mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 189 ]

66 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-10-26 23:21:40)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Beyondblackie napisał/a:

Ee Tam, jak sie naprawde kobiete kocha, chce z nia miec dzieci i rodzine, to chociaz mozna miec obiekcje na dzis, ze "nie mamy za duzo kasy, poczekajmy", to na serio, nie wylicza sie zlotowek i procentow. Zyjemy razem, skladamy sie razem- na WSPOLNY majatek.

Myslalam, ze jest to czywiste.

Ale jaki wspólny majątek? To jest JEJ majątek i w razie rozstania on traci wszystko. Skoro to wspólny majątek, to dlaczego ona nie chce tego prawnie zapisać?

Krejzolka82 napisał/a:

Nie stać mnie na remont, to go nie robię i tyle.

Ale jego stać, tylko nie na wywalenie kasy w błoto. To jest kasa przeznaczona na jego mieszkanie. Ona chcę tę kasę na swój dom. On się zgadza, ale chce mieć zabezpieczenie, że w razie co, ona nie wywali go po prostu na ulicę. I jakoś mnie to nie dziwi.

Krejzolka82 napisał/a:

A po za tym, co Facet był bezdomny, ze nie ma w razie rozstania wrócić do swojego domu?

Skoro dopiero zbiera kasę na jego kupno, to chyba nie ma tego domu, co?
Poza tym wciąz nie dostałęm odpowiedzi: dlaczego on ma jej podarować kasę przeznaczoną na zakup jego mieszkania?

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-10-26 23:23:35)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Nie stać mnie na remont, to go nie robię i tyle.

Ale jego stać, tylko nie na wywalenie kasy w błoto. To jest kasa przeznaczona na jego mieszkanie. Ona chcę tę kasę na swój dom. On się zgadza, ale chce mieć zabezpieczenie, że w razie co, ona nie wywali go po prostu na ulicę. I jakoś mnie to nie dziwi.

Ale On Jej stawia ultimatum, nie rozumiesz tego?

Zrozumiałabym, jakby powiedział: "robię remont i spłacam Cię tyle ile mogę, a ty za to przepisujesz na mnie połowę domu?

A nie kurde dom za dziecko.

68 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-10-26 23:24:59)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
dareczkas82 napisał/a:

Z moim facetem jesteśmy 1,5 roku,znamy się 2 lata.Ostatnio zaczęłam namawiać go na dziecko,bo dla mnie to juz niemal ostatni dzwonek (mam 34 l.),jednak on tak jak chciał sam z początku,tak później zaczął zbywac temat,a później przemyślał sprawę i oznajmił mi że możemy mieć dziecko,ale nic za darmo.Musiałabym uczynić go współwłaścicielem mojego domu,w którym razem mieszkamy,za wkład z jego strony równy 1/4 wartości domu,bo na połowę nie ma,ale jak twierdzi resztę spłacałby wkładając kasę w dom,remonty,dziecko i we mnie,bo wiadomo że przez dobry rok nie mogłabym pracować.Nie wiem co zrobić,niby wiem że kocha,że jest lojalny,nie zostawi,ale z drugiej strony czy nie wydają Wam się dziwne takie warunki i kalkulacje ze strony faceta?Dodam tylko że jego wytłumaczenie takiego ultimatum,to to,że on chce mieć komfort i pewność że nie kopnę go w dupę jak by miało być źle i że nie będzie już musiał odkładać na własne lokum,tak jak jest teraz i remonty robię sama,z mojej kasy,a tak to mam zabezpieczenie z jego strony.Czy szczerze kochający facet może w ogóle tak wymagać?Co myślicie?

Bedąc z nią w związku zamieszkał w jej domu, a w międzyczasie odkładając na własny dom, to raczej jest pewne, że mieszkał za darmo. Do remontu się nie dokładał. Ona pokrywała pewnie większość opłat a on sobie w tym czasie odkładał dla siebie. To nie jest fair wobec jej.
No chyba, że zarabia bardzo dużo, ale watpie bo by nie było tematu i bez problemu stać by go było na niezaleznosc. Sa niby razem, a nie ma jakiś deklaracji wspólnego zycia, słubu, dzieci a wszystko wymusza ona grając tym domem. Gdyby było jej stanowcze nie, on zapewne tez by nie licytował udziałów w jej domie. Myśle, ze to jej głowna karta przetargowa, aby utrzymać związek. Może się mylę, ale tak to wygląda.

69

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Krejzolka82 napisał/a:

Ale On Jej stawia ultimatum, nie rozumiesz tego?

Ale jakie znowu ultimatum? Przychodzisz do mnie i mówisz: "daj mi swój samochód". Ja odpowiadam: "OK, ale to kosztuje 10 tysięcy". I to jest też ultimatum? BO to analogiczna sytuacja. Ona: "Nie kupuj sobie mieszkania, wyremontuj za to mój dom", on "IK, ale chcę za to być dopisany jako właściciel". To pozycja wyjściowa do negocjacji jak go zabezpieczyć finansowo, skoro swoje oszczędności ma jej oddać.

70

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

A po za tym, co Facet był bezdomny, ze nie ma w razie rozstania wrócić do swojego domu?

Skoro dopiero zbiera kasę na jego kupno, to chyba nie ma tego domu, co?
Poza tym wciąz nie dostałęm odpowiedzi: dlaczego on ma jej podarować kasę przeznaczoną na zakup jego mieszkania?

To co bezdomny?
Dostałeś odpowiedź, ale napiszę Ci jeszcze raz:
Mają spisać u notariusza umowę, że w razie rozstania Ona Go spłaca i tyle.

71 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-10-26 23:30:03)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

EeeTam tak ale nie gdy mówisz: ja ci zrobie dziecko a ty mi oddaj swój samochód za darmo, a ja będę PRZEZ ROK utrzymywał ten samochód, tankowac i wozic ciebie nim i dziecko, gdy będzie potrzeba, a nawet zawiozę ciebie na porodówkę. Jak tak bardzo chcesz to zrobie ci dziecko, ale tylko gdy dasz mi auto. Tak chce mieć auto, podoba mi się ono i chce mieć komfort jego użytkowania. To nic, że bez ciebie chodziłbym piechotą.

72 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-10-26 23:28:59)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Ale On Jej stawia ultimatum, nie rozumiesz tego?

Ale jakie znowu ultimatum? Przychodzisz do mnie i mówisz: "daj mi swój samochód". Ja odpowiadam: "OK, ale to kosztuje 10 tysięcy". I to jest też ultimatum? BO to analogiczna sytuacja. Ona: "Nie kupuj sobie mieszkania, wyremontuj za to mój dom", on "IK, ale chcę za to być dopisany jako właściciel". To pozycja wyjściowa do negocjacji jak go zabezpieczyć finansowo, skoro swoje oszczędności ma jej oddać.


Ty w tym momencie kpisz ze mnie?
Wróć do pierwszego posta Autorki, a potem się wypowiadaj pisemnie.

A po za tym, jak cytujesz to cytuj całą wypowiedź pisemną, a nie co Ci jest na rękę.

73

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

W ogóle nie rozumiem problemu. Autorka ma ciśnienie na dziecko? Można sobie je zrobić w o wiele ciekawszych warunkach bez oddawania 1/4 majątku. No chyba ze ten konkretny facet produkuje złote plemniki zdolne stworzyć superludzia to wtedy układ warty rozważenia.
Jeśli jednak facet nie jest jakimś wielkim rarytasem to za takie coś kopalabym go w dusze i szukała rozwiązania gdzie indziej. W ogóle czelność to on ma "kochanie, chciałabym mieć dziecko" " dobrze ale chce 1/4 twego majątku"
Popierdo.....lo...

74 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-10-26 23:31:19)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Krejzolka82 napisał/a:

To co bezdomny?

Nie, na razie nie, bo mieszka w jej domu, ale jak go wyrzuci, to albo coś wynajmie, albo rodzina go przygarnie, albo bezdomność.

Krejzolka82 napisał/a:

Ale On Jej stawia ultimatum, nie rozumiesz tego?

Ale jakie znowu ultimatum? Przychodzisz do mnie i mówisz: "daj mi swój samochód". Ja odpowiadam: "OK, ale to kosztuje 10 tysięcy". I to jest też ultimatum? BO to analogiczna sytuacja. Ona: "Nie kupuj sobie mieszkania, wyremontuj za to mój dom", on "OK, ale chcę za to być dopisany jako właściciel". To pozycja wyjściowa do negocjacji jak go zabezpieczyć finansowo, skoro swoje oszczędności ma jej oddać.

Beyondblackie napisał/a:

nie potrafie za choolere zrozumiec, dlaczego facet, zamiast jej powiedziec, ze dzieci nie chce, sie z nia licytuje.

A skąd wiesz, że nie chce?

Ola_la napisał/a:

Bedąc z nią w związku zamieszkał w jej domu, a w międzyczasie odkładając na własny dom, to raczej jest pewne, że mieszkał za darmo. Do remontu się nie dokładał. Ona pokrywała pewnie większość opłat a on sobie w tym czasie odkładał dla siebie. To nie jest fair wobec jej.

Proszę zobaczyć, bo to świetna próbka tego co nazwałem kobiecą hipokryzją. Najpierw Ola_la przedstawia swój, nie wiadomo z czego wyciągnięty wniosek (pokrywała pewnie większość opłat), by zaraz w kolejnym zdaniu traktować to jako pewną informację i na tej "podstawie" oznajmić: To nie jest fair wobec jej.

Z takimi wypowiedziami nie daje się polemizować, bo jak i po co dyskutować z tworami cudzej wyobraźni?

75

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Jaguar napisał/a:

W ogóle nie rozumiem problemu. Autorka ma ciśnienie na dziecko? Można sobie je zrobić w o wiele ciekawszych warunkach bez oddawania 1/4 majątku.

No tak, ale dom nadal trzeba wyremontować, a to za darmo się nie zrobi big_smile

76 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-10-26 23:38:46)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Raczej tak, skoro odkładał na własne mieszkanie, wiec gdyby miałby jeszcze wydawac na jej mieszkanie to musiałby sporo zarabiać, prawda? A i autorka sama pisała, że on mieszka na razie tylko, a ona sama ponosi wszystkie koszty.
Jezus, ja mieszkam w domu męża, nie jestem współwłaścicielką po 9 latach małżeństwa i po 14 latach razem i wszystkie remonty, sprzęty itd. kupujemy oboje, nie wspominając o opłatach i jedzeniu i o dzieciach, dlatego że tu mieszkam i korzystam z tego domu. Nie odkładam na nic swojego, nie odkładam na samotne zycie, czy na odejście od męża. I mimo, że nie mam komfortu mieszkania w domu męża, obok teściów i jego rodziny w niewielkiej odległości. Każdy chciałby mieć komfort, ale trzeba na niego zapracować. I nigdy nie uzależniałam bycia razem czy posiadania dzieci od tego czy ktoś mi da majatek, bo w imie czego? A dzieci urodziłam głównie z własnej potrzeby, bo tego chciałam, a nie żeby się dorobić na partnerze. Ale my kobiety już jesteśmy takie hipokrytki, wybrane i żerujące na niewinnych facetach, nie to co ten odpowiedzialny i mądry facet. Na marginesie czym byłby ten dom bez rodziny? Tylko puste ściany.

77

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Wiem, Autorko a nietaniej po prostu iść do banku spermy?

78 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-10-26 23:36:17)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Ola_la napisał/a:

Raczej tak, skoro odkładał na własne mieszkanie, wiec gdyby miałby jeszcze wydawac na jej mieszkanie to musiałby sporo zarabiać, prawda?

Wybacz, ale nie będę się nurzał w tworach twojej wyobraźni, dzielił włosa na czworo, robił potencjalne budżety itd. itp. Na razie nie masz żadnych podstaw by tak twierdzić i tyle.

Krejzolka82 napisał/a:

Wiem, Autorko a nietaniej po prostu iść do banku spermy?

Bank spermy nie remontuje domów, nie pomaga zajmować się dzieckiem, nie utrzymuje matki na wychowawczym, nie płaci alimentów...

Tu jest jeszcze jeden aspekt - to związek zaledwie półtoraroczny. Moim zdaniem to za wcześnie na dziecko.

79

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Wiem, Autorko a nietaniej po prostu iść do banku spermy?

Bank spermy nie remontuje domów, nie pomaga zajmować się dzieckiem, nie utrzymuje matki na wychowawczym, nie płaci alimentów...


Wiedziałam, że o alimentach napiszesz, jaki jesteś przewidywalny. big_smile tongue big_smile

A po za tym, gdzie Autorka pisze, że potrzebuje remontu, to On niby powiedział, że przyszłe remonty będą wliczone w Jego wkład w dom.

80

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Wiem, Autorko a nietaniej po prostu iść do banku spermy?

Bank spermy nie remontuje domów, nie pomaga zajmować się dzieckiem, nie utrzymuje matki na wychowawczym, nie płaci alimentów...

...ani nie kocha wink

81

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Mamidełko napisał/a:

Po czym wnioskujesz, że Autorka chce od niego kasę w ciemno?

Po jej wypowiedziach? Np.:

dziwne takie warunki i kalkulacje ze strony faceta

Czy szczerze kochający facet może w ogóle tak wymagać?

Poza tym nie widzę w jej poście jakiejkolwiek koncepcji prawnego rozwiązania tego problemu.

czy nie wydają Wam się dziwne takie warunki i kalkulacje ze strony faceta?Dodam tylko że jego wytłumaczenie takiego ultimatum,to to,że on chce mieć komfort i pewność że nie kopnę go w dupę jak by miało być źle i że nie będzie już musiał odkładać na własne lokum, tak jak jest teraz i remonty robię sama,z mojej kasy ,a tak to mam zabezpieczenie z jego strony.Czy szczerze kochający facet może w ogóle tak wymagać?Co myślicie?

Całość tego cytatu. Nic tu nie ma o tym, żeby ona wymagała od niego łożenia kasy na dom. Czym innym jest zabezpieczenie własnego dziecka - a czym innym jest zabezpieczenie własnego tyłka. Mnie to się wydaje dziwne, bo albo mnie stać na dziecko, albo mnie na dziecko nie stać. Prosta sprawa i prosty komunikat. Na tej podstawie można szukać wspólnego rozwiązania albo się rozstać i niech każde szuka szczęścia. Jest dla mnie niezrozumiałe, że można wymagać od partnera udziału w jego majątku, w zamian za łożenie na własne dziecko. To jest w mojej opinii nielogiczne. Co więcej nie bez powodu istnieje coś takiego jak alimenty - rodzic ma obowiązek również prawny, partycypować w utrzymaniu swojego dziecka. Jak Ty to widzisz, że on będzie płacił na dziecko, a w zamian dostanie część domu?

82

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:

Z takimi wypowiedziami nie daje się polemizować, bo jak i po co dyskutować z tworami cudzej wyobraźni?

Pisze na podstawie tego co napisała autorka.

83 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-10-26 23:42:34)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Mamidełko napisał/a:

Jak Ty to widzisz, że on będzie płacił na dziecko, a w zamian dostanie część domu?

Nie. Pisałem o tym - w domu powinny być rozliczone wyłącznie nakłady na dom. Zresztą niekoniecznie - też to pisałem - przekazaniem prawa własności. Za rozsądniejsze uważam tu notarialne i hipoteczne dożywocie.

Ola_la napisał/a:

Pisze na podstawie tego co napisała autorka.

Autorka nic nie pisała o opłatach, pisała o remontach, a to inna bajka.

84

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
dareczkas82 napisał/a:

Z moim facetem jesteśmy 1,5 roku,znamy się 2 lata.Ostatnio zaczęłam namawiać go na dziecko,bo dla mnie to juz niemal ostatni dzwonek (mam 34 l.

Juz samo namawianie jest głupota.


dareczkas82 napisał/a:

),jednak on tak jak chciał sam z początku,tak później zaczął zbywac temat,a później przemyślał sprawę i oznajmił mi że możemy mieć dziecko,ale nic za darmo.

Przemyślał? Dziecko ale nie za darmo? W swojej naiwności myślałam ze dzieci sie chce bo sie chce a nie próbuje za ich sprawa ugrać coś dla siebie.


dareczkas82 napisał/a:

Musiałabym uczynić go współwłaścicielem mojego domu,w którym razem mieszkamy,za wkład z jego strony równy 1/4 wartości domu,bo na połowę nie ma,ale jak twierdzi resztę spłacałby wkładając kasę w dom,remonty,dziecko i we mnie,bo wiadomo że przez dobry rok nie mogłabym pracować.

Serio? Uczyni go współwłaścicielem i sie go pózniej w żaden sposób nie będzie mogła pozbyć. Poza tym nie ma pieniędzy na pół domu tylko na 1/4....ale w ogóle o czym ta dyskusja? Nieistniejącym dzieckiem rozgrywamy sprawy majątkowe! A co jak on jest bezpłodny i nie może niczego zmajstrować a ona go w międzyczasie uczyni współwłaścicielem domu? Porypało równo i jedno i drugie....

dareczkas82 napisał/a:

Nie wiem co zrobić,niby wiem że kocha,że jest lojalny,nie zostawi,ale z drugiej strony czy nie wydają Wam się dziwne takie warunki i kalkulacje ze strony faceta?

Jak najbardziej!


dareczkas82 napisał/a:

Dodam tylko że jego wytłumaczenie takiego ultimatum,to to,że on chce mieć komfort i pewność że nie kopnę go w dupę jak by miało być źle i że nie będzie już musiał odkładać na własne lokum,tak jak jest teraz i remonty robię sama,z mojej kasy,a tak to mam zabezpieczenie z jego strony.Czy szczerze kochający facet może w ogóle tak wymagać?Co myślicie?

Jak go uczynisz współwłaścicielem to on może cię kopnąć w dupę. Gowniane to zabezpieczenie szczerze mówiąc...

85

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Jaguar napisał/a:

W ogóle nie rozumiem problemu. Autorka ma ciśnienie na dziecko? Można sobie je zrobić w o wiele ciekawszych warunkach bez oddawania 1/4 majątku.

No tak, ale dom nadal trzeba wyremontować, a to za darmo się nie zrobi big_smile

Przecież pisała ze dom remontuje z własnych pieniędzy to raz. A dwa myślałam ze to dziecko jest ważniejsze....
Zreszta jak dla mnie to oboje porypało....jego ze coś takiego oferuje a ja bo mu drzwi jeszcze nie pokazała....

86 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-10-26 23:45:52)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

EeeTam proszę Cię poczytaj jeszcze raz, dokładnie pierwszy post Autorki.


To z Jej pierwszego wpisu:"...jak jest teraz i remonty robię sama,z mojej kasy..."

O jakich remontach w takim razie Ty piszesz?

87

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Jaguar napisał/a:

Juz samo namawianie jest głupota.

To + domaganie się finansowego zabezpieczenia chyba jednoznacznie wskazuje, że facet czuje się niepewnie w tym związku. Ciekawe z jakiego powodu.

Jaguar napisał/a:

Serio? Uczyni go współwłaścicielem i sie go pózniej w żaden sposób nie będzie mogła pozbyć.

A on jak wpakuje kasę odłożoną na swoje mieszkanie w jej dom, to z kolei nie będzie miał gdzie mieszkać.

Jaguar napisał/a:

Jak go uczynisz współwłaścicielem to on może cię kopnąć w dupę. Gowniane to zabezpieczenie szczerze mówiąc...

Jak on jej da kasę na remont, to ona może go kopnąć w dupę. Takie czasy smile

88 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-10-26 23:50:15)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Jak na razie EeeTam to ty oceniłeś autorkę jako cwaniarę, naciągaczkę,  która liczy na alimenty i utrzymywanie jej i dziecka na macierzyńskim.
To ona nie jest odpowiedzialna jeśli liczy na pomoc partnera, z którym planuje dziecko (w sumie to go zmusza), to na kogo ma liczyć? Pisałes, że przed równouprawnieniem to mężczyzni dbali o swoje kobiety i wspólne potomstwo. Czy już teraz my kobiety mamy tylko obowiązki, a zadnych praw?


Jak dla mnie to autorka powinna się zastanowić czy go zna i czy pragnienie dziecka, nie przesłoniło jej zdrowego rozsądku. I dlaczego nie zrobią tego normalnie, że najpierw jeszcze trochę poczekają, potem ślub i rzeczywiście wpisze go jako współwłaściciela domu a potem będą starać się o dziecko? Za rok będzie mieć 35 lat, wiec to ąz tak nie zmieni jej sytuacji. Dla mnie trochę trąci ona depseracją,tak jakby najlepsze swoje lata starciła albo z wyboru, albo dlatego, że nie spotkała żadnego odpowiedniego faceta i teraz łapie się ostatniej deski ratunku i byle jakiego chłopa, byle były portki i ta wymarzona rodzina, nawet na takich dziwnych warunkach.

89 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-10-26 23:50:11)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Ola_la napisał/a:

Jak na razie EeeTam to ty oceniłeś autorkę jako cwaniarę, naciągaczkę,  która liczy na alimenty i utrzymywanie jej i dziecka na macierzyńskim.
To ona nie jest odpowiedzialna jeśli liczy na pomoc partnera, z którym planuje dziecko (w sumie to go zmusza), to na kogo ma liczyć? Pisałes, że przed równouprawnieniem to mężczyzni dbali o swoje kobiety i wspólne potomstwo. Czy już teraz my kobiety mamy tylko obowiązki, a zadnych praw?

Ależ skąd, przecież z tego forum wiem, że jest dokładnie odwrotnie - to Wy macie wszelkie prawa, a facet ma traktować kobietę jak księżniczkę i utrzymankę zarazem big_smile

Krejzolka82 napisał/a:

O jakich remontach w takim razie Ty piszesz?

Piszę o tym, że on od razu ma wsadzić równowartość 1/4 domu (za wkład z jego strony równy 1/4 wartości domu). Faktycznie nie wiem czy to na remont, czy pani na konto.

90

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Równie dobrze ona może powiedzieć ze dziecko urodzi za polowe jego oszczędności tudzież za bycie wspolwlascielka mieszkania które on kupi za swoje odłożone pieniądze. W końcu ona daje jajeczka, poświęca zdrowie, zawiesza karierę..... co sie ma dziewczyna nie doceniać.
W ogóle to powinna szybko podpisywać intercyzę a nie jeszcze rozważać wpuszczanie faceta do rodzinnego ogródka....

91

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Żali mi i jego i jej - tak moi drodzy - jedno i drugie jest i obawiam się, że będzie nieszczęśliwe ...
On - bo szuka zabezpieczenia -nie wnikam dlaczego, Ona bo się nad tym zastanawia - też nie będę wnikał czemu - żadne z nich nie dorosło do 'dzieci'

obydwoje kalkulują i tyle - remonty, połowa domu,lata mijają, coś za coś - smutne to tak naprawdę

obudzą się kiedyś, albo i nie ;/

92

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:

Ależ skąd, przecież z tego forum wiem, że jest dokładnie odwrotnie - to Wy macie wszelkie prawa, a facet ma traktowac jak księżniczkę i utrzymankę zarazem big_smile.

Hehe dokładnie tak jest dlatego też czysto humorystycznie czasem można tu zajrzeć jak ma się gorszy humor tongue
I niech facet tylko spróbuje zadbać o swoją przyszłość i swój interes to zaraz zostanie zgnojony.

93 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-10-26 23:58:32)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Ja zrozumiałam, że on nie ma żadnej kasy i zadnej kasy nie da jej na konto, tylko odda to przez ten rok wreszcie dokladajac się do domu. A ta kasa, którą ma odłożoną jest tylko jego.
Jak dla mnie będzie to wyliczanie każdej złotówki dziewczynie przez jasnie pana na włościach. I to typ skąpca, który dla oszczednosci SWOICH nakaże jej kupować najtańsze pieluchy, jedzenie dla dziecka, a ona o sobie może zapomnieć. Na razie się hamuje, ale potem gdy dostanie część domu, to będzie przemoc psychiczna i ekonomiczna. Bo niby dlaczego majac tyle lat nie ułożył sobie jeszcze życia, dlaczego niczego nie ma, dlaczego żeruje na dziewczynie?
Wołałabym się mylić...Dla dobra tej dziewczyny, bo on wygłada na cwaniaka.

Kurczę dlaczego ja nie żądałam i nie żądam od męża jego domu? A dwoje urodziłam, to cały dom powinien być tylko mój:)

94

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
dareczkas82 napisał/a:

z i remonty robię sama,z mojej kasy?

!!!!!!

Wiec o jakich remontach z jego strony mowa? O właściwej pracy fizycznej? Dobry fachowiec zrobi to samo nie zadając w zamian aktu własności za polowe domu.
Pytanie ile ten dom wart? 1/4 wartości.....w dzisiejszych czasach mamy wycenę dziecka...

95

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Mamidełko napisał/a:

Jak Ty to widzisz, że on będzie płacił na dziecko, a w zamian dostanie część domu?

Nie. Pisałem o tym - w domu powinny być rozliczone wyłącznie nakłady na dom. Zresztą niekoniecznie - też to pisałem - przekazaniem prawa własności. Za rozsądniejsze uważam tu notarialne i hipoteczne dożywocie.

Z tym się prawie zgadzam. Ja bym dożywocia nie polecała, ponieważ rodzi to jeszcze większe kłopoty w przypadku rozstania niż notarialne przepisanie części domu. Jakby jej się kiedyś zamarzyło dom sprzedać i zamieszkać w innym miejscu, to jakby to zrobiła z dożywotnim lokatorem? Za dużo zamieszania. Proste rozwiązania są najlepsze.
I tutaj wchodzi rozliczanie nakładów na dom, na pewno można podpisać umowę, która zagwarantowałaby mu odpowiedni zwrot włożonej kasy "w razie co". Niepokojące z mojego punktu widzenia jest głównie to, że jego chęci do remontów i dokładania jej kasy, są uzależnione od dziecka. Wiesz, jak ludzie mieszkają razem (niezależnie czyje jest to mieszkanie) mamy to równouprawnienie, więc wypadałoby, żeby się dogadali w sprawie ponoszonych kosztów. On nie jest w tym domu gościem, jest mieszkańcem, korzysta z niego i jego obecność również przyczynia się do konieczności remontów. Może rozwiązaniem byłoby jakby jej płacił za wynajem i dokładał się na dziecko, a remonty i inne cuda wianki po jej stronie. Wchodzenie w hipoteczne dożywocia i przekazywanie, może i jest zabezpieczeniem dla niego, ale dla niej jest niebezpieczeństwem. I o to moim zdaniem tutaj chodzi, żeby oboje czuli się zabezpieczeni.

96 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-10-27 00:08:31)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Jaguar napisał/a:

Wiec o jakich remontach z jego strony mowa? O właściwej pracy fizycznej? Dobry fachowiec zrobi to samo nie zadając w zamian aktu własności za polowe domu.

Hmmm. Wiesz, ja parę lat temu robiłem remont domu. I wyobraź sobie, że jutro zaczynam kolejny. I nie własną robocizną, ale własną kasą smile

Mamidełko napisał/a:

Z tym się prawie zgadzam. Ja bym dożywocia nie polecała, ponieważ rodzi to jeszcze większe kłopoty w przypadku rozstania niż notarialne przepisanie części domu. Jakby jej się kiedyś zamarzyło dom sprzedać i zamieszkać w innym miejscu, to jakby to zrobiła z dożywotnim lokatorem? Za dużo zamieszania. Proste rozwiązania są najlepsze.
I tutaj wchodzi rozliczanie nakładów na dom, na pewno można podpisać umowę, która zagwarantowałaby mu odpowiedni zwrot włożonej kasy "w razie co".

Taka umowa ma ograniczoną czasowo ważność. Natomiast przy dożywociu chyba można zawrzeć kwotę jego wykupu.

Mamidełko napisał/a:

Niepokojące z mojego punktu widzenia jest głównie to, że jego chęci do remontów i dokładania jej kasy, są uzależnione od dziecka. Wiesz, jak ludzie mieszkają razem (niezależnie czyje jest to mieszkanie) mamy to równouprawnienie, więc wypadałoby, żeby się dogadali w sprawie ponoszonych kosztów. On nie jest w tym domu gościem, jest mieszkańcem

Mieszkańcem jest dopóki jest dobrze, jak będzie źle to będzie intruzem i oboje to wiemy.

Mnie nie dziwi pewna jego niechęć do wyprodukowania dziecka - ten związek ma zaledwie półtora roku. To jeszcze czas motylków, a nie dojrzałego uczucia.

97

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Tom śmiej się, śmiej. Na zdrowie.

Piszesz, że on może zadbac o swoje interesy, ale jej to zarzucasz jako wyrachowanie. Ale to  nie jest hipokryzja.
Wypadałoby jako mężczyźnie docenic poswiecenie kobiety, która daje mezczyznie dziecko, bo to nie jest takie proste wszystko i nie ma przeliczenia na złotówki.

Padły tu już prawne rozwiązania jak podzielić udziały w domu. Pytanie tylko co na to ten facet, skoro on chce zabezpieczyć się na wypadek rozstania już teraz. Czyżby go planował?

98

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Jaguar napisał/a:

Wiec o jakich remontach z jego strony mowa? O właściwej pracy fizycznej? Dobry fachowiec zrobi to samo nie zadając w zamian aktu własności za polowe domu.

Hmmm. Wiesz, ja parę lat temu robiłem remont domu. I wyobraź sobie, że jutro zaczynam kolejny. I nie własną robocizną, ale własną kasą smile

Ale co to ma wspólnego ze sprawa autorki?

99 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-10-27 00:09:21)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Ja tez wiem, ile kosztuje remont domu, a w sumie mogłabym powiedzieć mam to gdzies. Tylko, że mieszkając tutaj mi także zależy na tym, żeby się zylo mi i mojej rodzinie wygodnie, no chyba ze bym mieszkała na chwile u kogos z kims nie wiąze dłuższej znajomości, to fakt odkładałabym na swoje mieszkanie. I np. zamiast kupować karnisze nowe czy firanki to odłożyłabym te parę stówek na swoje mieszkanie a w następnym miesiącu jeszcze jakąs sumę.

100 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-10-27 00:09:54)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Eeetam mam wrażenie, że jesteś tutaj, aby tylko popisać bezsensownie, bez zrozumienia o czym jest temat.

Moje rady, a nie piszę ich często, więc ciesz się big_smile
1. Czytaj ze zrozumieniem, jak nie rozumiesz to zapytaj.
2. Cytuj całą wypowiedź, a nie to co Ci pasuj, ponieważ  Twoje cytowanie ma się nijak do wypowiedzi innych użytkowników.

101

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
zmeczony76 napisał/a:

Żali mi i jego i jej - tak moi drodzy - jedno i drugie jest i obawiam się, że będzie nieszczęśliwe ...
On - bo szuka zabezpieczenia -nie wnikam dlaczego, Ona bo się nad tym zastanawia - też nie będę wnikał czemu - żadne z nich nie dorosło do 'dzieci'

obydwoje kalkulują i tyle - remonty, połowa domu,lata mijają, coś za coś - smutne to tak naprawdę

obudzą się kiedyś, albo i nie ;/

problem jest taki, że nie bardzo sobie ufają. Z jednej strony dobrze oprócz miłosci, kierować się zdrowym rozsądkiem, z drugiej - takie negocjacje czynią ten związek nieco biznesowym wink

102

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Tom94 napisał/a:
EeeTam napisał/a:

Ależ skąd, przecież z tego forum wiem, że jest dokładnie odwrotnie - to Wy macie wszelkie prawa, a facet ma traktowac jak księżniczkę i utrzymankę zarazem big_smile.

Hehe dokładnie tak jest dlatego też czysto humorystycznie czasem można tu zajrzeć jak ma się gorszy humor tongue
I niech facet tylko spróbuje zadbać o swoją przyszłość i swój interes to zaraz zostanie zgnojony.

Nikt nie powinien dbać o swoją przyszłość kosztem drugiej osoby. Skoro tobie to odpowiada i nie widzisz w tym nic złego to tak w sumie nie jesteś lepszy od tych okropnych bluszczowatych bab o których masz takie niskie mniemanie wink

103 Ostatnio edytowany przez jaMajkaa (2016-10-27 00:14:24)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Ja jestem po drugiej stronie .
To ja chciałam od męża"papierek" na to co dokładam na dokończenie jego domu.
Poznaliśmy się gdy dom był w ostatniej fazie budowy.
Gdy braliśmy ślub wniosłam swój"wkład"
I na to chciałam"rachunek z gwarancją"
Dokładnie. .nie mniej-nie więcej.
Ja ze stanu panienskiego mam w swoim rodzinnym mieście mieszkanie.Wziełam część mieszkania na kredyt.
W chwili obecnej kończą je"spłacać"lokatorzy.Partner nie ingeruje mi w tą część majątku.
Ale nie wyobrażam sobie, żeby włożyć w ciemno pieniądze w majątek męża sprzed
ślubu.
Logicznie myśląc. ..to ryzykowne..
Różne rzeczy się trafiają w życiu.
Może to byc zdrada, śmierć itd...
a ja bezpieczniej się czuje trzymajac paragon za swoją inwestycje.
Z resztą teściowa mnie tak nienawidzi, że wolę chociaż przed nią się tak zabezpieczyć smile
A dzieci nie planujemy.
Mimo, że "kończy mi sie termin przydatności" za kilka lat

104

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Jaguar napisał/a:

Ale co to ma wspólnego ze sprawa autorki?

To, że podkreślałaś, że autorka robiła remont, po czym pytasz: Wiec o jakich remontach z jego strony mowa? No różne są remonty, różny mają zakres. To że kiedyś ona sama zrobiła remont, nie oznacza, że teraz remontu nie potrzeba i nie potrzeba fachowców i materiałów.

Ola_la napisał/a:

Wypadałoby jako mężczyźnie docenic poswiecenie kobiety, która daje mezczyznie dziecko

.
Wypadałoby docenić poświecenie mężczyzny, który nagabywany zgadza się na dziecko, co zdezorganizuje jego życie i wydrenuje jego kieszeń big_smile

105

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Ola_la napisał/a:

Tom śmiej się, śmiej. Na zdrowie.

Piszesz, że on może zadbac o swoje interesy, ale jej to zarzucasz jako wyrachowanie. Ale to  nie jest hipokryzja.
Wypadałoby jako mężczyźnie docenic poswiecenie kobiety, która daje mezczyznie dziecko, bo to nie jest takie proste wszystko i nie ma przeliczenia na złotówki.

Padły tu już prawne rozwiązania jak podzielić udziały w domu. Pytanie tylko co na to ten facet, skoro on chce zabezpieczyć się na wypadek rozstania już teraz. Czyżby go planował?

Tez mi sie wydaje, ze malo jest milosci w zwiazku, w ktorym facet planuje juz na przyszlosc potencjalne rozstanie. Nawet przy posiadaniu dziecka.

Na miejscu Autorki wstrzymalabym sie z ciaza. Az do znalezienia kogos, kto bedzie odpowiedzialnym mezem i ojcem, a nie liczydupa.

106 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-10-27 00:14:33)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Tylko te bluszczowate baby napewno wnosza do domu więcej niż tylko kasę, bo to i kobieta robi. A urodzić dziecko może tylko ona, no chyba ze komus na dziecku nie zależy a tylko na swoim interesie.
Zwiazek 2 letni powinien być czasem narzeczeństwa a nie kłotni o majątek. To ąz strach pomyśleć, co byłoby przy ewentualnym rozwodzie, rozstaniu. Tutaj nawet nie ma mowy o małżeństwie a tylko jest walka o dom. I kogo ta kobieta przyjęła pod swój dach, az tak jest szkaradna ze nie może nikogo innego znaleźć? Nie lepiej być samemu?

107

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
jaMajkaa napisał/a:

Ja jestem po drugiej stronie .
To ja chciałam od męża"papierek" na to co dokładam na dokończenie jego domu.
Poznaliśmy się gdy dom był w ostatniej fazie budowy.
Gdy braliśmy ślub wniosłam swój"wkład"
I na to chciałam"rachunek z gwarancją"
Dokładnie. .nie mniej-nie więcej.
Ja ze stanu panienskiego mam w swoim rodzinnym mieście mieszkanie.Wziełam cześć mieszkania na kredyt.
W chwili obecnej kończą je"spłacać"lokatorzy.Partner nie ingeruje mi w tą część majątku.
Ale nie wyobrażam sobie, żeby włożyć w ciemno pieniądze w majątek męża sprzed
ślubu.
Logicznie myśląc. ..to ryzykowne..
Różne rzeczy się trafiają w życiu.
Może to byc zdrada, śmierć itd...
a ja bezpieczniej się czuje trzymajac paragon za swoją inwestycje.
Z resztą teściowa mnie tak nienawidzi, że wolę chociaż przed nią się tak zabezpieczyć smile
A dzieci nie planujemy.
Mimo, że "kończy mi sie termin przydatności" za kilka lat

I dobrze zrobiłaś, aczkolwiek w tym przypadku występuje szantaż.

108 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-10-27 00:17:11)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
jaMajkaa napisał/a:

Ja jestem po drugiej stronie

No to teraz zobaczymy pokaz kobiecej hipokryzji - ciekawe jak będą się starały udowodnić, że gdy kobieta chce gwarancji być dobry uczynek, gdy mężczyzna chce gwarancji być zły uczynek big_smile

Jako pierwsza hipokrytka wystąpiła Krejzolka82 z wymyśloną przez samą siebie tezą o szantażu. Czekamy na kolejne panie, na pewno coś wymyślicie,. Wierzę w Was big_smile

109 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-10-27 00:19:13)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
jaMajkaa napisał/a:

Ja jestem po drugiej stronie .
To ja chciałam od męża"papierek" na to co dokładam na dokończenie jego domu.
Poznaliśmy się gdy dom był w ostatniej fazie budowy.
Gdy braliśmy ślub wniosłam swój"wkład"
I na to chciałam"rachunek z gwarancją"
Dokładnie. .nie mniej-nie więcej.
Ja ze stanu panienskiego mam w swoim rodzinnym mieście mieszkanie.Wziełam część mieszkania na kredyt.
W chwili obecnej kończą je"spłacać"lokatorzy.Partner nie ingeruje mi w tą część majątku.
Ale nie wyobrażam sobie, żeby włożyć w ciemno pieniądze w majątek męża sprzed
ślubu.
Logicznie myśląc. ..to ryzykowne..
Różne rzeczy się trafiają w życiu.
Może to byc zdrada, śmierć itd...
a ja bezpieczniej się czuje trzymajac paragon za swoją inwestycje.
Z resztą teściowa mnie tak nienawidzi, że wolę chociaż przed nią się tak zabezpieczyć smile
A dzieci nie planujemy.
Mimo, że "kończy mi sie termin przydatności" za kilka lat

Tyle, że wy jesteście rodziną, małżeństwem. Wniosłaś spory wkład materialny, a ten pan nie dał jeszcze nic, oprócz mieszkania z nią 1,5 roku. I to on korzysta z darmowego lokum.

EeeTam hipokryzję pokazałeś ty, bo o nim mówisz ze odpowiedzialny i dba o swój komfort, a kobieta już nie może, bo bluszcz i hipokrytka.

110

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Mamidełko napisał/a:

Z tym się prawie zgadzam. Ja bym dożywocia nie polecała, ponieważ rodzi to jeszcze większe kłopoty w przypadku rozstania niż notarialne przepisanie części domu. Jakby jej się kiedyś zamarzyło dom sprzedać i zamieszkać w innym miejscu, to jakby to zrobiła z dożywotnim lokatorem? Za dużo zamieszania. Proste rozwiązania są najlepsze.
I tutaj wchodzi rozliczanie nakładów na dom, na pewno można podpisać umowę, która zagwarantowałaby mu odpowiedni zwrot włożonej kasy "w razie co".

Taka umowa ma ograniczoną czasowo ważność. Natomiast przy dożywociu chyba można zawrzeć kwotę jego wykupu.

Tylko ta kwota wykupu od czego niby miałaby zależeć? Od ilości przemieszkanych lat? Od poniesionych kosztów? Kto to przewidzi? A jeśli oni się po roku rozstaną? A remonty niezależnie od tego jak wypasione też mają swoją ograniczoną czasowo ważność, zatem z jakiej racji miałby za to mieć dożywotnie prawo do czegokolwiek?

EeeTam napisał/a:
Mamidełko napisał/a:

Niepokojące z mojego punktu widzenia jest głównie to, że jego chęci do remontów i dokładania jej kasy, są uzależnione od dziecka. Wiesz, jak ludzie mieszkają razem (niezależnie czyje jest to mieszkanie) mamy to równouprawnienie, więc wypadałoby, żeby się dogadali w sprawie ponoszonych kosztów. On nie jest w tym domu gościem, jest mieszkańcem

Mieszkańcem jest dopóki jest dobrze, jak będzie źle to będzie intruzem i oboje to wiemy.

Tak, tak, mieszkańcem jest dopóki jest dobrze, ale to się ma akurat do każdego mieszkania, które nie jest naszą własnością. Tak jak już ktoś tutaj wspominał, jeśli wynajmujemy mieszkanie od kogoś, choćby od miasta, to robimy w nim od czasu do czasu jakieś remonty. Nie spotkałam się z sytuacją, w której ktoś dostawał za to rekompensatę. Umowa podobnie może być "na zawsze" tak jak związek, ale nie zawsze to na zawsze jest na zawsze i jak się nie mieszka na swoim albo wspólnym to trzeba liczyć się z tym, że ta kasa pójdzie w cholerę, albo się zabezpieczać za obopólną zgodą adekwatnie do faktycznej na moment rozstania kwoty.

EeeTam napisał/a:

Mnie nie dziwi pewna jego niechęć do wyprodukowania dziecka - ten związek ma zaledwie półtora roku. To jeszcze czas motylków, a nie dojrzałego uczucia.

To mnie też nie dziwi, trochę dziwi mnie, że Autorka po tak krótkim stażu już myśli o dziecku. Z drugiej strony rozumiem, że czuje tykanie zegara, wiem o co chodzi, ale to nie jest powód do tego, żeby się rzucać radośnie i bezmyślnie w takie sytuacje.

111 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-10-27 00:20:37)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Ola_la napisał/a:

Tyle, że wy jesteście rodziną, małżeństwem

Aha, bo tu ona + on + dziecko to nie będzie rodzina. Takie nowe prawo: to Ola_la decyduje co jest rodziną.

Ola_la napisał/a:

Wniosłaś spory wkład materialny, a ten pan nie dał jeszcze nic

Właśnie o to się rozbija, że ma wnieść i chce na to "papier".

Ola_la napisał/a:

EeeTam hipokryzję pokazałeś ty, bo o nim mówisz ze odpowiedzialny i dba o swój komfort, a kobieta już nie może, bo bluszcz i hipokrytka.

Dlaczego kłamiesz? Nigdzie czegoś takiego nie napisałem. Wstydź się...

No ale na razie nie robicie mi panie zawodu, piękny pokaz kobiecej hipokryzji, wręcz modelowy big_smile

112 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2016-10-27 00:21:42)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
jaMajkaa napisał/a:

Ja jestem po drugiej stronie

No to teraz zobaczymy pokaz kobiecej hipokryzji - ciekawe jak będą się starały udowodnić, że gdy kobieta chce gwarancji być dobry uczynek, gdy mężczyzna chce gwarancji być zły uczynek big_smile

Jako pierwsza hipokrytka wystąpiła Krejzolka82 z wymyśloną przez samą siebie tezą o szantażu. Czekamy na kolejne panie, na pewno coś wymyślicie,. Wierzę w Was big_smile

Dla mnie, takie kalkulacje sa dziwne w zwiazku malzenskim, z jakiejkolwiek strony. Albo wstepuje na kobierzec z wiara, ze kocham meza i malzenstwo jest na zawsze, albo za maz nie wychodze. Proste. Na kocia lape tez mozna zyc.

Najbardziej niesmaczne w tym wszystkim u Autorki jest targowanie sie dzieckiem jak przedmiotem: mozesz miec bachora jak mi zaplacisz.

113

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Jaguar napisał/a:

Ale co to ma wspólnego ze sprawa autorki?

To, że podkreślałaś, że autorka robiła remont, po czym pytasz: Wiec o jakich remontach z jego strony mowa? No różne są remonty, różny mają zakres. To że kiedyś ona sama zrobiła remont, nie oznacza, że teraz remontu nie potrzeba i nie potrzeba fachowców i materiałów.
big_smile

Autorka napisała ze remonty robi z własnej kasy. A czy ona ta kasę daje fachowcowi obcemu czy domowemu tego nie wiemy.
Wyszłam z założenia ze skoro ona płaci to płaci za materiały i robociznę to prace wykonuje fachowiec obcy. Bo jakoś cieżko jest mi sobie wyobrazić zeby miała własnemu facetowi płacić za remontowanie domu w którym razem mieszkają. Jeśli taka jest sytuacja i on od niej bierze pieniądze za takie rzeczy to ja tu związku uczuciowego nie widzę.
Równie dobrze ja mogłabym poprosić mojego hydraulika zeby mi dziecko zrobił bo taki mam kaprys...taka sama sytuacja.

Jeśli chodzi o majątek to ja zawsze jestem za intercyza. I każdy kto by o nią poprosił ma racje. Majątek jest udokumentowany, mam pewność ze istnieje
W sytuacji autorki mówimy o zabezpieczeniu finansowym na dziecko. Jeszcze tego dziecka nie ma ale zabezpieczenie musi być.
Powtórzę pytanie...co jeśli facet jest bezpłodny a autorka uczyni go współwłaścicielem? Dziecka nie będzie miała za to ze mieć masę problemów. Czy wtedy facet honorowo zrezygnuje z tego domu? Tak to widzę ze aż wcale...

114 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2016-10-27 00:26:36)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Mam wrazenie EeeTam, że piszesz byle pisać. Mówie o małzenstwie, a to jest inna sytuacja niż dogadywanie się na przysłowiową gębę. Fakt, ze w takim nieformalnym związku jak u autorki trzeba samemu się dogadać i zabezpieczyć to prawnie, na wypadek różnych zdarzeń losowych i tez rozstania. Natomiast w małzenstwie sporo rzeczy definiuje już sam akt małzenstwa. I mówię o kwestii dziedziczenia i o uznaniu dzieci i wielu innych sprawach, chociażby o prawie do informacji w szpitalu.

On nic nie chce wnieść, a tylko swoje plemniki:) I na to chce papier. Nie ma mowy o przelaniu żadnej kwoty na jej konto,  a tylko o utrzymywaniu swojej rodziny przez rok, a potem ona ma iść do pracy, I nigdzie nie będzie zapisane, że ma dawac np. 2 tysiące na to czy 200 zl. To będzie tylko i wyłącznie jego dobra wola.

115

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Ola_la napisał/a:

Tyle, że wy jesteście rodziną, małżeństwem

Aha, bo tu ona + on + dziecko to nie będzie rodzina. Takie nowe prawo: to Ola_la decyduje co jest rodziną.

Ola_la napisał/a:

Wniosłaś spory wkład materialny, a ten pan nie dał jeszcze nic

Właśnie o to się rozbija, że ma wnieść i chce na to "papier".
D

A ja bym chciała papier na to ze to co wniesie będzie super tip top gwarancja jakości.... no i ze w ogóle nie strzela ślepakami....

116

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
jaMajkaa napisał/a:

Ja jestem po drugiej stronie

No to teraz zobaczymy pokaz kobiecej hipokryzji - ciekawe jak będą się starały udowodnić, że gdy kobieta chce gwarancji być dobry uczynek, gdy mężczyzna chce gwarancji być zły uczynek big_smile

Jako pierwsza hipokrytka wystąpiła Krejzolka82 z wymyśloną przez samą siebie tezą o szantażu. Czekamy na kolejne panie, na pewno coś wymyślicie,. Wierzę w Was big_smile

EeeTam, no nie żartuj.. Jest kolosalna różnica pomiędzy daję kasę i chcę papierek, a chcę papierek, a kiedyś coś tam dam, obiecuję dam na pewno big_smile

117

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Jaguar napisał/a:
Tom94 napisał/a:
EeeTam napisał/a:

Ależ skąd, przecież z tego forum wiem, że jest dokładnie odwrotnie - to Wy macie wszelkie prawa, a facet ma traktowac jak księżniczkę i utrzymankę zarazem big_smile.

Hehe dokładnie tak jest dlatego też czysto humorystycznie czasem można tu zajrzeć jak ma się gorszy humor tongue
I niech facet tylko spróbuje zadbać o swoją przyszłość i swój interes to zaraz zostanie zgnojony.

Nikt nie powinien dbać o swoją przyszłość kosztem drugiej osoby. Skoro tobie to odpowiada i nie widzisz w tym nic złego to tak w sumie nie jesteś lepszy od tych okropnych bluszczowatych bab o których masz takie niskie mniemanie wink

Ahhh te kochane ataki......
Zauważ że ty właśnie pochwalasz w tym temacie dbanie o swoją przyszłość kosztem tej drugiej osoby.
Facet ma wywalić wszystko to co ma na CUDZE mieszkanie i nawet nie dostanie gwarancji na piśmie iż w tym mieszkaniu będzie mógł zostać to dopiero jest chore.

118

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Beyondblackie napisał/a:

Dla mnie, takie kalkulacje sa dziwne w zwiazku malzenskim, z jakiejkolwiek strony. Albo wstepuje na kobierzec z wiara, ze kocham meza i malzenstwo jest na zawsze, albo za maz nie wychodze. Proste..

Cóż, znałem takiego, który latał autem 200 na godzinę, bo wierzył, że nic mu się nie stanie. Panie świeć nad jego duszą big_smile

Beyondblackie napisał/a:

Najbardziej niesmaczne w tym wszystkim u Autorki jest targowanie sie dzieckiem jak przedmiotem: mozesz miec bachora jak mi zaplacisz.

Odbierasz jak chcesz. Ja to odbieram tak: bardzo chcesz mieć dziecko, mnie teraz na nie nie stać, bo zbieram kasę na mieszkanie. Jak urodzi się dziecko, mieszkania nie będzie, więc oddaję ci to co już zebrałem, w zamian za część twojego domu. Każda oferta ma to do siebie, że można ją przyjąć, odrzucić lub negocjować inne warunki.

Jaguar napisał/a:

Powtórzę pytanie...co jeśli facet jest bezpłodny a autorka uczyni go współwłaścicielem? Dziecka nie będzie miała za to ze mieć masę problemów. Czy wtedy facet honorowo zrezygnuje z tego domu? Tak to widzę ze aż wcale...

A jeśli odłożą formalności na czas po urodzeniu dziecka, facet okaże się płodny, a ona go wykiwa?

119 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-10-27 00:31:19)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
jaMajkaa napisał/a:

Ja jestem po drugiej stronie

No to teraz zobaczymy pokaz kobiecej hipokryzji - ciekawe jak będą się starały udowodnić, że gdy kobieta chce gwarancji być dobry uczynek, gdy mężczyzna chce gwarancji być zły uczynek big_smile

Jako pierwsza hipokrytka wystąpiła Krejzolka82 z wymyśloną przez samą siebie tezą o szantażu. Czekamy na kolejne panie, na pewno coś wymyślicie,. Wierzę w Was big_smile


Wiesz co żal mi Ciebie, ale tak prawdziwie.
Wolę być "hipokrytką" niż pisać bzdury bez zrozumienia tematu i dowalać pisemnie facetom ot tak, bo jestem żałosną, sfrustrowaną kobietą.

I kolejna rada, poczytaj sobie definicję "hipokryzji", ale co się dziwię, że nie wiesz, co oznacza hipokryzja, jak nie potrafisz czytać ze zrozumieniem big_smile big_smile big_smile

120

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:

Bank spermy nie remontuje domów, nie pomaga zajmować się dzieckiem, nie utrzymuje matki na wychowawczym, nie płaci alimentów...
.

Na przykład tutaj. Według ciebe ona jeszcze czycha na jego pomoc, opiekę, alimenty w razie czego.
A to jest dziwne, że jak ktoś zgadza się na dziecko, to potem bierze odpowiedzialność i za kobietę i za dziecko?
Mają sobie sami radzić,to tak rzeczywiście lepiej isc do banku spermy. Tam zapłaci raz i tyle.

121

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Krejzolka82 napisał/a:
EeeTam napisał/a:
jaMajkaa napisał/a:

Ja jestem po drugiej stronie

No to teraz zobaczymy pokaz kobiecej hipokryzji - ciekawe jak będą się starały udowodnić, że gdy kobieta chce gwarancji być dobry uczynek, gdy mężczyzna chce gwarancji być zły uczynek big_smile

Jako pierwsza hipokrytka wystąpiła Krejzolka82 z wymyśloną przez samą siebie tezą o szantażu. Czekamy na kolejne panie, na pewno coś wymyślicie,. Wierzę w Was big_smile


Wiesz co żal mi Ciebie, ale tak prawdziwie.
Wolę być "hipokrytką" niż pisać bzdury bez zrozumienia tematu i dowalać pisemnie facetom ot tak, bo jestem żałosną, sfrustrowaną kobietą.

I kolejna rada, poczytaj sobie definicję "hipokryzji", ale co się dziwię, że nie wiesz, co oznacza hipokryzja, jak nie potrafisz czytać ze zrozumieniem big_smile big_smile big_smile

Krejozlka to o hipokryzji to pisał EeeTam , a nie jaMajkaa,
ona tylko napisała jak jest w jej małzenstwie

122 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-10-27 00:49:12)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Mamidełko napisał/a:

EeeTam, no nie żartuj.. Jest kolosalna różnica pomiędzy daję kasę i chcę papierek, a chcę papierek, a kiedyś coś tam dam, obiecuję dam na pewno big_smile

Ale on tę 1/4 kasy daje od razu...


Krejzolka82 napisał/a:

I kolejna rada, poczytaj sobie definicję "hipokryzji", ale co się dziwię, że nie wiesz, co oznacza hipokryzja, jak nie potrafisz czytać ze zrozumieniem big_smile big_smile big_smile

Przeczytałem. I dalej nazywam hipokryzją Twoją postawę pt.: facet chcieć zabezpieczenia być zły uczynek, kobieta chcieć zabezpieczenia być dobry uczynek. To wręcz modelowa hipokryzja.

Ola_la napisał/a:

Na przykład tutaj. Według ciebe ona jeszcze czycha na jego pomoc, opiekę, alimenty w razie czego.

Nic takiego nie napisałem, to znowu Twoja wyobraźnia. Inna rzecz, że takie korzyści daje "wyprodukowanie" dziecka z mężczyzną, a nie bankiem spermy.

123

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Ola_la napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:
EeeTam napisał/a:

No to teraz zobaczymy pokaz kobiecej hipokryzji - ciekawe jak będą się starały udowodnić, że gdy kobieta chce gwarancji być dobry uczynek, gdy mężczyzna chce gwarancji być zły uczynek big_smile

Jako pierwsza hipokrytka wystąpiła Krejzolka82 z wymyśloną przez samą siebie tezą o szantażu. Czekamy na kolejne panie, na pewno coś wymyślicie,. Wierzę w Was big_smile


Wiesz co żal mi Ciebie, ale tak prawdziwie.
Wolę być "hipokrytką" niż pisać bzdury bez zrozumienia tematu i dowalać pisemnie facetom ot tak, bo jestem żałosną, sfrustrowaną kobietą.

I kolejna rada, poczytaj sobie definicję "hipokryzji", ale co się dziwię, że nie wiesz, co oznacza hipokryzja, jak nie potrafisz czytać ze zrozumieniem big_smile big_smile big_smile

Krejozlka to o hipokryzji to pisał EeeTam , a nie jaMajkaa,
ona tylko napisała jak jest w jej małzenstwie

Ale ja wiem to. To było napisane do EeeTam.

124

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Tom94 napisał/a:
Jaguar napisał/a:
Tom94 napisał/a:

Hehe dokładnie tak jest dlatego też czysto humorystycznie czasem można tu zajrzeć jak ma się gorszy humor tongue
I niech facet tylko spróbuje zadbać o swoją przyszłość i swój interes to zaraz zostanie zgnojony.

Nikt nie powinien dbać o swoją przyszłość kosztem drugiej osoby. Skoro tobie to odpowiada i nie widzisz w tym nic złego to tak w sumie nie jesteś lepszy od tych okropnych bluszczowatych bab o których masz takie niskie mniemanie wink

Ahhh te kochane ataki......
Zauważ że ty właśnie pochwalasz w tym temacie dbanie o swoją przyszłość kosztem tej drugiej osoby.
Facet ma wywalić wszystko to co ma na CUDZE mieszkanie i nawet nie dostanie gwarancji na piśmie iż w tym mieszkaniu będzie mógł zostać to dopiero jest chore.


Gdzie konkretnie ja takie coś wychwalam? Gdzie ja napisałam ze on ma krwawice własnych rak lozyc na to zeby autorka mogła leżeć i pachnieć? Jak mu remonty mieszkania przeszkadzają to niech ich nie robi. Zreszta po raz setny podkreślę ze autorka napisała ze wykonuje remonty za własne pieniądze... płaci jemu? Patrz analogia z hydraulikiem...
Jak dla mnie to oni oboje powinni ząmieszkac osobno i dorosnąć. A potem myśleć o dziecku. Ale autorka zapytała co myślimy o tej sytuacji wiec stwierdzam ze jak dla mnie to jest jakieś z księżyca wzięte.

125

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Mamidełko napisał/a:

EeeTam, no nie żartuj.. Jest kolosalna różnica pomiędzy daję kasę i chcę papierek, a chcę papierek, a kiedyś coś tam dam, obiecuję dam na pewno big_smile

Ale on tę 1/4 kasy daje od razu...
.

Nie daje, napisaliśmy my autorka tez, że on te pieniądze jak wyliczył 1/4 nie da od razu w calosci, tylko wyda to przez rok utrzymując swoja rodzinę.

126 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-10-27 00:40:22)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Jaguar napisał/a:

Jak mu remonty mieszkania przeszkadzają to niech ich nie robi.

Ooo, mamy decydenta. No jak Jaguar zarządziła, że remont niepotrzebny,  to niepotrzebny i mordy w kubeł big_smile

Jaguar napisał/a:

Zreszta po raz setny podkreślę ze autorka napisała ze wykonuje remonty za własne pieniądze... płaci jemu? Patrz analogia z hydraulikiem...

A remont kojarzy ci się z czymś co robi się samemu i z materiałów znalezionych w rowie?

Ola_la napisał/a:

Nie daje, napisaliśmy my autorka tez, że on te pieniądze jak wyliczył 1/4 nie da od razu w calosci, tylko wyda to przez rok utrzymując swoja rodzinę.

A to słowa autorki:
wkład z jego strony równy 1/4 wartości domu,bo na połowę nie ma,ale jak twierdzi resztę spłacałby - czyli daje 1/4 teraz, 1/4 chce rozliczyć później.

127

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:

A jeśli odłożą formalności na czas po urodzeniu dziecka, facet okaże się płodny, a ona go wykiwa?

A ty oddałbyś pół domu za usługę której jeszcze nie otrzymałeś i co do której nie masz żadnej gwarancji ze otrzymasz?

128

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
EeeTam napisał/a:
Mamidełko napisał/a:

EeeTam, no nie żartuj.. Jest kolosalna różnica pomiędzy daję kasę i chcę papierek, a chcę papierek, a kiedyś coś tam dam, obiecuję dam na pewno big_smile

Ale on tę 1/4 kasy daje od razu....

Daje od razu, ale życzy sobie 1/2 własności domu i o to tutaj chodzi. Nie chodzi o to, że nie fair jest umowa, że on wkłada 1/4 i dostaje 1/4, chodzi o to, że nie fair jest umowa, że on daje 1/4 i dostaje 1/2, a tę brakującą 1/4 spłaca w postaci opieki nad dzieckiem i dokładania się do wspólnego życia, czyli za to co jest jego obowiązkiem tak czy owak. Tutaj właśnie jest ten element pasożytnictwa według mnie w każdym razie i to mi się w całej tej propozycji nie podoba i dlatego postawiona przed takim ultimatum najpierw bym się wkurzyła a jakby mi emocje opadły uśmiała do łez.

129 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-10-27 00:44:53)

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Jaguar napisał/a:

A ty oddałbyś pół domu za usługę której jeszcze nie otrzymałeś i co do której nie masz żadnej gwarancji ze otrzymasz?

A Ty wykonujesz usługę w ciemno nie mając gwarancji, że Ci zapłacą, a ta usługa będzie miała konsekwencje finansowe przez wiele lat, może nawet pół wieku?

130

Odp: mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?
Jaguar napisał/a:
Tom94 napisał/a:
Jaguar napisał/a:

Nikt nie powinien dbać o swoją przyszłość kosztem drugiej osoby. Skoro tobie to odpowiada i nie widzisz w tym nic złego to tak w sumie nie jesteś lepszy od tych okropnych bluszczowatych bab o których masz takie niskie mniemanie wink

Ahhh te kochane ataki......
Zauważ że ty właśnie pochwalasz w tym temacie dbanie o swoją przyszłość kosztem tej drugiej osoby.
Facet ma wywalić wszystko to co ma na CUDZE mieszkanie i nawet nie dostanie gwarancji na piśmie iż w tym mieszkaniu będzie mógł zostać to dopiero jest chore.


Gdzie konkretnie ja takie coś wychwalam? Gdzie ja napisałam ze on ma krwawice własnych rak lozyc na to zeby autorka mogła leżeć i pachnieć? Jak mu remonty mieszkania przeszkadzają to niech ich nie robi. Zreszta po raz setny podkreślę ze autorka napisała ze wykonuje remonty za własne pieniądze... płaci jemu? Patrz analogia z hydraulikiem...
Jak dla mnie to oni oboje powinni ząmieszkac osobno i dorosnąć. A potem myśleć o dziecku. Ale autorka zapytała co myślimy o tej sytuacji wiec stwierdzam ze jak dla mnie to jest jakieś z księżyca wzięte.

Dlatego najlepiej będzie jak każdy pójdzie swoją drogą i tyle.
A spotykać się i tworzyć związki powinny osoby z podobną sytuacją materialną z tegoż względu iż potem mamy to co mamy czyli takie wątki właśnie.
Najpierw trzeba zadbać o swoje poczucie bezpieczeństwa a dopiero potem pomyśleć o dziecku i tyle w temacie.
Chyba z tym każdy się zgodzi?

Posty [ 66 do 130 z 189 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » mój partner godzi się na dziecko ale nie za darmo...co robić?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024