaczenie takiego ultimatum,to to,że on chce mieć komfort i pewność że nie kopnę go w dupę jak by miało być źle i że nie będzie już musiał odkładać na własne lokum,tak jak jest teraz i remonty robię sama,z mojej kasy,a tak to mam zabezpieczenie z jego strony.Czy szczerze kochający facet może w ogóle tak wymagać?Co myślicie?

Znasz sie z facetem 1.5 roku i z racji "tykającego" zegara namawiasz go ma dziecko?? Nic dziwnego, ze facet chce sie zabezpieczyć, on ci po prostu nie ufa. Moim zdaniem nie ma pomiędzy wami szczerej i prawdziwej więzi, ty myslisz tylko o sobie i o sposobie na dziecko, on jako dorosły człowiek przewiduje konsekwencje. Nie przedstawiasz nam dokładnie jak ten związek funkcjonuje na co dzien, a wiele pewnie by z takiej opowieści wyszło smile. Szczerze, jeśli jesteście po prostu "słabym układem", bez większego zaufania do siebie, to ja sie nie dziwie, ze facet mieszkając nie ma swoim, nie chce w przyszłości zostać na lodzie i obudzić sie z ręka w nocniku. Moim zdaniem, w takiej sytuacji, jego propozycja jest bardzo sensowna i uczciwa.

168

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

On z gory zaklada, ze Wam sie nie uda.
Splacac dom, w ktorym mieszkasz ?
Ale jak on mysli ? Rozstaniecie sie, a on bedzie mieszkal z Toba bo to jego czesc ?
A dziecko bedzie biegalo po obu polowach.
Nie lepiej, zeby kupil sobie oddzielne mieszkanie ?

169

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
verdad napisał/a:

On z gory zaklada, ze Wam sie nie uda.
Splacac dom, w ktorym mieszkasz ?
Ale jak on mysli ? Rozstaniecie sie, a on bedzie mieszkal z Toba bo to jego czesc ?
A dziecko bedzie biegalo po obu polowach.
Nie lepiej, zeby kupil sobie oddzielne mieszkanie ?

Mysle, ze autorka ma oczekiwania jak w związku romantycznym, natomiast prawdopodobnie sa z sobą z rozsądku i dlatego taka propozycja padła. Nie lepiej powiedzieć sobie wprost, ze na przykład jest to zdroworozsądkowy konkubinat czy małżeństwo (ona chce dziecko i faceta, on bedzie ojcem, ale pod pewnymi warunkami) i od razu większy szacunek by mieli do siebie, jasność co do formy ich związku.

170

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
dareczkas82 napisał/a:

za wkład z jego strony równy 1/4 wartości domu,bo na połowę nie ma,ale jak twierdzi resztę spłacałby wkładając kasę w dom,remonty,dziecko i we mnie,bo wiadomo że przez dobry rok nie mogłabym pracować.

Trochę dziwna kalkulacja z jego strony. Chce połowę domu - zapłaci 1/4 , a drugie 1/4 w formie remontów i utrzymania dziecka i Ciebie?????????????????

Ja bym się nie zastanawiała ani minuty - to nie jest facet pragnący dziecka.

171

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Jedna rada wstrzymać się z decyzją o dziecku, bo jego oferta jest za droga:)

172

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Pominęłam większość wątku, bo znów jest "blablabla ... baby fuj, blablabla... chcą tylko kasę hipokrytki". Po co ktoś z takim nastawieniem poświęca wiele czasu, żeby swoje poglądy wciskać tym fuj-hipokrytkom?
A do meritum: moim zdaniem facet chce autorkę ocyganić. Zrobi jej dziecko, wpłaci trochę kasy, a potem zawinie się do mamusi albo jakiejś nowej naiwnej a Autorce każe sprzedać dom, żeby go spłaciła. I tak Autorka zostaje bez domu i z dzieckiem na głowie, a on zabiera połowę jej majątku. Co za interes! Zabezpieczanie się jest w porządku, ale musi być uczciwe, a facet nie jest uczciwy. Kto sie nie zgadza ten męski frustrat (że wyciagnę szablonowy argument :-D).

173

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Czytam i nie: mogę wyjść z podziwu... Sama byłam w podobnej sytuacji... I z niektórych opisów wychodzi, że wymyśliłam sobie zachciankę w postaci dziecka i nie chcę dać od siebie nic.
Po 3 latach związku w wieku 36 lat usłyszałam że chyba mi się coś pomyliło i że nie ta kolejność. Bo według mojego Pana ja miałam mu zapewnić poczucie bezpieczeństwa (dopisać do mieszkania) bo on przeniósł się do mojego miasta i moim psim obowiązkiem było zapewnienie tego bezpieczeństwa. No i według mnie zapewniałam bo ja się poznaliśmy był 2 lata bez pracy i ze mną kolejne 2 bezrobocia. I dopiero kiedy byłby współwłaścicielem na papierze to wtedy by się oświadczył i ewentualnie postarałby się o dziecko.
A ja naprawdę kochałam i chciałam żeby był moim mężem i ojcem moich dzieci i to nie była zachcianka tylko kolejny etap w związku. Tłumaczyłam 40 letniemu facetowi że jeśli się kochamy to weźmy ślub i kupmy wspólne większe M dla naszej rodziny a to mieszkanie sprzeda się żeby było na wykończenie tego nowego wspólnego. No cóż zostałam oskarżona o oszustwo i inne cwaniackie zachowania.
Rozpadło się bo dowiedziałam się o zdradzie, która była podobno wywołana brakiem wspólnego domu. I nieważne że dbałam o wszystko rachunki, lodówka ubranie itp. On owszem zakupy robił czasem tak 9:1 bo zazwyczaj ja robiłam. A jak już zaczął pracować i zarabiał więcej niż ja to też nie zapytał o wspólne koszty i tak żyliśmy. Chciał wspólnego konta.. ok więc próbowałam podjąć kroki jakoś ciągle coś mu wypadało.
Nie podejrzewałam go to że chce się wzbogacić bo ma swoje nieruchomości bardziej chyba chodziło o to że w razie czego to go nie wyrzucę, dla mnie było to nie pojęte bo świata poza nim nie widziałam. Chciałam założyć rodzinę, chciałam mieć dziecko zmienić mieszkanie na większe i obciążyć się kredytem... bo kochałam i wydawało mi się że jestem kochana... a tu czytam że to jakieś fanaberie...

174

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Dziwne myślenie wielu komentujących hmm W moim świecie nie ma możliwości takiego zestawienia interesów? życia? Dzieci się posiada, bo chce się je posiadać a nie aby zawierać układy. I tyle w temacie.

175

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
MęskiFacet napisał/a:

Dziwne myślenie wielu komentujących hmm W moim świecie nie ma możliwości takiego zestawienia interesów? życia? Dzieci się posiada, bo chce się je posiadać a nie aby zawierać układy. I tyle w temacie.

Krótko i na temat... po prostu jak się spotkają odpowiednie osoby to nic nie kalkulują tylko chcą być ze sobą i chcą mieć wspólne dzieci.

176

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
bolglowy napisał/a:
MęskiFacet napisał/a:

Dziwne myślenie wielu komentujących hmm W moim świecie nie ma możliwości takiego zestawienia interesów? życia? Dzieci się posiada, bo chce się je posiadać a nie aby zawierać układy. I tyle w temacie.

Krótko i na temat... po prostu jak się spotkają odpowiednie osoby to nic nie kalkulują tylko chcą być ze sobą i chcą mieć wspólne dzieci.

No niby tak... w zasadzie to pozostańmy na tym - jeżeli miedzy dwojgiem ludzi jest prawdziwa miłość i wzajemny szacunek, to bez względu na majętność stron i w dobrych i złych chwilach mogą liczyć na siebie i wzajemnie tworzyć owo "poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa". A jeśli wiążemy się na zasadzie ON - mam już swoje lata na karku, nie chcę być sam i ta kobieta mi się podoba, a ONA - też mam swoje lata, ostatni dzwonek na dziecko, a to w miarę dobra partia, a miedzy nimi ta owa "miłość" to mieszanka pożądania i początkowej fascynacji . To taki związek sam w sobie jest już układem - transakcją. Ani jej się nie dziwię, ani jemu - żadne z Nich nie wyjawiło prawdziwych intencji związania się z drugą stroną i teraz są niedomówienia i warunki.

177

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Jaguar napisał/a:
EeeTam napisał/a:
Jaguar napisał/a:

Czasy odróżniam, remonty rozróżniam....nadal twierdze ze skoro ona ze swojej kiesy płaci to płaci zarówno za pomalowanie ściany jak i naprawę dachu.

Możesz twierdzić najróżniejsze rzeczy, nawet, że anioły do Ciebie przemawiają. A w rzeczywistości nie wiesz jakie remonty robiła i jakie chce robić.


A czy ja mówiłam ze wiem? Myślałam ze rozmawiamy o rożnych remontach a nie o tym kiedy autorka chce je wykonać bo tego tez nie wiemy. smile i nie ja twierdze tylko autorka pisze ze pokrywa remonty z własnej kieszeni... ty dołożyłeś do tego element czasowy o którym autorka nic nie wspominała.

EeeTam napisał/a:
Jaguar napisał/a:

A jaka daje tej dziewczynie gwarancje ze będzie z nią juz na zawsze? Nawet małżeństwem nie sa.
Ona odda pół domu kolesiowi którego zna dwa lata.

Też pisałem, że inaczej bym to rozwiązał prawnie. Ale zawsze może go potem spłacić i dom odzyskać.

Ktoś juz raz za ten dom zapłacił. To wystarczy. Tylko absolutna idiotka by przepisała polowe klesiowi.

EeeTam napisał/a:
Jaguar napisał/a:

Wiem ze ja mam podobna sytuacje ze mam dom po tzw przodkach. Odziedzicze go tylko i wyłącznie wtedy kiedy moj mąż zrzeknie sie do niego jakichkolwiek roszczeń. To jest zastrzeżenie w testamencie

To prawnie cieniuteńka jesteś. Bo z prawa wynika, że majątek odrębny to:
1) to co strony posiadały przed ślubem;
2) to co strony odziedziczyły po swoich rodzinach.

Nawet nie wiem jak można się zrzec czegoś, do czego się nie ma praw...

Gdzie ja napisałam ze jestem prawnikiem?
Moja sprawa jest nieco inna ale to tez nie o tym mowa.

Prawdopodobnie chodzi o to aby mąż nie dziedziczył tego domu gdyby ona zmarła. Dom ma być dziedziczony "po krwi" tak? Czyli w przypadku twojej śmierci mają go dziedziczyć dzieci?
Majątek odrębny jest dziedziczony tak samo jak wspólny, a więc część należy się mężowi jak psu kość. Jeśli spiszesz testament to i tak należy mu się zachowek. Intercyza wygasa w momencie śmierci. Jeśli chcesz mieć ten dom a mąż nie ma go odziedziczyć to sposobem jest się rozwieść big_smile  chyba że od razu spiszesz testament, dom przepiszesz na dzieci i uposażysz je w polisie tak żeby mogły spłacić ojca.

178 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-10-30 08:46:06)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

To po co się żenić skoro tak, skoro trzeba się zabezpieczać przed powinno być najblizsza osobą i z nia chce się mieć dzieci. Fakt istnieje bank spermy....

,,Dawcą może zostać zdrowy mężczyzna w wieku 18 - 35 lat. Musi mieć co najmniej średnie wykształcenie, brak chorób genetycznych, zaburzeń psychicznych i oczywiście brak chorób zakaźnych. W Łodzi spermę oddają najczęściej studenci. Dostają za to nawet 600 zł. W Warszawie łódzcy studenci mogą liczyć nawet na 1.200 zł. ,,

179

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Ola_la napisał/a:

To po co się żenić skoro tak, skoro trzeba się zabezpieczać przed powinno być najblizsza osobą i z nia chce się mieć dzieci. Fakt istnieje bank spermy....

,,Dawcą może zostać zdrowy mężczyzna w wieku 18 - 35 lat. Musi mieć co najmniej średnie wykształcenie, brak chorób genetycznych, zaburzeń psychicznych i oczywiście brak chorób zakaźnych. W Łodzi spermę oddają najczęściej studenci. Dostają za to nawet 600 zł. W Warszawie łódzcy studenci mogą liczyć nawet na 1.200 zł. ,,

Bo takie czasy ze najbliższa osoba po kilku latach jest największym wrogiem.
Mnie też ojciec moich dzieci dosłownie okradł ze wszytkiego. Lepiej znał prawo niż ja i wiedział jak to zrobić.
A do autorki całego wątku:
Podjęłaś decyzję o dziecku z rozsądku. Dziecko powinno przychodzić na świat z miłości a nie chłodnej kalkulacji mamusi i tatusia. Mama zapłaci tacie za spłodzenie bo już jest za stara żeby szukać partnera z miłości.
Oboje jesteście dla mnie emocjonalnie dziećmi Tyle tylko że Twój partner jest znacznie inteligentniejszy i widząc twoją desperację zobaczył że może na tym zarobić.
Podejrzewam że jak już zapiszesz mu połowę tego domu to możesz liczyć co najwyżej na alimenty zasądzone przez sąd nie na realną pomoc i opiekę.

180

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Wy sie dobrze czujecie?????

Autorka napisala jeden jedyny post a wy wyprodukowaliscie juz 5 stron - niezle

181

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
ZlaKobieta33))))) napisał/a:

Wy sie dobrze czujecie?????

Autorka napisala jeden jedyny post a wy wyprodukowaliscie juz 5 stron - niezle

Uwielbiam big_smile

182 Ostatnio edytowany przez Maugosias (2016-10-31 11:46:32)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
dareczkas82 napisał/a:

Z moim facetem jesteśmy 1,5 roku,znamy się 2 lata.Ostatnio zaczęłam namawiać go na dziecko,bo dla mnie to juz niemal ostatni dzwonek (mam 34 l.),jednak on tak jak chciał sam z początku,tak później zaczął zbywac temat,a później przemyślał sprawę i oznajmił mi że możemy mieć dziecko,ale nic za darmo.Musiałabym uczynić go współwłaścicielem mojego domu,w którym razem mieszkamy,za wkład z jego strony równy 1/4 wartości domu,bo na połowę nie ma,ale jak twierdzi resztę spłacałby wkładając kasę w dom,remonty,dziecko i we mnie,bo wiadomo że przez dobry rok nie mogłabym pracować.Nie wiem co zrobić,niby wiem że kocha,że jest lojalny,nie zostawi,ale z drugiej strony czy nie wydają Wam się dziwne takie warunki i kalkulacje ze strony faceta?Dodam tylko że jego wytłumaczenie takiego ultimatum,to to,że on chce mieć komfort i pewność że nie kopnę go w dupę jak by miało być źle i że nie będzie już musiał odkładać na własne lokum,tak jak jest teraz i remonty robię sama,z mojej kasy,a tak to mam zabezpieczenie z jego strony.Czy szczerze kochający facet może w ogóle tak wymagać?Co myślicie?

Ja bym przemyślała jeszcze raz, czy chcę mieć dziecko akurat z tym mężczyzną... Przecież on nie mówi jak Twój życiowy partner, tylko jak jakiś interesant. Wiesz, że kocha? Jak ktoś kocha, to nie zakłada od razu, że zostanie na lodzie i że go matka jego dziecko od razu wykorzysta i wykiwa...

183

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Tu jest jeszcze jeden aspekt - to związek zaledwie półtoraroczny. Moim zdaniem to za wcześnie na dziecko.

Ludzie miewają dzieci jeszcze szybciej po poznaniu się i to bez dylematów, co kto komu za to da.

184

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Wg mnie ten facet jest bardzo wyrachowany. Ja bym się nie godziła na coś takiego.

185

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Ja podobnie powiedzialam mojemu facetowi. tzn nie w sprawie dziecka ale slubu. poniewaz mieszkamy w jego mieszkaniu, ja mu powiedzialam ze przed slubem chce zeby polowa byla przepisana na mnie i on sie zgodzil. nie jestem wyrachowana ale jakby cos kiedys poszlo nie tak to przy rozwodzie ja zostaje z niczym a on jeszcze moze dostac polowe mojego spadku po rodzicach. ja nie chce cale zycie mieszkac w domu ktory nie jest w polowie moj, nie wyobrazam sobie tego. wiekszosc par zaciaga kredyty razem albo kupuje po slubie i wtedy prawnie mieszkanie w przypadku rozwodu jest dzielone na polowe a tak to nie. moj nie widzi w tym zadnego wyrachowania a ja tez lepiej sie czuje wiedzac ze nie zostane kiedys bez dachu nad glowa.

186

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
francesca1 napisał/a:

Ja podobnie powiedzialam mojemu facetowi. tzn nie w sprawie dziecka ale slubu. poniewaz mieszkamy w jego mieszkaniu, ja mu powiedzialam ze przed slubem chce zeby polowa byla przepisana na mnie i on sie zgodzil. nie jestem wyrachowana ale jakby cos kiedys poszlo nie tak to przy rozwodzie ja zostaje z niczym a on jeszcze moze dostac polowe mojego spadku po rodzicach. ja nie chce cale zycie mieszkac w domu ktory nie jest w polowie moj, nie wyobrazam sobie tego. wiekszosc par zaciaga kredyty razem albo kupuje po slubie i wtedy prawnie mieszkanie w przypadku rozwodu jest dzielone na polowe a tak to nie. moj nie widzi w tym zadnego wyrachowania a ja tez lepiej sie czuje wiedzac ze nie zostane kiedys bez dachu nad glowa.

Francesca juz przepisał pół domu czy to dopiero planu?

187

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
pannapanna napisał/a:
francesca1 napisał/a:

Ja podobnie powiedzialam mojemu facetowi. tzn nie w sprawie dziecka ale slubu. poniewaz mieszkamy w jego mieszkaniu, ja mu powiedzialam ze przed slubem chce zeby polowa byla przepisana na mnie i on sie zgodzil. nie jestem wyrachowana ale jakby cos kiedys poszlo nie tak to przy rozwodzie ja zostaje z niczym a on jeszcze moze dostac polowe mojego spadku po rodzicach. ja nie chce cale zycie mieszkac w domu ktory nie jest w polowie moj, nie wyobrazam sobie tego. wiekszosc par zaciaga kredyty razem albo kupuje po slubie i wtedy prawnie mieszkanie w przypadku rozwodu jest dzielone na polowe a tak to nie. moj nie widzi w tym zadnego wyrachowania a ja tez lepiej sie czuje wiedzac ze nie zostane kiedys bez dachu nad glowa.

Francesca juz przepisał pół domu czy to dopiero planu?

jeszcze nie bo dopiero mi sie oswiadczyl i zrobi to przed slubem. ale zrobi to na pewno bo on nie jest z tych co cos mowia a potem sie wycofuja a poza tym taki jest warunek slubu

188

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Nie rozumiem Francesca, jakby Ci nie przepisał połowy mieszkania to nie chciałabyś z nim wziąć ślubu?

189

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Mamidełko napisał/a:

Nie rozumiem Francesca, jakby Ci nie przepisał połowy mieszkania to nie chciałabyś z nim wziąć ślubu?

nie wiem co by bylo jakby mi odmowil, nie bralam tego wogole pod uwage. wychodze za niego z milosci zeby nie bylo, jestesmy ze soba 10 lat. jednak w dzisiejszych czasach kiedy to emerytury pewnie wogole nie bede miala albo jakas smieszna, bogata nie jestem to sorry cvhce miec tez jakies zabezpieczenie.

Posty [ 131 do 189 z 189 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024