Ee Tam, jak sie naprawde kobiete kocha, chce z nia miec dzieci i rodzine, to chociaz mozna miec obiekcje na dzis, ze "nie mamy za duzo kasy, poczekajmy", to na serio, nie wylicza sie zlotowek i procentow. Zyjemy razem, skladamy sie razem- na WSPOLNY majatek.
Myslalam, ze jest to czywiste.
Ale jaki wspólny majątek? To jest JEJ majątek i w razie rozstania on traci wszystko. Skoro to wspólny majątek, to dlaczego ona nie chce tego prawnie zapisać?
Nie stać mnie na remont, to go nie robię i tyle.
Ale jego stać, tylko nie na wywalenie kasy w błoto. To jest kasa przeznaczona na jego mieszkanie. Ona chcę tę kasę na swój dom. On się zgadza, ale chce mieć zabezpieczenie, że w razie co, ona nie wywali go po prostu na ulicę. I jakoś mnie to nie dziwi.
A po za tym, co Facet był bezdomny, ze nie ma w razie rozstania wrócić do swojego domu?
Skoro dopiero zbiera kasę na jego kupno, to chyba nie ma tego domu, co?
Poza tym wciąz nie dostałęm odpowiedzi: dlaczego on ma jej podarować kasę przeznaczoną na zakup jego mieszkania?